16 wrz 2010

Podstawy rozstrzygnięcia apelacji #2

Do uwzględnienia roszczenia pracownika o przywrócenie do pracy nie wystarczy ogólnikowe stwierdzenie, że po wypowiedzeniu umowy o pracę, spowodowanym likwidacją stanowiska, pracodawca zatrudnił innego pracownika "na podobnym stanowisku pracy". Jest natomiast konieczne ustalenie, jakie to było stanowisko oraz czy różnice i podobieństwa między nim a stanowiskiem zlikwidowanym oraz kwalifikacje zawodowe i umiejętności pracownika były wystarczające do jego powierzenia.

Uzasadnienie

Sąd Rejonowy-Sąd Pracy w Lublińcu wyrokiem z dnia 14 lutego 2000 r. oddalił powództwo Stefana H. o uznanie za bezskuteczne wypowiedzenia umowy o pracę dokonanego przez Przedsiębiorstwo Państwowej Komunikacji Samochodowej w L. w dniu 23 sierpnia 1999 r. Ustalił, że powód był zatrudniony w pozwanym Przedsiębiorstwie na podstawie umowy o pracę z dnia 1 września 1968 r., zawartej na czas nie określony, na stanowisku mechanika napraw pojazdów samochodowych w Stacji Napraw, Diagnostyki i Kontroli Pojazdów. Pismem z dnia 23 sierpnia 1999 r. pracodawca wypowiedział powodowi umowę o pracę z zachowaniem trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia, a jako przyczynę podał zmianę ekonomiczno-organizacyjną przedsiębiorstwa, która kwalifikowała się jako przyczyna określona w art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 28 grudnia 1989 r. o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn dotyczących zakładu pracy. Była nią redukcja zatrudnienia związana z procesem prywatyzacji przedsiębiorstwa.

Sąd Rejonowy podkreślił, że przedmiotem badania i ustaleń nie była zasadność przeprowadzanych zmian organizacyjnych oraz redukcji etatów, lecz to, czy redukcja rzeczywiście miała miejsce oraz czy pracodawca zastosował prawidłowe kryteria wyboru pracowników do zwolnienia. W tej kwestii Sąd pierwszej instancji ustalił, że w Stacji Napraw, Diagnostyki i Kontroli Pojazdów było zatrudnionych około 45 pracowników. Powód zajmował się naprawami głównymi silników i skrzyń biegów. Oprócz powoda takimi naprawami zajmował się jeszcze Rafał M. Typowaniem pracowników do zwolnień w dziale powoda zajmował się kierownik tego działu Marek G. Przyjął on jako podstawowe kryterium potrzebę utrzymania danego stanowiska dla funkcjonowania całego warsztatu. Ponieważ zmniejszenie się ilości przewozów towarowych i osobowych spowodowało zmniejszenie pracy związanej z naprawami pojazdów i ich utrzymaniem, celowe stało się zmniejszenie zatrudnienia w dziale zajmującym się tymi naprawami, w szczególności zaś kierownik działu uznał, że jest zbędne utrzymywanie dwóch stanowisk o tym samym zakresie czynności, tj. stanowisk, na których dokonuje się naprawy głównej silników i skrzyń biegów. Drugim kryterium, według którego kwalifikowało się pracowników do zwolnienia, była możliwość nabycia przez pracownika zasiłku przedemerytalnego. Powód ten warunek spełniał. Dlatego też wybór padł na niego. W ocenie Sądu Rