16 wrz 2010

Podstawy rozstrzygnięcia apelacji #1

Nie jest rzeczą sądu drugiej instancji ponowne rozpoznawanie sprawy w sensie prowadzenia postępowania dowodowego od nowa i w odniesieniu do okoliczności, które nie były przedmiotem badania przez Sąd I instancji, na którym spoczywa ciężar prowadzenia postępowania dowodowego.

Uzasadnienie

Sąd Okręgowy - Sąd Ubezpieczeń Społecznych w W. wyrokiem z dnia 20 maja 2008 r. (...) oddalił odwołanie wnioskodawcy - Ryszarda B. od decyzji Zakładu Emerytalno-Rentowego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w W. z dnia 13 marca 2007 r., stwierdzającej ustanie prawa wnioskodawcy do policyjnej renty inwalidzkiej.

Sąd Okręgowy ustalił, że wnioskodawca (ur. dnia 7 czerwca 1952 r.) został zwolniony ze służby w Urzędzie Ochrony Państwa w dniu 5 stycznia 2001 r.

Dnia 14 marca 2001 r. organ emerytalny wydał decyzję o ustaleniu prawa wnioskodawcy do emerytury policyjnej; wypłatę zawieszono z uwagi na pobieranie rocznego świadczenia do dnia 5 stycznia 2002 r.

Orzeczeniem Wojewódzkiej Komisji Lekarskiej MSW w L. z dnia 5 lipca 2001 r. wnioskodawca został uznany za całkowicie niezdolnego do służby i zaliczony do III grupy inwalidów w związku ze służbą - okresowo do lipca 2004 r. U wnioskodawcy rozpoznano wówczas m.in. neurastenię oraz nadciśnienie tętnicze II okresu, a które to schorzenia uzasadniały związek ze służbą.

W związku z powyższym decyzją organu emerytalnego z dnia 27 sierpnia 2001 r. ustalono wnioskodawcy prawo do policyjnej renty inwalidzkiej III grupy w związku ze służbą oraz prawo do emerytury policyjnej wraz ze zwiększeniem wynikającym z art. 15 ust. 4 ustawy z dnia 18 lutego 1994 r. o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej oraz ich rodzin.

Orzeczeniem z dnia 9 września 2004 r. Regionalna Komisja Lekarska ABW w L. stwierdzając, że inwalidztwo istnieje od stycznia 2001 r., ponownie zaliczyła wnioskodawcę do III grupy inwalidów w związku ze służbą - okresowo do stycznia 2007 r.

Następnie orzeczeniem z dnia 19 stycznia 2007 r. Regionalna Komisja Lekarska ABW w L. po stwierdzeniu, że inwalidztwo istnieje od stycznia 2001 r. orzekła, iż zalicza wnioskodawcę do III grupy inwalidów w związku ze służbą - okresowo do stycznia 2010 r. Orzeczenie to zostało -w ramach nadzoru - uchylone przez Centralną Komisję Lekarską ABW orzeczeniem z dnia 27 lutego 2007 r. Ustalono, że od stycznia 2001 r. wnioskodawca był inwalidą III grupy w związku ze służbą, natomiast od dnia 26 lutego 2007 r. jest zdolny do służby z ograniczeniem.

Powyższe orzeczenie stało podstawą wydania decyzji z dnia 12 marca 2007 r. o zmianie emerytury policyjnej, którą stwierdzono utratę zwiększenia, o którym mowa w art. 15 ust. 4 powołanej ustawy oraz skarżonej w niniejszej sprawie decyzji z dnia 13 marca 2007 r. o ustaniu prawa do policyjnej renty inwalidzkiej.

W toku postępowania dowodowego Sąd Okręgowy dopuścił dowód z opinii biegłych sądowych lekarzy specjalistów: kardiologa, psychiatry i neurologa, celem ustalenia, czy wnioskodawca jest inwalidą i której grupy w rozumieniu art. 20 ust. 1 ustawy z dnia 18 lutego 1994 r. o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej oraz ich rodzin (Dz. U. 2004 r. Nr 8 poz. 67).

W łącznej opinii z dnia 1 sierpnia 2007 r. biegli rozpoznali u wnioskodawcy nadciśnienie tętnicze I okresu, zaburzenia adaptacyjne oraz zespół bólowy kręgosłupa na tle zmian zwyrodnieniowych i dyskopatii i stwierdzili, że nie jest on inwalidą I lub II grupy w rozumieniu wyżej przywołanej ustawy. Biegli uznali wnioskodawcę za zdolnego do pracy (III grupa). Stwierdzono, że nadciśnienie tętnicze I okresu bez powikłań narządowych oraz przerostu mięśnia sercowego oraz zespół bólowy kręgosłupa na tle zmian zwyrodnieniowych i dyskopatii nie powodują niezdolności do pracy i nie pozostają w związku ze służbą.

Biegły psychiatra uznał, że zaburzenia adaptacyjne nie powodują niezdolności do pracy i należy wnioskodawcę zaliczyć do III grupy.

W uzupełnieniu opinii z dnia 28 listopada 2007 r. biegli stwierdzili, że nie stwierdzają u wnioskodawcy jakiegokolwiek inwalidztwa (przy czym biegły psychiatra powołał się na istnienie grupy III - zdolny do pracy), zatem nie ma ono związku ze służbą, ani charakteru stałego, bądź okresowego.

Zważywszy na treść powyższego uzupełnienia opinii Sąd zobowiązał biegłych, w szczególności biegłego psychiatrę, do wyjaśnienia rozbieżności w treści opinii głównej oraz uzupełniającej - po szczegółowym zapoznaniu się z przepisami dotyczącymi orzekania inwalidztwa wg ustawy z dnia 18 lutego 1994 r. o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej oraz ich rodzin.

Po ponownej szczegółowej analizie akt, w tym dokumentacji medycznej wnioskodawcy oraz przeanalizowaniu całości przepisów, biegli wydali kolejną opinię uzupełniającą, w której stwierdzili, że wnioskodawca nie jest inwalidą żadnej z grup w rozumieniu ustawy z dnia 18 lutego 1994 r. o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej oraz ich rodzin. Biegły psychiatra wyjaśnił jednocześnie, że błędnie wskazał istnienie u wnioskodawcy III grupy, gdyż sugerowało to niezdolność do służby. W swoich poprzednich opiniach zajmował stanowisko, że wnioskodawca jest zdolny do pracy, co odpowiadało stwierdzeniu, że jest zdolny do każdej pracy, w tym służby w UOP. Sprecyzował ostatecznie swoją opinię stwierdzając, że Ryszard B. nie jest inwalidą żadnej z grup.

W ocenie Sądu ostatnia opinia, pomimo wcześniejszych niedoskonałości, w sposób nie budzący wątpliwości potwierdza konkluzje zawarte w orzeczeniu Centralnej Komisji Lekarskiej ABW w W. z dnia 27 lutego 2007 r., wskazuje bowiem, że u wnioskodawcy brak jest inwalidztwa którejkolwiek z grup w rozumieniu ustawy z dnia 18 lutego 1994 r. Sąd uznał zatem tę opinię za miarodajny dowód w sprawie. Strony, a w szczególności wnioskodawca, nie zgłaszały zastrzeżeń co do treści tej opinii.

Przytaczając treść art. 19, 20 ust. 2 i 3 ustawy z dnia 18 lutego 1994 r. o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej oraz ich rodzin (Dz. U. 2004 r. Nr 8 poz. 67 ze zm.), Sąd Okręgowy wskazał, iż ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, w szczególności z opinii biegłych sądowych lekarzy wynika, że wnioskodawca nie jest całkowicie niezdolny do służby i nie uznaje się go za inwalidę którejkolwiek z grup. Odwołujący nie spełnia zatem przesłanek niezbędnych do przyznania prawa do policyjnej renty inwalidzkiej.

Apelację od tego wyroku złożył wnioskodawca, zaskarżając go w całości i zarzucając mu:

1) naruszenie prawa skutkujące z mocy art. 379 pkt 5 kpc nieważnością postępowania; naruszenie to polegało na pozbawieniu wnioskodawcy możliwości obrony swoich praw poprzez doręczenie mu opinii biegłych już po zamknięciu rozprawy przez co nie mógł ich zakwestionować;

2) naruszenie przepisów postępowania w szczególności art. 149 § 2 kpc mające istotny wpływ na wynik zaskarżonego rozstrzygnięcia poprzez nie doręczenie wezwania na posiedzenie w terminie 7 dni przed wyznaczoną datą rozprawy na dzień 20 maja 2008 r. pozbawiające wnioskodawcę możliwości wniesienia uzasadnionych zastrzeżeń co do opinii biegłych wydanych w sprawie;

3) naruszenie przepisów postępowania w szczególności art. 5 kpc mające istotny wpływ na wynik sprawy, poprzez nie poinformowanie przez Sąd orzekający o możliwości, trybie i sposobie wniesienia zastrzeżeń ustnie bądź na piśmie do opinii biegłych stanowiących główny dowód w sprawie;

4) naruszenia przepisów postępowania w szczególności art. 328 § 2 kpc mające istotny wpływ na wynik sprawy, poprzez nie wskazanie przez sąd w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, dlaczego odmówił wiarygodności i mocy dowodowej orzeczeniom Regionalnych Komisji Lekarskich z L. z dnia 9 września 2004 roku i z dnia 19 stycznia 2007 roku;

5) naruszenie przepisów postępowania w szczególności art. 233 § 1 kpc poprzez zaniechanie przez sąd wszechstronnego rozważenia całokształtu materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie i przyjęcie wbrew zasadom logiki i doświadczenia życiowego na podstawie opinii biegłych specjalistów lekarzy sądowych, że wnioskodawca nie może zostać zaliczony do III grupy inwalidztwa funkcjonariuszy zdolnych do pracy, ale nie zdolnych do służby.

W oparciu o tak sformułowane zarzuty apelujący wniósł o zmianę zaskarżonego rozstrzygnięcia i przywrócenie wnioskodawcy prawa do policyjnej renty inwalidzkiej, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego rozstrzygnięcia w całości i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu w W. do ponownego rozpoznania.

Ponadto w oparciu o art. 382 kpc wniósł o dopuszczenie dowodu z opinii biegłych specjalistów z zakresu kardiologii, psychiatrii i neurologii na okoliczność, czy wnioskodawca jest inwalidą i której grupy w rozumieniu art. 20 ust. 1 ustawy z dnia 18 lutego 1994 r. o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej oraz ich rodzin, czyli czy jest całkowicie niezdolny do służby.

W uzasadnieniu apelacja podnosi, iż przedmiotowe postępowanie przeprowadzone za sygnaturą (…) dotknięte jest nieważnością. Wnioskodawca w toku sprawy został pozbawiony możliwości obrony swoich praw. Przez cały okres rozpoznawania niniejszej sprawy wnioskodawcy nigdy nie doręczono wezwania na rozprawę, tak aby mógł zaprezentować swoje merytoryczne stanowisko, czy też wypowiedzieć się co do wyboru biegłych i ich liczby, czy też co do dowodu z ich opinii. Wnioskodawca otrzymał jedynie zawiadomienie o terminie rozprawy wyznaczonej na dzień 20 maja 2008 r., które zostało mu doręczenie w czasie krótszym niż 7 dni od daty wyznaczonego terminu rozprawy łącznie z odpisami opinii biegłych i opiniami uzupełniającymi. W konsekwencji takiego stanu rzeczy wnioskodawca nabrał przekonania, że sąd zamknął już rozprawę, w rezultacie niedopuszczalne będzie wnioskowanie o nowe środki dowodowe, a na posiedzeniu w dniu 20 maja 2008 r. zostanie ogłoszone wyłącznie orzeczenie. Natomiast zgodnie z art. 149 § 2 zdanie drugie kpc wezwanie powinno być doręczone co najmniej na tydzień przed posiedzeniem. Tymczasem wnioskodawca otrzymał wyłącznie zawiadomienie, z którego wynikało, że jego udział w rozprawie nie jest obowiązkowy. W konsekwencji powyższego wskazane uchybienia pozbawiły wnioskodawcę możliwości obrony swoich praw, co z mocy art. 379 pkt 5 kpc czyni całe postępowanie nieważnym.

Za uzasadnione należy również uznać naruszenia art. 5 kpc, zgodnie z którym w razie uzasadnionej potrzeby sąd może udzielić stronom i uczestnikom postępowania występującym w sprawie bez adwokata lub radcy prawnego niezbędnych pouczeń co do czynności procesowych. Odnosząc powyższą regulację do stanu faktycznego w niniejszej sprawie należy podnieść, że w opiniach biegłych specjalistów lekarzy sądowych zachodziły istotne rozbieżności, na które zwrócił uwagę również sąd orzekający w sprawie. W konsekwencji takiego stanu rzeczy sąd powinien pouczyć wnioskodawcę w zawiadomieniu z dnia 21 kwietnia 2008 r. o możliwości wniesienia zastrzeżeń do przedmiotowych opinii, czy to ustnie na rozprawie, czy to na piśmie. Podkreślić trzeba, że brak takiego pouczenia miał istotny wpływ na wynik zaskarżonego wyroku. Wnioskodawca przekonany był bowiem, że nie może już wnioskować, czy to o opinię kolejnych biegłych, czy o jej uzupełnienie ustnie na rozprawie przez tych samych biegłych. W związku z faktem, że sąd wyłącznie oparł się na przedmiotowej opinii przy orzekaniu co do meritum odwołania, wskazane naruszenie należy uznać za uzasadnione i mające istotny wpływ na wynik postępowania. Co więcej, sąd w uzasadnieniu zaskarżonego rozstrzygnięcia nie wskazał dlaczego odmówił wiarygodności i mocy dowodowej orzeczeniom Regionalnej Komisji Lekarskiej w L. z dnia 9 września 2004 r. i 19 stycznia 2007 r. Zgodnie z art. 328 § 2 kpc uzasadnienie wyroku powinno zawierać wskazanie podstawy faktycznej rozstrzygnięcia, a mianowicie: ustalenie faktów, które sąd uznał za udowodnione, dowodów, na których się oparł i przyczyn, dla których innym dowodom odmówił wiarygodności i mocy dowodowej, oraz wyjaśnienie podstawy prawnej z przytoczeniem przepisów prawa. Sąd w niniejszej sprawie całkowicie pominął inne środki dowodowe poza opinią biegłych, która - jak sam stwierdził w uzasadnieniu zaskarżonego rozstrzygnięcia - zawiera istotne rozbieżności.

Również za uzasadniony należy uznać zarzut naruszenia art. 233 §1 kpc przez Sąd orzekający w sprawie. Zgodnie z tym przepisem sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego materiału zebranego w sprawie. W przedmiotowym postępowaniu sąd, orzekając co do meritum, oparł się wyłącznie na opiniach biegłych lekarzy sądowych z zakresu kardiologii, neurologii i psychiatrii. Sąd stwierdził, że "ostatnia opinia, pomimo wcześniejszych niedoskonałości w sposób nie budzący wątpliwości potwierdziła konkluzje zawarte w orzeczeniu Centralnej Komisji Lekarskiej ABW w W. z dnia 27 lutego 2007 r.". Sąd uznał ten dowód za miarodajny, w konsekwencji czego stwierdził, że brak jest u wnioskodawcy inwalidztwa którejkolwiek z grup w rozumieniu ustawy z dnia 18 lutego 1994 r. o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, ABW, AW, SKW, SWW, CBA, SG, BOR, PSPiSW oraz ich rodzin. Nie sposób zgodzić się z taką oceną przedmiotowej opinii. Jest ona bowiem sprzeczna z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, co więcej, jak to z okoliczności wynika, została wydana przez biegłych, którzy wykazali się kompletną nieznajomością przepisów regulujących orzekanie o stopniu inwalidztwa z wyżej cytowanej ustawy. Na potwierdzenie przytoczonych okoliczności trzeba podnieść, że w pierwszej opinii z dnia 1 sierpnia 2007 r. biegli zaliczyli wnioskodawcę do III grupy inwalidztwa funkcjonariuszy - zdolnych do pracy, ale niezdolnych do służby.

Jednocześnie zaznaczono, że wnioskodawca nie jest inwalidą I ani II grupy w rozumieniu przedmiotowej ustawy. Następnie w opinii uzupełniającej z dnia 28 listopada 2007 r. biegły neurolog stwierdził, że "nie znajduje u opiniowanego podstaw do stwierdzania inwalidztwa, jak i inwalidztwa związanego ze służbą wojskową obecnie, jak i w przeszłości".

Odwołujący przeszedł na rentę nie w związku ze służbą wojskową ale w związku ze służbą w UOP i wcześniejszą służbą w Policji. Nie sposób zatem przyjąć w świetle zasad doświadczenia życiowego i logiki, że biegły opiniujący w sprawie wiedział do jakiej służby niezdolność wnioskodawcy bada i że dokonał tego zgodnie z przepisami ustawy z dnia 18 lutego 1994 r. o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, ABW, AW, SKW, SWW, CBA, SG, BOR, PSP i SW oraz ich rodzin. Nadto biegły psychiatra po wcześniejszym zobowiązaniu przez sąd do szczegółowego zapoznania się z przepisami wyżej cytowanej ustawy regulującymi zasady orzekania o stopniu inwalidztwa funkcjonariuszy, w opinii z dnia 28 listopada 2007 r. podtrzymał swoją wcześniejszą opinię i zaliczył wnioskodawcę do III grupy inwalidztwa funkcjonariuszy - zdolnych do pracy, ale niezdolnych do służby.

Jednocześnie stwierdził, "że nie jest w stanie określić daty powstania niezdolności do pracy oraz jej związku ze służbą, gdyż takiej niezdolności nie stwierdził". Powyższe okoliczności wskazują na fakt, że całość opinii biegłego psychiatry jest nielogiczna i wewnętrznie sprzeczna. Ewidentnym bowiem jest, że lekarz opiniujący nie przyjął do wiadomości, że na podstawie art. 20 ust. 1 pkt 3 ustawy z dnia 18 lutego 1994 r. o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, ABW, AW, SKW, SWW, CBA, SG, BOR, PSP i SW oraz ich rodzin, funkcjonariusz może zostać zaliczony do III grupy inwalidztwa jako zdolny do pracy, ale niezdolny do służby. Wreszcie w opinii z dnia 29 lutego 2008 r. biegły psychiatra przyznał, "że po szczegółowym przeanalizowaniu całości przepisów przedmiotowej ustawy stwierdza brak inwalidztwa którejkolwiek z grup u odwołującego się". W rezultacie powyższego należy jednoznacznie stwierdzić, że przeprowadzone dowody z opinii biegłych nie zasługują na obdarzenie ich wiarygodnością i mocą dowodową. Opiniujący bowiem wykazali się nieznajomością przepisów, na podstawie których orzeka się o stopniu inwalidztwa funkcjonariuszy. Biegły psychiatra nawet sam przyznał, że z całością tych regulacji zapoznał się dopiero przy kolejnej, trzeciej już opinii uzupełniającej, a natomiast biegły neurolog badał zdolność do służby wojskowej wnioskodawcy, gdy tymczasem wnioskodawca został uznany za inwalidę III grupy w związku ze służbą w UOP. W konsekwencji powyższych uchybień nie można uznać zgodnie z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, że całokształt opinii w sprawie w sposób nie budzący wątpliwości potwierdza wcześniejsze orzeczenia Centralnej Komisji Lekarskiej ABW w W. z dnia 27 lutego 2007 r. Jako, że opisany dowód z opinii był kluczowy w sprawie naruszenie art. 233 kpc należy uznać za uzasadnione.

Na uwzględnienie zasługuje również wniosek o powołanie dowodów z opinii innych biegłych. Wnioskodawca pragnie podnieść, że wcześniej nie miał możliwości wnioskować o kolejne środki dowodowe, gdyż przekonany był, iż sąd zamknął rozprawę i niedopuszczalna jest już jakakolwiek inicjatywa dowodowa. Co więcej należy podnieść, że wnioskodawca działał bez adwokata czy radcy prawnego, a sąd orzekający w sprawie nie pouczył go o możliwości sposobie i trybie dokonania takiej czynności procesowej. W konsekwencji powyższego biorąc pod uwagę rodzaj i charakter popełnionych błędów przez sąd orzekający w sprawie w zakresie oceny wiarygodności i mocy dowodowej przedmiotowej opinii - w ocenie apelującego - apelację należy uznać za uzasadnioną.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja wnioskodawcy zasługuje na uwzględnienie w zakresie, w jakim stawia zarzut zaniechania przez Sąd I instancji wszechstronnego rozważenia całokształtu materiału dowodowego, a przez to niedokonanie właściwej oceny stanu zdrowia wnioskodawcy, mającej znaczenie dla nabycia prawa do policyjnej renty inwalidzkiej.

Na wstępie - wobec zgłoszonego w apelacji zarzutu zaistnienia w niniejszej sprawie nieważności postępowania, przejawiającej się na pozbawieniu możności obrony swych praw przez wnioskodawcę - Sąd Apelacyjny uznał za celowe przedstawienie przebiegu podejmowanych w sprawie czynności procesowych przez Sąd I instancji, jako mające pierwszoplanowe znaczenie dla przystąpienia do oceny merytorycznej poprawności zaskarżonego wyroku.

Sąd Okręgowy doręczył wnioskodawcy odpis odpowiedzi na odwołanie i zobowiązał do ewentualnego zgłoszenia wniosków dowodowych w dniu 21 maja 2007 r. (k. 9 a.s.).

Wnioskodawca - w odpowiedzi na powyższe - złożył w dniu 29 maja 2007 r. (k. 8 a.s.) wyraźny i jednoznaczny wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii biegłych z zakresu neurologii, psychiatrii i kardiologii, celem dokonania oceny jego stanu zdrowia i weryfikacji orzeczenia CKL w W. z dnia 27 lutego 2007 r., którym to orzeczeniem wnioskodawca nie został zaliczony do żadnej z grup inwalidztwa w związku ze służbą, a uznano go za zdolnego do służby z ograniczeniem.

Postanowieniem z dnia 18 czerwca 2007 r. Sąd okręgowy dopuścił dowód z opinii biegłego kardiologa, psychiatry i neurologa, celem ustalenia czy wnioskodawca jest inwalidą i której grupy w rozumieniu art. 20 ustawy z dnia 18 lutego 1994 r., a jednocześnie przeprowadzenie tego dowodu zostało zlecone w drodze pomocy sądowej Sądowi Okręgowemu w L.

Odpis tego postanowienia wnioskodawca otrzymał dnia 2 lipca 2007 r.

Dnia 1 sierpnia 2007 r. biegli - po przeprowadzeniu badania wnioskodawcy oraz po zapoznaniu się z jego dokumentacją lekarską - wydali opinię łączną w tej sprawie.

Akta sprawy wraz z opinią biegłych wróciły do Sądu Okręgowego w W. w dniu 1 października 2007 r.

Zarządzeniem z dnia 26 października 2007 r. sędzia-referent poleciła uzupełnić przez biegłych wydaną opinię poprzez m.in. wskazanie daty powstania inwalidztwa oraz czy ma ono związek ze służbą, czy ma charakter stały czy okresy (do kiedy).

Akta trafiły ponownie do Sądu Okręgowego w L. w dniu 2 listopada 2007 r.

Biegli wydali opinie uzupełniające dnia 28 listopada 2007 r. i akta wróciły do Sądu Okręgowego w W.

Jednakże zarządzeniem z dnia 4 stycznia 2008 r. sędzia-referent ponownie zobowiązała biegłych do wyjaśnienia, czy znane są im przepisy regulujące ustalanie inwalidztwa funkcjonariuszy służb mundurowych, a w tym poinformowała biegłego psychiatrę, iż III grupa oznacza - zgodnie z ustawą - całkowitą niezdolność do służby.

Biegli uzupełnili swoją opinię dnia 29 lutego 2007 r. i akta sprawy zostają zwrócone Sądowi Okręgowemu w W. dnia 18 marca 2008 r.

Zarządzeniem z dnia 28 marca 2008 r. sędzia-referent wyznaczyła termin rozprawy na dzień 20 maja 2008 r., polecając jednocześnie zawiadomić o nim strony oraz doręczyć im odpisy wszystkich opinii biegłych.

Wnioskodawca odebrał to zawiadomienie wraz z odpisami opinii biegłych w dniu 6 maja 2008 r., a więc na 14 dni przed wyznaczonym terminem rozprawy.

Na rozprawę w dniu 20 maja 2008 r. wnioskodawca nie stawił się - prawidłowo o terminie zawiadomiony. Na tym terminie Sąd zamknął rozprawę i ogłosił wyrok w sprawie.

Mając na uwadze powyższe, zarzut pozbawienia możności obrony swych praw - jaki został zgłoszony w apelacji - jest co najmniej niezrozumiały i jako taki jest nieuzasadniony.

W tej sytuacji - przechodząc do zbadania dalszych zarzutów apelacyjnych - podnieść wypada, że sąd drugiej instancji kieruje się w prowadzeniu postępowania dowodowego regułami art. 382 i art. 381 kpc. Może wprawdzie przy rozpoznaniu apelacji naprawić błędy zarówno organu emerytalno-rentowego, jak i sądu I instancji, ale nie może tego czynić w ich zastępstwie, a więc poszukiwać zarówno okoliczności spornych, jak i dowodów dla ich wyjaśnienia. Nie jest rzeczą sądu drugiej instancji ponowne rozpoznawanie sprawy w sensie prowadzenia postępowania dowodowego od nowa i w odniesieniu do okoliczności, które nie były przedmiotem badania przez Sąd I instancji, na którym spoczywa ciężar prowadzenia postępowania dowodowego. Sąd drugiej instancji nie zbiera dowodów, ale - jak stanowi art. 382 kpc - orzeka na podstawie materiału dotychczas zebranego, który może tylko uzupełnić i wykorzystać jako podstawę orzeczenia. Uzupełnienie takie jest jednak możliwe i dopuszczalne tylko wówczas, gdy okoliczności sprawy wskazują na taką potrzebę i to pod warunkiem, że nie zachodzą przeszkody określone w art. 381 kpc.

W okolicznościach faktycznych niniejszej sprawy oraz biorąc pod uwagę zarzuty apelacji, Sąd Apelacyjny doszedł do przekonania, że przeprowadzenie uzupełniającego postępowania dowodowego jest konieczne.

Z okoliczności faktycznych wynika, że wnioskodawca pełnił służbę w organach policyjnych w okresie od dnia 1 lipca 1978 r. do dnia 31 sierpnia 1990 r., a następnie w Urzędzie Ochrony Państwa od dnia 1 września 1990 r. do dnia 5 stycznia 2001 r. (ostatnio na stanowisku starszego wartownika).

Następnie przyznano mu prawo do emerytury policyjnej, której wypłatę podjęto od dnia 1 lutego 2002 r. tj. po pobraniu rocznego świadczenia pieniężnego.

Orzeczeniem resortowej komisji lekarskiej z dnia 5 lipca 2001 r. wnioskodawca został zaliczony do III grupy inwalidztwa resortowego, pozostającego w związku ze służbą w UOP (stwierdzono wówczas neurastenię § 67 p. 3 kat. D). Inwalidztwo to oznaczono jako okresowe z terminem badania kontrolnego na lipiec 2004 r.

Potem zapadło orzeczenie Regionalnej Komisji Lekarskiej Nr 8 ABW w L. z dnia 9 września 2004 r., w którym stwierdzono, iż wnioskodawca jest trwale niezdolny do służby, ale zdolny do pracy; nadal III grupa resortowa w związku ze służbą, a termin badania kontrolnego na styczeń 2007 r. W orzeczeniu tym lekarze nie stwierdzili istotnych zmian w porównaniu z stanem poprzednim.

Następnie Regionalna Komisja Lekarska Nr 8 ABW w L. orzeczeniem z dnia 19 stycznia 2007 r. ponownie zaliczyła wnioskodawcę do III grupy inwalidztwa resortowego w związku ze służbą, a termin badania kontrolnego wyznaczono na styczeń 2010 r.; nie nastąpiła poprawa stanu zdrowia wnioskodawcy, a występujące u niego schorzenie, które powoduje trwałą niezdolność do służby w ABW, nie ogranicza zdolności do pracy.

Jednakże orzeczenie to zostało - w trybie nadzoru - uchylone przez Centralną Komisje Lekarską ABW w W. (orzeczenie z dnia 27 lutego 2007 r.), która to komisja nie stwierdziła podstaw do zaliczenia wnioskodawcy do jednej z grup inwalidztwa resortowego, a dodatkowo dodała, że wnioskodawca jest zdolny do służby z ograniczeniem. Orzeczenie to było wydane po przeprowadzeniu dodatkowej konsultacji psychiatrycznej. Podkreślono także, że przeciwwskazana jest dla wnioskodawcy służba w warunkach nadmiernego stresu.

Biorąc pod uwagę treść wyżej przywołanych orzeczeń resortowych komisji lekarskich oraz treść opinii biegłych sądowych wydanych w tej sprawie, uznać należy - w ocenie Sądu Apelacyjnego - że istotnym dla rozstrzygnięcia pozostawało i pozostaje ustalenie, na czym polegała tak istotna poprawa stanu zdrowia psychicznego wnioskodawcy (poprzednio neurastenia dawała nawet związek ze służbą), że obecnie nie jest on kwalifikowany do żadnej z grup inwalidztwa resortowego, a nawet mówi się o jego zdolności do służby z ograniczeniem (przeciwwskazana służba w warunkach nadmiernego stresu ?!). Inwalidztwo III grupy trwało wszak u wnioskodawcy od stycznia 2005 r. do dnia 26 lutego 2007 r.

Z tych względów Sąd Apelacyjny dopuścił dowód z opinii łącznej biegłych sądowych lekarzy specjalistów: psychiatry, neurologa i kardiologa (z listy biegłych sądowych Sądu Okręgowego w W.) celem ustalenia, czy wnioskodawca (ur. dnia 7 czerwca 1952 r.) jest inwalidą którejkolwiek z grup inwalidzkich w rozumieniu art. 20 ust. 1 ustawy z dnia 18 lutego 1994 r. o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej oraz ich rodzin (Tekst jednolity: Dz. U. 2004 r. Nr 8 poz. 67 ze zm.), a jeżeli inwalidztwo to istnieje, to czy pozostaje ono w związku ze służbą (...), kiedy powstało ewentualne inwalidztwo u wnioskodawcy, czy ma ono charakter stały czy okresowy. Jednocześnie Sąd Apelacyjny wskazał, iż biegli mają wydać swoją opinię po zapoznaniu się z aktami sprawy, zgromadzoną w nich dokumentacją lekarską i z odniesieniem się do stanowiska biegłych sądowych dotychczas wydających opinie w tej sprawie.

Biegli sądowi lekarze w dniach 9 stycznia 2009 r. (psychiatra), 29 styczeń 2009 r. (neurolog) i 2 luty 2009 r. (kardiolog) wydali - każdy w zakresie swojej specjalizacji - opinie, stanowiące załączniki do łącznej ich opinii wydanej w dniu 4 lutego 2009 r., przy czym z uwagi na istniejące u wnioskodawcy schorzenie psychiczne w tejże opinii łącznej pozostają zapisy odnoszące się do tej sfery stanu zdrowia wnioskodawcy.

Z opinii łącznej biegłych wynika, iż wnioskodawca cierpi na przewlekłą nerwicę neurasteniczną upośledzającą sprawność ustroju i nie poddającą się leczeniu. Biegli podnoszą, że załączona do akt sprawy historia choroby z Poradni Zdrowia Psychicznego obejmuje okres od dnia 17 września 1981 r. do września 2006 r. z przerwą na lata 1983-1997. Od 1997 roku wizyty wnioskodawcy stały się systematyczne; w stanie psychicznym dostrzegano wówczas lęk, niepokój, zaburzenia snu, drażliwość, osłabienie, wahania nastroju, rozpoznano nerwicę neurasteniczną, zalecono leki przeciwdepresyjne, obserwowano jedynie krótkie, niepełne poprawy stanu psychicznego. Ponieważ dokumentacja z PZP nie wskazuje - w ocenie biegłych - na poprawę stanu psychicznego wnioskodawcy a inwalidztwo III Grupy w związku ze służbą orzeczono w 2001 r. i 2004 r. z powodu właśnie nerwicy neurastenicznej, uznać należy, iż stan psychiczny uzasadnia zaliczenie wnioskodawcy nadal do III grupy inwalidów w rozumieniu art. 20 ust. 1 ustawy z dnia 18 lutego 1994 r. o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, ABW, AW, BOR, PSP i SW oraz ich rodzin. Inwalidztwo to nadal pozostaje w związku ze służbą; powstało w styczniu 2001 r. i ma charakter okresowy do stycznia 2010 r. Biegli dodatkowo podali, że ich opinia jest zgodna z orzeczeniem RKL ABW z dnia 10 stycznia 2007 r. Natomiast - głównie w ocenie psychiatry - nie można zgodzić się z orzeczeniem CKL ABW z dnia 27 lutego 2007 r., albowiem nie uzasadnia się w nim, na czym polega poprawa stanu psychicznego wnioskodawcy od czasy wydania ostatniego orzeczenia w 2004 r. (opis badania przeprowadzonego przez konsultanta-psychiatrę w dniu 23 lutego 2007 r. o takiej poprawie nie świadczy i nie potwierdza jej też dokumentacja z PZP). Nadto - jak wynika z uwag końcowych opinii łącznej - biegły psychiatra nie zgadza się z wcześniej wydaną w toku niniejszej sprawy opinia biegłego M.D., bowiem myli się tam pojęcie zdolności do pracy ze zdolnością do służby, orzeka III grupę inwalidzką po czym się z tego orzeczenia wycofuje, zmienia rozpoznanie neurastenii na zaburzenia adaptacyjne, przy czym opis badania zmiany tej nie wyjaśnia.

Sąd Apelacyjny uznał wyżej wskazaną opinię łączną (wraz ze stanowiącymi jej załączniki odrębnymi opiniami biegłych) za przekonywującą, opartą na gruntownej ocenie całości zgromadzonej dokumentacji medycznej wnioskodawcy, przewijającą znajomość przepisów prawa i orzecznictwa inwalidzkiego w zakresie służb mundurowych, a tym samym w pełni zasługującą na uznanie za miarodajną w zakresie oceny stanu zdrowia wnioskodawcy.

Skoro zatem wnioskodawca poczynając od stycznia 2001 r. do stycznia 2010 r. jest osobą całkowicie niezdolną do służby i jednocześnie zdolną do pracy, zaś owa całkowita niezdolność do służby pozostaje w związku z tą służbą, to jest on inwalidą III grupy w rozumieniu art. 20 ust. 1 pkt 3 i ust. 2 cytowanej wyżej ustawy z dnia 18 lutego 1994 r. i przysługuje mu prawo do okresowej renty od dnia 25 lutego 2007 r. (dzień stwierdzenia ustania prawa w skarżonej decyzji) do dnia 31 stycznia 2010 r. (końcowa data istnienia tegoż inwalidztwa wskazana przez biegłych).

W tym stanie rzeczy, Sąd Apelacyjny - na podstawie art. 386 § 1 kpc - orzekł jak w sentencji wyroku.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 3 kwietnia 2009 r.

II CSK 601/2008

Skoro Sąd Apelacyjny zdyskwalifikował dokumenty prywatne jako środki dowodowe wykazujące szkodę, to był zobligowany rzeczywiście omówić odmienne przeciwstawne dowody w tym wskazany przez skarżącą dowód z przesłuchanego w charakterze strony. Nieomówienie tego dowodu nawet w zakresie dotyczącym szkody i jej rozmiaru w okolicznościach sprawy było istotnym brakiem, gdyż należało go odnieść do zarzutu obrazy art. 382 kpc w zw. z art. 371 kpc.

Uzasadnienie

Wyrokiem z dnia 5 listopada 2007 r. Sąd Okręgowy w Ł. zasądził in solidum od "TK. X. Polska" sp. z o.o. - następcy prawnego "R." sp. z o.o. i Towarzystwa Ubezpieczeniowego "A." S.A. związanego z poprzednikiem prawnym pozwanej umową ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, na rzecz "K." sp. z o.o. kwotę 561 611,49 zł z ustawowymi odsetkami od pierwszego z pozwanych od dnia 25 kwietnia 2005 r., a od drugiego od dnia 9 lutego 2003 r., a nadto zasądził od pozwanej sp. z o.o. na rzecz powódki kwotę 1 484 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 25 kwietnia 2005 r. oraz oddalił powództwo w dalszej części.

Ustalił, że w dniu 8 maja 2001 r. SGL K. Group złożyła powódce pisemne zamówienie na wykonanie powłoki w kilku przewodach wchodzących w skład instalacji odsiarczania gazów spalinowych w zakładach Elektrowni Dolna O., w tym montaż rusztowań zgodnie z załączoną dokumentacją techniczną i handlową. Według jego warunków, jeżeli z winy wykonawcy lub podmiotów z nim współdziałających poszkodowane zostaną jakiekolwiek osoby, lub uszkodzone zostaną budynki, instalacje techniczne, urządzenia, narzędzia, to wykonawca ponosi pełną odpowiedzialność za powstanie szkody. Zgodnie ze schematem organizacyjnym przedsiębiorstw w ramach inwestycji w kanale nr 14, którego dotyczyła umowa w zakresie przedmiotowego rusztowania, powódka była podwykonawcą w stosunku do spółki SGL A.

W dniu 16 sierpnia 2001 r. powódka zawarła ze spółką "R." sp. z o.o. umowę nr (...), której przedmiotem był montaż i demontaż rusztowania typu B. M. oraz jego dzierżawa, zgodnie z otrzymanym zleceniem z dnia 27 lipca 2001 r. Konstrukcja rusztowania miała być wykonana zgodnie z PN-M 47900-2, zaś dopuszczalne obciążenie robocze pomostu miało wynosić 2 kN/m2 (platformy 12 kN na powierzchni 6 m2). Zgodnie z § 2 ust. 2 umowy, każdorazowo konstrukcja rusztowania miała być przekazywana do eksploatacji protokołem odbioru technicznego, podpisanym przez obie strony wraz ze świadectwem dopuszczenia. Rusztowanie miało być wykonane zgodnie z założeniami technicznymi i wytycznymi do projektu konstrukcji, dostarczonymi wykonawcy przez powódkę (§ 5 ust. 1 umowy). Powódka nie wykonała projektu rusztowania, a jedynie przekazała spółce "R." założenia techniczne i wytyczne do projektu.

W wykonaniu umowy spółka "R." postawiła rusztowanie wraz z platformą i zaślepką nad absorberem instalacji oczyszczalni spalin w zespole Elektrowni Dolna O. w N. Cz. Przewidziane w umowie dopuszczalne obciążenie pomostu było o połowę większe, niż rzeczywiste dopuszczalne obciążenie zbudowanej konstrukcji wynoszące 0,9 kN/m2, przy założeniu najkorzystniejszych warunków pracy. Zastosowane rozwiązanie oparcia dźwigarów nośnych zaślepki na kołnierzu absorbera za pomocą przedłużek z rur przymocowanych do górnego pasa kratownicy tworzącej dźwigary, było rozwiązaniem błędnym pod względem statyczno konstrukcyjnym. Połączenie takie zmieniło schemat statyczny dźwigarów z kratowego (przenoszącego tylko siły osiowe) na kratowo-ramowy (przenoszący siły osiowe i momenty zginające). W konsekwencji o nośności całej konstrukcji zadecydował jej pojedynczy element w postaci przedłużki.

Także dokumentacja projektowa związana z umową była wykonana niezgodnie z zasadami sztuki budowlanej. Projekt przewidywał zastosowanie dźwigara środkowego do konstrukcji zaślepki rozpiętości 760 cm (średnicy większej niż średnica absorbera). Dźwigary miały być oparte na kołnierzu absorbera poprzez pas dolny. Konstrukcja zaślepki wykonana została w inny sposób - niezgodny ze sztuką budowlaną. Rozpiętości dźwigarów były mniejsze od średnicy otworu absorbera, ich oparcie zostało zrealizowane poprzez pas górny i przedłużki, brakowało połączenia łącznikami rusztowań wieżowych stojących na platformie z rusztowaniami umieszczonymi w poziomym kanale spalin. W konstrukcji platformy, zamiast bali drewnianych przyjęto płyty ażurowe.

Spółka "R." zakończyła prace przy urządzeniu przed końcem 2001 r., lecz wtedy nie został dokonany przegląd i jego odbiór. Pracownicy powódki rozpoczęli piaskowanie w kanale spalin nr 14 już w dniu 4 stycznia 2002 r. Następnego dnia prace były kontynuowane na suficie tego kanału. W dniu 6 stycznia 2002 r. pierwsza zmiana rozpoczęła piaskowanie kierownic od strony absorbera z rusztowań w kierunku kanału pionowego; druga zmiana pracowała od godziny 15 do 23. Około godz. 20 pracownicy powódki stwierdzili obsunięcie rusztowania około 3,5 m w dół. Z uwagi na sypiące się z góry kanału ścierniwo pracownicy powódki założyli na rusztowanie plandekę.

W dzienniku budowy widnieje zapis z dnia 4 października 2001 r. dotyczący zdemontowania innego rusztowania. Dopiero w dniu 7 stycznia 2002 r. dokonano wpisu dotyczącego spornego rusztowania stwierdzającego, że do czasu wyjaśnienia przyczyn awarii wstrzymano wszystkie prace montażowe w absorberze.

Zawalenie się przedmiotowego rusztowania nastąpiło na skutek zsunięcia się z podpór dźwigara środkowego platformy. Było ono wynikiem nadmiernego wygięcia podparcia dźwigara wykonanego w postaci przedłużki, na skutek niedostatecznej nośności podparcia w stosunku do działających obciążeń. Jedną z głównych przyczyn zawalenia się rusztowania był brak - wbrew projektowi - łączników stalowych, które gdyby były wykorzystane, co najmniej ograniczyłyby rozmiar katastrofy.

Całość ścierniwa, które wpadło do absorbera po awarii zaślepki zamontowanej na króćcu wylotowym ważyła 4,5 t z błędem pomiaru +/- 10%. W dniu 7 stycznia 2002 r. powódka wraz ze spółką "R." sporządziły protokół, w którym jako datę jego sporządzenia wpisano 3 stycznia 2002 r. W dniu 7 stycznia 2002 r. monterzy rusztowań oświadczyli, że w dniu 5 stycznia 2002 r. w godzinach od 8-ej do 14-ej wraz z brygadą prowadzili prace demontażowe rusztowań w absorberze na poziomie około 16 metrów. Podczas prac zauważyli znaczne obsypywanie się szlaki z górnych części absorbera. Utrudnienie to zgłosili kierownikowi.

Pismem z dnia 21 października 2002 r. SGL "A." sp. z o.o. prawa niemieckiego poinformowała powódkę, że obciąża ją kwotą 119 884,13 Euro z tytułu prac wykonanych przez tę spółkę w związku z powstałymi uszkodzeniami aparatu absorpcyjnego na skutek zawalenia się rusztowania. Kwota ta stanowiła wynagrodzenie przedsiębiorstwa "L.", której należności wobec SGL "A." wynosiły łącznie 177 769,58 Euro. W trakcie realizowania zlecenia powódka w 2001 r. nie otrzymała z tytułu umowy, której częściowe dalsze podwykonanie zleciła spółce "R.", kwoty 23 613,67 Euro, zatrzymanej przez spółkę SGL "A." tytułem kaucji, zaś w 2002 r. łącznie kwoty 102 293,69 Euro, w tym 9 795,78 zł tytułem kaucji i 92 497,91 zł tytułem niezapłaconych faktur.

Mimo zgłoszenia przez powódkę przedsiębiorstwu SGL "A." roszczenia o zapłatę pozostałej części wynagrodzenia w kwocie 128 100 Euro, spółka ta z uwagi na poniesione koszty wobec "L." w wysokości 177 769,58 Euro, odmówiła zapłaty z uwagi na koszty spowodowane szkodą powstałą na skutek zawalenia się rusztowania.

Powódka nie wystąpiła na drogę sądową przeciwko przedsiębiorstwu SGL "A." o zapłatę wynagrodzenia, ponieważ pełnomocnik powódki wydał opinię o niecelowości zgłaszania roszczeń w postępowaniu sądowym na terenie Niemiec z uwagi na treść umowy z tym przedsiębiorstwem. Prawomocnym nakazem zapłaty z dnia 6 czerwca 2003 r. (...), Sąd Okręgowy w Ł. zasądził od powódki na rzecz spółki "R." kwotę 87 562 zł wraz z odsetkami oraz kosztami procesu tytułem pozostałej do zapłaty części wynagrodzenia za wykonanie przedmiotowego rusztowania.

W postępowaniu karnym prowadzonym w związku z zawaleniem się rusztowania prowadzonym przez Prokuraturę Rejonową w G., w 2005 r. została sporządzona opinia Instytutu Konstrukcji i eksploatacji Maszyn Politechniki Wrocławskiej. W opinii tej wskazano, że platforma rusztowania została zbudowana niezgodnie z dokumentacją opracowaną przez spółkę "R." Zamiast podparcia dźwigarów konstrukcji na stalowym pierścieniu wieńczącym konstrukcję dachu nad instalacją odsiarczania spalin przez pas dolny zastosowano przedłużki, co spowodowało, że pracowały one jak elementy ramy, gdzie dominującym stanem odkształcania jest obok ścinania, zginanie. Stwierdzono poza tym, że zastosowanie na przedłużkę profili identycznych, jak w pasie górnym świadczyło o ignorancji projektanta, lub osoby montującej platformę w zakresie wytrzymałości ustrojów nośnych. Błędem było również przyjęcie założenia odnośnie wytrzymałości na zginanie profili łączonych za pomocą zestawów zacisków w belkach poddanych silnemu zginaniu. W konkluzji Instytut stwierdził, że wykonana platforma nie spełniała warunków określonych w § 2 umowy nr (...) i nie gwarantowała bezpiecznej eksploatacji. Nawet bez wystąpienia wad eksploatacyjnych zawalenie rusztowania było możliwe ze względu na wady konstrukcyjne i to przy obciążeniu poniżej normy.

Oddalając wniosek dowodowy o dopuszczenie dowodu z opinii kolejnego biegłego Sąd Okręgowy wskazał, że przeprowadzona ekspertyza Politechniki Gdańskiej, odpowiadała wszystkim wymogom ustawowym i jej wnioski pokrywały się z konkluzjami opinii Politechniki Wrocławskiej - sporządzonej na potrzeby postępowania karnego. Z odwołaniem się do prekluzji dowodowej podniósł, że pominął podniesioną przez pozwaną okoliczność powierzenia przez spółkę "R." montażu rusztowania osobie, która w zakresie swej działalności trudni się ich wykonywaniem i składaniem. Zauważył przy tym, że kwestia ta nie miałaby i tak dla merytorycznego rozstrzygnięcia znaczenia, gdyż podstawą odpowiedzialności spółki "R." było nienależyte wykonanie zobowiązania nie zaś czyn niedozwolony, do którego to reżimu odpowiedzialności stosuje się art. 429 kc.

Sąd Okręgowy zakwalifikował zawartą przez strony umowę jako umowę o roboty budowlane i ocenił, że zostały spełnione przesłanki odpowiedzialności określone w art. 471 kc. Wykazana dołączonymi do pozwu dokumentami szkoda powódki obejmowała kaucję zatrzymaną przez spółkę SGL "A." i niezapłacone faktury z 2002 r. na łączną kwotę 125 907,36 Euro. Stwierdził, że w sprawie wystąpiła sytuacja, w której najpierw spółka "R." niewłaściwie wybudowała rusztowanie, które następnie zawaliło się wyrządzając szkody i w rezultacie powódka nie otrzymała zapłaty na skutek potrącenia należnego od niej odszkodowania z należnym jej wynagrodzeniem.

Sąd Okręgowy ocenił, że bezpodstawny był zarzut przedawnienia roszczenia, skoro łącząca strony umowa była umową o roboty budowlane i w związku z tym miał tu zastosowanie trzyletni termin przedawnienia (art. 118 kc), który upływał dopiero w dniu 6 stycznia 2005 r., tj. w dniu złożenia pozwu. Stwierdził, że w odniesieniu do ubezpieczyciela powództwo nie było uzasadnione jedynie w zakresie franszyzy redukcyjnej w kwocie 1484 zł.

W wyniku apelacji pozwanych Sąd Apelacyjny w Ł. wyrokiem z dnia 26 maja 2008 r. zmienił zaskarżony wyrok i oddalił powództwo. Podzielił ustalenia Sądu Okręgowego w zakresie przyczyn zawalenia się rusztowania, podnosząc, że pozwana "TK. X. Polska" nie zwróciła uwagi na to, że jej poprzednik prawny spółka "R." już na etapie projektowania popełniła istotne błędy, które zaważyły na tym, że zamówione rusztowanie nie posiadało odpowiedniej wytrzymałości.

Sąd Apelacyjny wskazał, że usunięcie łączników rusztowań wieżowych i założenie plandeki to fakty, które mogłyby być rozpatrywane w kontekście przyczynienia się powódki do powstania szkody, niemniej taki zarzut nie został podniesiony. Jako nieuzasadniony uznał zarzut, że wnioski Politechniki Gdańskiej były sprzeczne z opinią Politechniki Wrocławskiej, skoro zawarty został w niej wniosek, że zawalenie się rusztowania było możliwe wyłącznie ze względu na błędy konstrukcyjne, przy obciążeniu poniżej normowego. Stwierdził, że okoliczność, iż podpis Józefa P. na protokole odbioru rusztowania został uzyskany podstępnie ma drugorzędne znaczenie, skoro jego złożenie wskazuje jednak na to, że w ocenie spółki "R." rusztowanie było wykonane i gotowe do użytku.

Sąd drugiej instancji jako trafny natomiast uznał zarzut pozwanej, że umowa z dnia 16 sierpnia 2001 r. nie była umową o roboty budowlane, lecz umową o dzieło. Jako kryterium rozróżnienia tych umów wskazał wymagania ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. - Prawo budowlane (Tekst jednolity: Dz. U. 2006 r. Nr 156 poz. 1118 ze zm.). Wskazał, że umowa o roboty budowlane dotyczy przedsięwzięcia większych rozmiarów, o zindywidualizowanych właściwościach zarówno fizycznych jak i użytkowych, któremu w zasadzie towarzyszy projektowanie i zinstytucjonalizowany nadzór. Jeżeli strona twierdzi, że zawarta umowa jest umową o roboty budowlane, powinna wykazać, że umowa zawiera cechy pozwalające na takie jej zakwalifikowanie (art. 6 kc) w przeciwnym razie, prawidłowe jest uznanie, że strony łączyła umowa o dzieło. W związku z tym podniósł, że powódce nie przysługiwał status inwestora, gdyż miała tylko na zlecenie Spółki SGL "A." wykonać prace polegające na czyszczeniu i pokryciu specjalną powłoką kilku przewodów wchodzących w skład instalacji odsiarczania gazów spalinowych w Elektrowni Dolna O. i zbudowanie niezbędnego w tym celu rusztowania. Według jego oceny, dokument (k. 573) zatytułowany "Schemat organizacyjny firmy przy pracach..." nie dawał podstawy do przyjęcia, że spółce "K." przysługiwał status podwykonawcy sp. SGL "A." Podkreślił jednocześnie, że spółka "R." nie była podwykonawcą powódki w zakresie czyszczenia absorbera i pokrycia instalacji powłoką, lecz jedynie miała wykonać rusztowanie potrzebne do wykonania zleconych powódce prac. Powódka nie zleciła spółce "R." podwykonawstwa innej umowy, lecz we własnym imieniu i dla siebie zamówiła wykonanie rusztowania. Jego wykonanie nie mieści się w katalogu objętym art. 3 pkt 1, 6 i 7 prawa budowlanego ani nie stanowiło tymczasowego obiektu budowlanego w rozumieniu art. 3 pkt 5 tego aktu prawnego. Wyraził pogląd, że okoliczność, iż odbiór rusztowania powinien być potwierdzony wpisem do dziennika budowy nie wystarcza do uznania umowy o montaż rusztowania za umowę o roboty budowlane; nie każdy bowiem wpis do dziennika budowy dotyczy robót budowlanych. Poza tym stwierdził, że dostarczenie projektu budowlanego przez zamawiającego nie stanowi elementu konstytutywnego umowy o roboty budowlane.

W konsekwencji Sąd Apelacyjny przyjął, że dochodzone roszczenie jako wynikające z umowy o dzieło uległo przedawnieniu, gdyż powódka wywodziła go z zawartej przez strony umowy. W razie zbiegu roszczeń odszkodowawczych ex delicto i ex contracto wybór przez poszkodowanego dochodzonego roszczenia dokonywany jest przez samo wskazanie faktów na których oparte jest żądanie. Choć kwalifikacja prawna roszczenia należy ostatecznie do sądu, to jednak nie oznacza, że może on wbrew woli powoda decydować o wyborze roszczenia. Zauważył wprawdzie, że powód w piśmie procesowym, które wpłynęło do Sądu w dniu 17 września 2007 r. zwrócił uwagę na możliwość zbiegu podstaw odpowiedzialności, jednakże ostatecznie opowiedział się za wywodzeniem roszczenia z tytułu nienależytego wykonania umowy.

O oddaleniu powództwa - zdaniem Sądu Apelacyjnego - zadecydowała zasadność zarzutów obu apelacji wskazujących na to, że powódka nie wykazała wysokości doznanej szkody. Podniósł, że pismo z dnia 21 października 2002 r. nie jest dokumentem, w którym spółka "A." poinformowała powódkę, że obciąża ją kwotą 119 884,13 Euro z tytułu prac wykonanych przez spółkę w związku z uszkodzeniami aparatu absorbcyjnego powstałymi na skutek zawalenia się rusztowania, albowiem jest to dokument otrzymany przez kontrahentkę powódki od spółki "L." Z kolei wyliczenie powódki wysokości szkody podpisane "za zgodność" przez wiceprezesa zarządu Mariusza P. nie stanowiło dokumentu prywatnego ze względu na brak podpisu oryginału. Natomiast dokument prywatny z dnia 25 listopada 2002 r. nie wiadomo kto podpisał i czy osoba która złożyła na nim podpis była upoważniona do złożenia oświadczenia o potrąceniu w imieniu SGL "A." Nie jest w związku z tym możliwa identyfikacja jego wystawcy. Skoro pozwani podnieśli, że powód złożonymi dokumentami nie wykazał dochodzonej szkody, to nie można przyjąć, aby nie zaprzeczyli twierdzeniom wywodzonym na podstawie tych dokumentów. Sąd Apelacyjny stwierdził, że obaj pozwani zakwestionowali to, że złożone dokumenty mogą stanowić dowód poniesienia szkody w wysokości określonej w pozwie, podnosząc, że dokument prywatny stanowi dowód jedynie tego, że osoby które go podpisały złożyły oświadczenia w nim zawarte.

Powódka w skardze kasacyjnej opartej na podstawie naruszenia prawa procesowego w stopniu mającym wpływ na wynik sprawy, tj. art. 479[1] § 1 kpc w zw. z art. 201 § 2 kpc oraz art. 72 § 2 kpc, art. 479[12] § 1 kpc, art. 233 § 1 kpc, art. 328 § 2 kpc, art. 382 kpc w zw. z art. 371 kpc, oraz art. 245 kpc w zw. z art. 253 kpc oraz naruszeniu prawa materialnego, a to art. 647 kc, art. 3 ust. 3 prawa budowlanego, art. 118 kc w zw. z art. 656 § 1 kc, art. 819 § 1, 3 i 4 kc i art. 442[1] § 1 i 2 kc oraz art. 443 kc wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i przekazanie sprawy Sądowi Apelacyjnemu w Ł. do ponownego rozpoznania.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Sprawa wynikająca z działalności gospodarczej, przeciwko ubezpieczycielowi o odszkodowanie z tytułu ubezpieczenia przedsiębiorcy, który wyrządził powodowi szkodę, jest sprawą gospodarczą w rozumieniu art. 479[1] § 1 kpc (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 15 lutego 2000 r. I CZ 242/99 Biuletyn Sądu Najwyższego 2000/6 str. 10). Z tego względu bezpodstawne okazały się zarzuty naruszenia art. 479[1] § 1 kpc w zw. z art. 201 § 2 kpc i art. 202 kpc i art. 72 kpc oraz obrazy art. 479[12] kpc. W związku z tym drugim można zauważyć, że określona w art. 479[12] kpc prekluzja nie ma charakteru bezwzględnego, skoro powód może wykazać, że powołanie środków dowodowych w pozwie nie było możliwe bądź, że potrzeba ich powołania powstała później.

Według art. 398[3] § 3 kpc, podstawą skargi kasacyjnej nie mogą być zarzuty dotyczące ustalenia faktów lub oceny dowodów. Unormowanie to jest wynikiem tego, że de lege lata środek ten przysługuje od orzeczeń prawomocnych. W związku z tym postępowanie przed Sądem Najwyższym toczy się przede wszystkim w interesie publicznym i dlatego jest oparte na odmiennych zasadach niż postępowanie przed sądem merytorycznym. Z tego względu nie można opierać skargi kasacyjnej na zarzucie obrazy art. 233 § 1 kpc. Taki zarzut, gdyby nie dalsze wytknięte braki podlegające merytorycznej ocenie, skutkowałby nawet odrzuceniem skargi kasacyjnej (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 7 maja 1998 r. III CZ 60/98 OSNC 1998/11 poz. 190 i wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 lutego 2006 r. II CSK 136/2005 LexPolonica nr 1916099).

W judykaturze utrwalony jest pogląd, że obraza art. 328 § 2 kpc w zw. z art. 391 § 1 kpc może stanowić usprawiedliwioną podstawę skargi kasacyjnej tylko wtedy, gdy uzasadnienie zaskarżonego wyroku nie zawiera wszystkich koniecznych elementów, bądź posiada tak kardynalne braki, które uniemożliwiają kontrolę kasacyjną (por. np. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 8 października 1997 r. II CKN 312/97 LexPolonica nr 405145, z dnia 19 lutego 2002 r. IV CKN 718/2000 LexPolonica nr 389919, z dnia 18 marca 2003 r. IV CKN 1862/2000 LexPolonica nr 1344234, z dnia 20 lutego 2003 r. I CKN 65/2001 LexPolonica nr 375439, z dnia 22 maja 2003 r. II CKN 121/2001 LexPolonica nr 389564 i z dnia 10 listopada 1998 r. III CKN 792/98 OSNC 1999/4 poz. 83). Przepis ten ma odpowiednie zastosowanie w postępowaniu kasacyjnym przez odesłanie zawarte w art. 391 § 1 kpc. Zakres tego zastosowania zależy od rodzaju wydanego orzeczenia, oraz od czynności procesowych podjętych przez sąd odwoławczy, wynikających z zarzutów apelacyjnych, limitowanych granicami kognicji sądu drugiej instancji. Gdy sąd odwoławczy oddalając apelację orzeka na podstawie materiału zgromadzonego w postępowaniu w pierwszej instancji nie musi powtarzać dokonanych ustaleń gdyż wystarczy, że przyjmuje je za własne (por. np. orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 1935 r. C III 680/34 Zb. Urz. 1936 poz. 379 , z dnia 14 lutego 1938 r. C. II. 2172/37 Przegląd Sądowy 1938 poz. 380 str. 197 i z dnia 10 listopada 1998 r. III CKN 792/98 OSNC 1999/4 poz. 83). Gdy natomiast - jak w omawianym wypadku - wydaje orzeczenie reformatoryjne i chociażby częściowo odstępuje od ustaleń sądu pierwszej instancji, obligatoryjnym elementem uzasadnienia drugoinstancyjnego jest w takim wypadku omówienie na nowo przeprowadzanych dowodów, ze wskazaniem dlaczego odmiennym od ustaleń środkom dowodowym odmówił wiarygodności i mocy dowodowej. Skoro Sąd Apelacyjny zdyskwalifikował dokumenty prywatne jako środki dowodowe wykazujące szkodę, to był zobligowany rzeczywiście omówić odmienne przeciwstawne dowody w tym wskazany przez skarżącą dowód z przesłuchanego w charakterze strony Mariusza P. Nieomówienie tego dowodu nawet w zakresie dotyczącym szkody i jej rozmiaru w okolicznościach sprawy było istotnym brakiem, gdyż należało go odnieść do zarzutu obrazy art. 382 kpc w zw. z art. 371 kpc.

Artykuł 382 kpc ma charakter ogólnej dyrektywy, określającej kontynuację merytorycznego rozpoznania sprawy. W orzecznictwie trafnie wskazano, że powołanie się na ten przepis może stanowić podstawę kasacyjną wtedy, gdy sąd drugiej instancji pominie część zebranego w sprawie materiału dowodowego i wyda orzeczenie wyłącznie na podstawie materiału zebranego przed Sądem pierwszej instancji lub na podstawie własnego materiału z pominięciem wyników postępowania dowodowego przez Sąd pierwszej instancji (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 22 lutego 2007 r. III CSK 337/2006 LexPolonica nr 1912545). Skoro wniosek dowodowy o przeprowadzenie dowodu z dokumentów znajdujących się w aktach postępowania likwidacyjnego nr (...) został zgłoszony już w pozwie, to dowód ten nie był objęty prekluzją i jako część materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji powinien zostać przekazany z aktami sprawy sądowi drugiej instancji. Skoro więc Sąd Apelacyjny nimi nie dysponował w chwili orzekania, to na ich podstawie nie mógł orzekać. Nie można więc wykluczyć, że na podstawie dokumentów znajdujących się w tych aktach w związku z dokumentami dołączonymi do pozwu Sąd Apelacyjny mógłby ocenić, że powód w części bądź w całości wykazałby szkodę. W rezultacie istniały podstawy do wniosku, że uchybienie to mogło wywrzeć wpływ na wynik sprawy.

W związku z uznanymi za uzasadnione tymi dwoma zarzutami procesowymi na marginesie można zauważyć, że Towarzystwo Ubezpieczeniowe "A." Polska S.A. w odpowiedzi na pozew zarzuciło, że powódka nie wykazała wysokości szkody, a druga pozwana spółka także w tym piśmie procesowym podniosła, że powódka nie przedstawiła dowodu na to, iż ktokolwiek złożył oświadczenie o potrąceniu z jej należnościami należności rzekomo przysługujących SGL "A." Wskazała także, że oświadczenia takiego nie zawiera będące dokumentem prywatnym pismo z dnia 25 listopada 2002 r. W odpowiedziach na pozew pozwane Spółki nie zaprzeczyły jednak stanowisku powódki, że w związku z zawaleniem się rusztowania wykonanego, przez "R." sp. z o.o. nie otrzymała wynagrodzenia od kontrahentki umowy z dnia 8 maja 2001 r. za wykonane rusztowanie.

Tymczasem jak wynika z ustaleń prawomocnym nakazem zapłaty z dnia 6 czerwca 2003 r. X GNc 1374/2003, Sąd Okręgowy w Ł. zasądził od powódki na rzecz spółki "R." kwotę 87 562 zł wraz z odsetkami tytułem pozostałej do zapłaty części wynagrodzenia za wybudowanie przedmiotowego rusztowania. Pozostawała więc do rozważenia kwestia, czy w świetle postanowień umowy powódki zawartej ze spółką prawa niemieckiego i mającego do niej zastosowanie prawa materialnego istniała podstawa do zapłaty powódce przez kontrahentkę niemiecką wynagrodzenia za zbudowane rusztowanie, które uległo zawaleniu w trzecim dniu jego eksploatacji i czy wobec tych faktów nie było podstaw do przyjęcia, że szkodę w tym zakresie wykazała powódka.

W związku z tym należy zauważyć, że kognicja sądu w pierwszej fazie postępowania nakazowego jest ograniczona. Sprowadza się do stwierdzenia istnienia podstaw do wydania nakazu, tj. odpowiednich dokumentów, które na tyle uprawdopodobniają zasadność powództwa, że nakładają na sąd obowiązek wydania tego orzeczenia (por. uzasadnienie uchwały Sądu Najwyższego z dnia 18 marca 2005 r. III CZP 97/2004 OSNC 2006/2 poz. 24). Zasądzenie nakazem zapłaty wynagrodzenia od powódki dla wykonawcy za przedmiotowe rusztowanie nie stanowiło przeszkody procesowej do przyjęcia, że obiekt ten został wykonany wadliwie oraz jakich rozmiarów szkodę z tego tytułu poniosła powódka. W związku z tym zachodziła potrzeba oceny, czy niemiecki kontrahent miał w ogóle obowiązek zapłaty powódce za nie wynagrodzenia, a gdyby nie miał, czy w zakres tej szkody już tylko z tego względu - zgodnie z przyjętą w prawie polskim teorią różnicy - nie wchodzi wartość zapłaconego pozwanej przez powódkę wynagrodzenia.

Wprawdzie dokument prywatny nie korzysta z domniemania prawdziwości, tak jak dokument urzędowy, niemniej może stanowić dowód stwierdzonych w nim okoliczności, na co należytej uwagi nie zwrócił Sąd Apelacyjny. Może stanowić on podstawę ustaleń faktycznych i wyrokowania (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 25 września 1985 r. IV PR 200/85 OSNCP 1986/5 poz. 84 i z dnia 3 października 2000 r. I CKN 804/98 LexPolonica nr 384996). O materialnej mocy dokumentu prywatnego, zależnej od jego treści rozstrzyga na podstawie art. 233 § 1 kpc sąd według ogólnych zasad oceny dowodów (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 30 czerwca 2004 r. IV CK 474/2003 OSNC 2005/6 poz. 113). Podobnie jak w wypadku innych samodzielnych środków dowodowych, sąd ocenia, czy dowód ten ze względu na indywidualne cechy i okoliczności obiektywne zasługuje na wiarę, czy nie. Wynikiem tej oceny jest przyznanie lub odmówienie dowodowi z takiego dokumentu waloru wiarygodności, ze stosownymi konsekwencjami w zakresie jego znaczenia dla podstawy faktycznej orzeczenia. Skoro Sąd Apelacyjny oparł się w tej mierze na nietrafnym założeniu, to nie można także odeprzeć zarzutu obrazy art. 245 kpc w zw. z art. 253 kpc.

Artykuły 245 i 253 kpc nie wyłączają dopuszczalności, a nawet konieczności, dokonywania przez sąd wykładni oświadczeń woli zawartych w dokumencie prywatnym, a w razie niejasności jego treści, ustalenia jej na podstawie innych dowodów (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 listopada 2005 r. II CK 232/2005 LexPolonica nr 1610052). Trafnie w literaturze podniesiono, że należy odróżnić zarzut nieprawdziwości (fałszu dokumentu) i zarzut, że oświadczenie osoby, która go podpisała nie pochodzi od tej osoby. Trzeba zgodzić się ze skarżącą, że pozwane w odpowiedziach na pozew nie zakwestionowały prawdziwości podpisów złożonych na przedmiotowych dokumentach niemieckich, ani też nie zarzuciły aby oświadczenia w nich zawarte nie pochodziły od osób, które je podpisały. Zasadą jest, że strona, która zaprzecza prawdziwości dokumentu prywatnego, obowiązana jest te okoliczności udowodnić, co jest wyrazem zasady scriptura non probant pro scribente (art. 353 kpc). Gdy dokument nie pochodzi jednak od stron procesu (w sprawie dokumenty z dnia 25 listopada 2002 r. i z dnia 21 października 2002 r.), ciężar dowodu prawdziwości dokumentu obciąża stronę, która chce z niego skorzystać, tj. wywieść z niego skutki prawne na swoją korzyść.

Skoro wyżej zasygnalizowane względy czyniły podstawę naruszenia prawa procesowego uzasadnioną, to Sąd Najwyższy był zwolniony od szczegółowego rozważenia zarzutów dotyczących obrazy prawa materialnego. Skuteczne bowiem zgłoszenie takiego zarzutu wchodzi zasadniczo w rachubę tylko wtedy, gdy ustalony stan faktyczny, będący podstawą zaskarżonego wyroku, nie budzi zastrzeżeń (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 marca 1997 r. II CKN 60/97 OSNC 1997/9 poz. 128). Ze względu jednak na to, że podstawowe znaczenie w sprawie ma ocena charakteru zawartej przez powódkę ze spółką "R." umowy z dnia 16 sierpnia 2001 r. należało także odnieść się do zarzutu naruszenia art. 647 kc i art. 3 pkt 3 prawa budowlanego. Znamienne było, że Sąd Apelacyjny nie odniósł się do kwestii, czy konstrukcja przedmiotowego rusztowania nie była obiektem objętym tym przepisem, skoro stwierdził jedynie, że nie odpowiada ono hipotezom art. 3 pkt 1, 5, 6 i 7 prawa budowlanego, pomimo, że pozwana spółka z o.o. już w odpowiedzi na pozew podniosła, że obiekt był nietypowym rusztowaniem, konstrukcją, która wymagała wpisu do dziennika budowy (§ 145 wówczas obowiązującego rozporządzenia Ministra Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych z dnia 28 marca 1972 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy przy wykonywaniu robót budowlano-montażowych i rozbiórkowych Dz. U. 1972 r. Nr 13 poz. 93).

Zasadniczym kryterium rozróżniającym umowę o dzieło od umowy o roboty budowlane jest ocena realizowanego zamierzenia stosownie do wymagań prawa budowlanego (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 25 marca 1998 r. II CKN 653/97 OSNC 1998/12 poz. 207 i z dnia 7 grudnia 2005 r. V CK 423/2005 LexPolonica nr 1826371). Niewątpliwie sporne rusztowanie było przedsięwzięciem większych rozmiarów, o zindywidualizowanych właściwościach zarówno fizycznych, jak i użytkowych, które wymagało projektu indywidualnego i obliczeń statycznych konstrukcyjnych wraz z certyfikatami. Urządzenie to obejmowało zarówno rusztowanie, jak i konstrukcję specjalną, tzw. "platformę" na której posadowiono rusztowanie i "zaślepkę" nad absorberem. Sama umowa nazwała go konstrukcją i określała strony jako zamawiającego i wykonawcę, a konieczne prace robotami i zobowiązywała wykonawcę do przestrzegania porządku i przepisów BHP na budowie. Konstrukcja ta miała zostać wykonana zgodnie z PN-M 47900-2. Z tych względów był to obiekt, który stał się na czas realizacji robót budowlanych częścią urządzenia technicznego tj. absorbera. Stanowiło więc budowlę w rozumieniu art. 3 pkt 3 prawa budowlanego.

Mając na uwadze powyższe względy, Sąd Najwyższy na podstawie art. 398[15] § 1 kpc orzekł jak w sentencji.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie

z dnia 30 stycznia 2009 r.

VI ACa 451/2008

W obowiązującym obecnie modelu środka odwoławczego jakim jest system apelacji pełnej, Sąd II instancji władny jest zbadać całą sprawę i ocenić we własnym zakresie zebrany w sprawie materiał dowodowy.

Uzasadnienie

Wyrokiem z dnia 13 sierpnia 2007 r. Sąd Okręgowy w W. oddalił powództwo Beaty T. skierowane przeciwko Janowi T. o ustalenie nieważności dwóch umów, zawartych pomiędzy tymi stronami w dniu 5 marca 1997 r. tj. umowy o zniesieniu majątkowej wspólności ustawowej i umowy o podział majątku dorobkowego, które to czynności prawne, zostały sporządzone przez notariusza Teresę J. w Kancelarii Notarialnej w W., za numerem rep. A nr (...).

Sąd Okręgowy poczynił w sprawie następujące ustalenia faktyczne.

Jan T. prowadził działalność gospodarczą w formie spółki cywilnej, w zakresie świadczenia usług transportowych i kurierskich. Podczas zawierania przez wspólników tej spółki umów handlowych z innymi podmiotami wymagana była często akceptacja ze strony powódki, jako żony Jana T. Zdarzało się, że uzyskanie od niej takiej zgody natrafiało nieraz na trudności. Ponadto Beata T. obawiała się, że w wyniku ryzykownej działalności spółki może utracić posiadane mieszkanie. Powyższe okoliczności sprawiały, że między stronami doszło do konfliktu, skutkującego wyprowadzeniem się pozwanego z domu.

Ostatecznie jednak strony osiągnęły porozumienie w sprawach majątkowych zawierając w dniu 5 marca 1997 r. powołane wyżej umowy.

W podziale majątku dorobkowego powódce przypadły 2 udziały w nieruchomości położonej w W. przy ul. D., stanowiącej działkę o pow. 3526 m na to wznoszono wielomieszkaniowy budynek. Resztę majątku strony podzieliły się we własnym zakresie. Przed zawarciem rzeczonych umów małżonkowie T. korzystali z porady adwokata, który udzielił im informacji o skutkach prawnych jakie wynikną z planowanych czynności. W czerwcu 1997 r. strony znowu zamieszkały razem a w następnym miesiącu pozwany założył spółkę akcyjną "M." S.A. W 1999 r. powód i pozwana nabyli na współwłasność, w częściach równych nieruchomość położoną w P. o powierzchni 850 m2. Jan T. udostępniał żonie swoje karty kredytowe i przekazywał jej środki finansowe na prowadzenie domu. Sytuacja ta uległa zmianie w marcu 2004 r. kiedy to pozwany wyprowadził się od powódki i złożył do Sądu pozew rozwodowy.

Z kolei Beata T. wystąpiła z niniejszym powództwem twierdząc, że zawarte z mężem umowy miały charakter pozorny i domagała się stwierdzenia ich nieważności.

Pozwany wnosił o oddalenie w całości roszczeń powódki.

W ocenie Sądu Okręgowego przeprowadzone w sprawie postępowanie dowodowe nie daje podstaw do uznania, że dokonane między stronami czynności prawne były dotknięte wadą nieważności z powodu ich pozorności.

Nie zachodzi tu bowiem taki przypadek, że powódka i pozwany uzgodnili między sobą, iż składane prze nich oświadczenia woli nie będą wywołać żadnych skutków prawnych bądź inny skutek niż wynikał z treści objętych wskazanymi wyżej umowami czynności prawnych, z zamiarem wprowadzenia w błąd osób trzecich.

Celem umowy o rozdzielności majątkowej było umożliwienie pozwanemu prowadzenia samodzielnej działalności gospodarczej, z czego strony zdawały sobie sprawę. Chodziło również o uchronienie powódki przed błędnymi decyzjami biznesowymi małżeństwa. W wyniku zawartych umów żadne z nich nie musiało ponosić odpowiedzialności za zobowiązania drugiej strony i powstały dwie niezależne od siebie masy majątkowe. Brak jest również przesłanek do przyjęcia tezy, że poprzez rzeczone umowy małżonkowie T. chcieli osiągnąć inne, ukryte skutki prawne.

Powołując się na poglądy doktryny Sąd Okręgowy wskazał też, że nie zachodzi przypadek pozorności czynności prawnej, gdy strony, zawierając ją, działały w zamiarze wywołania skutków prawnych zgodnych z treścią tej czynności a dopiero później wyraziły zamiar jej dewalidacji.

Ustosunkowując się do przytaczanej przez powódkę argumentacji o zachowaniu takich samych relacji między stronami (po zawarciu spornych umów) w zakresie sposobu finansowania potrzeb rodziny Sąd uznał, że tego rodzaju okoliczności nie mogą świadczyć o pozorności dokonanych czynności, albowiem rodzaj istniejącego między małżonkami ustroju majątkowego nie zwalnia tych osób z zobowiązania przyczyniania się według ich sił i możliwości zarobkowych do zaspokajania potrzeb założonej rodziny.

W sytuacji gdy powódka nie pracowała i sprawowała opiekę nad małoletnimi dziećmi stron jest oczywiste, że to pozwany musiał zapewniać im środki utrzymania.

Oceniając zeznania przesłuchanych w sprawie osób Sąd dał wiarę zarówno tym świadkom, których zgłosiła powódka jak i strona przeciwna, przy czym za nie wnoszące do sprawy nic istotnego uznał zeznania siostry powódki - Agnieszki K.

Pominął dowód z przedłożonych przez powódkę świadectw pracy, które miały wskazywać na to, że również te czynności, zawierane pomiędzy powódką a przedsiębiorstwami należącymi do pozwanego miały pozorny charakter, jako niezwiązany z istotą sprawy.

W konkluzji swoich rozważań Sąd Okręgowy podkreślił, że powódka nie udowodniła faktów, które świadczyłyby o nieważności dokonanych czynności prawnych, do czego były zobowiązana, ze względu na rozkład ciężaru dowodu i w tej sytuacji oddalił w całości wniesione powództwo, a o kosztach postępowania orzekł stosownie do treści art. 98 kpc.

W złożonej od tego wyroku apelacji powódka zarzuciła obrazę przepisów prawa procesowego, mającego wpływ na wynik postępowania, tj. art. 233 § 1 kpc poprzez naruszenie zasady swobodnej oceny dowodów oraz zaniechanie wszechstronnego rozważenia zgromadzonego w niniejszej sprawie materiału dowodowego, a w szczególności oświadczeń i zeznań skarżącej, załączonych przez nią dokumentów jak również w zakresie zeznań świadka Janusza N. i popadnięcie w dowolność przy ocenie dowodów, art. 328 § 2 kpc wobec niewskazania - w oparciu o jakie dowody Sąd Okręgowy dokonał ustaleń stanu faktycznego oraz braku podania przyczyn, dla których innym dowodom odmawiał wiarygodności i mocy dowodowej oraz przytoczenie błędnej podstawy prawnej wyroku.

Ponadto podniosła zarzut sprzeczności istotnych ustaleń Sądu ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym, polegającą na niewłaściwym uznaniu, że:

- powódka miała obiekcje co do zawieranych przez pozwanego i jego wspólników umów handlowych i obawiała się, że wskutek tych transakcji może utracić mieszkanie, podczas gdy podpisując przedmiotowe umowy powódka kierowała się w rzeczywistości odmiennymi intencjami

- powódka została poinformowana podczas konsultacji prawnej o konsekwencjach zawarcia tych umów, w sytuacji gdy takie zdarzenie nie miało miejsca

- czynność prawna dokonana pomiędzy stronami nie miała cech pozorności, podczas gdy zgromadzony w niniejszej sprawie materiał dowodowy w postaci zeznań stron wskazuje, że zamiarem małżonków T. był brak woli wywołania określonych w umowach z dnia 5 marca 1997 r. skutków prawnych, przy jednoczesnej chęci wprowadzenia w błąd ewentualnych osób trzecich.

Wskazując na te zarzuty strona powodowa wnosiła o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uwzględnienie powództwa w całości i zasądzenie od pozwanego kosztów postępowania za obie instancje lub o uchylenie tego orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.

Pełnomocnicy pozwanego wnosili o oddalenie apelacji w całości i zasądzenie od powódki na rzecz reprezentowanej strony kosztów zastępstwa adwokackiego w postępowaniu apelacyjnym.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja powódki nie zasługuje na uwzględnienie.

Można wprawdzie podzielić zarzut skarżącej, że oceniając zebrany w sprawie materiał dowodowy Sąd Okręgowy naruszył dyspozycję art. 233 § 1 kpc wskutek niedokonania wnikliwej analizy poszczególnych dowodów oraz zaniechanie ich wszechstronnej oceny, a ponadto uchybił dyrektywom art. 328 § 2 kpc powołując się ogólnikowo na wszystkie dowody, jako podstawę ustalenia stanu faktycznego (w tym również na zeznania stron, które były z sobą sprzeczne), tym niemniej powyższe uchybienia nie stanowią wystarczającej podstawy do wzruszenia zaskarżonego orzeczenia.

W obowiązującym obecnie modelu środka odwoławczego jakim jest system apelacji pełnej, Sąd II instancji władny jest zbadać całą sprawę i ocenić we własnym zakresie zebrany w sprawie materiał dowodowy.

Jeżeli chodzi o zarzut związany z pominięciem przez Sąd Okręgowy dokumentów przedstawionych przez stronę powodową na okoliczność dokonywania przez pozwanego w przeszłości czynności fikcyjnych związanych z rzekomym zatrudnianiem żony w spółkach, których był udziałowcem (k. 202-206), to należy poczynić tu następujące uwagi:

- po pierwsze - wszystkie te pisma są jedynie niepoświadczonymi za zgodność z oryginałem kserokopiami, co w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego nie mogą być uznane za dokument, a tym samym za środek dowodowy (vide: uchwała SN z dnia 29 marca 1994 r. III CZP 37/94 OSNCP 1994/11 poz. 206)

- po drugie - pominięcie wnioskowanych dowodów powinno było skutkować podniesieniem zarzutu naruszenia art. 217 § 2 kpc a nie art. 233 § 1 kpc

- po trzecie - pozwany przyznał w końcowym przesłuchaniu okoliczność, że powódka pozostając formalnie w stosunku pracy, faktycznie jej nie wykonywała i wyjaśnił przyczyny takiego stanu rzeczy (k. 252)

- po czwarte - z powyższych zdarzeń nie można wywieść domniemania faktycznego, że również umowy zawarte pomiędzy stronami w dniu 5 marca 1997 r. nosiły znamiona pozorności.

Przyczyny, które doprowadziły do powstania opisanych w przedmiotowych umowach czynności prawnych podlegały ustaleniu w oparciu o zawnioskowane przez strony dowody, wśród których podstawowe znaczenie miały zeznania świadków i wyjaśnienia samych zainteresowanych stron.

Ponieważ apelacja (w wersji zmodyfikowanej - k. 399-405) nawiązuje do konkretnych wypowiedzi poszczególnych osób, wskazując na błędną ocenę przeprowadzonych dowodów zachodzi potrzeba szczegółowego ustosunkowania się do stawianych zarzutów.

I tak - nie sposób przyznać stronie skarżącej racji jakoby zeznanie świadka Piotra W. były pozbawione wartości dowodowej z tej przyczyny, iż wiedzę o stosunku powódki do podejmowanych w spółce "S." decyzji powziął on od innego wspólnika tej spółki - świadka Janusza N.

Poza tym skarżąca pomija milczeniem inne fragmenty zeznań św. W., oparte na jego osobistych spostrzeżeniach, z których wynikało, że w tamtym okresie czasu Spółka miała problemy z zachowaniem płynności finansowej, a prowadzona w jej ramach działalność gospodarcza była ryzykowna, z którym to faktem świadek wiązał zawarcie między stronami umowy intercyzy, potwierdzając tym samym wersję prezentowaną przez pozwanego.

Na korzyść pozwanego przemawia również podana przez świadka W. informacja, że po podpisaniu umowy znoszącej wspólność ustawową powódka nie miała już wpływu na sprawy finansowe spółki, co świadczy o realizacji przez strony celu tej umowy.

Nie sposób zarzucić świadkowi brak obiektywizmu, skoro pozostaje on od dawna w dobrych stosunkach z obiema stronami (k. 241) i w dodatku został zgłoszony przez powódkę.

Co się tyczy zeznań świadka Jarosława G. (k. 241-242) to można zgodzić się z twierdzeniem skarżącej, że nie wniosły one do sprawy nic istotnego i nie powinny być powoływane przez Sąd Okręgowy jako jeden z dowodów, na których można było oprzeć ustalenia faktyczne. Nie sposób jednak nie zauważyć, że świadek ten został zawnioskowany do przesłuchania przez powódkę i skoro jego relacje, podobnie jak zeznania św. Agnieszki K. (siostry powódki) okazały się nieprzydatne do wykazania twierdzeń pozwu, to z tego faktu powódka nie może wywodzić dla siebie korzystnych skutków prawnych.

Przechodząc do zarzutów związanych z wiarygodnością relacji świadka Janusza N. (dwukrotnie) trzeba stwierdzić, iż chybiony jest pogląd skarżącej jakoby zeznania tej osoby pozostawały w sprzeczności z zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Świadek był zaangażowany osobiście w prowadzone między stronami pertraktacje, związane z uregulowaniem ich spraw majątkowych co znajduje potwierdzenie w niekwestionowanych zeznaniach innego świadka - Jarosława C. Skoro powódka była skierowana przez św. C. do kancelarii innego prawnika (adw. Jacka D.) w celu uzyskania informacji o skutkach zawarcia umowy o rozdzielności majątkowej i do takiego spotkania rzeczywiście doszło (vide: zeznania św. J. C. k. 249) to w pełni przekonująca jest wypowiedź świadka N., że skarżąca została poinformowana o tym, jakie taka czynność pociągnie za sobą konsekwencje.

W apelacji negowane jest ustalenie, że powódka konsultowała się wcześniej w tej sprawie z adw. D. ale w świetle przytoczonych wyżej zeznań zarzut taki nie może się ostać. Co więcej, sama skarżąca w trakcie przesłuchania ograniczyła się tylko do stwierdzenia, iż "nie kojarzy spotkania z mec. D." (k. 254) a jednocześnie przyznała, że wiedziała na czym polegały podpisywane przez nią umowy. W złożonych zeznaniach świadek N. wskazał również na istnienie w okresie poprzedzającym zawarcie spornych umów, poważnego konfliktu małżeńskiego między stronami, co przeczyło podanym w pozwie informacjom o wystąpieniu pozwanego z inicjatywą zawarcia intercyzy w warunkach zgodnego pożycia małżeńskiego. Ostatecznie powódka przyznała fakt, że była skłócona z mężem na początku 1997 r. a małżeństwo wróciło do normy po zawarciu rzeczonych umów (k. 250).

Nie sposób więc zarzucić świadkowi N. stronniczości gdy wskazywał na powstałe przed 5 marca 1997 r. problemy z uzyskaniem akceptacji powódki na zawieranie przez spółkę różnych umów.

Z kolei zeznania świadka Piotra W. nawiązujące do ryzyka prowadzonej przez Spółkę działalności gospodarczej pozwalają dać wiarę relacjom św. N., iż powódka obawiała się, że z tych przyczyn może utracić wspólny majątek (mieszkanie), jeżeli nie dojdzie do powstania ustroju rozdzielności małżeńskiej.

Wyrażona przez świadka N. opinia co do ówczesnego stanu zdrowia powódki miała charakter subiektywny i w żadnym razie nie może osłabiać waloru całości zeznań tej osoby.

Analiza zeznań stron, które z oczywistych względów, różniły się w prezentowaniu przyczyn, które doprowadziły do zawierania przedmiotowych umów, również nie daje podstaw do uznania za wiarygodną tezy powódki o pozornym charakterze złożonych tam oświadczeń woli.

Dowodem z przesłuchania stron są tylko zeznania złożone przez powódkę i pozwanego na rozprawie w dniu 1 sierpnia 2007 r. (k. 249-253). Ponieważ nie ma w nich odniesienia do wyjaśnień, które strony składały w trybie informacyjnym (k. 117-121) te ostatnie nie mogą być potraktowane jako dowód w sprawie.

Nie sposób odnieść się bezkrytycznie do twierdzeń powódki, iż traktowała ona zawierane umowy jako czynności fikcyjne.

O braku konsekwencji w prezentowaniu takiego stanowiska świadczą zawarte w tych samych zeznaniach inne wypowiedzi powódki gdzie przyznaje, że mieszkanie, wybudowane na nieruchomości przy ul. D. w W., w której przypadły jej udziały, w wyniku zawartej w dniu 5 marca umowy o podział majątku dorobkowego (k. 113-115) zbyła bez zgody męża i nie podzieliła się z nim uzyskanymi z tej transakcji pieniędzmi (k. 257). Trudno o bardziej wymowny dowód na to, że powódka nie traktowała dokonanych w 1997 r. czynności prawnych jako pozbawionych istotnego znaczenia.

Niezależnie od tego należy zauważyć, że do przyjęcia pozorności umowy nie jest wystarczające przekonanie tylko jednej ze stron, że taka umowa nie będzie w rzeczywistości rodzić skutków prawnych. W tym stanie rzeczy nie zachodzi zarzucona sprzeczność ustaleń Sądu ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym z wyjątkiem tak drugorzędnych kwestii jak moment rozpoczęcia przez pozwanego prowadzenia działalności gospodarczej (rok 1993 a nie 2002) czy też skład osobowy akcjonariuszy - "M."

Błędne wskazanie w uzasadnieniu wyroku podstawy prawnej na jakiej zostało oparte niniejsze powództwo oraz dalej zawarcie przedmiotowych umów było rezultatem oczywistych omyłek pisarskich.

Należy tylko zwrócić Sądowi Okręgowemu uwagę na konieczność wyeliminowania w przyszłości takich przypadków, które świadczą o braku należytej staranności w sporządzaniu motywów wyroku, a te ostatnie nie odpowiadały w pełni wymogom procedury cywilnej.

Reasumując, Sąd Apelacyjny, akceptuje poczynione przez Sąd I instancji ustalenia faktyczne jak również ich ocenę prawną i nie znajduje podstaw do zmiany bądź uchylenia zaskarżonego wyroku.

Podniesiony w apelacji, złożonej w dniu 19 września 2007 r. zarzut nieważności postępowania z powodu przesłuchania świadka J.N. pod usprawiedliwioną nieobecność pełnomocnika powódki (na rozprawie w dniu 24 października 2006 r.) był oczywiście bezzasadny wobec ponowienia przez Sąd Okręgowy tej czynności na kolejnym terminie rozprawy.

W tym stanie rzeczy Sąd Apelacyjny oddalił wniesioną apelację z mocy art. 385 kpc, a o kosztach postępowania w instancji odwoławczej orzekł zgodnie z art. 98 kpc w zw. z art. 391 § 1 kpc oraz w zw. z § 6 ust. 7 i § 13 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie... (Dz. U. 2002 r. Nr 163 poz. 1348 ze zm.).

Na podstawie art. 350 § 3 kpc sprostowane zostało, w zaskarżonym wyroku, błędne oznaczenie przedmiotu sprawy, mając na uwadze fakt modyfikacji przez pełnomocnika powódki pierwotnie dochodzonego żądania, w piśmie procesowym z dnia 5 lutego 2007 r. (k. 153).

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie

z dnia 23 stycznia 2009 r.

III AUa 1024/2008

Osiąganie przychodu przez osobę pobierającą "świadczenie zbiegowe" na podstawie ustawy wypadkowej stanowi przesłankę do wstrzymania wypłaty jednego z nich.

Uzasadnienie

Decyzją z dnia 19 lutego 2007 r. znak: (...) Zakład Ubezpieczeń Społecznych II Oddział w W. przeliczył dla Kazimierza C. od dnia 1 marca 2007 r. rentę z tytułu częściowej niezdolności do pracy w związku z wypadkiem przy pracy.

Jednocześnie podał, iż ubezpieczony ma prawo do jednego świadczenia wybranego lub korzystniejszego (vide: decyzja k 146 akt rentowych).

Decyzją z dnia 24 maja 2007 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych II Oddział w W. zobowiązał Kazimierza C. do zwrotu nienależnie pobranych świadczeń za okres od dnia 1 maja 2004 r. do dnia 28 luty 2007 r. w kwocie 39.198,71 złotych (vide: decyzja k 149 akt rentowych).

Od powyższych decyzji odwołał się Kazimierz C. zarzucając, iż są one niezgodne ze stanem faktycznym i prawnym.

Podniósł, iż z tytułu współpracy w Gabinecie Lekarskim żony nie osiągał żadnych przychodów. Wszelkie przychody z tej współpracy - wykonywanej w bardzo niewielkim i ograniczonym zakresie - są wykazywane w działalności współmałżonki i przez nią opodatkowane (vide: odwołanie z dnia 22 maja 2007 r. k 2 akt sprawy (...) i odwołanie z dnia 13 czerwca 2007 r. k 2 akt sprawy (...).).

Organ rentowy wniósł o oddalenie powyższych odwołań. Podniósł, iż stosownie do treści art. 26 ustawy z dnia 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (Dz. U. 2002 r. Nr 199 poz. 167 z późn. zm.), prawo do pobierania tzw. półtorakrotnego świadczenia - tj. emerytury powiększonej o połowę renty z tytułu niezdolności do pracy lub odpowiednio renty powiększonej o połowę emerytury - przysługuje wyłącznie świadczeniobiorcom, którzy nie osiągają przychodu, zaś zgłoszenie Kazimierza C. do ubezpieczenia z tytułu współpracy w Gabinecie Lekarskim Bogny G. - C. wyklucza możliwość pobierania przez niego emerytury powiększonej o połowę renty z tytułu niezdolności do pracy. Ponadto, organ rentowy podniósł, iż zgodnie z treścią art. 138 ust. 1 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z FUS oraz art. 84 ust. 1 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz. U. 2007 r. Nr 11 poz. 74 ze zm.), osoba która pobrała nienależne świadczenie z ubezpieczeń społecznych, jest zobowiązana do jego zwrotu. Stosownie do twierdzeń podniesionych przez organ rentowy, Kazimierz C. był ubezpieczony z tytułu współpracy w gabinecie lekarskim żony od dnia 1 lipca 2000 r., a zatem należało ustalić nienależne pobrane przez niego świadczenie na okres 3 lat - co Zakład Ubezpieczeń Społecznych uczynił decyzją z dnia 24 maja 2007 r. (vide: odpowiedź na odwołanie k 6 akt sprawy (...) i k 4 akt sprawy (...).

W toku dalszego postępowania przed Sądem strony konsekwentnie popierały swoje stanowiska (vide: protokół rozprawy k 10 - k 11, pismo k 46 - k 47, protokół rozprawy k 52 akt sprawy (...).).

Wyrokiem z dnia 1 kwietnia 2008 r. (...) Sąd Okręgowy W. - P. w W. VII Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w pkt 1 zmienił zaskarżoną decyzję organu rentowego z dnia 19 lutego 2007 r. w ten sposób, że uznał, iż Kazimierz C. ma w dalszym ciągu od dnia 1 marca 2007 r. prawo do pobierania półtorakrotnego świadczenia w postaci renty z tytułu niezdolności do pracy spowodowanej wypadkiem lub chorobą zawodową powiększonej o połowę emerytury, albo emerytury powiększonej o połowę renty z tytułu niezdolności do pracy spowodowanej wypadkiem lub chorobą zawodową; w pkt 2 zaś zmienił zaskarżoną decyzję organu rentowego z dnia 24 maja 2007 r. w ten sposób, że uznał, iż Kazimierz C. w okresie od 1 maja 2004 r. do dnia 28 lutego 2007 r. nie pobrał nienależnie świadczeń i nie jest zobowiązany do zwrotu z tego tytułu kwoty 39.198,71 złotych (vide: wyrok k 54 - k 55 akt sprawy (...).).

Powyższy wyrok Sądu Okręgowego oparty został na następujących ustaleniach faktycznych i ocenach prawnych:

Kazimierz C. w okresie od dnia 11 października 1999 r. do dnia 28 lutego 2007 r. pobierał rentę z tytułu niezdolności do pracy w związku z wypadkiem w zbiegu z emeryturą, ostatnio - na podstawie decyzji organu rentowego z dnia 19 lipca 2006 r. w wysokości równej całej emeryturze powiększonej o połowę wysokości renty.

Na podstawie decyzji z dnia 19 lutego 2007 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych dokonał przeliczenia renty ubezpieczonego i podjął wypłatę renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy w związku z wypadkiem przy pracy, bez powiększenia o połowę emerytury uznając, że odwołujący się osiąga przychód z tytułu współpracy od dnia 1 lipca 2000 r. z Gabinetem Lekarskim Bogny G. - C.

Decyzją z dnia 24 maja 2007 r. organ rentowy ustalił, że Kazimierz C. pobrał nienależnie świadczenie za okres od dnia 1 maja 2004 r. do dnia 28 lutego 2007 r. w łącznej kwocie 39.198,71 zł, oraz wezwał do zwrotu tej kwoty na rachunek ZUS w terminie jednego miesiąca od dnia doręczenia decyzji.

Kazimierz C. w ewidencji podatników w Urzędzie Skarbowym w W. figuruje jako osoba fizyczna nieprowadząca działalności gospodarczej.

Od dnia 1 lipca 2000 r. Kazimierz C. jest zgłoszony do ubezpieczenia zdrowotnego z tytułu współpracy z Gabinetem Lekarskim Bogny G. - C. (żony) w T. Z powyższego tytułu odwołujący się nie płacił w 2005 i 2006 r. podatku dochodowego, gdyż nie zgłosił żadnego dochodu. Podatek z Gabinetu płaci Bogna G. - C. z tytułu prowadzonej przez nią działalności gospodarczej.

Za lata 2005 - 2006 Kazimierz C. otrzymał rekompensatę za polowanie udzieloną na podstawie uchwały Walnego Zgromadzenia Koła Łowieckiego "Z.". Ponadto w powyższym okresie otrzymał również zaległe wynagrodzenie za lata 1999 - 2000, ze Szpitala im. M.O. w W.

Powyższy stan faktyczny Sąd Okręgowy ustalił na podstawie: dowodów z dokumentów w postaci akt organu rentowego, pisemnych informacji: ze Szpitala im. M.O. w W. (k. 28 - 32), z Koła Łowieckiego "Z." (k. 38), Urzędu Skarbowego w W. (k.33v), zeznań PIT-11 (k.33).

W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Okręgowy zważył, iż stanowisko organu rentowego jest nieuzasadnione podnosząc, iż konieczną przesłanką do pozbawienia ubezpieczonego prawa do półtorakrotnego świadczenia jest osiągnięcie przychodu.

Wskazał, iż odwołujący się w spornym okresie był wprawdzie osobą prowadzącą współpracę ze stanowiącym własność żony Gabinetem Lekarskim, jednakże z tego tytułu za okres dnia 1 maja 2004 r. do dnia 28 lutego 2007 r. nie osiągnął przychodu, co wynika z informacji Urzędu Skarbowego w W. Jedynym przychodem skarżącego były świadczenia emerytalno - rentowe oraz zapłata przez szpital zaległego wynagrodzenia. Sam fakt zgłoszenia współpracy z osobą prowadzącą działalność gospodarczą nie świadczy zaś jeszcze o osiąganiu przychodu, co z góry założył organ rentowy.

Podał, iż w spornym okresie odwołujący się uzyskał wypłatę, wynagrodzenia za pracę w szpitalu obejmującą zaległe wynagrodzenia z lat 1999 - 2000, która jednakże nie ma wpływu na ograniczenie prawa odwołującego się do pobierania półtorakrotnego świadczenia. Odwołujący się w latach 2005 - 2006 uzyskał ponadto rekompensatę z Koła Łowieckiego, która z kolei nie jest przychodem, gdyż nie została wymieniona jako źródło przychodu w art. 4 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, ani w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych z dnia 26 lipca 1991 r. (Dz. U. 2000 r. Nr 14 poz.176). Ponadto rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 22 lipca 1992 r. (Dz. U. 1992 r. Nr 58 poz. 290 ze zm.) nie wymienia rekompensaty z Koła Łowieckiego jako składnika, od którego istnieje obowiązek opłacania składek na ubezpieczenie społeczne.

Zdaniem Sądu Okręgowego, skoro odwołujący się nie osiągnął przychodu w okresie objętym spornymi decyzjami, to ma on w dalszym ciągu prawo do pobierania półtorakrotnego świadczenia (art. 26 ust. 3 ustawy o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych). W konsekwencji uznać należało, iż nie pobrał on nienależnie świadczenia objętego sporną decyzją i nie ma obowiązku zwrotu żądanej przez organ rentowy kwoty (vide: uzasadnienie k 58 - k 61 akt sprawy (...).).

Apelację od powyższego wyroku złożył organ rentowy zaskarżając go w całości i zarzucając naruszenie prawa materialnego poprzez błędną jego interpretację i niewłaściwe zastosowanie, a w szczególności przepisu art. 26 ust. 3 ustawy z dnia 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (Dz. U. 2002 r. Nr 199 poz. 1673 ze zm.), art. 138 ust. 1 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz. U. 2004 r. Nr 39 poz. 353 ze zm.) przez uznanie, że ubezpieczony spełnia wszystkie przesłanki do pobierania świadczenia zbiegowego w postaci renty z tytułu niezdolności do pracy w związku z wypadkiem przy pracy powiększonej o połowę emerytury, albo emerytury powiększonej o połowę renty z tytułu niezdolności do pracy w związku z wypadkiem przy pracy oraz, że nie ma on obowiązku zwrotu kwoty 39.198,71 zł z tytułu pobranego nienależnie świadczenia w okresie od dnia 1 maja 2004 r. do dnia 28 lutego 2007 r.

Stawiając powyższe zarzuty apelujący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i oddalenie odwołania ewentualnie o jego uchylenie i skierowanie sprawy do sądu pierwszej instancji celem ponownego rozpoznania.

Podał, iż swoje rozstrzygnięcie Sąd oparł na uznaniu, że ubezpieczony wykonując współpracę przy prowadzeniu przez żonę pozarolniczej działalności gospodarczej nie osiągnął z tego tytułu żadnych przychodów, co wynika z informacji Urzędu Skarbowego, lecz pozostaje ono w sprzeczności ze wskazanymi przepisami prawa. Od dnia 1 lipca 2000 r. Kazimierz C. jest bowiem zgłoszony do ubezpieczenia zdrowotnego z tytułu współpracy z gabinetem Lekarskim Bogny G. - C. w T.

Wskazał, iż stosownie do art. 104 ust. 1a ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz. U. 2004 r. Nr 39 poz. 353 ze zm.) dla emerytów i rencistów prowadzących pozarolniczą działalność za przychód, przyjmuje się przychód stanowiący podstawę wymiaru składki na ubezpieczenia społeczne w rozumieniu przepisów o systemie ubezpieczeń społecznym. Powyższy przepis ma również zastosowanie w stosunku do osób wyłączonych z obowiązku ubezpieczenia społecznego z tytułu ustalenia prawa do emerytury lub renty lub wykonujących działalność nie podlegającą obowiązkowemu ubezpieczeniu społecznemu z uwagi na podleganie temu obowiązkowi z innego tytułu (art. 104 ust. 4). Natomiast w myśl art. 18 ust. 8 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz. U. 2007 r. Nr 11 poz. 74 ze zm.) podstawę wymiaru składki na ubezpieczenia społeczne dla osób prowadzących pozarolniczą działalność gospodarczą i osób z nimi współpracujących, stanowi zadeklarowana kwota, nie niższa jednak niż 60% przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w poprzednim kwartale.

Zdaniem apelacji w świetle powyższego przepisu bez względu na faktyczną kwotę przychodu uzyskanego z tytułu współpracy przy prowadzeniu pozarolniczej działalności, podstawa wymiaru składki na ubezpieczenie społeczne nie może być niższa od kwoty stanowiącej 60% przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w poprzednim kwartale.

Organ rentowy wskazując powyższe przepisy zważył, że przychodem osiągniętym przez odwołującego, powodującym brak prawa do pobierania świadczeń w zbiegu, o którym mowa w art. 26 ust. 1 ustawy wypadkowej, jest wartość najniższej podstawy wymiaru składek dla osób prowadzących pozarolniczą działalność i osób z nimi współpracujących (vide: apelacja k 64 - k 66 akt (...).).

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja jest zasadna i zasługuje na uwzględnienie.

Sąd Okręgowy dokonując prawidłowych ustaleń w zakresie stanu faktycznego, które Sąd Apelacyjny podziela, akceptuje i przyjmuje za własne, dokonał jego błędnej oceny i niewłaściwie zastosował w niniejszej sprawie art. 26 ust. 3 ustawy z dnia 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (Dz. U. 2002 r. Nr 199 poz. 1673) poprzez błędną jego wykładnię.

Przepis art. 382 kpc określa podstawę rozstrzygnięcia sądu drugiej instancji. Jest on konsekwencją przyjęcia, że postępowanie apelacyjne polega na merytorycznym rozpoznaniu sprawy i wyrok sądu drugiej instancji musi opierać się na jego własnych i samoistnych ustaleniach faktycznych  i prawnych (vide orzeczenie SN z dnia 26 kwietnia 1935 r. C III 473/34 Zb. Orz. 1935/12 poz. 496). Sąd drugiej instancji może ponownie przeprowadzić dowody przeprowadzone w pierwszej instancji, może również podzielić ustalenia sądu pierwszej instancji i przyjąć je za podstawę własnego orzeczenia (wyrok SN z dnia 8 lutego 2000 r. II UKN 385/99 OSNP 2001/15 poz. 493). Wykładni przepisu art. 382 kpc dokonał Sąd Najwyższy w uchwale składu siedmiu sędziów z dnia 23 marca 1999 r. III CZP 59/98 (OSNC 1999/7-8 poz. 124), stwierdzając, że Sąd drugiej instancji może zmienić ustalenia faktyczne stanowiące podstawę wydania wyroku sądu pierwszej instancji bez przeprowadzenia postępowania dowodowego uzasadniającego odmienne ustalenia, chyba że szczególne okoliczności wymagają ponowienia lub uzupełnienia tego postępowania. Sąd drugiej instancji ma zatem nie tylko uprawnienie, ale wręcz obowiązek rozważenia na nowo całego zebranego w sprawie materiału, oraz dokonania jego własnej, samodzielnej i swobodnej oceny, w tym oceny zgromadzonych w postępowaniu przed sądami obu instancji dowodów (tak Sąd Najwyższy w pkt 1 wyroku z dnia 9 maja 2002 r. II CKN 615/2000 LexPolonica nr 388288).

Stan faktyczny jest w zasadzie w sprawie bezsporny i został prawidłowo ustalony przez Sąd Okręgowy. Ubezpieczony był osobą uprawnioną do świadczenia zbiegowego, tj. renty z tytułu niezdolności do pracy w związku z wypadkiem i emerytury, które pobierał w okresie od dnia 11 października 1999 r. do dnia 28 lutego 2007 r. Z mocy decyzji z dnia 23 września 1999 r. pobierał on świadczenie zbiegowe, tzn. emeryturę z połową renty zgodnie z obowiązującym wówczas art. 24 ustawy z dnia 12 czerwca 1975 r. o świadczeniach z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (Dz. U. 1983 r. Nr 30 poz. 144 ze zm.), zgodnie z którym osobie uprawnionej do renty z tytułu niezdolności do pracy na podstawie ustawy wypadkowej oraz emerytury na podstawie innych przepisów wypłacało się zależnie od jej wyboru rentę powiększoną o połowę emerytury albo emeryturę powiększoną o połowę renty.

Taka sytuacja trwała do dnia 31 grudnia 2002 r., tj. do dnia wejścia w życie ustawy z dnia 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (Dz. U. 2002 r. Nr 199 poz. 1673). Nowa ustawa w art. 26 ust. 1 tak samo uregulowała kwestię prawa do zbiegu prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy w związku z wypadkiem przy pracy lub chorobą zawodową z prawem do emerytury stanowiąc, że osobie uprawnionej do renty z tytułu niezdolności do pracy z ubezpieczenia wypadkowego oraz do emerytury na podstawie odrębnych przepisów wypłaca się, zależnie od jej wyboru:

1) przysługującą rentę powiększoną o połowę emerytury albo;

2) emeryturę powiększoną o połowę renty.

Natomiast ustawa wprowadziła wyjątek od zasady ustanowionej w ust. 1 dodając ust. 3 do art. 26, z którego wynika, iż przepisu ust. 1 nie stosuje się, jeżeli osoba uprawniona osiąga przychód powodujący zawieszenie prawa do świadczeń lub zmniejszenie ich wysokości określony w ustawie o emeryturach i rentach z FUS, niezależnie od wysokości tego przychodu. I wprawdzie ustęp ten nie doprecyzowuje wprost, jaka jest sytuacja osoby uprawnionej do ww. dwóch świadczeń, a osiągającej przychód powodujący zawieszenie prawa do świadczeń lub zmniejszenie ich wysokości, ale wykładnia logiczna zdaje się wskazywać, iż w takiej sytuacji należy wypłacać jedno świadczenie - korzystniejsze.

Stosownie do art. 104 ust. 1 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z FUS (Dz. U. 1998 r. Nr 162 poz. 1118 ze zm.) prawo do emerytury lub renty ulega zawieszeniu lub świadczenia te ulegają zmniejszeniu, na zasadach określonych w ust. 3-8 oraz w art. 105, w razie osiągania przychodu z tytułu działalności podlegającej obowiązkowi ubezpieczenia społecznego, o której mowa w ust. 2 oraz z tytułu służby wymienionej w art. 6 ust. 1 pkt 4 i 6. Za działalność podlegającą obowiązkowi ubezpieczenia społecznego, o której mowa w ust. 1, uważa się zatrudnienie, służbę lub inną pracę zarobkową albo prowadzenie pozarolniczej działalności, z uwzględnieniem ust. 3 (ust. 2 art. 104 ustawy). Na mocy art. 104 ust. 4 uwzględnieniu podlegają również przychody uzyskiwane przez osoby wyłączone z obowiązku ubezpieczenia ze względu na ustalone prawo do emerytury/renty lub wykonujące działalność niepodlegającą obowiązkowi ubezpieczenia z uwagi na podleganie temu obowiązkowi z innego tytułu.

Z niebudzących wątpliwości ustaleń Sądu Okręgowego wynika, iż ubezpieczony od dnia 1 lipca 2000 r. współpracował z gabinetem lekarskim żony. Współpraca ta sprowadzała się do przeprowadzania konsultacji i udzielania porad przy wydawanych przez żonę zaświadczeniach. Od tego czasu został również zgłoszony do ubezpieczenia zdrowotnego.

Współpraca przy prowadzeniu działalności gospodarczej stanowi, zgodnie z art. 6 ust. 1 pkt 5 ustawy z dnia 13 października 1998 r. (Tekst jednolity: Dz. U. 2007 r. Nr 11 poz. 74) o systemie ubezpieczeń społecznych, samodzielny tytuł ubezpieczeń społecznych. Zgodnie z art. 8 ust. 11 wskazanej ustawy za osobę współpracującą z osobami prowadzącymi pozarolniczą działalność oraz zleceniobiorcami, o której mowa w art. 6 ust. 1 pkt 4 i 5, uważa się małżonka, dzieci własne, dzieci drugiego małżonka i dzieci przysposobione, rodziców, macochę i ojczyma oraz osoby przysposabiające, jeżeli pozostają z nimi we wspólnym gospodarstwie domowym i współpracują przy prowadzeniu tej działalności lub wykonywaniu umowy agencyjnej lub umowy zlecenia; nie dotyczy to osób, z którymi została zawarta umowa o pracę w celu przygotowania zawodowego.

W świetle powyższego pozostawanie we wspólnym gospodarstwie domowym jest warunkiem sine qua non zaliczenia do kręgu "osób współpracujących". Przy czym jeżeli nie orzeczono rozwodu albo separacji, to uzasadnione jest domniemanie, że między małżonkami istnieje wspólność małżeńska rozumiana jako sytuacja, w której pomiędzy obojgiem małżonkami istnieje więź ekonomiczna i emocjonalna, która przejawiać się może między innymi we wspólnym zamieszkiwaniu i prowadzeniu wspólnego gospodarstwa domowego, wspólnym pożyciu, wierności i pomocy we współdziałaniu dla dobra założonej rodziny (tak Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z dnia 15 czerwca 2005 r. II UK 248/2004 OSNP 2006/3-4 poz. 62, a także wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 marca 1997 r. II UKN 17/97 OSNAPiUS 1997/23 poz. 477; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 maja 1997 r. II UKN 122/97 OSNAPiUS 1998/6 poz. 189; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 grudnia 2004 r. II UK 78/2004 OSNP 2005/12 poz. 179).

Sprowadzając powyższe do realiów niniejszej sprawy stwierdzić należy, że przeciwko odwołującemu się działało domniemanie trwania małżeństwa i związanego z nim prowadzenia wspólnego gospodarstwa domowego. W toku postępowania nie podnosił on, że nie pozostaje wraz z żoną we wspólnym gospodarstwie domowym.

Niewątpliwie zatem ubezpieczony, jako mąż Bogny G. - C. pozostający z nią we wspólnym gospodarstwie domowym, należy do kręgu osób współpracujących z osobą prowadzącą pozarolniczą działalność (art. 6 ust. 1 pkt 5, art. 8 ust. 11 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych).

Jednakże wbrew stanowisku Sądu Okręgowego, ubezpieczony osiągnął z tego tytułu przychód, który zgodnie z art. 4 pkt 9 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (Tekst jednolity: Dz. U. 2007 r. Nr 11 poz. 74), oznacza przychody w rozumieniu przepisów o podatku dochodowym od osób fizycznych z tytułu: zatrudnienia w ramach stosunku pracy, pracy nakładczej, służby, wykonywania mandatu posła lub senatora, wykonywania pracy w czasie odbywania kary pozbawienia wolności lub tymczasowego aresztowania, pobierania zasiłku dla bezrobotnych, świadczenia integracyjnego i stypendium wypłacanych bezrobotnym oraz stypendium sportowego, a także z tytułu prowadzenia pozarolniczej działalności oraz umowy agencyjnej lub umowy zlecenia, jak również z tytułu współpracy przy tej działalności lub współpracy przy wykonywaniu umowy. W potocznym rozumieniu przychód to wszelkie wpływy, zarówno w formie pieniężnej, jak też w naturze, jakie współpracujący przy prowadzeniu działalności gospodarczej otrzymuje w pewnym okresie czasu. Tak więc przychodem osoby fizycznej współpracującej przy prowadzeniu działalność gospodarczą jest należna jej w określonym okresie czasu kwota pieniężna. Zarówno sposób realizacji tej należności, jak i jej przeznaczenie nie mają wpływu na ocenę, czy jest ona przychodem.

Odwołujący się zeznał, iż udziela konsultacji i porad w gabinecie żony bezpłatnie. Jednak podkreślić należy, że opłaty te pobiera "gabinet" (żona w ramach prowadzonego gabinetu). Niewątpliwie udzielanie przez odwołującego bezpłatnych porad i konsultacji wpływa na zwiększenie dochodów tego gabinetu.

Gdyby bowiem w gabinecie zatrudniona była osoba obca należałoby jej wypłacić wynagrodzenie oraz odprowadzić stosowne składki na ubezpieczenie społeczne.

Odwołujący - jako mąż właścicielki gabinetu - niewątpliwie czerpie także wymierne korzyści z prowadzonej przez nią działalności, w której - jedynie formalnie bezpłatnie - uczestniczy. Swoim działaniem przyczynia się on przecież walnie do zwiększenia dochodów gabinetu, które zasilają "budżet rodzinny". Z samego faktu, że odwołujący nie zgłosił żadnego dochodu do urzędu skarbowego, nie można wyprowadzać wniosku, że faktycznie go nie osiągnął. W przypadku ubezpieczonego przychodem jest wspólnie osiągane wynagrodzenie w ramach prowadzonej przez żonę działalności gospodarczej. Zasadnie organ rentowy przyjął, iż odwołujący się osiągnął przychód w wysokości co najmniej 60% przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia z poprzedniego kwartału, a więc na podstawie minimalnej dla tej kategorii ubezpieczonych, podstawy wymiaru składki (art. 104 ust. 1a i ust. 4 ustawy o emeryturach i rentach w zw. z art. 18 ust. 8 ustawy systemowej). Natomiast osiąganie przychodu przez osobę pobierającą "świadczenie zbiegowe" na podstawie ustawy wypadkowej stanowi przesłankę do wstrzymania wypłaty jednego z nich. W tym stanie rzeczy Sąd Apelacyjny nie dopatrzył się podstaw do zakwestionowania prawidłowości decyzji organu rentowego z dnia 19 lutego 2007 r. przeliczającej rentę należną ubezpieczonemu i podejmującej jej wypłatę bez powiększenia o połowę emerytury.

W tej sytuacji świadczenie pobrane przez odwołującego się w okresie współpracy przy prowadzeniu działalności gospodarczej żony, tj. w okresie od dnia 1 lipca 2000 r. do dnia 28 lutego 2007 r., było świadczeniem nienależnym w rozumieniu art. 138 ust. 2 pkt 1 ustawy o emeryturach i rentach, którego zwrot podlega czasowemu ograniczeniu wynikającemu z art. 138 ust. 5 ww. ustawy do 3 lat.

Szczególnie istotnym elementem regulacji art. 138 ust. 2 pkt 1 jest wymóg pouczenia osoby pobierającej świadczenia o braku prawa do pobierania świadczenia (w ogóle lub w określonej wysokości). Obowiązek ten obciąża organ rentowy. Realizacja wspomnianego obowiązku odbywa się na różne sposoby, rozpowszechnioną formą jest zamieszczanie szczegółowych pouczeń na drukach decyzji ZUS, zwłaszcza przyznających świadczenia.

Bezspornym jest, że odwołujący się w związku z wejściem w życie ustawy z dnia 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (Dz. U. 2002 r. Nr 199 poz. 1673) został pouczony o zmianie od dnia 1 stycznia 2003 r. przepisów dotyczących zasad pobierania świadczeń wypadkowych, w tym o okolicznościach powodujących utratę prawa do świadczenia zbiegowego (v. potwierdzenie odbioru pouczenia z dnia 10 grudnia 2002 r. k: 93 - 94 akt rentowych). Pouczenie to było jasne, zrozumiałe i wyczerpujące. Nieomal dosłownie przytoczono w nim treść przepisów art. 26 ustawy o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych, art. 104, 138 ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, 18 ust. 8 ustawy systemowej. Przy czym podkreślić należy, że pouczenie nie może odnosić się indywidualnie do pobierającego świadczenie, gdyż nie da się przewidzieć, które z okoliczności przewidzianych w licznych przepisach wystąpią u konkretnego świadczeniobiorcy. W takim sensie wystarczające jest przytoczenie przepisów określających te okoliczności.

Pouczenie bowiem - zgodnie z wykładnią językową - zawiera element wyjaśnienia, jednakże nie można pouczeniu przypisywać cech uzasadnienia (prawnego i faktycznego) decyzji, w którym organ rentowy dokonuje wykładni stosownych przepisów. Celem pouczenia, o którym mowa, nie jest więc wyczerpujące wyjaśnienie sytuacji prawnej i faktycznej ubezpieczonego, lecz pouczenie o konsekwencjach prawnych niezastosowania się emeryta do dyspozycji normy prawnej. Na uwagę zasługuje w tym zakresie wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14 marca 2006 r., zgodnie z którym pouczenie o okolicznościach, których wystąpienie powoduje brak prawa do świadczenia (art. 138 ust. 2 pkt 1 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, tekst jednolity: Dz. U. 2004 r. Nr 39 poz. 353 ze zm.) może polegać na przytoczeniu przepisów określających te okoliczności, ale musi być na tyle zrozumiałe, aby ubezpieczony mógł je odnieść do własnej sytuacji (vide wyrok SN z dnia 14 marca 2006 r. I UK 161/2005 OSNP 2007/5-6/ poz. 78.

W tym stanie rzeczy druga z zaskarżonych decyzji organu rentowego z dnia 24 maja 2007 r. zobowiązująca do zwrotu nienależnie pobranych świadczeń jako prawidłowa - również nie powinna podlegać kwestionowaniu.

Z tych wszystkich względów Sąd, na podstawie art. 386 § 1 kpc, orzekł jak w sentencji wyroku.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 2 października 2008 r.

II CSK 208/2008

Ograniczenie zasady bezpośredniości w postępowaniu apelacyjnym należy do jego istoty, samo więc odwołanie się do niej nie może uzasadniać zarzutu naruszenia art. 382 k.p.c. w sytuacji, w której sąd drugiej instancji zmienił ustalenia faktyczne stanowiące podstawę wydania wyroku sądu pierwszej instancji bez przeprowadzenia postępowania dowodowego uzasadniającego odmienne ustalenia. Zarzut naruszenia art. 382 k.p.c. może być uzasadniony, gdy skarżący wykaże, że w sprawie wystąpiły szczególne okoliczności wymagające ponowienia lub uzupełnienia postępowania dowodowego przed sądem drugiej instancji. Przykładowo, sąd dysponował wyłącznie dowodami osobowymi o niejednoznacznej wartości i wymowie.

Uzasadnienie

Powódka żądała ustalenia, że umowa sprzedaży bliżej określonej nieruchomości położonej w Ś. zawarta między pozwanymi Mateuszem D. i Marzeną D. w dniu 1 kwietnia 2004 r., jest nieważna. Powódka twierdziła, że umowa ta została zawarta dla pozoru po to, aby nie dopuścić do rozliczeń majątku dorobkowego jej i pozwanego.

Wyrokiem z dnia 14 sierpnia 2007 r. Sąd Okręgowy uwzględnił powództwo. Powołując się na dokonane ustalenia faktyczne Sąd Okręgowy przyjął, że sprzedaż była umową pozorną. Wskazał na fakt, iż strony umowy są osobami bliskimi, którym zależało by nieruchomość przejęła pozwana po to, aby nie dopuścić do rozliczeń majątku dorobkowego powódki i pozwanego, a w szczególności uniemożliwić powódce wystąpienie z żądaniem wynikającym z art. 231 k.c. W ocenie Sądu Okręgowego o pozorności umowy przemawia także cena nieruchomości, zaniżona w stosunku do wartości rynkowej, niewymeldowanie pozwanego, zakup nieruchomości przez pozwaną bez jej uprzedniego obejrzenia i zapoznania się z jej stanem.

Sąd Apelacyjny w P. po rozpoznaniu apelacji pozwanych zmienił powyższy wyrok i powództwo oddalił. W ocenie tego Sądu wskazane i ustalone fakty nie wystarczają do przyjęcia wystąpienia wady oświadczenia woli w postaci pozorności. Stwierdził przy tym, że wolę pozwanego wyzbycia się własności nieruchomości wyrażały jego groźby, iż "sprzeda nieruchomość a rodzina zostanie wyrzucona na bruk", deklarowana przez pozwaną wola wyprowadzenia się od poprzedniego męża, a także czynności właścicielskie pozwanej, takie jak opłacanie podatku, wniesienie powództwa windykacyjnego oraz wynajęcie pozwanemu pomieszczeń warsztatowych.

Skarga kasacyjna powódki - oparta na podstawie drugiej z art. 398 - zawiera zarzut naruszenia art. 385 k.p.c. w zw. z art. 382 k.p.c., art. 391 § 1 k.p.c. i art. 328 § 2 k.p.c., i zmierza do uchylenia wyroku Sądu Apelacyjnego oraz przekazania sprawy do ponownego rozpoznania.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Istota zarzutów skargi kasacyjnej sprowadza się do twierdzenia, że sąd drugiej instancji zmienił ustalenia faktyczne stanowiące podstawę wydania wyroku sądu pierwszej instancji bez przeprowadzenia postępowania dowodowego uzasadniającego odmienne ustalenia. Inaczej mówiąc, że uczynił to z naruszeniem zasady bezpośredniości.

W postępowaniu apelacyjnym zasada bezpośredniości - na podstawie art. 382 k.p.c. - została ograniczona, gdyż sąd rozpoznający apelację może oprzeć się na materiale dowodowym zgromadzonym przez sąd pierwszej instancji. Ograniczenie zasady bezpośredniości w postępowaniu apelacyjnym należy do jego istoty, samo więc odwołanie się do niej nie może uzasadniać zarzutu naruszenia art. 382 k.p.c. w sytuacji, w której sąd drugiej instancji zmienił ustalenia faktyczne stanowiące podstawę wydania wyroku sądu pierwszej instancji bez przeprowadzenia postępowania dowodowego uzasadniającego odmienne ustalenia. Zarzut naruszenia art. 382 k.p.c. może być uzasadniony, gdy skarżący wykaże, że w sprawie wystąpiły szczególne okoliczności wymagające ponowienia lub uzupełnienia postępowania dowodowego przed sądem drugiej instancji. Przykładowo, sąd dysponował wyłącznie dowodami osobowymi o niejednoznacznej wartości i wymowie.

Wada oświadczenia woli w postaci pozorności, której upatruje skarżąca, polega m.in. na tym, że strony przejawiają zamiar np. zbycia prawa, podejmując - w razie potrzeby - pewne czynności, mimo że w rzeczywistości ich wolą jest wyeliminowanie skutków dokonywanej czynności prawnej. Warto też przypomnieć, że dokonanie czynności prawnej w formie aktu notarialnego nie wyklucza jej pozorności.

Co do tego, kiedy należy przyjąć, że wolą stron dokonanej czynności prawnej było w rzeczywistości wyeliminowanie jej skutków nie sposób wskazać stałych reguł. Zawsze bowiem zależy to od okoliczności poszczególnego wypadku i ocena ich pozostawiona jest swobodnemu uznaniu sądu.

W wypadku, gdy z żądaniem ustalenia nieważności umowy występuje osoba, która nie była jej stroną, jak w sprawie, ustalenie stanu podmiotowego opiera się w przeważającej części na dowodach pośrednich. Niemożliwą jest bowiem rzeczą ustalenie w drodze dowodu bezpośredniego stanu czysto wewnętrznego, o ile strony umowy nie wyraziły go na zewnątrz, np. przed świadkami, czy w drodze korespondencji, lub o ile przesłuchanie stron umowy nie dało w tym kierunku dostatecznych podstaw do ustalenia. Dlatego też w niniejszym procesie dowód z przesłuchania stron, dowody pośrednie i domniemania faktyczne odgrywają tak istotną rolę, jak rzadko w którym. Oznacza to, że zachodziły szczególne okoliczności wymagające, co najmniej, ponowienia dowodu z przesłuchania stron, w sytuacji, gdy Sąd Apelacyjny zmierzał do odmiennego od Sądu Okręgowego ustalenia stanu podmiotowego pozwanych. Przez zaniechanie przeprowadzenia tego dowodu Sąd Apelacyjny dopuścił się naruszenia zarzucanego w skardze kasacyjnej art. 382 k.p.c., które to uchybienie mogło mieć istotny wpływ na wynik sprawy.

Na koniec wypada zauważyć, że uprawnienie sądu drugiej instancji do dokonania odmiennych ustaleń bez ponowienia dowodów z zeznań świadków czy też z przesłuchania stron jest dopuszczalne i uzasadnione ale w szczególności wówczas, gdy dowody te mają jednoznaczną wymowę, a ocena sądu pierwszej instancji jest oczywiście błędna. Same, nawet poważne wątpliwości, co do trafności oceny dokonanej przez sąd pierwszej instancji, jeżeli tylko nie wykroczyła ona poza granice zakreślone w art. 233 § 1 k.p.c., nie powinny stwarzać podstawy do zajęcia przez sąd drugiej instancji odmiennego stanowiska (uchwała Składu Siedmiu Sędziów Sądu Najwyższego z dnia 23 marca 1999 r. III CZP 59/98 OSNC 1999/7-8 poz. 124).

Z tych przyczyn orzeczono, jak w wyroku.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych

z dnia 23 lipca 2008 r.

I UK 7/2008

Zgodnie z art. 381 k.p.c., strona, która powołuje w postępowaniu apelacyjnym nowe fakty lub dowody, powinna wykazać, a przynajmniej uprawdopodobnić, że nie mogła ich powołać w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji lub że potrzeba powołania się na nie wynikła później, natomiast obowiązkiem sądu drugiej instancji jest dokonanie wszechstronnej oceny wskazanych przez stronę okoliczności, które spowodowały opóźnienie w zgłoszeniu nowych faktów lub dowodów, z punktu widzenia przesłanek i celu omawianego przepisu, podjęcie decyzji o dopuszczeniu bądź pominięciu nowych faktów czy dowodów oraz uzasadnienie swojej decyzji w tym przedmiocie.



Uzasadnienie

Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w Ł. decyzją z 11 października 2005 r. odmówił ubezpieczonemu Mirosławowi G. prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy. Na podstawie orzeczenia lekarza orzecznika z 9 września 2005 r. organ rentowy ustalił, że ubezpieczony jest całkowicie i trwale niezdolny do pracy oraz do samodzielnej egzystencji od 27 czerwca 2004 r. W uzasadnieniu decyzji odmownej Zakład Ubezpieczeń Społecznych podniósł jednak, że ubezpieczony nie spełnia warunków niezbędnych do przyznania mu prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy, ponieważ nie posiada wymaganych 5 lat okresów składkowych i nieskładkowych przypadających w ciągu ostatniego dziesięciolecia przed zgłoszeniem wniosku o rentę albo przed powstaniem niezdolności do pracy oraz nie posiada łącznie 25 lat okresów składkowych i nieskładkowych.

Ubezpieczony wniósł odwołanie od powyższej decyzji podnosząc, że wbrew ustaleniom organu rentowego legitymuje się 25-letnim okresem składkowym i nieskładkowym.

Sąd Okręgowy w Ł. - Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych wyrokiem z 25 września 2006 r. oddalił odwołanie.

Sąd Okręgowy ustalił, że ubezpieczony, urodzony 24 marca 1946 r., posiadający wykształcenie zawodowe, podlegał ubezpieczeniom społecznym do 12 września 1993 r., tj. do zakończenia pobierania zasiłku dla bezrobotnych. Organ rentowy prawidłowo ustalił, że wnioskodawca ma 22 lata 8 miesięcy i 11 dni okresów składkowych oraz 18 dni okresów nieskładkowych.

Sąd pierwszej instancji ustalił również, na podstawie zeznań świadka Józefa M., że w okresie od 1965 r. do 1966 r. oraz od 1972 do połowy 1973 r., w bliżej nieokreślonych okresach czasu i w bliżej nieokreślonym zakresie, wnioskodawca pomagał w zakładzie ciesielskim brata swojej matki - Stanisława M., wykonując różne prace ciesielskie przy zakładaniu dachów. Stanisław M. uzyskał w lipcu 1964 r. świadectwo czeladnicze z zakresu ciesielstwa, a w maju 1977 r. - wpis do ewidencji działalności gospodarczej w zakresie ciesielstwa. Ponowny wpis do ewidencji działalności gospodarczej uzyskał on w czerwcu 1991 r. w zakresie ciesielstwa i sprzedaży hurtowej, a w 1992 r. zmarł.

W lipcu 2005 r. wnioskodawca złożył wniosek o ustalenie prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy. Orzeczeniem lekarza orzecznika z 9 września 2005 r. został uznany za całkowicie niezdolnego do pracy i niezdolnego do samodzielnej egzystencji ze stwierdzeniem, że niezdolność ta powstała od 27 czerwca 2004 r. Przyczyną stwierdzenia niezdolności do pracy i niezdolności do samodzielnej egzystencji były: miażdżyca zarostowa kończyn dolnych, stan po amputacji uda lewego dokonanej 27 czerwca 2004 r. z powodu martwicy tkanek, niedokrwienie prawej kończyny dolnej, tętniak aorty brzusznej, przewlekły nieżyt oskrzeli, przebyta sympatektomia lewostronna. Od tego orzeczenia ubezpieczony nie wniósł sprzeciwu.

Sąd Okręgowy przeprowadził dowód z opinii biegłych lekarzy - ortopedy i chirurga naczyń i na podstawie tej opinii ustalił, że wnioskodawca cierpi obecnie na stan po amputacji obu kończyn dolnych na wysokości ud w przebiegu zmian niedokrwiennych z martwicą stóp i goleni, miażdżycę zarostową tętnic kończyn dolnych, tętniaka aorty brzusznej, stan po rewizji lewej tętnicy podkolanowej i sympatektomii lędźwiowej lewostronnej, stan po przeszczepie udowo-podkolanowym prawostronnym. Amputacja prawej kończyny dolnej na wysokości uda nastąpiła w grudniu 2005 r., już po wydaniu orzeczenia przez lekarza orzecznika. Choroba wnioskodawcy rozpoczęła się w maju 2004 r. Wcześniej wnioskodawca nie leczył się z tego powodu. Pierwsze objawy pod postacią bólów wysiłkowych pojawiły się przed około czterema laty. Bóle spoczynkowe rozpoczęły się, według twierdzeń wnioskodawcy, w dniu 3 maja 2004 r. W tym stanie rzeczy Sąd pierwszej instancji ustalił, że schorzenia wnioskodawcy naruszają sprawność organizmu wnioskodawcy w stopniu powodującym całkowitą niezdolność do pracy i niezdolność do samodzielnej egzystencji od 3 maja 2004 r., co wynika z opinii biegłych lekarzy.

Dokonując ustaleń faktycznych odnośnie do legitymowania się przez wnioskodawcę okresami składkowymi i nieskładkowymi, Sąd Okręgowy dał wiarę zeznaniom świadka Józefa M., że wnioskodawca w okresie od 1965 do 1966 r. oraz od 1972 do połowy 1973 r. wykonywał dorywczo u swego wuja Stanisława M. różne prace ciesielskie, w bliżej nieokreślonych okresach czasu i w bliżej nieokreślonym rozmiarze. W ocenie Sądu Okręgowego nie było jednak podstaw do uznania, że w spornych okresach ubezpieczony świadczył pracę na podstawie umowy o pracę lub na podstawie innej cywilnoprawnej umowy rodzącej obowiązek podlegania ubezpieczeniom społecznym, stąd okresy wskazane przez wnioskodawcę w toku postępowania odwoławczego przed Sądem Okręgowym nie zostały zaliczone do okresów składkowych lub nieskładkowych w rozumieniu art. 57 ust. 1 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Tekst jednolity: Dz. U. 2004 r. Nr 39 poz. 353 ze zm.). Sąd pierwszej instancji stwierdził, że w okresach wskazanych przez ubezpieczonego jako okresy jego zatrudnienia Stanisław M. nie prowadził działalności gospodarczej, a wpis do ewidencji działalności gospodarczej uzyskał dopiero od 12 maja 1977 r. Zdaniem Sądu Okręgowego, aktywność zawodowa wnioskodawcy miała w spornych okresach charakter pomocy udzielanej członkowi rodziny, była pracą dorywczą, a nie stałym zatrudnieniem.

W tych okolicznościach Sąd pierwszej instancji uznał odwołanie wnioskodawcy za niezasadne, ponieważ zgodnie z art. 57 ust. 1 ustawy z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, renta z tytułu niezdolności do pracy przysługuje ubezpieczonemu, który jest niezdolny do pracy, ma wymagany okres składkowy i nieskładkowy, a niezdolność powstała w okresach wymienionych w tym przepisie, albo nie później niż w ciągu 18 miesięcy od ustania tych okresów. W dziesięcioleciu poprzedzającym złożenie wniosku o rentę oraz w dziesięcioleciu przed powstaniem niezdolności do pracy ubezpieczony nie wykazał żadnych okresów składkowych ani nieskładkowych.

Sąd Okręgowy uznał, że chociaż wnioskodawca jest całkowicie niezdolny do pracy i do samodzielnej egzystencji, to nie posiada 25 lat okresów składkowych i nieskładkowych i z tego względu nie ma podstaw do ustalenia jego prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy.

Powyższy wyrok zaskarżył apelacją wnioskodawca, wnosząc o jego zmianę i ustalenie, że posiada wymagane 25 lat okresów składkowych i nieskładkowych, oraz przyznanie mu prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy. W uzasadnieniu apelacji ubezpieczony podniósł, że mimo złożonych zaświadczeń o pobieraniu zasiłku dla bezrobotnych Zakład Ubezpieczeń Społecznych uwzględnił okres ubezpieczenia tylko do 12 września 1993 r., nie zaś do 31 marca 1994 r., tj. do końca okresu, w którym skarżący był zarejestrowany jako bezrobotny. Wnioskodawca zakwestionował również uznanie przez Sąd Okręgowy, że nie posiada żadnego okresu ubezpieczenia w ostatnim dziesięcioleciu, podczas gdy legitymuje się on posiadaniem okresu składkowego i nieskładkowego, co wynikało ze złożonego do akt zaświadczenia. Na rozprawie apelacyjnej pełnomocnik wnioskodawcy wniósł o dopuszczenie dowodu z zeznań wnioskodawcy na okoliczność charakteru jego zatrudnienia w latach 1965-1966, 1972-1973 oraz w 1996 r. Sąd Apelacyjny nie uwzględnił tego wniosku.

Sąd Apelacyjny w Ł., wyrokiem z 25 września 2007 r. oddalił apelację ubezpieczonego. W ocenie Sądu Apelacyjnego zaskarżone orzeczenie jest prawidłowe i nie narusza art. 57 ust. 1 w związku z art. 58 i art. 57 ust. 2 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Wbrew zarzutom apelacji, Sąd Okręgowy ocenił wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału, nie naruszając granic art. 233 § 1 k.p.c. Zdaniem Sądu Apelacyjnego, Sąd pierwszej instancji słusznie uznał, że zeznania świadka Józefa M. nie dają podstaw do ustalenia, że w okresach podanych przez skarżącego wykonywał on pracę na podstawie umowy o pracę lub na podstawie innej cywilnoprawnej umowy rodzącej obowiązek ubezpieczenia społecznego. Świadek ten nie potrafił sprecyzować konkretnie, w jakich okresach ubezpieczony świadczył pracę, w jakim wymiarze, jakiego rodzaju i na jakiej podstawie prawnej. Zdaniem Sądu drugiej instancji, trafnie Sąd Okręgowy uznał, że była to jedynie okresowa, sporadyczna pomoc świadczona członkowi rodziny przez wnioskodawcę, nie powodująca podlegania ubezpieczeniom społecznym. Sąd Apelacyjny stwierdził, że również zeznania świadka Stanisława J., do których Sąd Okręgowy się nie odniósł, nie mogły stanowić podstawy ustaleń faktycznych co do zatrudnienia wnioskodawcy u Stanisława M., ponieważ świadek ten nie posiadał niezbędnej wiedzy w tym zakresie.

Sąd Apelacyjny przytoczył treść art. 57 ust. 1 w związku z art. 58 ust. 1 pkt 5 i ust. 2 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Stwierdził, że skarżący złożył wniosek o stwierdzenie jego prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy w dniu 26 lipca 2005 r. Jego niezdolność do pracy powstała w związku z amputacją lewej kończyny dolnej na wysokości uda dokonaną w dniu 27 czerwca 2004 r. Nie może ulegać wątpliwości, że wnioskodawca nie legitymuje się posiadaniem 5-letniego okresu składkowego i nieskładkowego przypadającego w ciągu ostatniego dziesięciolecia przed zgłoszeniem wniosku o rentę lub przed powstaniem niezdolności do pracy. Powołane w apelacji zaświadczenie ZUS o objęciu skarżącego ubezpieczeniem społecznym z tytułu zatrudnienia w okresie od 2 maja 1996 r. do 31 sierpnia 1996 r. zostało rzeczywiście pominięte przez Sąd Okręgowy, jednak zaświadczenie to stanowi dowód posiadania przez wnioskodawcę okresu składkowego w rozmiarze tylko czterech miesięcy i nie było wystarczające do przyjęcia spełnienia wymagań określonych w art. 57 ust. 1 ustawy o emeryturach i rentach.

Sąd Apelacyjny, powołując się na wykładnię prawa wynikającą z uchwały składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 23 marca 2006 r. I UZP 5/2005 (OSNP 2006/19-20 poz. 3), stwierdził, że ubezpieczony, jako osoba całkowicie niezdolna do pracy, mógłby nabyć prawo do renty z tytułu niezdolności do pracy bez wykazywania posiadania okresów składkowych i nieskładkowych w ostatnim dziesięcioleciu przed zgłoszeniem wniosku o rentę lub przed powstaniem niezdolności do pracy, z powołaniem się na art. 57 ust. 2 ustawy o emeryturach i rentach, który kształtuje w odmienny i samodzielny sposób przesłanki nabycia prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy w przypadku ubezpieczonych całkowicie niezdolnych do pracy, pod warunkiem jednakże wykazania 25 lat okresów składkowych i nieskładkowych. Sąd drugiej instancji uznał, że Sąd Okręgowy słusznie ustalił, iż wnioskodawca, który wprawdzie bezsprzecznie jest całkowicie niezdolny do pracy, nie spełnia przesłanek warunkujących przyznanie mu prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy, gdyż nie wykazał 25 lat okresów składkowych i nieskładkowych. W ocenie Sądu Apelacyjnego, zarówno organ rentowy jak i Sąd Okręgowy zasadnie nie uwzględniły całego okresu zarejestrowania ubezpieczonego jako bezrobotnego, gdyż zgodnie z art. 6 ust. 1 pkt 2 ustawy o emeryturach i rentach w związku z art. 30 ust. 1 "ustawy o bezrobociu" do okresów składkowych zalicza się jedynie okresy pobierania zasiłku dla bezrobotnych i ten okres został ubezpieczonemu zaliczony (od 13 lutego 1992 r. do 12 września 1993 r.).

Sąd Apelacyjny oddalił wniosek o dopuszczenie dowodu z przesłuchania stron jako spóźniony, zgłoszony dopiero na etapie postępowania apelacyjnego, a także dotyczący w części faktów (zatrudnienia wnioskodawcy w 1996 r. poza okresem objętym zaświadczeniem o podleganiu ubezpieczeniom społecznym od 2 maja 1996 r. do 31 sierpnia 1996 r.) niezgłaszanych przez odwołującego się przed organem rentowym albo przed Sądem Okręgowym.

Skargę kasacyjną od wyroku Sądu Apelacyjnego wniósł pełnomocnik wnioskodawcy, zaskarżając wyrok ten w całości. Skarga kasacyjna została oparta na podstawach: 1) naruszenia prawa materialnego, a mianowicie art. 57 ust. 2 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych przez jego niezastosowanie w konsekwencji błędnego uznania, że pomimo stwierdzonej u skarżącego całkowitej niezdolności do pracy nie nabył on prawa do renty, 2) naruszenia przepisów postępowania, a mianowicie art. 217 § 1, art. 227 i 236 k.p.c. w związku z art. 391 § 1 k.p.c., a także art. 382 i 386 § 1 k.p.c., w następstwie nieprzestrzegania kompetencji sądu odwoławczego i niespełnienia jego procesowej funkcji, w szczególności utrzymania w mocy orzeczenia rażąco naruszającego wskazane przepisy postępowania cywilnego, 3) naruszenia fundamentalnych dla postępowania cywilnego przepisów - art. 217 § 1, art. 227 i 382 k.p.c. poprzez oddalenie wniosku o dopuszczenie dowodu z przesłuchania skarżącego jako strony, co naruszyło jego prawo do rzetelnego procesu i wnikliwego zbadania sprawy w celu ustalenia rzeczywistego stanu faktycznego odnośnie do posiadanego przez niego faktycznego stażu pracy.

Skarżący wniósł o przyjęcie skargi kasacyjnej do rozpoznania z uwagi na konieczność wykładni przepisów prawnych budzących poważne wątpliwości, mianowicie: art. 217 § 1 k.p.c., art. 227 k.p.c. oraz art. 236 k.p.c., ponieważ zaskarżone orzeczenie w sposób rażący naruszyło przepisy postępowania: art. 382 k.p.c. i art. 386 § 1 k.p.c., przez oddalenie apelacji od wyroku Sądu Okręgowego bez przeprowadzenia dowodu z zeznań wnioskodawcy w charakterze strony, co naruszyło z kolei fundamentalne dla postępowania cywilnego przepisy gwarantujące stronom prawo do rzetelnego procesu, który zmierzać powinien do wyjaśnienia kwestii istotnych z punktu widzenia nabycia przez skarżącego prawa do świadczeń z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, które mają niezwykle istotne znaczenie dla jego egzystencji.

Pełnomocnik wnioskodawcy wniósł o uchylenie wyroku Sądu Apelacyjnego oraz wyroku Sądu Okręgowego w całości i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania.

W uzasadnieniu skargi kasacyjnej skarżący podniósł, że dowód z przesłuchania wnioskodawcy w charakterze strony miał służyć wyjaśnieniu fundamentalnej kwestii posiadania wymaganego stażu pracy, przez co mógł przyczynić się do wyjaśnienia wątpliwości, które powziął Sąd Okręgowy, a które podzielił również Sąd Apelacyjny, odnośnie treści zeznań świadków Józefa M. i Stanisława J. na okoliczność posiadania przez wnioskodawcę wymaganych okresów składkowych i nieskładkowych. Skarżący podkreślił, że ubezpieczony nie był reprezentowany w postępowaniu przed Sądem Okręgowym przez profesjonalnego pełnomocnika, występował samodzielnie, jednak nie został pouczony o możliwości zgłoszenia wniosku o przeprowadzenie dowodu z jego zeznań w charakterze strony, zatem nie wykorzystał przysługującej mu inicjatywy dowodowej przed Sądem pierwszej instancji nie ze swojej winy. Skarżący podkreślił, że przeprowadzenie wnioskowanego dowodu nie spowodowałoby znacznej zwłoki, a mogłoby się przyczynić w istotnym stopniu do zmiany oceny dokonanej przez Sąd Okręgowy co do charakteru zatrudnienia ubezpieczonego w latach 1965-1966 oraz 1972-1973. Zdaniem pełnomocnika skarżącego, oddalenie wniosku o przeprowadzenie dowodu z przesłuchania wnioskodawcy odebrało mu możliwość ustalenia przez Sąd istnienia przesłanek wymaganych do ustalenia jego prawa do otrzymania świadczenia z ubezpieczenia społecznego koniecznego z punktu widzenia jego egzystencji.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Skarga kasacyjna ma uzasadnione podstawy.

Dotyczy to przede wszystkim kasacyjnego zarzutu naruszenia przepisów postępowania, a mianowicie art. 227 i art. 382 k.p.c. w związku z oddaleniem wniosku dowodowego zgłoszonego przez pełnomocnika ubezpieczonego podczas rozprawy apelacyjnej, dotyczącego przesłuchania wnioskodawcy jako strony na okoliczność charakteru jego zatrudnienia w latach 1965-1966 oraz 1972-1973.

Dowód ten miał istotne znaczenie dla prawidłowego rozstrzygnięcia sprawy.

Zgodnie z art. 227 k.p.c., przedmiotem dowodu są fakty mające dla rozstrzygnięcia sprawy istotne znaczenie. Okoliczność prawnego charakteru zatrudnienia wnioskodawcy w latach 1965-1966 oraz 1972-1973 - w szczególności, czy było to zatrudnienie typu pracowniczego, czy też innego rodzaju, jednak również rodzące obowiązek uiszczania składek na ubezpieczenia społeczne, a zatem czy wskazane okresy zatrudnienia mogą zostać potraktowane jako okresy składkowe - stanowiła najbardziej doniosły element ustaleń faktycznych, kiedy zostało już stwierdzone ponad wszelką wątpliwość, że wnioskodawca (po amputacji obydwu kończyn dolnych na wysokości ud i z wieloma innymi schorzeniami, szczegółowo opisanymi w uzasadnieniu wyroku Sądu Okręgowego) jest całkowicie niezdolny do pracy oraz do samodzielnej egzystencji.

Przyczyną oddalenia odwołania wnioskodawcy od decyzji organu rentowego, odmawiającej stwierdzenia jego prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy, było ustalenie Sądu Okręgowego, że nie legitymuje się on wymaganym okresem posiadania 25 lat okresów składkowych i nieskładkowych w całym okresie ubezpieczenia. Organ rentowy uwzględnił jako udokumentowany okres ubezpieczenia wynoszący 22 lata 8 miesięcy i 11 dni okresów składkowych oraz 18 dni okresów nieskładkowych. Wnioskodawca przedstawił w toku postępowania przed Sądem Okręgowym twierdzenie, że od marca 1965 r. do marca 1966 r. (jeden rok) oraz od stycznia 1972 r. do czerwca 1973 r. (półtora roku) pracował jako robotnik budowlany w "firmie ciesielskiej" swojego wuja (brata matki) Stanisława M. Ponieważ Stanisław M. zmarł przed wszczęciem postępowania w niniejszej sprawie, na okoliczność swojej pracy w zakładzie ciesielskim Stanisława M. wnioskodawca zgłosił dowody z zeznań świadków Stanisława J. i Józefa M. oraz przedstawił dokumenty, z których wynikało, że Stanisław M. uzyskał świadectwo czeladnika w rzemiośle ciesielstwo oraz prowadził zarejestrowaną działalność gospodarczą w zakresie ciesielstwa. Sąd Okręgowy ustalił - na podstawie zeznań zgłoszonych świadków - że wnioskodawca w okresie od marca 1964 r. do marca 1965 r. oraz od stycznia 1972 r. do czerwca 1973 r. "pomagał w zakładzie ciesielskim brata matki Stanisława M." oraz że "aktywność zawodowa wnioskodawcy miała charakter pomocy, doraźnej pracy, nie zaś stałego zatrudnienia". Przytoczone ustalenie miało decydujące znaczenie dla dokonanej przez Sąd Okręgowy materialnoprawnej oceny co do niespełniania przez wnioskodawcę ustawowych przesłanek przyznania mu renty z tytułu niezdolności do pracy (art. 57 ustawy o emeryturach i rentach). Niedopuszczenie dowodu zaoferowanego przez wnioskodawcę w postępowaniu apelacyjnym stanowiło naruszenie art. 227 k.p.c.

Zgodnie z art. 382 k.p.c., sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym. Kognicja sądu apelacyjnego obejmuje zatem "rozpoznanie sprawy" i to w taki sposób, w jaki mógł i powinien uczynić to sąd pierwszej instancji, którego wyłączna funkcja rozpoznawcza nie budzi oczywiście żadnych wątpliwości. Jeżeli sąd drugiej instancji prowadzi dowody ("zbiera materiał" - art. 382 k.p.c.), to stosuje odpowiednio przepisy o postępowaniu przed sądem pierwszej instancji (art. 391 § 1 k.p.c.), a więc w szczególności przepisy normujące postępowanie rozpoznawcze sensu stricto tego sądu, w tym przepisy o rozprawie, o postępowaniu dowodowym, ocenie dowodów i wyrokowaniu. W każdej sytuacji podstawą wyroku sądu apelacyjnego - podobnie jak sądu pierwszej instancji - są dokonane przez ten sąd ustalenia faktyczne, czego nie zmienia możliwość posłużenia się przez sąd odwoławczy dorobkiem sądu pierwszej instancji i uznania jego ustaleń za własne. Należy przy tym podkreślić - co mocno zaakcentował Sąd Najwyższy w uchwale składu siedmiu sędziów z 23 marca 1999 r. III CZP 59/98 (OSNC 1999/7-8 poz. 124), której nadano moc zasady prawnej - że ustalenia sądu pierwszej instancji nie są dla sądu drugiej instancji wiążące, zatem obowiązek dokonywania ustaleń istnieje niezależnie od tego, czy wnoszący apelację podniósł zarzut dokonania wadliwych ustaleń faktycznych lub ich braku. Dokonanie przez sąd drugiej instancji ustaleń faktycznych umożliwia temu sądowi - stając się zarazem jego obowiązkiem - ustalenie podstawy prawnej wyroku, a więc dobór właściwego przepisu prawa materialnego, jego wykładnię oraz podjęcie aktu subsumcji. Zgodnie z podstawowymi zasadami procesu cywilnego, określającymi relacje między stroną a sądem (da mihi factum, dabo tibi ius oraz facta probantur, iura novit curia), sąd apelacyjny - bez względu na stanowisko stron oraz zakres zarzutów - powinien zastosować właściwe przepisy prawa materialnego, a więc także usunąć ewentualne błędy prawne sądu pierwszej instancji, niezależnie od tego, czy zostały one wytknięte w apelacji. Nienaprawienie tych błędów byłoby równoznaczne ze świadomym ich powieleniem w postępowaniu rozpoznawczym na wyższym szczeblu instancji, czego - zważywszy na istotę wymiaru sprawiedliwości i cele postępowania odwoławczego - nie można zaaprobować. Prawidłowe stosowanie prawa materialnego przez sąd drugiej instancji wymaga dokonania niezbędnych ustaleń faktycznych, koniecznych dla prawidłowego rozstrzygnięcia o zasadności procesowych roszczeń stron. Oczywiste jest, że sąd drugiej instancji musi samodzielnie dokonać materialnoprawnej oceny dochodzonego żądania. Nie może tego dokonać bez prawidłowo - zgodnie z zasadami prowadzenia postępowania dowodowego - ustalonego stanu faktycznego. Skoro wnioskodawca twierdził, że w latach 1964-1965 oraz 1972-1973 był zatrudniony w zakładzie rzemieślniczym swojego wuja w warunkach pozwalających na uwzględnienie okresu tego zatrudnienia jako okresu składkowego, co miało znaczenie dla oceny spełnienia przez niego przesłanek z art. 57 ustawy o emeryturach i rentach, to oddalenie wniosku o dopuszczenie dowodu z jego zeznań jako strony uniemożliwiło mu wykazanie prawdziwości (czyli udowodnienie) swoich twierdzeń.

Istotą postępowania apelacyjnego jest ponowne rozpoznanie sprawy. Zgodnie z art. 378 § 1 k.p.c., sąd drugiej instancji rozpoznaje sprawę w granicach apelacji; w granicach zaskarżenia bierze jednak z urzędu pod uwagę nieważność postępowania. Rozpoznanie "sprawy" w granicach apelacji oznacza, że sąd drugiej instancji nie koncentruje się jedynie na ocenie zasadności zarzutów apelacyjnych, lecz rozstrzyga merytorycznie o zasadności zgłoszonych roszczeń procesowych (w sprawie z zakresu ubezpieczeń społecznych - o zasadności odwołania ubezpieczonego od decyzji organu rentowego).

W orzecznictwie podkreśla się, że jakkolwiek postępowanie apelacyjne jest postępowaniem odwoławczym i kontrolnym, to jednak zachowuje charakter postępowania rozpoznawczego. Oznacza to, że sąd drugiej instancji ma pełną swobodę jurysdykcyjną, ograniczoną jedynie granicami zaskarżenia. W konsekwencji może, a jeżeli je dostrzeże - powinien, naprawić wszystkie naruszenia prawa materialnego, niezależnie od tego, czy zostały wytknięte w apelacji, pod warunkiem, że mieszczą się w granicach zaskarżenia (postanowienie Sądu Najwyższego z 4 października 2002 r. III CZP 62/2002 OSNC 2004/1 poz. 7).

W systemie dwuinstancyjnego rozpoznawania spraw cywilnych, uzupełnionego o skargę kasacyjną będącą środkiem nadzwyczajnym i służącym głównie interesowi publicznemu, w żywotnym interesie ustrojowym leży to, aby orzeczenia wydawane przez sąd drugiej instancji gwarantowały trafność i słuszność rozstrzygnięcia, czyli jego zgodność z prawem materialnym oraz poczuciem sprawiedliwości; temu służy m.in. szeroka swoboda jurysdykcyjna tego sądu (por. uzasadnienie uchwały składu siedmiu sędziów z 31 stycznia 2008 r. III CZP 49/2007 (OSNC 2008/6 poz. 55), której nadano moc zasady prawnej).

W powyższym znaczeniu zarzuty naruszenia art. 227 i 382 k.p.c. mogą być łączone z oceną skarżącego, że przez odmowę dopuszczenia dowodu z przesłuchania wnioskodawcy jako strony doszło do "niespełnienia procesowej funkcji sądu odwoławczego" przez brak "wnikliwego zbadania sprawy w celu ustalenia rzeczywistego stanu faktycznego odnośnie posiadanego stażu faktycznego pracy".

Ocena, że w postępowaniu przed Sądem Apelacyjnym doszło do naruszenia art. 227 i 382 k.p.c., została oparta na uwzględnieniu dalszych istotnych okoliczności.

Wnioskodawca (skarżący) znajduje się w zupełnie szczególnej sytuacji życiowej. Po amputacji obydwu kończyn dolnych na wysokości ud nie jest w stanie samodzielnie się poruszać. Biegli lekarze stwierdzili, że nie tylko nie jest zdolny do pracy, ale także jest niezdolny do samodzielnej egzystencji. Nie uczestniczył osobiście w żadnej rozprawie przed Sądem Okręgowym, nie był obecny przy przesłuchaniu świadków Stanisława J. i Józefa M., nie mógł zadawać im pytań. Jego pełnomocnikiem w postępowaniu przed Sądem pierwszej instancji była siostra Wiesława P., osoba nieposiadająca kwalifikacji prawniczych, która oświadczyła przed Sądem Okręgowym, że inne osoby, które pracowały u Stanisława M. i które mogłyby zeznać na okoliczność zatrudnienia wnioskodawcy w zakładzie rzemieślniczym wuja, już nie żyją. Nie zgłosiła wniosku o dopuszczenie dowodu z zeznań wnioskodawcy w charakterze strony, a Sąd Okręgowy nie pouczył jej o takiej możliwości.

Apelację wniósł osobiście wnioskodawca, sporządzając ją zupełnie nieprofesjonalnie (nawet opłata od apelacji została uiszczona znakami opłaty skarbowej, a nie opłaty sądowej). Dopiero w postępowaniu apelacyjnym wnioskodawca wystąpił o "przydzielenie mu adwokata z urzędu", uzasadniając wniosek tym, że jest inwalidą trwale i całkowicie niezdolnym do pracy i samodzielnej egzystencji. Dopiero ustanowiony dla wnioskodawcy przez Sąd Okręgowy adwokat podczas rozprawy apelacyjnej zgłosił wniosek o dopuszczenie dowodu z zeznań wnioskodawcy na okoliczność jego zatrudnienia i charakteru tego zatrudnienia w latach 1964-1965 oraz 1972-1973. Sąd Apelacyjny oddalił ten wniosek jako spóźniony, ponieważ został zgłoszony dopiero na etapie postępowania apelacyjnego.

Prawdopodobnie podstawą oddalenia wniosku dowodowego zgłoszonego podczas rozprawy apelacyjnej był art. 381 k.p.c., jednak Sąd Apelacyjny nie powołał się w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku na ten przepis prawa procesowego. Również skarga kasacyjna nie została oparta na zarzucie naruszenia tego przepisu. Pełnomocnik skarżącego, kwestionując ocenę Sądu Apelacyjnego co do "spóźnionego" zgłoszenia wniosku dowodowego, sformułował zarzut naruszenia art. 217 § 1 k.p.c. Zgodnie z tym przepisem, strona może aż do zamknięcia rozprawy przytaczać okoliczności faktyczne i dowody na uzasadnienie swych wniosków lub dla odparcia wniosków i twierdzeń strony przeciwnej, z zastrzeżeniem niekorzystnych skutków, jakie według przepisów niniejszego kodeksu mogą dla niej wyniknąć z działania na zwłokę lub niezastosowania się do zarządzeń przewodniczącego i postanowień sądu. Jest to przepis dotyczący postępowania dowodowego przed sądem pierwszej instancji. Jego treść normatywna nie odpowiada istocie zarzutu kasacyjnego, kwestionującego oddalenie wniosku o dopuszczenie dowodu z przesłuchania wnioskodawcy jako strony. Ponadto, art. 217 § 1 k.p.c. jest adresowany do stron - wynika z niego termin przedstawiania dowodów przez strony (aż do zamknięcia rozprawy), nie reguluje on natomiast kwestii dopuszczenia lub odmowy przeprowadzenia dowodów przez sąd, co jest przedmiotem regulacji przewidzianej w niepowołanym w skardze kasacyjnej art. 217 § 2 k.p.c. (por. wyrok Sądu Najwyższego z 6 września 2005 r. I UK 52/2005). Przepisu tego nie można naruszyć w sposób, jaki przedstawiono w skardze kasacyjnej.

Mimo to należy rozważyć, czy prawidłowa była decyzja procesowa Sądu drugiej instancji o oddaleniu tego wniosku dowodowego jako spóźnionego. Do czasu rozprawy apelacyjnej wnioskodawca występował w procesie bez profesjonalnego pełnomocnika. Musi to mieć wpływ na ocenę, czy zgłoszenie przez niego wniosku dowodowego po raz pierwszy w postępowaniu apelacyjnym może być uznane za spóźnione.

Wnioskodawca zaoferował w postępowaniu przed Sądem pierwszej instancji dowody z dokumentów oraz zeznań świadków Stanisława J. i Józefa M. na okoliczność posiadania wymaganych okresów składkowych i nieskładkowych. Dopiero z uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego dowiedział się, że dowody te okazały się - w ocenie Sądu - niewystarczające do dokonania ustaleń faktycznych zgodnych z twierdzeniami skarżącego. W orzecznictwie przyjmuje się, że nie powinna mieć miejsca ze strony sądu apelacyjnego odmowa przeprowadzenia dowodu wówczas, gdy strona powołała się dopiero w apelacji albo już w toku postępowania apelacyjnego na nowy dowód z tej przyczyny, że uznała przedstawione przez siebie w pierwszej instancji dowody za wystarczające do uwzględnienia jej twierdzeń faktycznych, tymczasem sąd pierwszej instancji nie uwzględnił jej stanowiska (wyroki Sądu Najwyższego z 10 lutego 2005 r. IV CK 472/2004 (LexPolonica nr 1633057), z 20 maja 2003 r. I PK 415/2002 OSNP 2004/16 poz. 276). Zgodnie z art. 381 k.p.c., strona, która powołuje w postępowaniu apelacyjnym nowe fakty lub dowody, powinna wykazać, a przynajmniej uprawdopodobnić, że nie mogła ich powołać w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji lub że potrzeba powołania się na nie wynikła później, natomiast obowiązkiem sądu drugiej instancji jest dokonanie wszechstronnej oceny wskazanych przez stronę okoliczności, które spowodowały opóźnienie w zgłoszeniu nowych faktów lub dowodów, z punktu widzenia przesłanek i celu omawianego przepisu, podjęcie decyzji o dopuszczeniu bądź pominięciu nowych faktów czy dowodów oraz uzasadnienie swojej decyzji w tym przedmiocie. Dla oddalenia wniosku dowodowego zgłoszonego w apelacji (lub później - w postępowaniu apelacyjnym) nie jest wystarczające uznanie, że dowód taki mógł być powołany wcześniej (czyli jest "spóźniony"), zwłaszcza gdy nie przesłanka nowości zadecydowała o powołaniu dowodu dopiero w apelacji, ale gdy później powstała potrzeba jego powołania. W opisanej powyżej sytuacji procesowej wnioskodawcy (który nie brał osobistego udziału w postępowaniu przed Sądem pierwszej instancji z powodu ograniczeń związanych ze stanem zdrowia i nie był reprezentowany przez profesjonalnego pełnomocnika) należało ocenić, że uwzględnienie wniosku dowodowego zgłoszonego dopiero w postępowaniu apelacyjnym było potrzebne. Ocena taka nie może być oderwana od modelu postępowania apelacyjnego, w którym co do zasady następuje kontynuacja postępowania "w sprawie". Należy przy tym zaznaczyć, że wyjątki przewidziane w art. 381 k.p.c. zostały ustanowione nie po to, aby ograniczyć apelację i zwęzić ramy odwoławcze, lecz głównie w celu dyscyplinowania stron przez skłanianie ich do przedstawiania całego znanego im materiału faktycznego i dowodowego już w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji; tym sposobem ustawodawca zapobiega także przewlekłości postępowania. W niniejszej sprawie możliwa jest ocena, że potrzeba powołania dowodu z przesłuchania wnioskodawcy jako strony powstała dopiero po wydaniu wyroku przez Sąd Okręgowy.

Opisane powyżej naruszenia prawa procesowego były wystarczające do uwzględnienia skargi kasacyjnej.

Nie jest uzasadniony zarzut naruszenia art. 236 k.p.c. Zgodnie z jego treścią, w postanowieniu o przeprowadzeniu dowodu sąd oznaczy fakty podlegające stwierdzeniu, środek dowodowy i - stosownie do okoliczności - sędziego lub sąd, który ma dowód przeprowadzić, a ponadto, jeżeli to jest możliwe, termin i miejsce przeprowadzenia dowodu, wyznaczając sędziego, sąd może pozostawić mu oznaczenie terminu przeprowadzenia dowodu. Przepis ten dotyczy zatem treści postanowienia dowodowego sądu. Sąd Apelacyjny nie naruszył go, skoro nie dopuścił dowodu zgłoszonego przez wnioskodawcę (nie wydał pozytywnego postanowienia o przeprowadzeniu dowodu).

W konsekwencji powyższych rozważań Sąd Najwyższy orzekł jak w sentencji na podstawie art. 398[15] § 1 k.p.c.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Uchwała Składu Siedmiu Sędziów Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 31 stycznia 2008 r.

III CZP 49/2007

Sąd drugiej instancji rozpoznający sprawę na skutek apelacji nie jest związany przedstawionymi w niej zarzutami dotyczącymi naruszenia prawa materialnego, wiążą go natomiast zarzuty dotyczące naruszenia prawa procesowego; w granicach zaskarżenia bierze jednak z urzędu pod uwagę nieważność postępowania.

Uzasadnienie

Przedstawiając do rozstrzygnięcia przytoczone na wstępie zagadnienie prawne i pytając o zakres związania sądu drugiej instancji zarzutami podniesionymi w apelacji, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego nie sprecyzował, czy chodzi tylko o zarzuty dotyczące naruszenia prawa materialnego, które budzą największe wątpliwości jurysdykcyjne i doktrynalne, czy także o zarzuty obrazy prawa procesowego, co do których rozbieżności w orzecznictwie i piśmiennictwie są stosunkowo rzadkie. Ogólne potraktowanie problemu oraz wyraźne oczekiwanie na określenie granic kognicji sądu drugiej instancji rozpoznającego apelację wskazuje jednak, że Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego dąży do wyjaśnienia całokształtu zagadnienia, co trzeba uznać za uzasadnione, gdyż obie podniesione kwestie, budzące poważne wątpliwości, muszą być - także ze względów metodologicznych - analizowane łącznie, żadnej z nich bowiem nie da się wyczerpująco objaśnić bez uwzględnienia i objaśnienia pozostałej.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje.

1. Apelacja jest środkiem odwoławczym stosowanym we współczesnych systemach prawnych powszechnie. Określa się ją ogólnie jako narzędzie procesowe służące zmianie - wyjątkowo uchyleniu - zaskarżonego orzeczenia w drodze ponownego rozpoznania tej samej sprawy przez inny sąd, zazwyczaj wyższego rzędu (wyższej instancji). Chociaż od początku powstania, od czasów rzymskich, była środkiem odwoławczym nieuzależnionym od podstaw, nauka i praktyka procesu cywilnego wykształciła dwie jej postacie: apelację pełną (otwartą) oraz apelację ograniczoną (zwężoną). Podział ten współgra z dokonanym w doktrynie ogólnym podziałem środków odwoławczych na pełne i niepełne.

Apelacja pełna polega na tym, że sąd drugiej instancji rozpatruje sprawę ponownie. Innymi słowy, przedstawione pod osąd roszczenie procesowe jest rozpoznawane po raz wtóry cum beneficio novorum, a prowadzona przez sąd rozprawa stanowi kontynuację rozprawy rozpoczętej przed sądem pierwszej instancji. Podstawowym celem postępowania apelacyjnego jest naprawienie wszystkich błędów popełnionych zarówno przez sąd, jak i przez strony, przy czym chodzi zarówno o błędy natury prawnej, jak i faktycznej. Z tych względów nieodłącznym elementem apelacji pełnej jest także możliwość powoływania przed sądem drugiej instancji tzw. nowości (facta noviter producta oraz facta noviter reperta). Apelacja pełna, oderwana od podstaw, a więc od reglamentowanej przez prawodawcę listy możliwych zarzutów, nie krępuje więc sądu drugiej instancji, zachowującego w zasadzie nieograniczone kompetencje rozpoznawcze.

Apelacja ograniczona ma inne cele; jej funkcją nie jest ponowne rozpoznanie sprawy, lecz wyłącznie kontrola wyroku wydanego przez sąd pierwszej instancji. Sąd apelacyjny nie rozpoznaje powództwa (roszczenia), lecz tylko ocenia trafność (słuszność) zaskarżonego rozstrzygnięcia. W związku z tym prezentowanie nowych twierdzeń oraz prowadzenie nowych dowodów jest w zasadzie niedopuszczalne (sine beneficio novorum). Apelacja ograniczona wiąże sąd apelacyjny, a zakres jego kompetencji kontrolnych jest zredukowany do tego, co w apelacji zarzuci skarżący (tantum devolutum, quantum apellatum). Wprowadzając apelację ograniczoną, ustawodawca jednocześnie określa zarzuty, jakimi może posługiwać się skarżący.

Różnica między apelacją pełną a ograniczoną jest zatem bardzo istotna. Polega przede wszystkim na tym, że apelacja ograniczona nie służy - jak apelacja pełna - badaniu trafności (słuszności) zaskarżonego orzeczenia z punktu widzenia zgodności z rzeczywistością (z rzeczywistym stanem prawnym i faktycznym), lecz z punktu widzenia jego zgodności z materiałem procesowym pozostającym w dyspozycji sądu orzekającego; w centrum uwagi sądu drugiej instancji pozostaje zaskarżone orzeczenie i ocena jego poprawności, nie zaś rozpoznanie sprawy i orzekanie in merito.

W praktyce legislacyjnej systemy odwoławcze często stanowią kombinację obu postaci apelacji. Apelacja pełna, z niewielką domieszką apelacji ograniczonej, stała się składnikiem systemu środków odwoławczych w kodeksie postępowania cywilnego z 1930 r. (por. np. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 26 kwietnia 1935 r. C III 473/34 (Zb. Orz. 1935/XII poz. 496) i takie same cechy wykazuje, mimo niewielkich ograniczeń (art. 381 kpc), apelacja zaimplementowana do kodeksu postępowania cywilnego z 1964 r. Nie ma w tej kwestii wątpliwości ani w literaturze, ani w judykaturze, co trzeba wyraźnie podkreślić, gdyż wykładnia poszczególnych przepisów normujących apelację, zwłaszcza tych, które budzą rozbieżne oceny, nie może odbywać się - choć często tak się dzieje - bez uświadomienia wzorca dogmatycznego zastosowanego przez ustawodawcę. Należy przy tym zaznaczyć, że wyjątki przewidziane w art. 381 kpc zostały ustanowione nie po to, aby ograniczyć apelację i zwęzić ramy odwoławcze, lecz głównie w celu dyscyplinowania stron przez skłanianie ich do przedstawiania całego znanego im materiału faktycznego i dowodowego już w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji; tym sposobem ustawodawca zapobiega także przewlekłości postępowania. Obostrzenia zawarte w art. 381 kpc nie mogą być zatem postrzegane jako demontaż konstrukcji apelacji pełnej, lecz wyłącznie jako wyraz dążenia do koncentracji materiału procesowego (por. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 10 czerwca 1936 r. C I 2681/35 Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny 1937/1 str. 171 oraz uchwała Sądu Najwyższego z dnia 19 kwietnia 2007 r. III CZP 162/2006 OSNC 2008/5 poz. 47).

Cechy apelacji ograniczonej miała natomiast apelacja funkcjonująca w okresie międzywojennym w postępowaniu przed sądami pracy, co wyrażał art. 31 § 1 rozporządzenia Prezydenta RP z dnia 24 października 1934 r. - Prawo o sądach pracy (Dz. U. 1934 r. Nr 95 poz. 854). Taki sam charakter - bliski rewizji, a nawet kasacji - ma współcześnie apelacja w postępowaniu uproszczonym (art. 505[9] § 1[1] kpc). Należy zwrócić uwagę, że apelację tę można oprzeć jedynie na zarzutach naruszenia prawa materialnego przez błędną jego wykładnię lub niewłaściwe zastosowanie oraz na zarzutach naruszenia przepisów postępowania, jeżeli mogło ono mieć wpływ na wynik sprawy (art. 505[9] § 1[1] kpc), przy czym zgłaszanie dalszych zarzutów - po upływie terminu do wniesienia apelacji - nie jest dopuszczalne. Wyraźna, szczegółowa specyfikacja i ograniczenie dopuszczalności zarzutów odróżnia apelację ograniczoną ustanowioną w postępowaniu uproszczonym od apelacji pełnej, oderwanej od zarzutów, funkcjonującej w postępowaniu procesowym "zwykłym".

2. Kwestia granic (zakresu) ponownego rozpoznania sprawy przez sąd apelacyjny, stanowiąca przedmiot rozstrzyganego wniosku Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, była i jest przy ocenie instytucji apelacji jedną z kwestii podstawowych. Już w okresie przedwojennym była ona wielokrotnie rozważana, jakkolwiek nie doczekała się jednoznacznego rozstrzygnięcia.

Spośród orzeczeń wydanych przez Sąd Najwyższy w okresie międzywojennym należy wyróżnić orzeczenie z dnia 7 września 1936 r. C III 1167/35 (Zb. Orz. 1937/IX poz. 318), z którego wynika, że sąd apelacyjny nie może poprzestać na badaniu zarzutów apelacyjnych, lecz powinien poczynić własne ustalenia i samodzielnie ocenić je z punktu widzenia prawa materialnego, przy czym jest ograniczony tylko wnioskami apelacyjnymi. Z kolei orzeczenie z dnia 23 października 1936 r. C II 1309/36 (Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny 1938/3 str. 680)) unaocznia, że kognicja sądu apelacyjnego obejmuje uwzględnianie z urzędu wszystkich uchybień dotyczących prawa materialnego popełnionych przez sąd pierwszej instancji, choćby nie zostały wytknięte w apelacji, natomiast uchybienia procesowe - z wyjątkiem powodujących nieważność postępowania - są brane pod uwagę tylko na zarzut strony. Mniej jasne stanowisko zajął Sąd Najwyższy w orzeczeniach z dnia 12 grudnia 1934 r. C. I 2169/34 (OSP 1935/XIV poz. 198), z dnia 8 stycznia 1936 r. C I 2288/35 (Zb. Orz. 1936/X poz. 382) oraz z dnia 9 marca 1938 r. C III 2442/36 (Zb. Orz. 1939 poz. 102), wywodząc w nich, że o granicach apelacji rozstrzyga nie sam wniosek, lecz wywód apelacyjny, oraz że sąd powinien uwzględnić tylko te twierdzenia i wywody stron, które mają istotne znaczenie ze względu na treść wniosków apelacyjnych. Tak więc kwestia rozpoznawczej zdolności sądu apelacyjnego wciąż czekała w judykaturze przedwojennej na ostateczne rozstrzygnięcie.

W piśmiennictwie spór był jeszcze bardziej wyraźny, choć - jak się wydaje - przeważał, głównie dzięki sile argumentów, pogląd wyłączający jakiekolwiek ograniczenia sądu apelacyjnego. Podnoszono w szczególności, że ignorowanie - wobec braku stosownych zarzutów - występujących w sprawie i dostrzeżonych przez sąd drugiej instancji naruszeń prawa materialnego prowadziłoby do afirmacji orzeczeń niezgodnych z prawem i wprowadzania ich do obrotu prawnego z pieczęcią prawomocności nadaną przez sąd odwoławczy, którego podstawową, pierwotną funkcją ustrojową jest poprawianie błędów popełnionych przez sąd pierwszej instancji. Wskazywano również, że zaniechanie naprawy błędów sądu niższej instancji oznaczałoby ponowne popełnienie tych samych błędów przez sąd i w konsekwencji wydanie wadliwego orzeczenia.

Rozbieżność stanowisk w omawianej kwestii zarysowała się również współcześnie, po reaktywacji systemu apelacyjnego dokonanej w 1996 r., choć różnice nie są aż tak wyraźne jak przed wojną, gdyż wyraźnie dominuje pogląd, że sąd drugiej instancji rozpoznający apelację nie może się ograniczać jedynie do oceny zarzutów apelacyjnych, lecz powinien (może) samodzielnie - w granicach zaskarżenia - oceniać sprawę pod względem prawnym. Pogląd ten dotyczy w szczególności zagadnień materialnoprawnych, gdyż w odniesieniu do zagadnień procesowych zdecydowanie przeważają głosy opowiadające się za związaniem sądu drugiej instancji zarzutami apelacji, wyjąwszy - rzecz jasna - nieważność postępowania.

Z bogatej judykatury Sądu Najwyższego wskazać należy przede wszystkim uchwałę składu siedmiu sędziów - zasadę prawną - z dnia 23 marca 1999 r. III CZP 59/98 (OSNC 1999/7-8 poz. 124), a także wyroki z dnia 24 kwietnia 1997 r. II CKN 125/97 (OSNC 1997/11 poz. 172), z dnia 13 kwietnia 2000 r. III CKN 812/98 (OSNC 2000/10 poz. 193), z dnia 16 listopada 2000 r. I CKN 239/99 (niepubl.), z dnia 27 stycznia 2004 r. I PK 219/2003 (OSNP 2004/23 poz. 404), z dnia 25 sierpnia 2004 r. I PK 22/2003 (OSNP 2005/6 poz. 80) i z dnia 21 października 2005 r. I PK 77/2005 (OSNP 2006/19-20 poz. 293), oraz postanowienie z dnia 17 kwietnia 1998 r. II CKN 704/97 (OSNC 2998/12 poz. 214). W orzeczeniach tych, a zwłaszcza w ww. uchwale składu siedmiu sędziów, bardzo silnie podkreślono merytoryczny charakter postępowania apelacyjnego, co oznacza m.in., że sąd drugiej instancji nie może poprzestać na ustosunkowaniu się do zarzutów skarżącego, lecz musi - niezależnie od ich treści - dokonać ponownych, własnych ustaleń, a następnie poddać je ocenie pod kątem prawa materialnego.

Należy także wskazać na postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 4 października 2002 r. III CZP 62/2002 (OSNC 2004/1 poz. 7), w którym wyraźnie wyłożono, że jakkolwiek postępowanie apelacyjne jest postępowaniem odwoławczym i kontrolnym, to jednak zachowuje charakter postępowania rozpoznawczego. Oznacza to, że sąd drugiej instancji ma pełną swobodę jurysdykcyjną, ograniczoną jedynie granicami zaskarżenia. W konsekwencji może, a jeżeli je dostrzeże - powinien, naprawić wszystkie naruszenia prawa materialnego, niezależnie od tego, czy zostały wytknięte w apelacji, pod warunkiem, że mieszczą się w granicach zaskarżenia. Zdaniem Sądu Najwyższego, na tym właśnie polega istota przyjętego w polskim procesie cywilnym modelu apelacji pełnej, uzasadniającej i legitymizującej istnienie kasacji, wówczas ulokowanej na trzecim szczeblu instancji.

Przytoczony pogląd Sądu Najwyższego ma jeszcze większą moc przekonywania po wprowadzeniu w 2004 r. skargi kasacyjnej, ulokowanej poza tokiem instancji, ograniczonej co do podstaw oraz zredukowanej dopuszczalności, z szeroko rozbudowanym tzw. przedsądem, spełniającej funkcję ściśle kontrolną w płaszczyźnie prawnej w celu zapewnienia jedności interpretacji prawa oraz jednolitości orzecznictwa. W tej sytuacji - w systemie dwuinstancyjnego rozpoznawania spraw cywilnych, uzbrojonego w skargę kasacyjną będącą środkiem nadzwyczajnym i służącym głównie interesowi publicznemu - w żywotnym interesie ustrojowym leży to, aby orzeczenia wydawane przez sąd drugiej instancji gwarantowały trafność i słuszność rozstrzygnięcia, czyli jego zgodność z prawem materialnym oraz poczuciem sprawiedliwości; temu służy m.in. szeroka swoboda jurysdykcyjna tego sądu.

Przedstawione stanowisko było powtarzane w wielu orzeczeniach Sądu Najwyższego, wśród których wymienić można np. wyroki z dnia 20 listopada 2002 r. V CKN 1396/2000 (LexPolonica nr 376897), z dnia 6 października 2004 r. I CK 162/2004 (LexPolonica nr 369702), z dnia 11 kwietnia 2006 r. I PK 169/2005 (OSNP 2007/7-8 poz. 93) lub z dnia 8 czerwca 2006 r. II PK 311/2005 (LexPolonica nr 1202181). W orzeczeniach tych Sąd Najwyższy podejmował także zagadnienie granic apelacji oraz znaczenia zarzutów apelacyjnych dla wyznaczania tych granic; konkludował, że zarzuty apelacyjne nie mają wpływu na określenie granic apelacji (por. także wyrok z dnia 12 stycznia 2005 r. I CK 346/2004 Monitor Prawniczy 2005/3 str. 132). Należy podkreślić, że - uznając szeroką swobodę jurysdykcyjną sądu apelacyjnego - Sąd Najwyższy wyjątkowo tylko wyrażał pogląd, iż swoboda ta obejmuje także kwestie procesowe (np. wyroki z dnia 21 stycznia 2004 r. IV CK 394/2002 Monitor Prawniczy 2006/8 str. 441, lub z dnia 21 lipca 2004 r. V CK 623/2003 niepubl.); generalnie i niemal powszechnie Sąd Najwyższy zajmował stanowisko, że - pomijając nieważność postępowania (art. 378 § 1 in fine kpc) - sąd drugiej instancji związany jest zarzutami podniesionymi w apelacji (por. np. postanowienie z dnia 8 grudnia 2006 r. V CSK 368/2006 OSNC 2007/11 poz. 168).

Pogląd o związaniu sądu także zarzutami dotyczącymi prawa materialnego, czyli - szerzej - o związaniu wszystkimi zarzutami apelacyjnymi, prezentowany był, relatywnie rzecz ujmując, sporadycznie. Bodaj po raz pierwszy pojawił się w wyroku z dnia 11 kwietnia 2000 r. III CKN 237/2000 (OSNC 2000/10 poz. 190), w którym podniesiono, że kierunek kontroli apelacyjnej jest wyznaczany treścią zarzutów. Zdaniem Sądu Najwyższego, sąd apelacyjny nie jest uprawniony do poszukiwania z urzędu uchybień sądu pierwszej instancji, które mogłyby uzasadniać wniosek apelacji.

Pogląd ten został objaśniony bardziej analitycznie w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 1 grudnia 2000 r. V CKN 153/2000 (OSP 2002/5 poz. 62). Sąd Najwyższy najpierw podkreślił, że chociaż w stanie prawnym przed zmianami dokonanymi w 2000 r. w ówczesnym art. 378 § 1 kpc jako granice rozpoznania sprawy wskazano treść "wniosków apelacji", to jednak takie niewiążące wskazanie strony pozostawać musiało - w istocie - bez znaczenia, gdyż decydowały granice zaskarżenia (art. 363 § 1 i 3 kpc) oraz treść zarzutów. W granicach zaskarżenia sąd drugiej instancji miał jedynie wyraźnie wymienione uprawnienia do działania z urzędu (art. 378 § 2 kpc w brzmieniu ustalonym w 1996 r.); nie obejmowały one możliwości rozpatrywania innych zarzutów niż te, na których oparte zostało zaskarżenie. Zarzuty, na których skarżący oparł apelację, wyznaczały także jej granice. W ówczesnych przepisach - kontynuował Sąd Najwyższy - nie pozostawiono sądowi drugiej instancji upoważnienia do rozpoznania sprawy z urzędu poza granicami zaskarżenia; zakres, w jakim orzeczenie zostało przez skarżącego zakwestionowane, był wiążący, gdyż wyjątek uczyniono jedynie dla nieważności lub nierozpoznania istoty sprawy.

Podstawy rozpoznawania sprawy z urzędu poza granicami apelacji - zdaniem Sądu Najwyższego ferującego wyrok z dnia 1 grudnia 2000 r. - nie istnieją także po zmianie kodeksu w 2000 r., gdyż w art. 378 § 1 w zmienionym brzmieniu wskazano wyraźnie, że sąd drugiej instancji rozpoznaje sprawę w tych jedynie granicach. Jednocześnie wyraźniej niż poprzednio ograniczono w tym przepisie uprawnienia sądu drugiej instancji do orzekania z urzędu poza granicami apelacji, jednak wyłącznie w granicach zaskarżenia. Posłużenie się przez ustawodawcę w jednym przepisie zróżnicowanymi pojęciami nie pozwala na uproszczenie sprowadzające ich normatywne znaczenie tylko do jednego z nich i uznanie, że granice apelacji są tożsame z granicami zaskarżenia. Jeśli więc nawet na tle poprzedniego stanu prawnego przyjmowano, że przedmiotem rozpatrywania przez sąd drugiej instancji są przede wszystkim zawarte w apelacji zarzuty z ich uzasadnieniem, to stwierdzenie to uzyskało obecnie wyraźne wsparcie normatywne.

Wobec takich uregulowań - twierdził Sąd Najwyższy w omawianym wyroku - nie było i nie ma nadal normatywnych podstaw do przyjęcia, że ani skarżący, ani sąd odwoławczy nie są związani zarzutami zawartymi w apelacji, one bowiem także wyznaczają granice tego środka, wskazując, w czym skarżący upatruje nieprawidłowości przy wydaniu zaskarżonego orzeczenia. Jeśli sąd drugiej instancji ma rozpoznawać sprawę w granicach apelacji, to decyduje o nich treść tego środka. Poza tym apelacja jest - zgodnie z tytułem działu, w którym zamieszczone są przepisy ją regulujące - środkiem odwoławczym. Powinno to oznaczać, że to strona decyduje nie tylko o tym, czy skorzysta z uprawnienia do poddania orzeczenia kontroli instancyjnej, ale określa także zakres, w jakim otwiera postępowanie przed sądem drugiej instancji. Nie ma podstaw do uznania, że to sąd drugiej instancji bez względu na dyspozycję strony ma obowiązek wyjścia poza zarzuty skarżącego i dokonania z urzędu całościowej kontroli orzeczenia. W ocenie Sądu Najwyższego, argument, że sąd apelacyjny jako sąd merytoryczny musi "całościowo" rozpoznać sprawę "na nowo", nie ma oparcia na jakiejkolwiek podstawie prawnej. Tym samym Sąd Najwyższy wyraził pogląd, choć go nie wysłowił, że obowiązujący w naszym systemie środek odwoławczy jest apelacją ograniczoną. Kontynuację tego poglądu znaleźć można w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 22 stycznia 2002 r. V CKN 650/2000 (LexPolonica nr 385501) oraz w postanowieniu z dnia 14 lipca 2004 r. IV CK 544/2003 (Monitor Prawniczy 2004/16 str. 727).

Jeżeli chodzi o doktrynę oraz szeroko rozumiane piśmiennictwo prawnicze, to zdecydowanie dominuje pogląd o braku związania sądu apelacyjnego zarzutami z dziedziny prawa materialnego. Autorzy reprezentujący ten pogląd wskazują na merytoryczny charakter apelacji oraz podnoszą różne argumenty koncentrujące się wokół wykładni art. 378 § 1 kpc. Podkreślają również, że nie ma wyraźnego przepisu, który ograniczałby rozpoznawanie apelacji tylko w zakresie podniesionych w niej zarzutów, że możliwe jest podnoszenie nowych zarzutów w toku postępowania apelacyjnego oraz że zarzuty nie zakreślają granic apelacji. Niektórzy z tych autorów uwydatnili wyraźne dystynkcje między zarzutami z dziedziny prawa materialnego a zarzutami prawa procesowego, które pozwalają na formułowanie w odniesieniu do nich odmiennych wniosków co do związania sądu drugiej instancji.

Zwolennicy poglądu przeciwnego skupieni są niemal wyłącznie na brzmieniu art. 378 § 1 kpc. Podnoszą, że - zgodnie z treścią tego przepisu - sąd drugiej instancji ma obowiązek uwzględniać z urzędu tylko zarzut nieważności postępowania, co oznacza brak obowiązku uwzględniania wszystkich innych uchybień, które mogą być przedmiotem "teoretycznie nieokreślonej" liczby zarzutów. Ich zdaniem, dla kognicji sądu apelacyjnego, który jest sądem odwoławczym, istotne znaczenie mają zarzuty ukierunkowujące działania sądu i wyznaczające zasięg rozpoznania sprawy, gdyż zgodnie z naturą postępowania odwoławczego, na skarżącym, a nie na sądzie wyższej instancji spoczywa ciężar wytykania błędów sądu a quo. Związanie zarzutami dotyczy tylko sądu, a nie skarżącego, może on zatem w toku postępowania apelacyjnego je zmieniać lub rozszerzać, byleby nie naruszał granic zaskarżenia. Został także podniesiony argument, że nie można utożsamiać granic apelacji z granicami zaskarżenia; granice apelacji, rozumiane jako wnioski i zarzuty, wiążą sąd drugiej instancji, z wyjątkiem zarzutu nieważności postępowania.

3. W dokonanym przeglądzie stanowisk - zwłaszcza piśmiennictwa opowiadającego się za związaniem sądu drugiej instancji zarzutami apelacyjnymi, ale także w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 1 grudnia 2000 r. V CKN 153/2000 (OSP 2002/5 poz. 62) - zwraca uwagę prawie całkowity brak odniesienia się do zarysowanych w nauce prawa procesowego modeli apelacji i ich podziału na apelację pełną i ograniczoną. Tymczasem wykładnia poszczególnych przepisów normujących apelację, zwłaszcza tych, które budzą rozbieżne oceny, nie może odbywać się bez odniesienia do wzorca dogmatycznego, świadomie zastosowanego przez prawodawcę i harmonijnie lokującego się w całym systemie środków zaskarżenia, a zwłaszcza współgrającego ze skargą kasacyjną.

Należy więc raz jeszcze podkreślić, iż apelacja pełna cum beneficio novorum polega na tym, że sąd drugiej instancji rozpatruje sprawę ponownie, czyli w sposób w zasadzie nieograniczony jeszcze raz bada sprawę rozstrzygniętą przez sąd pierwszej instancji. Tym samym postępowanie apelacyjne - choć odwoławcze - ma charakter rozpoznawczy (merytoryczny), a z punktu widzenia metodologicznego stanowi dalszy ciąg postępowania przeprowadzonego w pierwszej instancji. Przez spełnianie nieograniczonych funkcji rozpoznawczych spełnia się kontrolny cel postępowania apelacyjnego; rozpoznanie apelacji ma (powinno) doprowadzić do naprawienia wszystkich błędów sądu pierwszej instancji, ewentualnie także błędów stron.

Rozpoznawczy charakter apelacji pełnej znajduje umocowanie przede wszystkim w art. 378 § 1 kpc, wyraźnie stwierdzającym, że sąd drugiej instancji "rozpoznaje sprawę", a nie sam środek odwoławczy, co ma miejsce np. w wypadku skargi kasacyjnej (por. np. art. 398[13] § 1 kpc). Dostrzeżenie tej różnicy jest istotne, gdyż tylko w wypadku rozpoznawania środka zaskarżenia, a nie samej sprawy można zasadnie mówić o bezwzględnym związaniu tym środkiem (scil. zawartymi w nim podstawami, zarzutami etc.). Wykładnikiem rozpoznawczego charakteru apelacji jest również zredukowana do minimum funkcja kasacyjna sądu drugiej instancji; sąd może uchylić zaskarżony wyrok i przekazać sprawę do ponownego rozpoznania tylko wyjątkowo, gdy stwierdzono nieważność postępowania (art. 386 § 2 kpc), gdy sąd pierwszej instancji nie rozpoznał istoty sprawy albo gdy wydanie wyroku wymaga przeprowadzenia postępowania dowodowego w całości (art. 386 § 4 kpc).

Trzeba pamiętać także o art. 382 kpc, który stanowi, że sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym. Kognicja sądu apelacyjnego obejmuje zatem "rozpoznanie sprawy" i to w taki sposób, w jaki mógł i powinien uczynić to sąd pierwszej instancji, którego wyłączna funkcja rozpoznawcza nie budzi oczywiście żadnych wątpliwości. Należy przy tym zaznaczyć, że jeżeli sąd drugiej instancji prowadzi dowody ("zbiera materiał" - verba legis w art. 382 kpc), to stosuje odpowiednio przepisy o postępowaniu przed sądem pierwszej instancji (art. 391 § 1 kpc), a więc w szczególności przepisy normujące postępowanie rozpoznawcze sensu stricto tego sądu, w tym przepisy o rozprawie, o postępowaniu dowodowym, ocenie dowodów i wyrokowaniu.

W każdej więc sytuacji podłożem wyroku sądu apelacyjnego - podobnie jak sądu pierwszej instancji - są dokonane przezeń ustalenia faktyczne, czego nie zmienia możliwość posłużenia się przez sąd odwoławczy dorobkiem sądu pierwszej instancji i uznania jego ustaleń za własne (por. np. orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 1935 r. C. III. 680/34 Zb. Orz. 1936 poz. 379, z dnia 1 sierpnia 1936 r. C. III. 344/35 Ruch Prawniczy Ekonomiczny i Socjologiczny 1936/4 str. 839, z dnia 25 listopada 1937 r. C II 1334/37 Zb. Orz. 1938/VIII poz. 375, z dnia 14 lutego 1938 r. C. II. 2172/37 Przegląd Sądowy 1938 poz. 364 i 380 i z dnia 9 kwietnia 1938 r. C. II. 2613/37 Przegląd Sądowy 1938/9 poz. 595 str. 317 oraz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 października 1998 r. II CKN 923/97 OSNC 1999/3 poz. 60). Należy podkreślić - co mocno zaakcentował Sąd Najwyższy w uchwale składu siedmiu sędziów, zasadzie prawnej, z dnia 23 marca 1999 r. III CZP 59/98 (OSNC 1999/7-8 poz. 124) - że ustalenia sądu pierwszej instancji nie są dla sądu drugiej instancji wiążące, zatem obowiązek dokonywania ustaleń istnieje niezależnie od tego, czy wnoszący apelację podniósł zarzut dokonania wadliwych ustaleń faktycznych lub ich braku.

Dokonanie przez sąd drugiej instancji ustaleń faktycznych umożliwia temu sądowi - stając się zarazem jego obowiązkiem - ustalenie podstawy prawnej wyroku, a więc dobór właściwego przepisu prawa materialnego, jego wykładnię oraz podjęcie aktu subsumcji. Innymi słowy, zgodnie z podstawowymi zasadami procesowymi określającymi relacje między stroną a sądem (da mihi factum, dabo tibi ius oraz facta probantur, iura novit curia), sąd apelacyjny - bez względu na stanowisko stron oraz zakres zarzutów - powinien zastosować właściwe przepisy prawa materialnego, a więc także usunąć ewentualne błędy prawne sądu pierwszej instancji, niezależnie od tego, czy zostały one wytknięte w apelacji. Jest jasne, że nienaprawienie tych błędów byłoby równoznaczne ze świadomym ich powieleniem w postępowaniu rozpoznawczym na wyższym szczeblu instancji, czego - zważywszy na istotę wymiaru sprawiedliwości i cele postępowania odwoławczego - nie można zaaprobować.

W konsekwencji, także ze względów ustrojowych, należy uznać, podzielając trafną tezę podniesioną w piśmiennictwie, że stosowanie prawa materialnego przez sąd drugiej instancji w ogóle nie może być wiązane z zakresem zarzutów apelacyjnych; ich rola sprowadza się tylko do uwypuklenia istotnych, zdaniem skarżącego, problemów prawnych, do przekonania sądu drugiej instancji co do ich oceny oraz "ułatwienia" kontroli instancyjnej.

Trzeba przy tym zaznaczyć, że w art. 368 § 1 pkt 2 i 3 kpc, określającym wymagania konstrukcyjne apelacji, ustawodawca w żaden sposób nie opisał ani nie sprecyzował natury zarzutów, które można zresztą podnosić także w toku postępowania apelacyjnego, a więc już po wniesieniu apelacji. W przeciwieństwie do podstaw rewizyjnych lub kasacyjnych zarzuty mogą być zatem formułowane w sposób dowolny i nie muszą ściśle określać dostrzeżonych uchybień ze wskazaniem konkretnych przepisów ocenianych jako naruszone. W związku z tym, zważywszy także na nieobowiązywanie w postępowaniu apelacyjnym przymusu adwokacko-radcowskiego, dopuszczalne są zarzuty formułowane w sposób ogólny. Tym bardziej niewykluczone są zarzuty wprawdzie wytykające konkretne uchybienia, ale odbiegające od argumentacji jurydycznej, nieodnoszące się do konkretnych przepisów, nieposługujące się językiem prawniczym, pojęciami prawno-technicznymi itd. Takie zjawisko występuje zwłaszcza w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, w których pracownicy i ubezpieczeni, a nawet - jak poucza praktyka - pracodawcy i organy rentowe, powszechnie niereprezentowani przez profesjonalnych pełnomocników, formułują zarzuty apelacyjne w sposób nienawiązujący bezpośrednio do określonych przepisów prawa.

W tej sytuacji jest oczywiste, że sąd drugiej instancji musi samodzielnie dokonać jurydycznej oceny dochodzonego żądania i skonfrontowania jej z zaskarżonym orzeczeniem oraz stojącymi za nim motywami; zarzuty mają charakter pomocniczy i nie ograniczają swobody sądu. Świadczy o tym także fakt, że ustawodawca nałożył na skarżącego jedynie obowiązek "zwięzłego" przedstawienia zarzutów (art. 368 § 1 pkt 2 kpc); gdyby nadawał zarzutom charakter wiążący, takie uszczuplenie swobody (praw) skarżącego byłoby niedopuszczalne. Należy również zwrócić uwagę na art. 377 kpc, zgodnie z którym sędzia sprawozdawca przedstawia stan sprawy ze szczególnym uwzględnieniem zarzutów i wniosków apelacyjnych; zwrot "ze szczególnym uwzględnieniem zarzutów" oznacza, że sprawozdawca przedstawia nie tylko zarzuty, ale także inne okoliczności ważne z punktu widzenia rozpoznania apelacji (ściślej: rozstrzygnięcia sprawy), mieszczące się w jej granicach.

Istotne znaczenie dla oceny niewiążącego charakteru zarzutów ma art. 369 § 2 w związku z art. 328 § 1 in fine kpc, dopuszczający możliwość wniesienia apelacji mimo niesporządzenia uzasadnienia skarżonego wyroku. Gdyby ustawodawca przewidywał związanie sądu drugiej instancji zarzutami apelacji, nie przyjąłby takiego rozwiązania, efektywność bowiem odwołania byłaby wtedy iluzoryczna (por. uzasadnienie orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 11 sierpnia 1962 r. 2 CZ 61/62 OSNCP 1963/7-8 poz. 168). Inaczej jest w wypadku skargi kasacyjnej; zważywszy na ściśle kontrolny charakter tego środka oraz związanie Sądu Najwyższego podstawami, skarga wniesiona przed sporządzeniem i doręczeniem uzasadnienia orzeczenia sądu drugiej instancji jest niedopuszczalna (art. 398[5] § 1 kpc; por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 26 kwietnia 2001 r. II CZ 146/2000 OSNC 2001/12 poz. 180). Oczywiście, niewiążącego charakteru zarzutów nie podważa stwierdzenie, że - jeżeli zostały przez skarżącego postawione - sąd powinien wszystkie je rozważyć i omówić w uzasadnieniu wyroku (art. 328 § 2 w związku z art. 391 § 1 kpc; por. też postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 21 sierpnia 2003 r. III CKN 392/2001 OSNC 2004/10 poz. 161).

Należy także zwrócić uwagę, że w przepisach normujących apelację, w przeciwieństwie do przepisów dotyczących skargi kasacyjnej, a poprzednio rewizji, nie ma przepisu, który pozwala oddalić apelację, jeżeli zaskarżone orzeczenie mimo błędnego uzasadnienia odpowiada prawu (por. art 398[14] kpc oraz art. 387 in fine(1) kpc według tekstu pierwotnego). Ten brak jest symptomatyczny, gdyż istnienie takiego przepisu ma sens tylko wtedy, gdy sąd rozpoznający środek odwoławczy (zaskarżenia) jest związany podstawami lub zarzutami podniesionymi przez skarżącego, które - mimo swej zasadności - nie wpływają, jak się okazuje w wyniku dokonanej kontroli instancyjnej, na ostateczną ocenę prawidłowości zaskarżonego orzeczenia. W wypadku apelacji pełnej sąd odwoławczy oddala apelację zawsze wtedy, gdy zaskarżone orzeczenie odpowiada prawu, niezależnie od treści postawionych zarzutów, ich relewantności i zasadności. Wspomniany przepis jest zatem zbędny, a jego pominięcie przez ustawodawcę należy uznać za w pełni świadome, zamierzone i uzasadnione.

W świetle sformułowanych tez i postawionych wniosków nie można więc zaaprobować rozpowszechnianego w piśmiennictwie oraz powtarzanego sporadycznie w judykaturze poglądu, że zarzuty podniesione w apelacji są dla sądu drugiej instancji wiążące, gdyż mieszczą się w pojęciu "granice apelacji", krępującym sąd przy rozpoznawaniu sprawy. Brak aprobaty dla tego poglądu wynika również z faktu, że związanie sądu zarzutami, a tym samym swoiste ubezwłasnowolnienie go w stosowaniu prawa materialnego, godziłoby także w obowiązek uwzględniania z urzędu naruszeń prawa wspólnotowego, zwłaszcza wtedy, gdy - zgodnie z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości - jest to niezbędne (por. np. wyroki z dnia 11 lipca 1991 r. w połączonych sprawach C-87/90, C-88/90 i C-89/90 A. Verholen i inni przeciwko Sociale Verzekeringsbank Amsterdam (Rec. 1991 r. str. I-03757), z dnia 14 grudnia 1995 r. Sprawa C-312/93 Peterbroeck, Van Campenhout & Cie SCS przeciwko Państwu Belgijskiemu (ECR [1995] I-4599) oraz z dnia 14 grudnia 1995 r. Sprawa C-430/93 i Sprawa C-431/93 Joroen van Schijndel i Johannes Nicolaas van Veen przeciwko Stichting Pensioenfonds voor Fysiotherapeuten ECR [1995] I-4705, z dnia 26 października 2006 r. Sprawa C-168/05, Elisa Maria Mostaza Claro przeciwko Centro Mobil Milenium SL ECR [2006] I-10421 albo z dnia 7 czerwca 2007 r. w połączonych sprawach od C-222/05 do C-225/05 J. van der Weerd i inni przeciwko Minister van Landbouw, Natuur en Voedselkwaliteit, http://curia.europa.eu).

4. Podejmując wątek granic apelacji, uwypuklany przez zwolenników związania sądu drugiej instancji zarzutami podniesionymi przez skarżącego, granic rozumianych przez nich jako wnioski i zarzuty, należy przypomnieć, że apelacja - przysługująca od wyroków sądu pierwszej instancji (art. 367 § 1 kpc) - jest środkiem odwoławczym (por. tytuł działu V), a zatem jej podstawową, pierwotną funkcją procesową jest otwarcie postępowania odwoławczego (apelacyjnego), co oznacza przeniesienie sprawy do sądu drugiej instancji oraz przydanie mu uprawnień do rozpoznania sprawy. Zważywszy na przedstawione już cele apelacji pełnej cum beneficio bonorum, wywodzone z jej doktrynalnego wzorca i uzupełniane unormowaniami prawa pozytywnego, należy stwierdzić, że przez "granice apelacji" - termin użyty w art. 378 § 1 kpc w frazie "sąd drugiej instancji rozpoznaje sprawę w granicach apelacji" - należy rozumieć granice, w których sąd drugiej instancji może (powinien) rozpoznać skierowaną do niego sprawę. Innymi słowy, granice apelacji to nie tylko treść zarzutów i wniosków oraz granice zaskarżenia, czy ogólniej - jeden z elementów zakresu rozpoznania sprawy przez sąd w postępowaniu apelacyjnym, lecz granice kognicji tego sądu. W granicach tych mieści się zatem także - zgodnie z tym, co wyłożono - rozpoznanie wszystkich prawnomaterialnych aspektów sprawy, niezależnie od przedstawionych zarzutów. Pojęcie "granic apelacji" wyznacza zatem nie ograniczenie sądu drugiej instancji - jak chcą niektórzy autorzy i co próbował wykazać Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 1 grudnia 2000 r. V CKN 153/2000 (OSP 2002/5 poz. 62) - lecz jego kompetencje i powinności jurysdykcyjne, albo szerzej - zakres władzy sędziowskiej na drugim szczeblu instancji. Znamienne jest przy tym, że ustawodawca w żadnym przepisie nie wysłowił związania sądu zarzutami apelacyjnymi, co - gdy decyduje się na takie rozwiązanie, w wypadku środków zaskarżenia lub w innych sytuacjach procesowych - zawsze wyraźnie czyni (np. art. 200 § 2, art. 213 § 2, art. 332 § 1, art. 393[13] § 1 i 2(2), art. 398[20], art. 412 § 1 kpc).

Jednym z czynników kształtujących granice apelacji są granice zaskarżenia, gdyż kognicja sądu drugiej instancji obejmuje tylko ten fragment sprawy (tę część wyroku), który został objęty wskazaniem, co jest zaskarżone (całość czy część i jaka część wyroku sądu pierwszej instancji - art. 368 § 1 pkt 1 w związku z art. 363 § 1 i 3 kpc). Wśród unormowań kodeksu postępowania cywilnego, które dookreślają granice apelacji są więc także przepisy art. 202 zdanie trzecie i art. 355 w związku z art. 391 § 1 oraz art. 368 § 2 kpc; sąd apelacyjny, biorący pod rozwagę z urzędu okoliczności uzasadniające odrzucenie pozwu, musi, niezależnie od treści apelacji, ale oczywiście w granicach zaskarżenia, ocenić, czy rozpoznanie sprawy w postępowaniu cywilnym jest dopuszczalne i czy w związku z tym zachodzą okoliczności uzasadniające odrzucenie pozwu lub umorzenie postępowania.

Rozpoznanie sprawy na skutek wniesionej apelacji odbywa się przy zastosowaniu właściwych przepisów postępowania - przepisów regulujących postępowanie apelacyjne oraz, gdy brak takich przepisów, przy zastosowaniu unormowań dotyczących postępowania przed sądem pierwszej instancji (art. 391 § 1 kpc). Ze względu na to, że rozpoznanie sprawy ma charakter merytoryczny i odbywa się po raz wtóry, nie ma żadnego powodu ani rzeczowej potrzeby, aby sąd drugiej instancji z urzędu kontrolował i weryfikował wszystkie uchybienia procesowe popełnione przez sąd pierwszej instancji; niektóre z nich "dezaktualizują się", a inne zostają "pochłonięte" lub "naprawione" w trakcie ponownego rozpoznania sprawy. Przykładowo, uchybienia sądu pierwszej instancji w zakresie prowadzenia dowodu mogą być usunięte przez ponowienie tego dowodu w postępowaniu apelacyjnym, a uchybienia, na które nie zwrócono uwagi przed sądem pierwszej instancji (art. 162 i 239 kpc), uchylają się spod jakiejkolwiek kontroli instancyjnej (por. uchwała Sądu Najwyższego z dnia 27 października 2005 r. III CZP 55/2005 OSNC 2006/9 poz. 144).

W związku z tym dla postępowania apelacyjnego znaczenie wiążące mają tylko takie uchybienia prawu procesowemu, które zostały przedstawione w apelacji i nie są wyłączone spod jego kontroli na podstawie przepisu szczególnego. Potwierdzenie tej tezy można znaleźć w art. 380 kpc, przewidującym, że sąd drugiej instancji na wniosek strony - a więc nigdy z urzędu - rozpoznaje również te postanowienia sądu pierwszej instancji, które nie podlegają zaskarżeniu w drodze zażalenia, a miały wpływ na wynik sprawy. Konkludując, sąd drugiej instancji - bez podniesienia w apelacji lub w toku postępowania apelacyjnego odpowiedniego zarzutu - nie może wziąć z urzędu pod rozwagę uchybień prawu procesowemu, popełnionych przez sąd pierwszej instancji, choćby miały wpływ na wynik sprawy.

Wyłom w tej regule - dyktowany oczywistymi argumentami i znajdujący odniesienie także w postępowaniu kasacyjnym (art. 398[13] § 1 kpc) - został ustanowiony w art. 378 § 1 zdanie drugie kpc, zgodnie z którym, sąd drugiej instancji w granicach zaskarżenia bierze pod uwagę nieważność postępowania przed sądem pierwszej instancji (por. także art. 386 § 2 i 3 kpc). Istnienie tego przepisu, uzupełniającego unormowanie zawarte w art. 202 zdanie trzecie w związku z art. 391 § 1 kpc, pozwala sądowi drugiej instancji na badanie z urzędu nieważności postępowania przed sądem pierwszej instancji, wynikającej z innych przyczyn niż podstawy odrzucenia pozwu lub umorzenia postępowania. Przy braku tego przepisu badanie przez sąd apelacyjny nieważności postępowania przed sądem pierwszej instancji miałoby charakter szczątkowy, gdyż - przykładowo - sąd drugiej instancji byłby zobowiązany uwzględnić z urzędu powagę rzeczy osądzonej, natomiast nie mógłby wziąć pod rozwagę pozbawienia strony możności obrony swych praw lub sprzeczności z prawem składu sądu orzekającego. Taka niekonsekwencja byłaby trudna do przyjęcia, a do jej usunięcia nie wystarczyłyby zasady apelacji pełnej, które nie obejmują kontroli z urzędu uchybień sądu pierwszej instancji w zakresie prawa procesowego, nawet gdyby miały wpływ na wynik sprawy. W tej sytuacji nie można zasadnie twierdzić - co czyni się często przy okazji różnych wypowiedzi - że istnienie unormowania zawartego w art. 378 § 1 zdanie drugie kpc uzasadnia związanie sądu wszystkimi zarzutami z dziedziny prawa materialnego i formalnego; jedynie w zakresie uchybień powodujących nieważność postępowania sąd może (musi) działać z urzędu. Tymczasem, jak wykazano, geneza i rola omawianego unormowania jest zupełnie inna.

Na określenie granic apelacji - ich poszerzenie - mają wpływ art. 378 § 2 i art. 384 kpc; rozpoznając sprawę sąd drugiej instancji może z urzędu rozpoznać sprawę także na rzecz współuczestników, którzy wyroku nie zaskarżyli, jeżeli będące przedmiotem zaskarżenia prawa lub obowiązki są także dla nich wspólne, natomiast nie może uchylić lub zmienić wyroku na niekorzyść strony wnoszącej apelację, chyba że apelację wniosła także strona przeciwna. Zwężenie granic apelacji następuje natomiast na skutek związania sądu drugiej instancji oceną prawną (art. 386 § 6 i art. 398[20] zdanie pierwsze kpc) oraz uchwałą Sądu Najwyższego (art. 390 § 2 kpc).

Podsumowując, użyte w art. art. 378 § 1 kpc sformułowanie, że sąd drugiej instancji rozpoznaje sprawę "w granicach apelacji", oznacza, iż sąd ten rozpoznaje sprawę merytorycznie w granicach zaskarżenia, także na rzecz współuczestników w warunkach opisanych w art. 378 § 2 kpc, dokonuje własnych ustaleń faktycznych, prowadząc lub ponawiając dowody albo poprzestając na materiale zebranym w pierwszej instancji (art. 381 i 382 kpc), ustala podstawę prawną orzeczenia niezależnie od zarzutów podniesionych w apelacji, będąc ewentualnie związany oceną prawną lub uchwałą Sądu Najwyższego (art. 386 § 6, art. 398[20] i art. 390 § 2 kpc), stosuje przepisy regulujące postępowanie apelacyjne oraz, gdy brak takich przepisów, przepisy dotyczące postępowania przed sądem pierwszej instancji (art. 367 i nast. oraz art. 391 § 1 i art. 13 § 2 kpc), kontroluje prawidłowość postępowania przed sądem pierwszej instancji, pozostając związany zarzutami przedstawionymi w apelacji, jeżeli są dopuszczalne (np. art. 162 kpc), ale biorąc z urzędu pod uwagę nieważność postępowania (art. 378 § 1 in fine kpc), orzeka co do istoty sprawy stosownie do wyników postępowania, nie wykraczając poza wniosek zawarty w apelacji i nie naruszając zakazu reformationis in peius (art. 378 § 1, art. 384 i 386 kpc), i w końcu rozstrzyga o kosztach postępowania (art. 108 § 2 kpc).

W tym stanie rzeczy ścisłe wiązanie granic apelacji z wnioskami i zarzutami apelacyjnymi nie może być uznane za trafne. Wniosek ten - połączony z wcześniejszymi uwagami - prowadzi do podjęcia uchwały, jak na wstępie, i nadania jej mocy zasady prawnej (art. 61 § 1 i 6 ustawy z dnia 23 listopada 2002 r. o Sądzie Najwyższym, Dz. U. 2002 r. Nr 240 poz. 2052 ze zm.).

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 24 stycznia 2008 r.

I CSK 338/2007

1. Działalnością publiczną w rozumieniu art. 41 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. - Prawo prasowe (Dz. U. 1984 r. Nr 5 poz. 24 ze zm.) są wszelkie wzbudzające uzasadnione zainteresowanie społeczeństwa, choćby tylko w skali lokalnej, działania polityczne, społeczne, gospodarcze i zawodowe.

2. Przysługiwanie osobie zainteresowanej uprawnienia do żądania opublikowania sprostowania lub odpowiedzi nie zwalnia dziennikarza od obowiązku weryfikacji informacji przez zwrócenie się do osoby zainteresowanej o zajęcie, co do niej stanowiska.

Uzasadnienie

Sąd Okręgowy, uwzględniając powództwo Andrzeja R., wyrokiem z dnia 30 marca 2006 r. zobowiązał "P.P.H.U.P.P.", Spółkę z o.o. w W. do opublikowania w terminie 14 dni od daty uprawomocnienia się wyroku w czasopiśmie "C.W." następującego oświadczenia: "P.P.H.U.P.P.", Spółka z o.o. w W., wydawca czasopisma "C.W." przeprasza Andrzeja R. za nieprawdziwe i krzywdzące wypowiedzi na jego temat zawarte w artykułach: Grzegorza P. "Niestrawne pigułki", Gustawa P. "Bezradna rzutkość" i "Czas wystawiania rachunków", a także Józefa J. "Honor i firma". "P.P.H.U.P.P.", spółka z o.o. wyraża ubolewanie z powodu naruszenia dóbr osobistych pana Andrzeja R. i zobowiązuje się powstrzymać od podobnych działań w przyszłości". Ponadto zasądził od pozwanej spółki na rzecz powoda kwotę 70.000 zł tytułem zadośćuczynienia.

Sąd Okręgowy dokonał następujących ustaleń.

Artykuł Grzegorza P. "Niestrawne pigułki", opublikowany w "C.W." w dniu 25 lipca 2002 r., dotyczył działalności powoda jako zarządcy przedsiębiorstwa państwowego "C.". Z artykułu wynikało, że powód jako zarządca doprowadził do utworzenia dwóch zależnych od przedsiębiorstwa "C." spółek z ograniczoną odpowiedzialnością - "M.F." oraz "C. i N.". Objął w nich funkcję prezesa zarządu, co umożliwiło mu dokonywanie czynności prawnych w istocie z samym sobą. Czynności te naraziły "C." na szkodę. W artykule znalazły się w szczególności wypowiedzi, że powód osiągnął sukces, ale w trwonieniu majątku zarządzanego przedsiębiorstwa, że działał na szkodę podmiotu handlującego lekami i klientów aptek oraz że pękł mit o jego zdolnościach menadżerskich. Postawione powodowi w tym artykule zarzuty były jednak nieprawdziwe.

Józef J. w artykule "Honor i Firma", który ukazał się w "C.W." w dniu 22 sierpnia 2002 r., przedstawiając działalność Andrzeja R. napisał, że: "jego "rzutkość" kosztowała zarządzane przedsiębiorstwo grube miliony, a kolejne straty, chociaż w mniejszej skali, ujawnił Urząd Kontroli Skarbowej; "niestety, w gronie rzutkich" menedżerów nie obowiązuje kodeks honorowy, ale łapczywe prawa wiecznie głodnego buszu". Również te zarzuty nie były zgodne z prawdą. Nowy zarządca odwołał się od wyników kontroli skarbowej i wskazane w publikacji nieprawidłowości podatkowe nie zostały potwierdzone przez Wojewódzki Sąd Administracyjny.

Gustaw P. w artykule "Czas wystawiania rachunków", opublikowanym w "C.W." w dniu 3 października 2002 r., podał, że funkcję zarządcy, mimo braku kwalifikacji do jej pełnienia, powierzono powodowi z "nadania wojewody M.", oraz powołał się na pogłoski, "iż rzutki menedżer chce doprowadzić spółkę do upadłości i opchnąć ją jednej z prywatnych hurtowni farmaceutycznych". Z kolei w artykule "Bezradna rzutkość", który "C.W." ogłosił dnia 7 listopada 2002 r., wskazał, że nowy zarządca skierował do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przez poprzednika przestępstwa polegającego na nadużyciu uprawnień i wyrządzeniu zarządzanemu przedsiębiorstwu szkody majątkowej w wielkich rozmiarach. Odnotował też fragment pisma do przewodniczącego rady nadzorczej spółki "M.F.", wnoszącego o "natychmiastowe wyciągnięcie (...) wszelkich konsekwencji prawno-organizacyjno-finansowych wobec Andrzeja R., który w niespełna dziesięć miesięcy doprowadził do katastroficznej sytuacji w spółce. Również jednak okoliczności powołane w obu tych artykułach okazały się niezgodne z prawdą. Powód najpierw został wybrany na tymczasowego kierownika "C.", a następnie, na wniosek załogi po przeprowadzonym referendum, na zarządcę".

Żaden z dziennikarzy przed publikacją artykułów dotyczących powoda nie zwrócił się do niego o zajęcie stanowiska w opisywanych sprawach.

Podstawą powyższych ustaleń były teksty wymienionych artykułów oraz dowód z przesłuchania powoda. Sąd Okręgowy oddalił wniosek strony pozwanej o dopuszczenie dowodu z zeznań Julii G.

W ocenie Sądu Okręgowego, treść artykułów dotyczących powoda naruszyła jego dobre imię, cześć, godność jako przedsiębiorcy, menadżera oraz uczciwego człowieka. Strona pozwana nie wykazała, że stawiane powodowi przez dziennikarzy zarzuty były prawdziwe. Do naruszenia dóbr osobistych powoda doszło w sposób zawiniony, ponieważ dziennikarze, za których działania odpowiedzialność ponosi wydawca, naruszyli art. 12 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. - Prawo prasowe (Dz. U. 1984 r. Nr 5 poz. 24 ze zm. - dalej: "Pr.pras."). Skutki tego naruszenia powód odczuwa nadal zarówno w życiu zawodowym, jak osobistym.

Strona pozwana, skarżąca w całości wyrok Sądu Okręgowego, wniosła o dopuszczenie w postępowaniu apelacyjnym dowodów z wystąpień Najwyższej Izby Kontroli z dnia 23 sierpnia 2002 r. i z dnia 30 sierpnia 2002 r., pisma Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola z dnia 18 października 2002 r., postanowienia Prokuratury Rejonowej Warszawa-Wola z dnia 29 listopada 2002 r., zawiadomienia z dnia 31 października 2001 r. o popełnieniu przez powoda przestępstwa.

Sąd Apelacyjny, jakkolwiek nie podzielił wszystkich zarzutów strony pozwanej oraz nie uwzględnił jej wniosków dowodowych, uznał apelację strony pozwanej za uzasadnioną. Nie dopatrzył się spełnienia w sprawie przesłanek odpowiedzialności wydawcy wynikających z art. 24 § 1 kc w związku z art. 38 Pr.pras. i zaskarżony wyrok zmienił, oddalając powództwo.

Według Sądu Apelacyjnego, wnioski dowodowe strony pozwanej podlegały oddaleniu jako spóźnione (art. 381 kpc). Sąd Apelacyjny nie uwzględnił także zarzutu strony pozwanej kwestionującego nieprzeprowadzenie dowodu z zeznań Julii G. Podkreślił, że wypowiedzi zawarte w materiale prasowym mogą mieć charakter opisowy lub ocenny, albo mieszany - opisowo-ocenny. Wypowiedzi opisowe są rzetelne tylko wtedy, gdy odpowiadają prawdzie, obalenie więc domniemania bezprawności naruszenia dobra osobistego przez takie wypowiedzi nastąpi w razie udowodnienia ich prawdziwości. Obalenie domniemania bezprawności naruszenia dobra osobistego przez wypowiedzi ocenne nastąpi natomiast w razie wykazania, że wyrażona ocena została oparta na informacjach pozyskanych z wiarygodnych źródeł. Według Sądu Apelacyjnego, błąd Sądu Okręgowego przy ocenie zebranego w sprawie materiału dowodowego i dokonywaniu ustaleń faktycznych polegał przede wszystkim na badaniu zamieszczonych w artykułach wypowiedzi o charakterze ocennym w kategoriach prawdy i fałszu.

Z zebranego materiału dowodowego wynikało, że powód nie kwestionował przytoczonych w artykułach okoliczności faktycznych związanych z powstaniem spółek "M.F." oraz "C.N.", wynikami działalności finansowej tych spółek oraz przedsiębiorstwa "C.", treści protokołów kontroli przeprowadzonych przez Najwyższą Izbę Kontroli i Urząd Kontroli Skarbowej, treści wystąpień pokontrolnych, a także faktu złożenia przez nowego zarządcę przedsiębiorstwa "C." zawiadomienia o popełnieniu przez powoda przestępstwa i treści tego dokumentu. Okoliczności te zostały przez dziennikarzy opisane na podstawie dokumentów, przede wszystkim urzędowych, udostępnionych przez "C.". Sprzeciw powoda odnosił się do wypowiedzi o charakterze wartościującym.

Według Sądu Apelacyjnego, strona pozwana obaliła domniemanie bezprawności naruszenia dóbr osobistych powoda przez sformułowane w artykułach oceny, już bowiem z treści artykułów wynikało, że dziennikarze, przedstawiając działalność powoda jako zarządcy przedsiębiorstwa "C.", opierali dotyczące go opinie na wiarygodnych źródłach w postaci wypisów aktów notarialnych i protokołów pokontrolnych Najwyższej Izby Kontroli i Urzędu Kontroli Skarbowej oraz na zawiadomieniu o popełnieniu przez powoda przestępstwa. Dokumenty te stanowiły, w świetle podzielanego przez Sąd Apelacyjny stanowiska Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, dostateczną podstawę do sformułowania przez dziennikarzy kwestionowanych przez powoda sądów wartościujących (wyrok z dnia 20 maja 1999 r. Sprawa 21980/93 Bladet Tromso i Stensaas przeciwko Norwegii LexPolonica nr 400105 oraz wyrok z dnia 28 września 1999 r. Sprawa 28114/95 Dalban przeciwko Rumunii LexPolonica nr 400191). Wydanie, więc już po opublikowaniu objętych sporem artykułów przez Wojewódzki Sąd Administracyjny wyroku kwestionującego zasadność ustaleń Urzędu Kontroli Skarbowej odnoszących się do działalności powoda jako zarządcy nie mogło świadczyć o naruszeniu przez dziennikarzy art. 12 Pr.pras.

Podobnie należało ocenić odmowę wszczęcia postępowania karnego na skutek zawiadomienia o popełnieniu przez powoda przestępstwa. Ze względu na oparcie się dziennikarzy na dokumentach urzędowych i możliwość skorzystania przez powoda z instytucji sprostowania nie było też konieczne uzyskanie przez dziennikarzy stanowiska powoda. Zawarte w artykułach wypowiedzi odnoszące się do powoda miały charakter ironiczny, wręcz złośliwy, ale nie zawierały zwrotów znieważających go. Pełniąc funkcje powołanego przez Wojewodę M. zarządcy przedsiębiorstwa państwowego, prowadził działalność o charakterze publicznym, dlatego granice krytyki jego postępowania były szersze niż gdyby działał na rynku jako osoba prywatna. Publikowanie rzetelnych, zgodnych z zasadami współżycia społecznego, ujemnych ocen działalności publicznej pozostaje, zgodnie z art. 41 Pr.pras., pod ochroną prawa.

Skarżąc w całości wyrok Sądu Apelacyjnego, powód jako podstawy kasacyjne wskazał naruszenie art. 382 kpc przez jego niezastosowanie i oparcie zaskarżonego wyroku na dokumentach, które nie zostały zaliczone do materiału dowodowego, naruszenie art. 41 Pr.pras. w związku z art. 24 § 1 kc przez wyrażenie poglądu, że działalność zarządcy przedsiębiorstwa państwowego jest działalnością publiczną w rozumieniu art. 41 Pr.pras., oraz naruszenie art. 12 ust. 1 pkt 1 Pr.pras. przez przyjęcie, że w ramach powinności określonych w tym przepisie nie jest konieczne uzyskanie przez dziennikarza stanowiska opisywanej osoby dlatego, że może ona żądać sprostowania.

Sąd Najwyższy, zważył, co następuje:

Istotą podniesionego przez powoda zarzutu naruszenia art. 382 kpc jest twierdzenie, że Sąd Apelacyjny, z jednej strony, trafnie uznał zgłoszone przez stronę pozwaną w toku postępowania apelacyjnego wnioski dowodowe za spóźnione i zasadnie nie dopuścił dowodów z dokumentów wskazanych w tych wnioskach, z drugiej jednak strony, całe rozstrzygnięcie sprawy oparł na tych dokumentach. Tak ujęty zarzut rozmija się jednak z rzeczywistością Sąd Apelacyjny, bowiem oparł swe ustalenia faktyczne, różne od ustaleń faktycznych Sądu Okręgowego (zob. uchwałę składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego - zasadę prawną - z dnia 23 marca 1999 r. III CZP 59/98 OSNC 1999/7-8 poz. 124), na dopuszczonych przez Sąd Okręgowy dowodach z artykułów objętych sporem oraz na przeprowadzonym przez Sąd Okręgowy dowodzie z przesłuchania powoda, a więc wyłącznie na materiale zebranym w postępowaniu w pierwszej instancji, ponieważ sam nie prowadził żadnych dowodów. Odwoływanie się przez Sąd Apelacyjny przy dokonywaniu ustaleń faktycznych do dokumentów objętych oddalonymi wnioskami dowodowymi było konsekwencją bezspornego powołania przez dziennikarzy tych dokumentów i określonych ich fragmentów w artykułach jako informacji źródłowej.

W rezultacie nie ma podstaw do stwierdzenia naruszenia przez Sąd Apelacyjny art. 382 kpc, gdyż zgodnie z utrwaloną linią orzecznictwa Sądu Najwyższego, twierdzenie o naruszeniu tego przepisu może stanowić skuteczny zarzut kasacyjny jedynie w przypadkach pominięcia przez sąd drugiej instancji części "zebranego materiału" i wydania orzeczenia wyłącznie na podstawie materiału zebranego przed sądem pierwszej instancji lub na podstawie własnego materiału z pominięciem wyników postępowania dowodowego przeprowadzonego przez sąd pierwszej instancji (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 24 stycznia 2002 r. III CKN 495/2000 OSNC 2002/11 poz. 143, z dnia 19 grudnia 2003 r. III CK 80/2002 OSNC 2005/1 poz. 17, z dnia 9 czerwca 2005 r. III CK 674/2004 LexPolonica nr 1034564, z dnia 28 marca 2006 r. I UK 213/2005 nie publ., z dnia 22 lutego 2007 r. III CSK 337/2006 LexPolonica nr 1912545 oraz z dnia 3 października 2007 r. IV CSK 160/2007 Biuletyn Sądu Najwyższego 2008/2 str. 15). Jeżeli sąd drugiej instancji - jak Sąd Apelacyjny - oparł swe ustalenia wyłącznie na materiale zebranym w postępowaniu przed Sądem pierwszej instancji, dlatego, że sam nie prowadził postępowania dowodowego, o pominięciu przez Sąd drugiej instancji części materiału dowodowego zebranego w sprawie nie może być mowy. Należy dodać, że naruszenia art. 382 kpc nie może uzasadniać także bezzasadna odmowa przeprowadzenia przez sąd drugiej instancji określonych dowodów lub nieprawidłowa ocena materiału dowodowego albo wadliwa subsumcja stanu faktycznego; zastosowanie określonej normy materialnoprawnej, mimo że ustalony stan faktyczny nie wyczerpuje jej hipotezy.

Według art. 41 Pr.pras., publikowanie rzetelnych, zgodnych z zasadami współżycia społecznego ujemnych ocen dzieł naukowych lub artystycznych albo innej działalności twórczej, zawodowej lub publicznej służy realizacji zadań określonych w art. 1 Pr.pras. i pozostaje pod ochroną prawa. Działalność publiczna, o której mowa w powołanym przepisie, jest rozumiana szeroko jako aktywność obejmująca wszelkie, wzbudzające uzasadnione zainteresowanie społeczeństwa - choćby tylko w skali lokalnej - działania polityczne, społeczne, gospodarcze i zawodowe. Zalicza się tu w szczególności zarządzanie spółdzielnią mieszkaniową (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 września 2001 r. V CKN 440/2000 OSNC 2002/5 poz. 68), kierowanie spółką zarządzającą mieszkaniami komunalnymi (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 czerwca 2004 r. V CK 538/2003 nie publ.), zarządzanie rolniczą spółdzielnią produkcyjną, działalność dyrektora lub likwidatora szpitala (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 kwietnia 2004 r. IV CK 275/2003 Izba Cywilna 2004/11 str. 44) albo gospodarowanie funduszem opieki społecznej. W świetle przytoczonych przykładów nie powinno budzić także wątpliwości kwalifikowanie jako działalności publicznej zarządzania przedsiębiorstwem państwowym, zwłaszcza takim jak to, którym kierował powód. Z tego względu przytoczony w skardze kasacyjnej zarzut błędnej wykładni art. 41 Pr.pras. przez objęcie zakresem jego zastosowania krytyki dotyczącej działalności zarządcy przedsiębiorcy państwowego należało uznać za chybiony.

W odniesieniu do osób aktywnych na forum publicznym zakres dopuszczalnej krytyki jest powszechnie uznawany za szerszy (por. uchwałę składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 18 lutego 2005 r. III CZP 53/2004 OSNC 2005/7-8 poz. 114), również jednak krytyki - a nawet przede wszystkim krytyki, nie wyłączając tej, która odnosi się do osób aktywnych na polu publicznym - dziennikarz nie może uprawiać bez przestrzegania wymagań określonych w art. 12 ust. 1 pkt 1 Pr.pras. Zgodnie z tym przepisem, dziennikarz jest obowiązany zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, a zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło. W orzecznictwie przyjmuje się, że przy zbieraniu materiałów obowiązek ten obejmuje opieranie się na źródłach, których obiektywizm lub wiarygodność nie budzą wątpliwości, sprawdzanie prawdziwości uzyskanych wiadomości przez uwzględnienie wszystkich dostępnych źródeł i skonfrontowanie ich z innymi znanymi faktami (uchwała składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 18 lutego 2005 r. III CZP 53/2004), a także umożliwienie osobie zainteresowanej ustosunkowania się do uzyskanych informacji (uchwała składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 18 lutego 2005 r. III CZP 53/2004, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 czerwca 2003 r. II CKN 14/2001 Izba Cywilna 2004/5 str. 48 oraz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 czerwca 2004 r. V CK 538/2003).

Należy podzielić pogląd, że umożliwienie osobie zainteresowanej zajęcia stanowiska co do uzyskanych informacji nie jest w świetle art. 12 ust. 1 pkt 1 Pr.pras. wymaganiem bezwzględnym, niedopuszczającym odstępstw. Odstępstwa mogą być uzasadnione statusem źródła informacji rzutującym na jego wiarygodność. Do wiarygodnych źródeł informacji zaliczane są w szczególności dokumenty urzędowe. W niektórych sytuacjach oparcie informacji na dokumentach urzędowych zwalnia dziennikarza z obowiązku dodatkowej weryfikacji, w tym przez umożliwienie osobie zainteresowanej ustosunkowania się do informacji. Przykładowo za wiarygodne, co do zasady i tym samym niewymagające dodatkowej weryfikacji są uznawane informacje wynikające z orzeczeń sądowych. Nie zawsze jednak oparcie informacji na dokumentach urzędowych ma wspomniany skutek. Skutku tego nie można, co do zasady zaakceptować w razie oparcia informacji na takich dokumentach urzędowych, o jakie chodzi w niniejszej sprawie, tj. dokumentach powstałych w wyniku przeprowadzonej kontroli, której finałem mogą być postępowania sądowe. W takich sytuacjach zwrócenie się przez dziennikarza do zainteresowanego o zajęcie stanowiska pozwoli wyjaśnić, czy akceptuje on wyniki kontroli, a jeżeli nie - powody braku akceptacji, następnie, czy wszczęte zostało odpowiednie postępowanie sądowe i ewentualnie, jak się zakończyło, zwłaszcza że wyniki kontroli właściwego organu państwowego nie zawsze znajdują potwierdzenie w postępowaniu sądowym.

W sytuacjach, w których status źródła informacji nie daje podstaw do zwolnienia dziennikarza z obowiązku dodatkowej weryfikacji przez umożliwienie osobie zainteresowanej ustosunkowania się do informacji, zwolnienia dziennikarza z tego obowiązku nie można uzasadnić także przysługiwaniem zainteresowanemu uprawnienia do żądania od redaktora naczelnego opublikowania sprostowania wiadomości nieprawdziwej lub nieścisłej, odnoszącej się do faktów (art. 31 pkt 1 Pr.pras.), bądź odpowiedzi na wiadomość zagrażającą dobrom osobistym (art. 31 pkt 2 Prawa prasowego). Jak trafnie zwrócono uwagę w literaturze, sposób uregulowania w Prawie prasowym sprostowania i odpowiedzi zainteresowanego wywołuje wątpliwości, czy środki te służą jedynie przedstawieniu subiektywnej wersji zainteresowanego, nie usuwają więc zagrożenia lub naruszenia dobra osobistego, czy też są one wyrazem odpowiedzialności za zagrożenie lub naruszenie dobra osobistego. Orzecznictwo opowiada się za drugim poglądem, przyjmując, że art. 31-33 i 39 Pr.pras. wprowadzają na wypadek naruszenia dóbr osobistych przez wypowiedź prasową środki prawne odrębne w stosunku do sankcji przewidzianych w art. 24 kc, które mogą być dochodzone razem z nimi lub oddzielnie (uchwała Sądu Najwyższego z dnia 7 kwietnia 2006 r. III CZP 22/2006 OSNC 2007/2 poz. 23, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 marca 2003 r. V CKN 4/2001 LexPolonica nr 360021 oraz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 lutego 1990 r. II CR 1303/89 OSNCP 1991/8-9 poz. 108). Skoro pogląd ten zakłada, że przesłankę sprostowania lub odpowiedzi stanowi naruszenie dobra osobistego przez wypowiedź prasową, oczywistą konsekwencją tego poglądu jest niemożność wykluczenia obowiązku dziennikarza weryfikacji informacji przez zwrócenie się do osoby zainteresowanej o zajęcie stanowiska ze względu na przysługiwanie tej osobie uprawnienia do żądania opublikowania sprostowania lub odpowiedzi. Również jednak opowiedzenie się za drugim poglądem prowadzi do takiego samego wniosku bez względu, bowiem na stanowisko zajęte w tej kwestii, możliwość ogłoszenia sprostowania lub odpowiedzi w trybie art. 31 i nast. Pr.pras. jest wyłącznie uprawnieniem zainteresowanego. Nieskorzystanie przez niego z tych środków nie może, więc narazić go na żadne niekorzystne skutki prawne, także w zakresie dochodzenia ochrony prawnej za pomocą roszczeń przewidzianych w kodeksie cywilnym. W konsekwencji podniesiony w skardze kasacyjnej zarzut naruszenia art. 12 ust. 1 pkt 1 Pr.pras. należało uznać za trafny.

Ze względu na zasadność zarzutu naruszenia art. 12 ust. 1 pkt 1 Pr.pras. Sąd Najwyższy orzekł, jak w sentencji (art. 398[15] § 1 kpc).

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 10 stycznia 2008 r.

IV CSK 339/2007

1. Powołanie się tylko na art. 382 kpc może wyjątkowo stanowić podstawę kasacyjną jednie wtedy, gdy sąd drugiej instancji pominie część zebranego w sprawie materiału dowodowego i wyda orzeczenie wyłącznie na postawie materiału zebranego przed sądem pierwszej instancji, lub na podstawie własnego materiału z pominięciem wyników postępowania dowodowego przeprowadzonego przez Sąd pierwszej instancji.

2. Wprawdzie treść normy prawa materialnego, która powinna być w sprawie zastosowana wyznacza granice okoliczności faktycznych, które mogą mieć istotne znaczenie dla jej rozstrzygnięcia, tj. przedmiot postępowania dowodowego i pośrednio zakres koniecznych ustaleń faktycznych, niemniej ewentualna luka w podstawie faktycznej zaskarżonego wyroku nie jest uchybieniem stanowiącym obrazę powołanego art. 382 kpc.

3. Samo wyznaczenie rozmiaru szkody nie przesądza jeszcze o rozmiarze odszkodowania; każdorazowo granice obowiązku naprawienia szkody wyznaczane są przez tzw. normalny związek przyczynowy pomiędzy zdarzeniem wywołującym uszczerbek a szkodą.

4. Ze względu na charakter postępowania zabezpieczającego, sposób wyrządzenia szkody wywołany jego wykonaniem, sama postać szkody, jak i sposób jej naprawienia mogą cechować pewne różnice w porównaniu z ogólnymi regułami odpowiedzialności odszkodowawczej.

Uzasadnienie

Wyrokiem z dnia 18 stycznia 2006 r. Sąd Okręgowy w B. zasądził od pozwanej Biura Prawno Ekonomicznego "F." spółki jawnej K. G. & S. R. na rzecz powódki "P.-M." spółki z o.o. kwotę 99 033,11 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 5 marca 2004 r., umorzył ze względu na cofnięcie pozwu postępowanie w części dotyczącej kwoty 233 356,77 zł i oddalił powództwo co do kwoty 9 382,26 zł oraz w zakresie odsetek za okres od dnia 24 września 2002 r. do dnia 4 marca 2004 r.

Niesporne było, że w sprawie z powództwa wówczas wspólników spółki cywilnej Biuro Prawno Ekonomiczne "F." Sławomira R. i Krzysztofa G. nakazem zapłaty z dnia 18 czerwca 1999 r. nakazano pozwanym M. G. i Ewie G. oraz "P.-M." spóce z o.o. aby zapłacili solidarnie powodom kwotę 232 694,95 zł wraz z ustawowymi odsetkami i kosztami postępowania. Nakaz ten jako tytuł zabezpieczenia został wykonany przez komornika na wniosek powodów.

W wyniku zarzutów pozwanej spółki wyrokiem Sądu Okręgowego w B. z dnia 7 czerwca 2001 r. nakaz ten w części dotyczącej pozwanej "P.-M." został uchylony i powództwo w stosunku do niej oddalone. Od tego wyroku apelację wnieśli Sławomir R. i Krzysztof G. Postanowieniem z dnia 24 czerwca 2002 r. Sąd Apelacyjny w G. umorzył postępowanie apelacyjne na skutek cofnięcia tego środka odwoławczego przez powodów Sąd ten postanowieniem z dnia 7 października 2002 r. stwierdził, że postanowienie to stało się prawomocne z dniem 24 września 2002 r.

W wykonaniu zabezpieczenia został zajęty rachunek bankowy powódki i komornik w związku z tym wpłacił do depozytu kwotę 105 955 zł, a także zajął towary znajdujące się w magazynie i wyposażenie jej biura, oszacowane w protokole zajęcia na kwotę 50 670 zł.

Ponadto Sąd pierwszej instancji ustalił że sytuacja finansowa "P.-M." w latach 1999-2002 uległa daleko idącemu pogorszeniu, ze względu na następujące czynniki: niedostosowanie kosztów do powstałej sytuacji, zablokowanie środków przez komornika, brak kapitału własnego, finansowanie spółki środkami obcymi i brak pokrycia zobowiązań w bieżącym majątku obrotowym. Zajęcie środków pieniężnych oraz ruchomości zaostrzyło inne niekorzystne zjawiska.

W związku z dokonanym zabezpieczeniem powódka poniosła szkodę w kwocie 57 700 zł w wyniku zajęcia przez komornika pieniędzy z jej konta. Strata ta równała się odsetkom ustawowym za okres od dnia 30 czerwca 1999 r. do dnia 24 września 2002 r. Szkodę w kwocie 16 309,91 zł, z tytułu uszczerbku poniesionego na towarach zajętych przez komornika w dniu 24 czerwca 1999 r. i sprzedanych przez komornika za kwotę 10 820,27 zł w dniu 8 listopada 2000 r. oraz stratę w kwocie 8 371,20 zł z tytułu kosztów najmu pomieszczeń magazynowych, w których były przechowywane zajęte ruchomości.

Pozwana zaskarżyła ten wyrok w części uwzględniającej powództwo i rozstrzygającej o kosztach.

Sąd Apelacyjny w G. wyrokiem z dnia 6 marca 2007 r. zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że w miejsce kwoty 99 033,11 zł zasądził kwotę 82 381,11 zł i w zakresie kosztów, oddalił powództwo i apelację w pozostałym zakresie oraz stosownie do wyniku sporu orzekł o kosztach postępowania odwoławczego. Uznał za trafny zarzut dotyczący szkody w kwocie 16 652 zł z tytułu wyłączenia z obrotu towarów o wartości 42 400 zł. Podkreślił, że wyłączenie z obrotu towarów na skutek ich zajęcia, oznaczało, że powód nie mógł osiągnąć zysku handlując nimi, a więc nie mógł osiągnąć marży. Przy ustaleniu uszczerbku z tego tytułu, jego zdaniem, należało uwzględnić wskaźnik obrotowości sprzedaży uzyskiwanej przez powódkę, tj. ustalić ile razy w czasie zajęcia towary te mogłyby zostać sprzedane, i dlatego uznał, że powód nie poniósł straty w wysokości odsetek od wartości wyłączonych z obrotu towarów, a jedynie uszczerbek w postaci nie uzyskanego dochodu z handlu zajętymi towarami. Szkodą więc w tym zakresie nie mogły być odsetki ustawowe od kwoty 42 400 zł stanowiącej wartość wyłączonych z obrotu towarów. Uznał, że powódka nie wykazała tej szkody, a skoro na niej spoczywał w tej mierze ciężar dowodu (art. 6 kc) powództwo w tej części oddalił.

Pozwana w skardze kasacyjnej opartej na naruszeniu prawa materialnego przez błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie art. 361 § 2 kc oraz art. 363 § 1 kc w zw. z art. 746 § 1 kpc oraz na naruszeniu prawa procesowego w stopniu mającym wpływ na wynik sprawy, tj. art. 382 kpc wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Nietrafny jest zarzut dotyczący obrazy prawa procesowego. Artykuł 382 kpc stanowi ogólną dyrektywę interpretacyjną, wyrażającą istotę postępowania apelacyjnego i w zasadzie jego powołanie nie stanowi samodzielnej podstawy kasacyjnej. W tym celu konieczne jest wytknięcie przepisów normujących postępowanie rozpoznawcze, którym sąd drugiej instancji rozpoznając środek odwoławczy uchybił (por. np. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 7 lipca 1999 r. I CKN 504/99 OSNC 2000/1 poz. 17 oraz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 stycznia 1999 r. II CKN 109/98 LexPolonica nr 350710). Powołanie się tylko na ten przepis może wyjątkowo stanowić podstawę kasacyjną jednie wtedy, gdy sąd drugiej instancji pominie część zebranego w sprawie materiału dowodowego i wyda orzeczenie wyłącznie na podstawie materiału zebranego przed sądem pierwszej instancji, lub na podstawie własnego materiału z pominięciem wyników postępowania dowodowego przeprowadzonego przez Sąd pierwszej instancji (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 9 czerwca 2005 r. III CKN 674/2004 niepublikowany i z dnia 5 września 2002 r. II CKN 921/2000 LexPolonica nr 376857). W sprawie w postępowaniu apelacyjnym nie uzupełniano jednak postępowania dowodowego, a w skardze kasacyjnej nie wskazano jakie konkretne środki dowodowe przeprowadzone w postępowaniu pierwszoinstancyjnym zostały pominięte przez Sąd Apelacyjny.

Wbrew stanowisku skarżącej sąd - zwłaszcza drugiej instancji - nie ma obowiązku z własnej inicjatywy uzupełniać postępowania dowodowego. Nawet strona wnioskująca o przeprowadzenie dowodu w postępowaniu apelacyjnym powinna wykazać istnienie koniecznych do tego przesłanek objętych unormowaniem zawartym w art. 381 kc (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 maja 1998 r. I CKN 678/97 Prokuratura i Prawo - dodatek 1999/5 poz. 40).

Przy tej okazji trzeba zauważyć, że już wprowadzone ustawą z dnia 1 marca 1996 r. o zmianie Kodeksu postępowania cywilnego (...) (Dz. U. 1996 r. Nr 43 poz. 189) przekształcenia modelowe procesu cywilnego, a w szczególności skreślenie art. 3 § 2 kpc oraz zmiany treści art. 6 i 232 kpc wzmacniające zasadę kontradyktoryjności spowodowały odstąpienie od odpowiedzialności sądu orzekającego za rezultat postępowania dowodowego, którego dysponentem są strony (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 grudnia 1997 r. II UKN 406/97 OSNAPiUS 1998/21 poz. 643).

Wprawdzie treść normy prawa materialnego, która powinna być w sprawie zastosowana wyznacza granice okoliczności faktycznych które mogą mieć istotne znaczenie dla jej rozstrzygnięcia, tj. przedmiot postępowania dowodowego (por. uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 30 sierpnia 1990 r. IV CR 236/90 OSNCP 1991/10-12 poz. 125) i pośrednio zakres koniecznych ustaleń faktycznych, niemniej ewentualna luka w podstawie faktycznej zaskarżonego wyroku nie jest uchybieniem stanowiącym obrazę powołanego art. 382 kpc.

W ramach podstawy prawa materialnego zostały wskazane jako naruszone art. 361 § 2 i art. 363 § 1 kc w zw. z art. 746 § 1 kpc. Pierwszy jest wyrazem przyjętej w prawie polskim zasady pełnego odszkodowania, tj. obejmującego tzw. stratę rzeczywistą i utracone korzyści, a drugi stanowi, że poszkodowany ma prawo wyboru restytucji naturalnej, bądź żądania zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej. Podniesione zarzuty nie są adekwatne do tych regulacji.

Szkoda jest uszczerbkiem w prawnie chronionych dobrach wyrażającym się w różnicy miedzy stanem dóbr jaki istniał i jaki mógłby następnie wytworzyć się w normalnej kolei rzeczy, a stanem, jaki powstał na skutek zdarzenia wywołującego zmianę w dotychczasowym stanie rzeczy, z którym to zdarzeniem ustawodawca wiąże powstanie odpowiedzialności odszkodowawczej (po raz pierwszy Sąd Najwyższy zaakceptował tzw. teorię różnicy w orzeczeniu z dnia 11 lipca 1957 r. 2 Cr 304/57 OSN 1958/III poz. 76).

Szkoda niewątpliwie ma charakter dynamiczny, a więc jej zakres może podlegać zmianom. Niejednokrotnie ujemne konsekwencje zdarzenia wywołującego szkodę przejawiają się nie tylko w dobrach, które zostały bezpośrednio naruszone, ale też w pozostałych dobrach przynależnych do danego podmiotu, ujemnie wpływając na całą sferę jego interesów. Ponadto może się zwiększać z upływem czasu, często bowiem jedne zdarzenia pociągają inne. Samo jednak wyznaczenie rozmiaru szkody nie przesądza jeszcze o rozmiarze odszkodowania; każdorazowo granice obowiązku naprawienia szkody wyznaczane są przez tzw. normalny związek przyczynowy pomiędzy zdarzeniem wywołującym uszczerbek a szkodą.

Ze względu na charakter postępowania zabezpieczającego, sposób wyrządzenia szkody wywołany jego wykonaniem, sama postać szkody, jak i sposób jej naprawienia mogą cechować pewne różnice w porównaniu z ogólnymi regułami odpowiedzialności odszkodowawczej. Choć w tym wypadku częściej przybiera ona postać utraconych korzyści, ponieważ przedmiot majątkowy, na którym ustanowione zostaje zabezpieczenie zazwyczaj powraca do dłużnika z chwilą upadku zabezpieczenia i zwykle dlatego jest naprawiana przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej, niemniej od tych zasad występują wyjątki.

W sprawie towary sprzedane przez komornika oczywiście nie mogły być odzyskane po upadku zabezpieczenia, a w toku sprawy strona pozwana sama wyrażała pogląd, że stratą wynikłą dla powódki z tego tytułu była różnica pomiędzy ceną uzyskaną ze sprzedaży przez komornika tych towarów, a ich wartością wskazaną w protokole zajęcia, tj. kwota 10 693, 73 zł. Tymczasem Sąd ustalił, że strata z tego tytułu wyniosła kwotę 16 399,91 zł i była nią różnica pomiędzy ich wartością księgową, a ceną uzyskaną ze sprzedaży komorniczej. Niezależnie od tego, że dane księgowe spółki jako rzetelne i odpowiadające rzeczywistej wartości tych środków zostały potwierdzone przez biegłego, nie bez znaczenia pozostawał argument, iż zapisy te prowadzone przez przedsiębiorstwo specjalizujące się handlem produktami medycznymi odpowiadały ich cenom rynkowym w przeciwieństwie do szacunkowych danych komornika.

Zagadnieniem najbardziej spornym była natomiast kwestia uszczerbku wynikłego z zajęcia kwoty 105 995 zł i jej przechowywania do chwili upadku zabezpieczenia w depozycie sądowym, co, jak należy podkreślić, miało miejsce przed dniem 5 lutego 2005 r., czyli wprowadzeniem do systemu prawnego unormowania zawartego w art. 752 § 2 kpc. Pozwana spółka już w postępowaniu apelacyjnym zarzucała, że pozwana z tego tytułu poniosła szkodę w postaci utraconych korzyści na skutek utraty odsetek kapitałowych, odwołując się do poglądu Sądu Najwyższego wyrażonego w uchwale z dnia 30 maja 1979 r. III CZP 29/79 (OSNCP 1979/11 poz. 214), niemniej stanowisko to nie dotyczy odpowiedzialności odszkodowawczej, lecz dorobku małżonków, gdyż został w niej wyrażony pogląd, że odsetki od wierzytelności stanowiącej składnik majątku odrębnego małżonka należą do majątku wspólnego małżonków jako pożytki prawa w rozumieniu art. 54 kc.

Dla oceny rodzaju i rozmiaru wynikłej z zablokowania środków pieniężnych szkody powódki zasadnicze znaczenie - jak trafnie podkreślił Sąd Apelacyjny - należało przypisać ustalonym w sprawie faktom. Skoro spółka nie prowadziła działalności o charakterze bankowym, lecz handlowała artykułami medycznymi, a zajęta gotówka powódki pochodziła z jej środków obrotowych, przy czym jej sytuacja finansowa ulegała w okresie zabezpieczenia sukcesywnemu pogarszaniu się i we wszystkich tych latach wystąpił brak pokrycia zobowiązań tymi środkami, oraz powódka z coraz większym opóźnieniem realizowała swe zobowiązania, to niewątpliwie musiała uiszczać odsetki ustawowe. Gdyby więc dysponowała zajętą kwotą, część tych długów uregulowałaby w terminie i nie zapłaciłaby od nich ustawowych odsetek. Dlatego nie budzi zastrzeżeń ustalenie, że w związku z tym poniosła stratę odpowiadającą wysokości ustawowych odsetek za ten okres, co wielokrotnie potwierdził w opinii biegły księgowy. Trzeba podkreślić, że w uzasadnieniu tego stanowiska wyliczył wskaźnik pokrycia przez powódkę zobowiązań i w 2000 r. wyniósł on - 0,68, w 2001 r. - 0,66 a w 2002 r. - 0,58. Nie można więc podzielić stanowiska skarżącej, że powódka w okresie zabezpieczenia nie realizowała swych zaległych zobowiązań z odsetkami za opóźnienie w ich realizacji. Poza tym nawet takie niezrealizowane zobowiązania w okolicznościach sprawy stanowiłyby szkodę powódki w postaci konieczności zapłaty odsetek za opóźnienie od zwiększających się pasywów.

Dodać się godzi, że niepowołanie przez skarżącą jako naruszonego art. 362 kc wyłączało możliwość rozważenia jaki ewentualnie wpływ na złą sytuację finansową spółki w okresie zabezpieczenia miały wskazane przez biegłego czynniki, na które powinna mieć znaczący wpływ powódka.

Gdyby sytuacja finansowa spółki była dobra i dysponowała ona wolnymi środkami obrotowymi, to jej szkodą z tytułu zajęcia i złożenia do depozytu kwoty 105 955,07 zł, rzeczywiście mogłaby być w takim wypadku kwota odpowiadająca wysokości odsetek kapitałowych. Wtedy dopiero trafne byłoby założenie, że poszkodowany przez dokonanie zabezpieczenia utracił korzyści, jakie mógłby uzyskać gdyby zajętą sumę pieniężną złożył na lokatę terminową w banku, w którym posiada rachunek.

Dla przechowania zajętych towarów powódka wynajęła stosunkowo nieduże pomieszczenie magazynowe, bo o pow. 76 m2 z umiarkowanym czynszem w kwocie 697 zł miesięcznie, co stanowiło przesłankę do wyliczenia tej straty przez biegłego za cały okres z tego tytułu na kwotę 8 371,20 zł. W odpowiedzi na pozew w zasadzie została przyznana okoliczność, że do dnia 8 listopada 2000 r., tj. do daty sprzedaży części środków medycznych przez komornika, ilość tych towarów mogła uzasadniać wynajęcie tej dodatkowej powierzchni. Fakt nawet wypowiedzenia umowy najmu tego pomieszczenia musiałby się wiązać z dodatkowymi stratami, a w każdym razie z koniecznością ponoszenia kosztów przechowywania pozostałych niesprzedanych przez komornika zajętych ruchomości. Mając na uwadze, że wyrok Sądu pierwszej instancji oddalający powództwo w stosunku do powódki zapadł już 7 czerwca 2001 r., a więc powódka mogła się liczyć z upadkiem zabezpieczenia, podejmowanie ryzyka innego rozwiązania wcale nie musiałoby powodować zwiększenia się z tego tytułu straty. Mając więc na uwadze, że w tym wypadku ścisłe udowodnienie wysokości szkody było nadmiar utrudnione w świetle całokształtu ujawnionych przez Sąd Apelacyjny okoliczności istniały podstawy do przyjęcia, iż zasądzona z tego tytułu kwota była odpowiednia według dyspozycji zawartej w art. 322 kpc. W tej części zatem, wyrok pomimo nieprecyzyjnego uzasadnienia, odpowiadał prawu.

Z tych względów orzeczono, jak w sentencji. (art. 398[14] kpc).

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 23 października 2007 r.

II CSK 309/2007

Przepis art. 328 § 2 kpc zastosowany odpowiednio do uzasadnienia orzeczenia Sądu drugiej instancji oznacza, że uzasadnienie to nie musi zawierać wszystkich elementów uzasadnienia wyroku Sądu pierwszej instancji, ale takie elementy, które ze względu na treść apelacji i na zakres rozpoznania sprawy wyznaczony przepisami ustawy są potrzebne do rozstrzygnięcia sprawy.

Uzasadnienie

Powodowy Bank - Spółka Akcyjna wniósł o zasądzenie od Skarbu Państwa - Izby Skarbowej w S. kwoty 1.333.703 zł tytułem odszkodowania za niezwrócenie nadpłaconego podatku dochodowego za rok 1993. Roszczenie to wywodził z wydania ostatecznej decyzji z dnia 9 czerwca 1995 r. ustalającej podatek dochodowy za 1993 r. z naruszeniem przepisów ustaw oraz z niewszczęcia z urzędu postępowania w przedmiocie uchylenia tej decyzji.

Pozwany wnosząc o oddalenie powództwa zarzucił, że przedmiotowa decyzja nie jest bezprawna.

Sąd Okręgowy w S. wyrokiem z dnia 7 września 2004 r. uwzględnił powództwo w całości, przyjmując za podstawę rozstrzygnięcia następujący stan faktyczny:

P. Bank Kredytowy w S. uległ z dniem 1 lipca 1991 r. przekształceniu pod firmą P. Bank Kredytowy S.A w S. w jednoosobową Spółkę Skarbu Państwa i w związku z tym doszło do powtórnego opodatkowania podatkiem dochodowym. W postępowaniu korygującym Pierwszy Urząd Skarbowy w S. w dniu 29 września 1994 r. wydał decyzję niekorzystną, która została utrzymana w mocy decyzją Izby Skarbowej z dnia 30 grudnia 1994 r. W postępowaniu odwoławczym strony zawarły ugodę i ustaliły, że Bank zaniżył podstawę opodatkowania podatkiem dochodowym za rok 1993 w związku z czym, złoży deklarację korygującą.

Decyzją z dnia 29 września 1994 r., Pierwszy Urząd Skarbowy ustalił podatek dochodowy należny od pozwanego Banku za rok 1992 na kwotę 177.797.333.000 zł przed denominacją, stwierdzając, że w wyniku kontroli skarbowej ustalono, że Bank zaniżył podstawę opodatkowania o 271.834.220.000 przed denominacją, a podatek o 108.733.680.00 (przed denominacją), czego przyczyną było m.in. zawyżenie kosztów uzyskania przychodów. Decyzja ta została utrzymana w mocy przez Izbę Skarbową, jednakże Naczelny Sąd Administracyjny Ośrodek Zamiejscowy w S. wyrokiem z dnia 13 października 1995 r. decyzję Izby Skarbowej uchylił, stwierdzając że kosztami uzyskania przychodów są m.in. należności nieściągalne oraz rezerwy tworzone na pokrycie tych należności. Po ponownym rozpoznaniu sprawy Izba Skarbowa decyzją z dnia 28 lutego 1997 r. utrzymała w mocy decyzję Urzędu z dnia 29 września 1994 r., a skargę Banku na tę decyzję Naczelny Sąd Administracyjny oddalił.

Natomiast decyzją z dnia 9 czerwca 1995 r. Pierwszy Urząd Skarbowy ustalił podatek dochodowy należny od Banku za rok 1993 na kwotę 18.887.400 zł.

W dniu 26 sierpnia 1998 r. P. Bank wystąpił z wnioskiem o stwierdzenie nadpłaty podatku dochodowego za lata 1993-1997 w kwocie 4.924.075 zł, w tym w roku 1993 w kwocie 805.984 zł. Urząd Skarbowy uwzględnił wniosek z wyjątkiem roku 1993 wydając w tym przedmiocie 27 października 1998 r. decyzję odmowną, uznając, że przepis art. 79 Ordynacji podatkowej nie ma zastosowania z uwagi na ostateczną decyzję z dnia 9 czerwca 1995 r. ustalającą podatek na kwotę 18.887.400 zł. Izba Skarbowa decyzję z 27 października utrzymała w mocy, jednakże Naczelny Sąd Administracyjny wyrokiem z 6 lipca 2000 r. uchylił obydwie decyzje. W uzasadnieniu stwierdził, że Bank uiścił za rok 1993 podatek wyższy o kwotę 805.984 zł, jednakże przeszkodą w stwierdzeniu tej nadwyżki jest istniejąca decyzja z 9 czerwca 1995 r. i organy podatkowe winny skierować działania strony na wznowienie postępowania zakończonego tą decyzją.

Bank w dniu 17 października 2000 r. złożył wniosek o wznowienie postępowania i Urząd Skarbowy decyzją z 22 listopada 2000 r. wznowił postępowania, a decyzją z 28 grudnia 2000 r. odmówił uchylenia ostatecznej decyzji z 9 czerwca 1995 r. z tej przyczyny, że od jej doręczenia upłynęło 5 lat. Decyzję tę Izba Skarbowa utrzymała w mocy, jednakże Naczelny Sąd Administracyjny wyrokiem z dnia 22 stycznia uchylił decyzję Izby Skarbowej.

Po ponownym rozpoznaniu sprawy Izba Skarbowa decyzją z 30 kwietnia 2003 r. zaskarżoną decyzję utrzymała w mocy. W uzasadnieniu stwierdziła, że decyzja z 9 czerwca 1995 r. została wydana z naruszeniem art. 16 ust. 1 pkt 26 ustawy z dnia 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych, lecz nie może być uchylona z uwagi na upływ 5 lat od dnia doręczenia.

W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Okręgowy uwzględnił powództwo przyjmując, że podstawę roszczeń stanowi art. 260 Ordynacji podatkowej, a zdarzeniem powodującym szkodę było wydanie decyzji z dnia 9 czerwca 1995 r.

Apelację pozwanego od tego wyroku Sąd Apelacyjny oddalił, jednakże na skutek skargi kasacyjnej pozwanego, Sąd Najwyższy wyrokiem z dnia 23 lutego 2006 r. uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego uznając za zasadny zarzut naruszenia art. 378 § 1 kpc.

Rozpoznając ponownie sprawę Sąd Apelacyjny zmienił wyrok Sądu Okręgowego i powództwo oddalił.

Dokonując w oparciu o zebrany materiał, oceny czy zaistniała przesłanka z art. 260 § 1 Ordynacji podatkowej wyłączająca odpowiedzialność organu podatkowego, nie podzielił stanowiska Sądu I instancji, że przy deklaratoryjnym charakterze decyzji, a taki miała decyzja z 9 czerwca 1995 r., o winie funkcjonariusza przesądza wydanie jej z naruszeniem prawa (art. 16 ust. 1 pkt 26 ustawy o podatku dochodowym). Uznał, że pozwany wykazał, iż to z winy powodowego Banku jako podatnika doszło do uchylenia decyzji, bowiem nie wykonał on w należyty sposób obowiązku samoopodatkowania, zawyżając podstawę opodatkowania, co wykazała kontrola przeprowadzona w dniu 10 maja 1994 r. Zatem od tego czasu powodowy Bank wiedział, że sporne rezerwy mógł zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów w kolejnych latach podatkowych.

Niezależnie od tego zdaniem Sądu Apelacyjnego organ podatkowy w dostateczny sposób wskazał powodowemu Bankowi potrzebę wznowienia postępowania, stwierdzając w październiku 1998 r., że przeszkodą w uwzględnieniu wniosku o zwrot nadpłaty za rok 1993 jest istnienie ostatecznej decyzji ustalającej wymiar podatku za ten rok. Zatem Bank jako profesjonalista z fachową obsługą prawną powinien był podjąć właściwe środki prawne. Tymczasem nadal kwestionował decyzję o odmowie stwierdzenia nadpłaty, a wniosek o wznowienie postępowania złożył dopiero 17 października 2000 r. Tak więc sam zawinił niemożność wzruszenia decyzji w drodze wznowienia postępowania.

Powodowy Bank w skardze kasacyjnej opartej na obu podstawach wymienionych w art. 398[3] kpc zarzucił naruszenie:

- art. 260 § 1 i 2 Ordynacji podatkowej przez jego błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie, polegające na nieuznaniu decyzji Izby Skarbowej z dnia 30 kwietnia 2003 r. za formalną podstawę odpowiedzialności i przyjęcie, że decydujące dla rozstrzygnięcia sprawy są okoliczności w jakich doszło do wydania decyzji naruszającej prawo;

- art. 6 kc w związku z art. 391 § 1 kpc i art. 260 § 1 Ordynacji podatkowej przez uznanie, że przesłanki uzasadniające uchylenie decyzji powstały z winy Banku, mimo iż pozwany nie udowodnił tej okoliczności;

- art. 361 § 1 i 2, art. 363 kc w związku z art. 260 § 1 i 261 § 1 Ordynacji podatkowej przez ich niezastosowanie, mimo iż przepis art. 260 § 1 Ordynacji przewiduje odpowiedzialność za szkodę, a zwolnienie od obowiązku odszkodowania traktuje jako wyjątek i wymaga zawinienia przyczyn uzasadniających uchylenie decyzji;

- art. 9 kpa w brzmieniu obowiązującym w dniu złożenia przez Bank wniosku o nadpłatę podatku przez jego niezastosowanie i pominięcie, że decyzja I Urzędu Skarbowego z dnia 27 października 1998 r. zawiera informacje, iż ma możliwości wzruszenia decyzji podatkowej za 1993 r.;

- art. 32 Konstytucji RP przez błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie polegające na przyjęciu, że Bank obowiązuje wyższa staranność w relacji z organami podatkowymi.

W ramach drugiej podstawy kasacyjnej zarzucił naruszenie:

- art. 386 § 6 oraz art. 398[20] kpc przez przyjęcie, związania wskazaniami zawartymi w wyroku Sądu Najwyższego przekazującym sprawę do ponownego rozpoznania;

- art. 382 w związku z art. 391 § 1 kpc przez pominięcie części materiału dowodowego w postaci decyzji Izby Skarbowej z dnia 30 kwietnia 2003 r. jako formalnej podstawy odpowiedzialności pozwanego oraz decyzji I Urzędu Skarbowego z dnia 27 października 1998 r. zawierającej pouczenie o niemożliwości wzruszenia decyzji podatkowej za rok 1993;

- art. 328 § 2 w związku z art. 391 § 1 kpc przez niewskazanie czy i w jakim zakresie uznał za przydatne do rozstrzygnięcia sprawy ustalenia Sądu pierwszej instancji.

W konkluzji wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Podniesiony w ramach drugiej podstawy kasacyjnej zarzut naruszenia art. 386 § 6 oraz art. 398[20] kpc nie może odnieść zamierzonego skutku. Wprawdzie Sąd Apelacyjny istotnie zawarł w uzasadnieniu zwrot, że "na podstawie art. 386 § 6 kpc był związany wskazaniami zawartymi w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 23 lutego 2006 r.". Jednakże niezależnie od tego, że wyrok Sądu Najwyższego nie zawiera wytycznych co do dalszego biegu postępowania, ani też możliwych do zastosowania koncepcji prawnych, bowiem rzeczą Sądu Najwyższego jest uchylenie (skasowanie) wyroku, to z dalszego fragmentu uzasadnienia Sądu Apelacyjnego o treści "Zawierają one (wskazania) obowiązek rozważenia wszystkich podniesionych w toku postępowania okoliczności mogących mieć znaczenie dla oceny (...)" jasno wynika, że Sąd ten użył jedynie niefortunnego zwrotu, który doprowadził do wysnucia przez skarżącego błędnego wniosku.

Niezasadny również okazał się zarzut naruszenia art. 328 § 2 w związku z art. 391 § 1 kpc. Przepis art. 328 § 2 kpc zastosowany odpowiednio do uzasadnienia orzeczenia Sądu drugiej instancji oznacza, że uzasadnienie to nie musi zawierać wszystkich elementów uzasadnienia wyroku Sądu pierwszej instancji, ale takie elementy, które ze względu na treść apelacji i na zakres rozpoznania sprawy wyznaczony przepisami ustawy są potrzebne do rozstrzygnięcia sprawy. Wbrew stanowisku skarżącego uzasadnienie wyroku Sądu Apelacyjnego odpowiada tak określonym wymaganiom. Sąd Apelacyjny zajął konkretne umotywowane stanowisko do wydanego rozstrzygnięcia. Zauważyć trzeba, że skarżący dopatrując się naruszenia tych przepisów w pominięciu "wyniku ustaleń Sądu pierwszej instancji co do miejsca i roli w niniejszym postępowaniu decyzji Izby Skarbowej z dnia 30 kwietnia 2003 r." w tym zakresie wadliwie ujmuje tę podstawę kasacyjną, bowiem naruszenie tych przepisów nie może polegać na pominięciu w ocenie części materiału dowodowego.

Zarzut naruszenia przez Sąd Apelacyjny przepisów art. 382 w związku z art. 391 kpc przez pominięcie części materiału dowodowego "dotyczącego błędnego pouczenia Banku w 1998 r. i 1999 r. przez organy podatkowe, że nie istnieje możliwość wzruszenia decyzji określającej zobowiązanie podatkowe za 1993 r. tj. pominięcie decyzji I Urzędu Skarbowego z dnia 27 października 1998 r. odmawiającej stwierdzenia nadpłaty za 1993 r. oraz decyzji Izby Skarbowej z 10 marca 1993 r., w sytuacji gdy Sąd Apelacyjny w treści uzasadnienia dokonuje negatywnej oceny zachowania Banku obarczając go winą za niezłożenie wniosku o wznowienie postępowania", niezależnie od tego, że zawiera wewnętrzną sprzeczność i stanowi pomieszanie materii procesowej i materialno-prawnej, to w części dotyczącej pominięcia powołanych decyzji jest bezzasadny, gdyż Sąd Apelacyjny objął oceną obydwie wymienione decyzje. Natomiast zarzut dotyczący błędnego pouczenia Banku nie może być w ogóle poddany kontroli kasacyjnej, gdyż mimo wymienienia go w petitum skargi, w uzasadnieniu nie podjęto nawet próby wykazania części materiału dowodowego świadczącej o takim pouczeniu. Z tej samej przyczyny nie może być poddany kontroli kasacyjnej zarzut pominięcia w ocenie "okoliczności wydania decyzji określającej Bankowi podatek dochodowy za rok 1992 jako decyzji rodzącej skutek w postaci nadpłaty podatku, w tym nadpłaty za 1993 r., a w szczególności dotyczących, momentu w którym zostało przesądzone, że nadpłata istnieje", gdyż w części motywacyjnej trudno doszukać się o jakie okoliczności chodzi, a Sąd Najwyższy jako sąd kasacyjny nie może wyręczać strony w prawidłowym przytoczeniu podstaw, ani stawianiu hipotez jakie okoliczności skarżący miał na uwadze (por. postanowienie z dnia 11 marca 1997 r. III CKN 13/97 OSNC 1997/8 poz. 114).

Trafny natomiast okazał się zarzut naruszenia art. 382 kpc (zbędnie ujęty w związku z art. 391 § 1 kpc) przez pominięcie w ocenie zebranego materiału decyzji Izby Skarbowej w S. z dnia 30 kwietnia 2003 r., w której Izba Skarbowa wskazała, jakie obowiązki ma organ podatkowy wydając decyzję o odmowie uchylenia zaskarżonej decyzji ze względu na upływ 5 lat od jej doręczenia, pomimo stwierdzenia naruszenia przepisów art. 16 ust. 1 pkt 26 i art. 240 § 1 Ordynacji podatkowej, co ma wpływ na ocenę przysługiwania roszczeń odszkodowawczych na podstawie art. 260 Ordynacji podatkowej.

Nie można odmówić racji skarżącemu, że uchybienie to miało decydujący wpływ na rozstrzygnięcie, bowiem naruszone przepisy są istotne w aspekcie wpływu na dochodzone roszczenie odszkodowawcze w rozumieniu art. 260 Ordynacji podatkowej zatem współkształtowały treść zaskarżonego orzeczenia.

Stwierdzenie zasadności podstawy określonej w art. 398[3] § 1 pkt 2 kpc zwalnia Sąd Najwyższy od rozważenia zgłoszonego w skardze kasacyjnej zarzutu naruszenia przepisów prawa materialnego. Niemożliwe jest bowiem merytoryczne odniesienie do tego zarzutu. Zaskarżony wyrok został wydany przedwcześnie. Dopiero wszechstronne rozważenie zebranego materiału dowodowego umożliwi ocenę dochodzonego roszczenia. Prowadzi to do uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazania sprawy Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania (art. 398[15] § 1 kpc).

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 4 października 2007 r.

V CSK 221/2007

Sąd drugiej instancji może zmienić ustalenia faktyczne stanowiące podstawę wydania wyroku sądu pierwszej instancji bez konieczności przeprowadzenia postępowania dowodowego uzasadniającego odmienne ustalenia.

Uzasadnienie

"S.R." "E." w M. domagała się zasądzenia od pozwanej Spółdzielni Mieszkaniowej w M. kwoty 226.036,06 zł tytułem zapłaty wynagrodzenia za roboty ociepleniowe dotyczące budynków nr 1, 3 i 5 przy ul. B. w M. oraz kwoty 51.726,30 zł tytułem skapitalizowanych odsetek z odsetkami za opóźnienie w płatności za roboty zapłacone z opóźnieniem, a wykonane przy ul. S. 35 i B. 1, 3 i 5 w M. Pozwana główna, a powódka wzajemna "M.S.M." w pozwie wzajemnym domagała się zapłaty od powódki głównej - pozwanej wzajemnej kwoty 195.900 zł tytułem zwrotu świadczeń dotychczas wypłaconych za ocieplanie budynków oraz z tytułu odszkodowania na poczet kosztów ponownego ocieplania budynków.

Sąd Okręgowy w C. wyrokiem z dnia 31 grudnia 2004 r. zasądził od pozwanej M. Spółdzielni Mieszkaniowej na rzecz powódki kwotę 148.454,06 zł z odsetkami od kwot i dat wyspecyfikowanych w punkcie I.1 wyroku, zasądził od pozwanej na rzecz powódki kwotę 51.726,30 zł tytułem skapitalizowanych odsetek z ustawowymi odsetkami od kwoty 33.590 zł od dnia 8 października 1992 r. i od kwoty 18.136,30 zł od dnia 1 lutego 1993 r., oddalił powództwo główne w pozostałej części, zasądził od pozwanej na rzecz powódki kwotę 13.563,32 zł oraz na rzecz interwenienta ubocznego Grażyny D. kwotę 5.100,27 zł, a na rzecz interwenienta ubocznego Wacława M. kwotę 5.476,80 zł. Sąd Okręgowy oddalił powództwo wzajemne, zasądził od powódki wzajemnej M. Spółdzielni Mieszkaniowej w M. na rzecz pozwanej wzajemnej Spółdzielni Rzemieślniczej "E." w M. kwotę 3.600 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Sąd Okręgowy ustalił, że strony zawarły w dniu 24 kwietnia 1989 r. umowę nr 308/89, w której powódka główna zobowiązała się wykonać ocieplenie ścian zewnętrznych budynku mieszkalnego w M. przy ul. S. 35, a pozwana zapłacić wynagrodzenie w kwocie ustalonej w zatwierdzonym przez inspektora nadzoru kosztorysie wynikowym w ciągu 14 dni. Podobne umowy strony zawarły w odniesieniu do budynków przy ul. B. nr 1, 3 i 5 w M. Roboty określone w umowie i aneksach zostały wykonane w terminie i odebrane przez pozwaną protokołem z dnia 10 listopada 1989 r., a kosztorys wynikowy zatwierdzono do kwoty 332.084.214 starych zł. Podobnie jak w wypadku umowy nr 308/89, także w odniesieniu do kolejnej umowy nr 554/1/89 strony kolejnymi aneksami podwyższały ogólny koszt robót - łącznie w wypadku tej drugiej umowy do 500.000.000 starych zł. Roboty ociepleniowe były finansowane z umarzalnego kredytu bankowego zgodnie z uchwałą Rady Ministrów nr 260/81, co uprawniało bank do kontroli wykonanych robót. W wyniku takiej kontroli przeprowadzonej w dniu 29 stycznia 1989 r. stwierdzono nieprawidłowość polegającą na użyciu do ocieplania budynku płyt z wełny mineralnej o grubości 3 cm powstałych z przecięcia płyt o grubości 6 cm. Tego rodzaju technologia była wadliwa. Wadliwe było także umocowanie materiału izolacyjnego. Na dochodzoną pozwem kwotę składają się niezapłacone faktury oraz odsetki w kwocie 51.726,30 zł. Z ekspertyz opracowanych na zlecenie pozwanej Spółdzielni Mieszkaniowej w M., już po kontroli dokonanej przez bank, wynikało, że teoretycznie, przy spełnieniu obowiązujących warunków technicznych opracowanych w projekcie technicznym przez "M." S. mogła być zastosowana do ocieplenia budynków wełna mineralna o grubości 3 cm. Jednakże stosowanie płyt uzyskiwanych przez rozdzielanie na budowie płyt o większej grubości nie zgodne było z wytycznymi zawartymi w świadectwie Instytutu Techniki Budowlanej nr 533/88 oraz zasadami sztuki budowlanej. Pomimo tego w protokole odbioru robót przy budynkach Nr 1, 3 i 5 przy ul. B. z dnia 4 maja 1990 r. stwierdzono, że roboty zostały wykonane dobrze, z usterkami wymienionymi w załączniku nr 2 do tych protokołów. Strona pozwana nie wystąpiła w związku z robotami ociepleniowymi z żadnym roszczeniem do strony powodowej aż do dnia 6 marca 1995 r. Sąd Okręgowy ustalił, że wynagrodzenie należne powódce za roboty ociepleniowe wykonane zgodnie z zasadami sztuki budowlanej według stawek i cen ustalonych przez strony w styczniu 1990 r. powinno wynieść dla budynków nr 1, 3 i 5 przy ul. B. w M. łącznie 471.297 nowych zł. Wartość robót koniecznych do usunięcia wad wykonanego docieplenia w cenach z tej samej daty wynosi dla wspomnianych budynków łącznie 69.357 nowych zł. Uwzględniając okoliczność, że pozwana dotychczas wypłaciła powódce kwotę 189.931,40 zł do dopłaty pozostawałaby kwota 281.365,60 zł. Powódka, po ograniczeniu żądania pozwu, dochodzi jedynie kwoty 226.063,06 zł. Sumę tę należy, zdaniem Sądu, pomniejszyć o 69.357 zł stanowiącą równowartość kosztów niezbędnych robót poprawkowych oraz o kwotę 8.252 zł stanowiącą równowartość materiałów dostarczonych powódce do wykonania ocieplenia przez pozwaną. Oznacza to, że pozwana powinna zapłacić powódce dalsze 148.454,06 zł z odsetkami od wymagalności poszczególnych faktur oraz skapitalizowane odsetki dochodzone pozwem.

W ocenie Sądu Okręgowego, żądanie objęte pozwem wzajemnym należało uznać za bezzasadne. Pozwana - powódka wzajemna, w związku z wadliwością robót dociepleniowych, do której zresztą się przyczyniła, wstrzymała się z zapłatą na rzecz wykonawcy sumy wyższej od kosztów robót poprawkowych w dacie odbioru robót. Mimo tego oraz nieskorzystania z zarzutów wynikających z rękojmi za wady dzieła pozwana - powódka wzajemna dotychczas nie usunęła we własnym zakresie wad ani też nie wykazała, że z tego względu doznała jakiejś innej szkody majątkowej.

Wyrok został zaskarżony przez pozwaną - powódkę wzajemną w całości, przez powódkę - pozwaną wzajemną w części oddalającej powództwo o zapłatę dalszej kwoty 77.609 zł z ustawowymi odsetkami od kwoty 40.356,64 zł od dnia 30 kwietnia 1990 r. i od kwoty 37.252,36 zł od dnia 17 lipca 1990 r. oraz w części dotyczącej orzeczenia o kosztach procesu. W takim samym zakresie zaskarżył wyrok interwenient uboczny Wacław M.

Sąd Apelacyjny w K. wyrokiem z dnia 22 listopada 2005 r.: 1) uchylił zaskarżony wyrok w pkt I.1 w części orzekającej o skapitalizowanych odsetkach co do kwoty 13.792,81 zł z ustawowymi odsetkami od tej kwoty, zniósł postępowanie w tym zakresie i odrzucił pozew w tej części, a poza tym zaskarżony wyrok zmienił: w pkt I.1 w ten sposób, że zasądził od pozwanej - powódki wzajemnej na rzecz powódki - pozwanej wzajemnej kwotę 91.875,68 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 30 kwietnia 1990 r. oraz kwotę 37.933,49 zł z ustawowymi odsetkami od kwoty 33.590 zł za okres od dnia 8 października 1992 r. do dnia 31 stycznia 1993 r. i od kwoty 37.933,49 zł za okres od dnia 1 lutego 1993 r., w pkt I.3 w ten sposób, że zasądził od powódki - pozwanej wzajemnej na rzecz pozwanej - powódki wzajemnej kwotę 6.067,80 zł tytułem zwrotu kosztów procesu, w pkt I.4 w ten sposób, że zniósł wzajemnie koszty procesu pomiędzy pozwaną - powódką wzajemną a interwenientami ubocznymi; 2) oddalił w pozostałej części apelację pozwanej - powódki wzajemnej; 3) oddalił w całości apelację powódki - pozwanej wzajemnej oraz apelację interwenienta ubocznego Wacława M.; 4) zasądził od powódki - pozwanej wzajemnej na rzecz pozwanej - powódki wzajemnej kwotę 3.096 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego; 5) zniósł wzajemnie koszty postępowania apelacyjnego pomiędzy pozwaną - powódką wzajemną i interwenientem ubocznym Wacławem M.

Zdaniem Sądu Apelacyjnego, powódka główna, dochodząc w niniejszej sprawie ponownie zapłaty z tytułu skapitalizowanych odsetek kwoty 13.792,81 zł z ustawowymi odsetkami od tej sumy, wystąpiła z roszczeniem, które pomiędzy tymi samymi stronami zostało już prawomocnie zakończone wyrokiem Sądu Okręgowego w K. (…). Uzasadnia to zarzut powagi rzeczy osądzonej w rozumieniu art. 199 § 1 pkt 2 kpc. Skutkiem takiego stanu rzeczy była konieczność uchylenia zaskarżonego wyroku w części dotkniętej nieważnością, zniesienie postępowania w tym zakresie i odrzucenie pozwu w tej części (art. 386 § 2 i 3 kpc).

Według Sądu Apelacyjnego, zasadny jest także zarzut apelacji pozwanej głównej sprowadzający się do stwierdzenia, że niedopuszczalne było oparcie kwestionowanego wyroku na opinii biegłego Andrzeja K. W przeciwieństwie do biegłego Aleksandra K., biegły Andrzej K. wypowiadał się na temat zakresu i wartości poszczególnych robót bez dokonania wcześniejszej wizji lokalnej. Stosując metodologię obliczeń zbieżną z metodologią zastosowaną wcześniej przez biegłego A.K., biegły A.K. doszedł do odmiennych wniosków co do zakresu niezbędnych robót poprawkowych czy wartości poszczególnych prac. Zdaniem Sądu Apelacyjnego, opinia biegłego A.K. jest w tym zakresie bardziej przekonywająca.

Nie można, zdaniem Sądu Apelacyjnego, podzielić zarzutu pozwanej, jakoby powódce w ogóle nie przysługiwało wynagrodzenie za wykonane roboty ze względu na ich wadliwość, a także roszczenie o zapłatę odsetek, skoro negowano zasadność wystawiania faktur korygujących, nie były one zatwierdzone przez inspektora nadzoru pozwanej, ponadto zaś powódka była uprzedzana o tym, że ze względu na brak decyzji kredytowych z banku PKO BP wykonuje dalsze roboty na własne ryzyko. Sąd Apelacyjny uznał też, że zarzut naruszenia art. 647 kpc nie jest zasadny.

Dla Sądu Apelacyjnego niezrozumiałe są zarzuty pozwanej kwestionujące zaskarżony wyrok w części zasądzającej od pozwanej na rzecz powódki odsetki za opóźnienie. Skoro z poczynionych ustaleń wynika, że pozwana odmówiła powódce zapłaty także za tę część robót, za którą powinna zapłacić, zgodnie z art. 481 kc musiało to powodować obciążenie pozwanej odsetkami za opóźnienie w spełnieniu świadczenia.

Nie zasługują, zdaniem Sądu Apelacyjnego, na uwzględnienie także zarzuty apelacji pozwanej kwestionujące oddalenie powództwa wzajemnego. Roszczenie o zwrot należności wypłaconych przez pozwaną powódce w okresie poprzedzającym niniejszy proces nie mogło być uwzględnione, gdyż pozwana nie odstąpiła skutecznie od umowy łączącej strony, a powódce przysługiwało od pozwanej wynagrodzenie w wysokości wyższej od otrzymanego. Zgłoszone w ramach powództwa wzajemnego roszczenie o zapłatę odszkodowania na poczet kosztów ponownego ocieplenia budynków także nie mogło być uwzględnione.

Nie zasługują też, według Sądu Apelacyjnego, na uwzględnienie apelacje powódki oraz interwenienta ubocznego Wacława M. Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu wyroku z dnia 10 marca 2000 r. zawarł stwierdzenie, że roboty wykonano wadliwie, i że obydwie strony winny ponieść konsekwencje finansowe takiego stanu rzeczy. Stwierdzenie to dotyczyło stanu sprawy w którym powódka główna dochodziła wynagrodzenia za wadliwie wykonane roboty, a pozwana - powódka wzajemna w ramach pozwu wzajemnego m.in. odszkodowania związanego z kosztem ponownego ocieplenia budynków. W dalszej części uzasadnienia Sąd Apelacyjny wyraził jednak pogląd, że wynagrodzenie powódki winno być obniżone proporcjonalnie do wadliwości dzieła, a w razie niewykazania przez powódkę wzajemną innej szkody poza kosztami usunięcia wad, powództwo wzajemne powinno być oddalone.

Skargę kasacyjną, nazwaną "kasacją", wnieśli dnia 14 lutego 2006 r. interwenienci uboczni po stronie powodowej Wacław M. i Grażyna D. Następnie dnia 5 kwietnia 2006 r. skargę kasacyjną wniosła interwenientka uboczna Grażyna D. W obydwu skargach zarzucono naruszenie art. 386 § 6, art. 382 w związku z art. 233 § 1 oraz art. 199 § 1 pkt 2 w związku z art. 386 § 2 i 3 kpc, a ponadto podniesiono zarzut przedawnienia wszystkich roszczeń M. Spółdzielni Mieszkaniowej.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Pozwana - powódka wzajemna w odpowiedzi na skargę kasacyjną podniosła, że dnia 28 grudnia 2005 r. została zawarta między stronami ugoda dotycząca wykonania wyroków sądów obydwu instancji. W § 5 ugody przewidziano wstrzymanie jej wykonania w wypadku wniesienia kasacji przez którąkolwiek ze stron.

Skargi kasacyjne zostały wniesione przez interwenientów ubocznych, występujących po stronie powodowej. Mimo zawarcia wspomnianej ugody, brak jest w okolicznościach niniejszej sprawy podstaw do uznania, że interwenienci uboczni dokonali czynności procesowych, które pozostają w sprzeczności z czynnościami i oświadczeniami strony, do której przystąpili (art. 79 zdanie drugie kpc).

Zarzut naruszenia art. 386 § 6 kpc jest nietrafny. W uzasadnieniu wyroku Sądu Apelacyjnego z dnia 10 marca 2000 r. jest mowa o tym, że przy ponownym rozpoznaniu sprawy rzeczą Sądu Okręgowego będzie dopuszczenie dowodu z opinii kolejnego biegłego na okoliczność wielkości wynagrodzenia należnego powódce przy zastosowaniu składników cenotwórczych objętych umową i przy uwzględnieniu rzeczywistego zakresu wykonanych robót według cen z daty wykonania umowy, a także kosztów usunięcia wad dzieła przy zastosowaniu cen z tej samej daty. Jest oczywiste, że z uwagi na charakter prac ociepleniowych wykonanie umowy nie nastąpiło w jednej dacie, lecz trwało w czasie. Stąd przyjęcie różnych cen, uwzględniające występujący ówcześnie intensywny wzrost inflacji, zostało słusznie ujęte w opinii biegłego i trafnie podzielone przez Sąd Apelacyjny. Właśnie dzięki przyjęciu takiej metody obliczeń ceny odpowiadały cenom z daty wykonania umowy - zgodnie z zaleceniem Sądu Apelacyjnego, pierwotnie rozpoznającego niniejszą sprawę.

W związku z zarzutem naruszenia art. 382 w związku z art. 233 § 1 kpc należy podkreślić, że w orzecznictwie Sądu Najwyższego jest ugruntowany pogląd, iż sąd drugiej instancji może zmienić ustalenia faktyczne stanowiące podstawę wydania wyroku sądu pierwszej instancji bez konieczności przeprowadzenia postępowania dowodowego uzasadniającego odmienne ustalenia (uchwała składu siedmiu sędziów SN z dnia 23 marca 1999 r. III CZP 59/98 OSNC 1999/7-8 poz. 124; postanowienie SN z dnia 2 marca 2000 r. III CKN 257/2000, niepubl.; wyrok SN z dnia 31 marca 2000 r. II CKN 762/98, niepubl.; postanowienie SN z dnia 11 kwietnia 2000 r. III CKN 234/2000, niepubl.; wyrok SN z dnia 26 maja 2000 r. I CKN 729/98 niepubl.; wyrok SN z dnia 26 października 2000 r. II CKN 310/2000 LexPolonica nr 380642; postanowienie SN z dnia 8 listopada 2000 r. III CKN 1378/2000, niepubl.; wyrok SN z dnia 9 listopada 2000 r. II CKN 329/2000, niepubl.; wyrok SN z dnia 22 października 2002 r. III CKN 1091/2000 LexPolonica nr 378986; wyrok SN z dnia 11 kwietnia 2003 r. III CKN 1466/2000 LexPolonica nr 418829; wyrok SN z dnia 18 września 2003 r. I CK 96/2002, niepubl.; postanowienie SN z dnia 6 listopada 2003 r. II CK 188/2002, niepubl.; postanowienie z dnia 20 listopada 2003 r. III CK 84/2002, niepubl.; wyrok z dnia 17 lutego 2004 r. III CK 314/2002, niepubl.; wyrok SN z dnia 22 lipca 2004 r. IV CK 537/2003 LexPolonica nr 1633070; wyrok SN z dnia 5 sierpnia 2005 r. II CK 26/2005 Monitor Prawniczy 2005/17 str. 826; wyrok z dnia 26 kwietnia 2007 r. II CSK 22/2007 Orzecznictwo Sądów w sprawach Gospodarczych 2008/5 poz. 38 str. 3). Taka ocena - wbrew twierdzeniom interwenientów ubocznych - nie oznacza przekroczenia granic swobodnej oceny dowodów. Oczywiście konieczna jest w takim wypadku wnikliwa ocena dowodów, jednakże takiej właśnie oceny dokonał Sąd Apelacyjny, który bardzo dokładnie i przekonywająco wyjaśnił, dlaczego jako podstawę ustaleń przyjął opinię jednego biegłego, a nie podzielił wniosków zawartych w drugiej opinii.

Zarzut przyjęcia przez Sąd Apelacyjny nieważności postępowania w części dotyczącej roszczenia o odsetki jest nietrafny i stanowi wyłącznie polemikę ze stanowiskiem tego Sądu, który w uzasadnieniu wyroku przekonywająco wykazał, dlaczego istnieje tożsamość roszczenia o zapłatę odsetek w niniejszej sprawie oraz w sprawie (…) zakończonej prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w K.

Podniesione przez interwenientów ubocznych, występujących po stronie powodowej, zarzutu przedawnienia roszczenia, jest bezprzedmiotowe, skoro powództwo wzajemne Myszkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej zostało prawomocnie oddalone.

Z przedstawionych powodów Sąd Najwyższy na podstawie art. 398[14] kpc orzekł jak w sentencji.

Postanowienie Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 22 sierpnia 2007 r.

III CSK 61/2007

Dokonanie przez sąd drugiej instancji odmiennej - w stosunku do przyjętej przez sąd pierwszej instancji - oceny dowodów nie narusza zasady bezpośredniości, chyba że ze względu na szczególne okoliczności zachodziła konieczność ponowienia lub uzupełnienia postępowania dowodowego.

Uzasadnienie

Sąd Rejonowy w Chrzanowie postanowieniem z dnia 8 listopada 2005 r. dokonał rozgraniczenia działki wnioskodawczyni nr 599/7 oraz działki nr 599/5 i 599/6, stanowiących własność uczestniczki Haliny B. oraz uczestników Lidii i Józefa małżonków Z. W wyniku rozgraniczenia nakazał uczestnikom, aby wydali wnioskodawczyni szczegółowo opisane pasy gruntu.

Sąd Rejonowy ustalił, że granice w terenie stanowi, będące własnością uczestników, ogrodzenie metalowe na podmurówce na długości 2/3 ogrodzenia, a na pozostałej długości - przęsła metalowe bez podmurówki. Wnioskodawczyni nie wyrażała zgody na stawianie ogrodzenia, twierdząc, że narusza posiadanie jej działki. W dniu sporządzania szkicu polowego dla celów uwłaszczeniowych, tj. dnia 27 grudnia 1976 r. ogrodzenie to nie istniało. Między działkami wnioskodawczyni i uczestników znajdowało się ogrodzenie drewniane, którego czasu powstania strony nie potrafiły wskazać.

Sąd nie dał wiary uczestnikom i zgłoszonym przez nich świadkom na okoliczności, które miałyby wskazywać na zasiedzenie przygranicznego pasa gruntu, a mianowicie, że ogrodzenie postawione zostało w 1976 r., skoro na wspominanym szkicu polowym sporządzonym w 1976 r. ogrodzenie nie zostało naniesione. W ocenie Sądu Rejonowego, za początek biegu terminu zasiedzenia można przyjąć najwcześniej rok 1977. Ponadto - zdaniem Sądu - trzydziestoletni termin zasiedzenia został przerwany w 2000 r. wskutek złożenia przez wnioskodawczynię wniosku o rozgraniczenie. Sąd Rejonowy uznał za niewiarygodne także te dowody, z których wynika, że wnioskodawczyni wyraziła zgodę na granice wyznaczoną postawionym płotem.

Sąd Okręgowy w Krakowie po rozpoznaniu apelacji uczestników zmienił zaskarżone postanowienie (...). Ustalił, że już w latach pięćdziesiątych granice między nieruchomościami stanowiącymi obecnie własność wnioskodawczyni oraz uczestników wyznaczała miedza o szerokości 0,5 m. W 1951 r. postawiony został przez poprzedników prawnych uczestników płot drewniany, który stoi do chwili obecnej i oddziela działki od strony ul. M. Płot ten ciągnął się do połowy długości działki wnioskodawczyni, a w dalszej części granicę wyznaczała miedza. W 1976 r. uczestniczka Halina B. postawiła - po konsultacji z geodetą - ogrodzenie metalowe, na co wyraziła zgodę wnioskodawczyni i jej mąż, który nawet pomagał przy stawianiu płotu.

Dokonując takich ustaleń Sąd Okręgowy - odmiennie niż Sąd Rejonowy - ocenił dowody z zeznań przesłuchanych świadków i uczestników. Dając wiarę zeznaniom uczestników oraz świadków potwierdzających wersję przedstawioną przez uczestników oraz odmawiając wiary zeznaniom wnioskodawczyni oraz świadków, którzy potwierdzali jej wersję, Sąd Okręgowy wskazał, że z niespornych okoliczności, które pominął Sąd Rejonowy, wynika, iż płot drewniany istnieje już od 1954 r. i on wyznacza zakres użytkowania nieruchomości na spornym odcinku. Podniósł ponadto, że Sąd Rejonowy pominął istnienie miedzy, rozgraniczającej nieruchomości i wyznaczającej zakres korzystania z nich, o której zeznały wszystkie przesłuchane osoby, z wyjątkiem wnioskodawczyni i jej siostry Stanisławy L. (...) W konsekwencji takiej oceny dowodów Sąd Okręgowy uznał, że termin zasiedzenia spornego pasa gruntu rozpoczął bieg od dnia 31 grudnia 1956 r. Powołując się na dekret z dnia 11 października 1946 r. - Prawo rzeczowe (Dz. U. 1946 r. Nr 57 poz. 319 ze zm.), kodeks cywilny oraz art. XLI § 1 i 2 pw kc, Sąd Okręgowy uznał, że zasiedzenie spornych pasów gruntu nastąpiło już z dniem 1 stycznia 1977 r.

Skarga kasacyjna wnioskodawczyni została oparta na podstawie naruszenia przepisów postępowania - art. 233 § 1, art. 235 i 328 § 2 oraz art. 382 w związku z art. 386 § 1 i 4 kpc przez dokonanie odmiennej w stosunku do przyjętej przez Sąd Rejonowy oceny dowodów bez zachowania zasady bezpośredniości.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Zdaniem skarżącej, w sytuacji, w której ocena dowodów i ustalenia sądu drugiej instancji nie mogą być przedmiotem zarzutów w skardze kasacyjnej (art. 398[3] § 3 kpc), usprawiedliwiona jest taka wykładnia art. 382 kpc, według której w razie stwierdzenia przez sąd drugiej instancji wadliwości w zakresie dokonanej przez sąd pierwszej instancji oceny dowodów i poczynionych ustaleń zachodzi konieczność uchylenia wyroku i przekazania sprawy sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania. Innymi słowy, skarżąca zakwestionowała możliwość dokonania przez sąd odwoławczy zmiany korzystnych dla niej ustaleń faktycznych bez przeprowadzania dalszego postępowania dowodowego, uzasadniającego przeciwne, samodzielne ustalenia. Stanowisko zaprezentowane w skardze kasacyjnej zmierza więc - w związku z wejściem w życie z dniem 6 lutego 2005 r. ograniczeń wynikających z art. 398[3] § 3 kpc - do podważenia wykładni art. 382 kpc dokonanej w uchwale składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 23 marca 1999 r., mającej moc zasady prawnej, III CZP 59/98 (OSNC 1999/7-8 poz. 124), w której Sąd Najwyższy stwierdził, że sąd drugiej instancji może zmienić ustalenia faktyczne stanowiące podstawę wydania wyroku sądu pierwszej instancji bez przeprowadzenia postępowania dowodowego uzasadniającego odmienne ustalenia, chyba że szczególne okoliczności wymagają ponowienia lub uzupełnienia tego postępowania.

Nie podzielając stanowiska zaprezentowanego przez skarżącą należy stwierdzić, że wyłączenie możliwości powoływania w skardze kasacyjnej zarzutów dotyczących ustalenia faktów lub oceny dowodów nie pozostaje w kolizji z podstawowymi zasadami obowiązującymi w systemie apelacyjno-kasacyjnym. W systemie tym, opartym na apelacji pełnej, nieograniczonej (cum beneficio novorum), sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym (art. 382 kpc). Sąd drugiej instancji ma obowiązek dokonania własnej oceny wyników postępowania dowodowego, niezależnie od tego, czy ustaleń dokonał po przeprowadzeniu - na podstawie art. 381 kpc - nowych dowodów bądź ponowieniu dotychczasowych, a także w sytuacji, w której podziela ustalenia dokonane przez sąd pierwszej instancji. Istotę postępowania apelacyjnego charakteryzuje też art. 386 § 4 kpc, zgodnie z którym, poza wypadkami określonymi w § 2 i 3, sąd drugiej instancji może uchylić zaskarżony wyrok i przekazać sprawę do ponownego rozpoznania tylko w razie nierozpoznania przez sąd pierwszej instancji istoty sprawy albo gdy wydanie wyroku wymaga przeprowadzenia postępowania dowodowego w całości. Na żadną z tych okoliczności, która uzasadniałaby zastosowanie przez Sąd Okręgowy art. 386 § 4 kpc, skarżąca się nie powołała.

Taka konstrukcja postępowania apelacyjnego umożliwia stronie wzruszenie krzywdzącego i zapadłego z naruszeniem prawa wyroku sądu pierwszej instancji, a także chroni wymiar sprawiedliwości przed mnożeniem zbędnych czynności procesowych i ogranicza przekazywanie spraw do ponownego rozpoznania jedynie do przypadków koniecznych. Podstawowym założeniem postępowania apelacyjnego jest dążenie do wydania merytorycznego rozstrzygnięcia, opartego na materiale zebranym przez sąd pierwszej instancji i sąd odwoławczy, który musi samodzielnie ocenić całokształt zebranego w sprawie materiału dowodowego z uwzględnieniem faktów z zakresu notoryjności powszechnej i urzędowej, faktów przyznanych lub niezaprzeczonych, a także domniemań prawnych. Merytoryczny charakter postępowania apelacyjnego sprawia, że sąd drugiej instancji zmierza do naprawienia błędów popełnionych przez sąd pierwszej instancji; w tym znaczeniu postępowanie apelacyjne jest przedłużeniem postępowania przeprowadzonego przed sądem pierwszej instancji. Skoro postępowanie odwoławcze ma przede wszystkim charakter merytoryczny, a dopiero w drugiej kolejności kontrolny, to trzeba uznać, że rozstrzygając sprawę sąd drugiej instancji może oprzeć się na własnych ustaleniach dokonanych nawet na podstawie zeznań świadków i stron przesłuchanych w trakcie postępowania pierwszoinstancyjnego, które mogą być sprzeczne z ustaleniami leżącymi u podstaw wyroku sądu pierwszej instancji.

Trzeba też zaznaczyć, że - jak wyjaśnił Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 7 lipca 1999 r. I CKN 504/99 (OSNC 2000/1 poz. 17) - art. 382 kpc nie stanowi samodzielnej podstawy działania sądu drugiej instancji, gdyż swą funkcję merytoryczną (rozpoznawczą) sąd ten spełnia, w zależności od potrzeb oraz wniosków stron, posługując się różnymi instrumentami procesowymi i stosując, przez odesłanie ujęte w art. 391 kpc, różne przepisy o postępowaniu przed sądem pierwszej instancji (np. przepisy o rozprawie, o dowodach, o orzeczeniach itd.). Jeżeli więc przy stosowaniu tych przepisów sąd dopuści się uchybienia, które mogło mieć istotny wpływ na wynik sprawy, strona może uczynić je podłożem podstawy skargi kasacyjnej określonej w art. 398[3] § 1 pkt 2 kpc, wówczas jednak nie wystarcza wskazanie - jako naruszonego - ogólnego przepisu art. 382 kpc, lecz konieczne jest przytoczenie także tych konkretnych przepisów normujących postępowanie rozpoznawcze, z wyłączeniem art. 233 § 1 w związku z art. 391 § 1 i art. 398[3] § 3 kpc, którym sąd drugiej instancji, rozpatrując apelację, uchybił. Tylko wyjątkowo, gdyby skarżący zdołał wykazać, że sąd drugiej instancji pominął część "zebranego materiału", przy tym uchybienie to mogło mieć wpływ na wynik sprawy, przepis art. 382 kpc mógłby stanowić samodzielną, usprawiedliwioną podstawę kasacyjną.

W tak ukształtowanym systemie apelacyjno-kasacyjnym sąd kasacyjny nie jest sądem trzeciej instancji powołanym do badania podstawy faktycznej zaskarżonego wyroku, ustalonej w wyniku oceny dowodów, przeprowadzonej w dwóch merytorycznych instancjach sądowych, lecz jest sądem prawa, powołanym m.in. do zbadania - w ramach zarzutów podniesionych w skardze kasacyjnej - czy sąd drugiej instancji, dokonując własnych ustaleń albo akceptując lub korygując te, których dokonał sąd pierwszej instancji, naruszył przepisy postępowania w stopniu mogącym mieć istotny wpływ na wynik sprawy (art. 398[3] § 1 pkt 2 kpc). Tylko zatem przez wykazanie naruszenia przez sąd drugiej instancji przepisów postępowania, nie zaś przez powołanie niedopuszczalnego w skardze kasacyjnej zarzutu naruszenia przez ten sąd art. 233 § 1 kpc, skarżący może uzasadniać wniosek o uchylenie zaskarżonego wyroku sądu drugiej instancji i przekazanie sprawy temu sądowi do ponownego rozpoznania. Tę klasyczną zasadę postępowania kasacyjnego potwierdził w sposób kategoryczny art. 398[3] § 3 kpc, wyłączając możliwość opierania skargi kasacyjnej na zarzutach dotyczących ustalenia faktów lub oceny dowodów. (...)

Odnosząc się do twierdzenia skarżącej, że odmienna ocena dowodów przeprowadzona została przez Sąd Okręgowy z pogwałceniem zasady bezpośredniości, co miałoby uzasadniać zarzut naruszenia art. 235 w związku z art. 391 § 1 kpc, należy stwierdzić, iż zasada ta nie została sformułowana wprost w ustawie, lecz wynika z całokształtu unormowań kodeksu postępowania cywilnego. Doktrynalnie oznacza, że sąd powinien opierać się przede wszystkim na dowodach pierwotnych i zarazem unikać dowodów pochodnych (np. bezpośrednio przesłuchać świadka zamiast korzystać z protokołu jego przesłuchania). Może być też rozumiana jako postulat, aby sąd stykał się z dowodami bezpośrednio, a więc zaznajamiał się z materiałem dowodowym "osobiście".

Rozważając znaczenie tej zasady w obu jej aspektach nie sposób nie zauważyć, że jej normatywnym wyrazem są zarówno przepisy określające pewne nakazy, jak i przepisy zawierające istotne odstępstwa. Do pierwszej grupy zaliczyć należy art. 323 w związku z art. 316 kpc, nakazujący wydanie wyroku jedynie przez sędziów, przed którymi odbyła się rozprawa poprzedzająca bezpośrednio wydanie wyroku, a także art. 235 w związku z art. 210 i 216 kpc, zgodnie z którym postępowanie dowodowe odbywa się - z wyjątkami - przed sądem orzekającym.

Odnośnie do pierwszego nakazu trzeba jednak wskazać, że zasada bezpośredniości jest w nim uwzględniona w ograniczonym zakresie, ustawodawca nie przewidział bowiem jako obligatoryjnej reguły niezmienności składu orzekającego, co sprawia, iż np. dowody z zeznań świadków przeprowadzane są przed zmieniającymi się składami orzekającymi, a zatem sędziowie wydający wyrok mogą w ogóle nie zetknąć się bezpośrednio z przeprowadzonymi dowodami. Od drugiego nakazu, który stanowi przejaw zasady bezpośredniości, przewidziane są wyjątki, np. w art. 235, art. 310-315 i art. 1133 kpc. Do odstępstwa od zasady bezpośredniości może dojść także w razie przekazania sprawy sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania, jeżeli tylko nie zajdzie bezwzględna potrzeba procesowa powtórzenia, przeprowadzonego już raz w pewnym zakresie postępowania dowodowego. Przytoczone przykłady świadczą o względnym charakterze zasady bezpośredniości w postępowaniu pierwszoinstancyjnym.

W postępowaniu apelacyjnym zasada ta jest - na podstawie art. 382 kpc - jeszcze bardziej ograniczona, skoro sąd rozpoznający apelację może oprzeć się na materiale dowodowym zgromadzonym przez sąd pierwszej instancji. Ograniczenie zasady bezpośredniości w postępowaniu apelacyjnym należy do jego istoty, samo więc odwołanie się do niej nie może uzasadniać zarzutu naruszenia art. 382 kpc w sytuacji, w której sąd drugiej instancji zmienił ustalenia faktyczne stanowiące podstawę wydania wyroku sądu pierwszej instancji bez przeprowadzenia postępowania dowodowego uzasadniającego odmienne ustalenia. Zarzut naruszenia art. 382 kpc mógłby być uzasadniony, gdyby skarżąca wykazała, że w sprawie wystąpiły szczególne okoliczności wymagające ponowienia lub uzupełnienia postępowania dowodowego przed sądem drugiej instancji (np. popełnione zostały uchybienia procesowe przy przeprowadzaniu dowodów, sąd dysponował wyłącznie dowodami osobowymi o niejednoznacznej wartości i wymowie lub pominięty został materiał dowodowy o istotnym znaczeniu), ale skarżąca nawet o ich istnieniu nie twierdziła, ograniczając się do zarzutu dokonania przez Sądy orzekające oceny dowodów diametralnie różnej. Należy zatem uznać, że sprzeczność między ustaleniami przyjętymi przez sąd pierwszej i drugiej instancji, powstała w wyniku dokonanej przez sąd drugiej instancji odmiennej oceny dowodów przeprowadzonych przez sąd pierwszej instancji, nie może uzasadniać zarzutu naruszenia art. 382 kpc, chyba że w skardze kasacyjnej zostanie wykazane, iż ze względu na szczególne okoliczności zachodziła konieczność ponowienia lub uzupełnienia postępowania dowodowego.

Z tych względów skargę kasacyjną oddalono (art. 398[14] kpc).

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 2 sierpnia 2007 r.

V CSK 152/2007

Artykuł 382 kpc ma charakter ogólnej dyrektywy, określającej kontynuację merytorycznego rozpoznania sprawy. Powołanie się na ten przepis może stanowić podstawę kasacyjną jednie wtedy gdy sąd drugiej instancji pominie część zebranego w sprawie materiału dowodowego i wyda orzeczenie wyłącznie na postawie materiału zebranego przed sądem pierwszej instancji, lub na podstawie własnego materiału z pominięciem wyników postępowania dowodowego przeprowadzonego przez Sąd pierwszej instancji.

Bezpodstawne wzbogacenie jest samoistnym źródłem zobowiązania. Do zaistnienia tego zobowiązania jest rzeczą obojętną, w jaki sposób i za czyją sprawą ktoś uzyskał korzyść majątkową kosztem innej osoby. Dla zastosowania art. 405 kc znaczenie ma istnienie pewnego stanu obiektywnego w postaci wzbogacenia po jednej stronie i zubożenia po drugiej. Między zubożeniem i wzbogaceniem musi zachodzić tego rodzaju zależność, aby można uznać, że są to dwie strony tego samego przesunięcia jakiejś wartości z jednego majątku do drugiego.

Uzasadnienie

Małżonkowie Anna i Leszek M. w postępowaniu upominawczym zażądali zapłaty od Władysława Z. kwoty 64.281 zł z ustawowymi odsetkami od dnia wniesienia pozwu podnosząc, że pozwany uzyskał korzyść majątkową ich kosztem bez podstawy prawnej (art. 410 kc w zw. z art. 405 kc). Sąd Rejonowy w T. nakazem zapłaty z dnia 8 września 2005 r. uwzględnił żądanie.

Pozwany w sprzeciwie od nakazu zapłaty wniósł o oddalenie powództwa i z ostrożności procesowej zgłosił zarzut potrącenia z należności pieniężnej uzyskanej przez niego z "K." z siedzibą w P. z tytułu wypłaty dywidendy za rok 1999 w kwocie 22.957,50 zł, której pozwany nie otrzymał od powodów jako zwrot ceny akcji nabytych od nich w październiku 1999 r. Podniósł ponadto, że została mu wypłacona dywidenda za rok obrotowy 1999 r. w wysokości 51.424,80 zł, która została przez niego spożytkowana na bieżące utrzymanie i wyjazdy zagraniczne, a zatem nie jest już wzbogacony.

Wyrokiem z dnia 17 marca 2006 r. Sąd Rejonowy w T. powództwo oddalił oraz zasądził od powodów na rzecz pozwanego kwotę 3.615 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania.

Bezsporne pomiędzy stronami było, że Anna M. w październiku 1999 r. dokonała sprzedaży pozwanemu akcji imiennych "B." w ilości 3061 sztuk o wartości nominalnej 7,50 zł każda, za cenę łączną 22.957,50 zł. Na Walnym Zgromadzeniu akcjonariuszy spółki w dniu 9 marca 1999 r. podjęto decyzję o "splicie" akcji tej spółki przez ich podział na trzy części i połączeniu ze spółką "L." S.A. oraz o zmianie nazwy tej spółki na "K." S.A. w T. Zmiany te zostały zarejestrowane w rejestrze. W dniu 9 maja 2000 r. Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy "K." w T. S.A. podjęło uchwałę o sposobie podziału zysku za rok 1999.

W jej wykonaniu spółka w dniu 15 czerwca 2000 r. wypłaciła pozwanemu dywidendę za rok 1999 r. w kwocie 51.424,80 zł netto - po potrąceniu i odprowadzeniu należnego podatku dochodowego do właściwego Urzędu Skarbowego.

W piśmie z dnia 21 lipca 2000 r., doręczonym pozwanemu w dniu 26 lipca Anna M. uchyliła się od skutków prawnych oświadczenia woli o sprzedaży przedmiotowych akcji spółki akcyjnej wywołanego podstępem pozwanego.

Prawomocnym wyrokiem z dnia 29 listopada 2004 r. Sąd Rejonowy w L. ustalił, że umowa sprzedaży akcji imiennych "B." S.A. w T. o wartości nominalnej 7.50 zł każda o numerach od 679187 do 682243 zawarta pomiędzy Anną M. a Władysławem Z. z dnia 9 i 11 października 1999 r. jest nieważna. Powodowie wezwali pozwanego do zapłaty kwoty 64.281 zł pismem z dnia 20 lipca 2005 r.

Pozwany utrzymywał się w 2000 r. z wynagrodzenia za pracę, które uzyskiwał jako prezes zarządu spółki kapitałowej, w której posiada ponad 90% udziałów. Wynagrodzenie to wynosiło około 1.600-1.700 zł netto miesięcznie i było jedynym jego źródłem utrzymania. W 2000 r. pozwany Władysław Z. przebywał turystycznie przez dwa tygodnie w Turcji, a w 2001 r. przez dwa tygodnie w Tunezji. W sierpniu 2001 r. pozwany przekazał na rzecz swego syna Jacka Z. darowiznę w gotówce w kwocie 35.000 zł, od której nie został odprowadzony podatek.

Sąd pierwszej instancji wskazał, że świadczenie jest nienależne gdy ten kto je spełnił nie był w ogóle zobowiązany lub nie był zobowiązany względem osoby, której świadczył albo jeżeli podstawa świadczenia odpadła lub zamierzony cel świadczenia nie został osiągnięty, albo jeżeli czynność prawna zobowiązująca do świadczenia była nieważna albo nie stała się ważna po spełnieniu świadczenia. Skoro więc w sprawie podstawa przedmiotowego świadczenia odpadła spełnione świadczenie było świadczeniem nienależnym. Sporna kwota stanowiąca dywidendę z tytułu posiadania akcji spółki akcyjnej została pozwanemu wypłacona przez "K." i tylko ten podmiot - zdaniem Sądu Rejonowego ma skuteczne uprawnienie do domagania się zwrotu wypłaconego świadczenia jako nienależnego. Zauważył przy tym, że uznanie umowy za nieważną odnosi skutek wsteczny i jest skuteczne erga omnes czyli także w stosunku do osób trzecich. Taką osobą trzecią jest spółka, która wypłaciła powodowi dywidendę, a zatem powodowie w jego ocenie nie mieli legitymacji czynnej do dochodzenia spornego świadczenia bezpośrednio od pozwanego, gdyż tego może się domagać podmiot który świadczył. Powodom natomiast - jeśli byli właścicielami akcji w 1999 r. przysługuje z tego tytułu skuteczne względem spółki żądanie wypłaty dywidendy. Z tego względu uznał dochodzone roszczenie na podstawie art. 405 i 410 kc za bezpodstawne. Podkreślił jednocześnie, z powołaniem się na wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 marca 2005 r. II CK 556/2004 (OSNC 2006/2 poz. 38), że sąd meriti nie jest związany podstawą prawną roszczenia, niemniej wskazana przez stronę ukierunkowuje postępowanie w ten sposób, że sprawa jest rozpoznawana w oparciu o powołane przepisy materialnoprawne.

Apelację powodów wyrokiem z dnia 22 września 2006 r. Sąd Apelacyjny oddalił oceniając, że zaskarżone orzeczenie jest wynikiem prawidłowych ustaleń faktycznych, właściwej oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego i trafnej wykładni prawa. Odwołując się do pozwu oraz do pisma powodów z dnia 30 stycznia 2006 r. wskazał, że roszczenie zostało oparte na podstawie wynikającej z art. 410 kc i że bezzasadnie powodowie podnieśli w apelacji, że dochodzili roszczenia na podstawie art. 405 kc. Podtrzymał zapatrywanie Sądu pierwszej instancji o braku legitymacji czynnej powodów do dochodzenia przedmiotowego roszczenia.

Powodowie w skardze kasacyjnej zaskarżającej wyrok w całości opartej na podstawie naruszenia prawa materialnego, tj. art. 405 kc i art. 410 kc oraz na naruszeniu prawa procesowego, które mogło mieć wpływ na wynik sprawy tj. art. 187 kpc, 382 kpc oraz art. 233 kpc w zw. z art. 391 kpc a także art. 387 § 1 kpc oraz art. 328 § 2 kpc w zw. z art. 391 kpc wnieśli o uchylenie w całości zaskarżonego wyroku i uwzględnienie powództwa bądź przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Artykuł 187 kpc określa wymagania pozwu, tj. pisma procesowego wszczynającego postępowania cywilne. Wskazuje na elementy zarówno obligatoryjne jak i fakultatywne. Wśród tych pierwszych zasadnicze znaczenie ma określone żądanie oraz okoliczności faktyczne je uzasadniające. Adresatem tego przepisu są więc powodowie, którzy wnosząc pozew powinni spełnić jego obligatoryjne przesłanki. Nie określa on natomiast żadnych obowiązków organu orzekającego i już z tego względu nie może być przez sąd naruszony a w rezultacie stanowić podstawy kasacyjnej naruszenia przepisów postępowania.

Według art. 398[3] § 3 kpc podstawą skargi kasacyjnej nie mogą być zarzuty dotyczące ustalenia faktów lub oceny dowodów. Unormowanie to jest wynikiem tego, że de lege lata środek ten przysługuje od orzeczeń prawomocnych. W związku z tym postępowanie przed Sądem Najwyższym toczy się przede wszystkim w interesie publicznym i dlatego jest oparte na odmiennych zasadach niż postępowanie przed sądem merytorycznym. Z tego względu nie można opierać skargi kasacyjnej na zarzucie obrazy art. 233 § 1 kpc. Taki zarzut, gdyby nie dalsze wytknięte braki podlegające merytorycznej ocenie, skutkowałby nawet odrzuceniem skargi kasacyjnej (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 7 maja 1998 r. III CZ 60/98 OSNC 1998/11 poz. 190).

Nietrafny był także zarzut obrazy art. 387 § 1 kpc oraz art. 328 § 2 w zw. z art. 391 § 1 kpc przez nieprzytoczenie podstaw prawnych rozstrzygnięcia. W judykaturze utrwalony jest pogląd, że obraza tych przepisów może stanowić usprawiedliwioną podstawę skargi kasacyjnej tylko wtedy, gdy uzasadnienie zaskarżonego wyroku nie zawiera wszystkich koniecznych elementów, bądź posiada tak kardynalne braki, które uniemożliwiają kontrolę kasacyjną (por. np. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 25 listopada 1997 r. I CKN 312/97 LexPolonica nr 405093, z dnia 19 lutego 2002 r. IV CKN 718/2000, z dnia 18 marca 2003 r. IV CKN 11862/2000, wyrok SN z dnia 20 lutego 2003 r. I CKN 65/2001 LexPolonica nr 375439, wyrok SN z dnia 22 maja 2003 r. II CKN 121/2001 LexPolonica nr 389564 i postanowienie SN z dnia 10 listopada 1998 r. III CKN 792/98 OSNC 1999/4 poz. 83). Przepis ten ma odpowiednie zastosowanie w postępowaniu kasacyjnym przez odesłanie zawarte w art. 391 § 1 kpc. Zakres tego zastosowania zależy od rodzaju wydanego orzeczenia, oraz od czynności procesowych podjętych przez sąd odwoławczy, wynikających z zarzutów apelacyjnych, limitowanych granicami kognicji sądu drugiej instancji. Gdy sąd odwoławczy oddalając apelację orzeka na podstawie materiału zgromadzonego w postępowaniu w pierwszej instancji nie musi powtarzać dokonanych ustaleń, gdyż wystarczy, że przyjmuje je za własne (por. np. orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 1935 r. C III 680/34 Zb. Urz. 1936 poz. 379, z dnia 14 lutego 1938 r. C II 21172/37 Przegląd Sądowy 1938 poz. 380 i postanowienie SN z dnia 10 listopada 1998 r. III CKN 792/98 OSNC 1999/4 poz. 83).

Odnosząc te uwagi do podniesionych zarzutów trzeba stwierdzić, że Sąd Apelacyjny oparł się na niespornym stanie faktycznym sprawy i wystarczającym było, skoro aprobował także ocenę jurydyczną sprawy, wskazanie jako podstawy orzeczenia art. 385 kpc (por. np. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 19 lutego 1998 r. III CKN 372/97 Prokuratura i Prawo - dodatek 1999/5 poz. 34 i z dnia 8 października 1998 r. II CKN 923/97 OSNC 1999/3 poz. 60).

Sąd Rejonowy a także Sąd Okręgowy nietrafnie natomiast zinterpretowały wskazówki Sądu Najwyższego zawarte w wyroku z dnia 18 marca 2005 r. II CK 556/2004 (OSNC 2006/2 poz. 38) (por. także np. wyrok SN z dnia 23 lutego 1999 r. I CKN 252/98 OSNC 1999/9 poz. 152). Pogląd, że w pewnych wypadkach wskazanie przez powoda przepisów prawa materialnego może mieć znaczenie dla ukierunkowania sprawy pod względem faktycznym nie oznacza wyeliminowania podstawowej dla procesu cywilnego zasady da mihi factum, dabo tibi ius. W procesie cywilnym nałożony jest bowiem na powoda jedynie obowiązek przytoczenia okoliczności faktycznych, natomiast prawidłowe zastosowanie prawa materialnego należy w zasadzie z urzędu do sądu i to bez względu na to czy powód przytoczył podstawę prawną powództwa bądź wskazał ją błędnie (por. np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 czerwca 1997 r. I CKN 130/97 LexPolonica nr 344752).

Artykuł 382 kpc ma charakter ogólnej dyrektywy, określającej kontynuację merytorycznego rozpoznania sprawy. Powołanie się na ten przepis może stanowić podstawę kasacyjną jednie wtedy gdy sąd drugiej instancji pominie część zebranego w sprawie materiału dowodowego i wyda orzeczenie wyłącznie na postawie materiału zebranego przed sądem pierwszej instancji, lub na podstawie własnego materiału z pominięciem wyników postępowania dowodowego przeprowadzonego przez Sąd pierwszej instancji (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 czerwca 2005 r. III CKN 674/2004 niepublikowany).

W świetle tych ogólnych uwag trzeba zgodzić się ze skarżącymi, że już w pozwie zostały przytoczone okoliczności faktyczne, które uzasadniały ich ocenę nie tylko na gruncie nienależnego świadczenia, które jest postacią bezpodstawnego wzbogacenia ale także z punktu widzenia ogólniejszego unormowania wynikającego z art. 405 kc. W pozwie powodowie wprost wskazali, że przysługuje im roszczenie o zwrot uzyskanej przez powoda bez podstawy prawnej korzyści na podstawie art. 405 kc. Błędnie więc Sąd Okręgowy podniósł, że dopiero w apelacji powodowie powołali się na tę podstawę prawną. W tym stanie rzeczy skoro wszystkie okoliczności faktyczne pozwu okazały się niesporne, a Sąd Okręgowy pominął te z nich, które podlegały ocenie na podstawie art. 405 kc to w sposób istotny rzeczywiście dopuścił się obrazy art. 382 kpc.

Przyjęcie jako usprawiedliwionej podstawy naruszenia prawa procesowego zwalniało Sąd Najwyższy od szczegółowego rozważania zarzutów materialnych.

Trzeba jednak zauważyć, że bezpodstawne wzbogacenie jest samoistnym źródłem zobowiązania. Do zaistnienia tego zobowiązania jest rzeczą obojętną, w jaki sposób i za czyją sprawą ktoś uzyskał korzyść majątkową kosztem innej osoby. Dla zastosowania art. 405 kc znaczenie ma istnienie pewnego stanu obiektywnego w postaci wzbogacenia po jednej stronie i zubożenia po drugiej (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 listopada 1998 r. II CKN 58/98 LexPolonica nr 396134). Między zubożeniem i wzbogaceniem musi zachodzić tego rodzaju zależność, aby można uznać, że są to dwie strony tego samego przesunięcia jakiejś wartości z jednego majątku do drugiego. Artykuł 414 kc przewiduje wprost zbieg roszczenia z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia oraz o naprawienie szkody, niemniej powodowie niewątpliwie nie dochodzili roszczenia odszkodowawczego. Pomimo różnych poglądów wyrażonych w piśmiennictwie w judykaturze dominuje zapatrywanie, że przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu należy stosować, poza wskazanym wyjątkiem, gdy brak innego środka prawnego umożliwiającego przywrócenie równowagi majątkowej naruszonej bez prawnego uzasadnienia (por. np. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 29 stycznia 1971 r. III CRN 441/70 Gazeta Sądowa i Penitencjarna 1971/14 str. 2, z dnia 19 sierpnia 1971 r. II CR 224/71 LexPolonica nr 309238, z dnia 14 stycznia 2004 r. I CK 42/2003 LexPolonica nr 1526322 i uzasadnienie uchwały Sądu Najwyższego z dnia 27 kwietnia 1995 r. III CZP 46/95 OSNC 1995/7-8 poz. 114). Dla istnienia zobowiązania pomiędzy stronami nie bez znaczenia mogą się okazać ich stosunki prawne ze spółką akcyjną. Sądy meriti nie odniosły się jednak do środka prawnego unormowanego w art. 350 § 1 ksh a w szczególności do kwestii, czy nie wyłącza on odpowiedzialności pozwanego wobec spółki na podstawie art. 410 kc. Skoro nie została także objęta zarzutami kasacyjnymi to jej rozważenie obecnie przez Sąd Najwyższy nie znajduje uzasadnienia.

Wzbogacenie może przybrać formę nabycia rzeczy lub praw, korzystania z cudzych usług, używania lub ciągnięcia pożytków z rzeczy lub praw, zwolnienia z długu, rozszerzenia lub umocnienia istniejącego prawa. Może polegać nie tylko na bezpośrednim przesunięciu wartości majątkowych z majątku zubożonego do majątku wzbogaconego, ale także na uzyskaniu przez wzbogaconego korzyści, które powinny były wejść do majątku zubożonego. W przeciwieństwie do art. 123 kz, który jako przesłankę bezpodstawnego wzbogacenia wskazywał, że "wzbogacenie musi nastąpić z majątku innej osoby", art. 405 kc posługuje się szerszym pojęciem, iż "wzbogacenie ma nastąpić kosztem zobowiązanego". Według więc obecnego stanu prawnego, podobnie jak w systemie francuskimi a odmiennie niż w prawie niemieckim, związek pomiędzy wzbogaceniem i zubożeniem występuje już wtedy gdy przedmiot wzbogacenia, w tym wypadku dywidenda za rok 1999, trafiła jak się później okazało w wyniku ustalenia nieważności przedmiotowej umowy zbycia akcji do rąk pozwanego, który nigdy nie był ich właścicielem. W wypadku błędu do unieważnienia czynności prawnej dotkniętej tą wadą oświadczenia woli wystarczy pozasądowe uchylenie się przez stronę od skutków prawnych, przy czym od tego zdarzenia czynność taką traktuje się tak samo jak czynność bezwzględnie nieważną, czyli uważa się ją za nieważną od chwili jej dokonania (ex tunc). Prawomocny wyrok Sądu Rejonowego w L. z dnia 29 listopada 2004 r. stwierdzający nieważność zbycia przedmiotowych akcji powódki o nr 679187 do 682243 jak trafnie podniósł Sąd Rejonowy odniósł więc skutek wsteczny i jest skuteczny erga omnes, czyli również w stosunku do osób trzecich.

Przedmiot wzbogacenia zachował w omawianym wypadku tożsamość pozwalającą na stwierdzenie, że sporna korzyść stanowiąca przychód w postaci udziału w zysku spółki związanego z akcjami powódki nie weszła do majątku powódki lecz pozwanego. Bezpodstawne wzbogacenie pozwanego może polegać tu na uzyskaniu udziału w wypracowanym przez spółkę w 1999 r. zysku związanego z akcjami imiennymi nieważnie przez niego nabytymi a zbytymi przez powódkę. Zubożenie powódki z kolei może się wiązać natomiast z tym, że na skutek przedmiotowej korzyści pierwotny jej majątek nie uległ zwiększeniu.

Ponieważ - jak wynika już z powyższych uwag, bez pominiętych okoliczności faktycznych i ich rozważenia w zasygnalizowanym kierunku nie jest możliwa odpowiedź na pytanie czy istnieje zobowiązanie pozwanego wobec powodów z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia - nie można było także odeprzeć zarzutu obrazy art. 405 kc i art. 410 kc.

Z tych względów skarga kasacyjna uległa uwzględnieniu (art. 398[15] kpc).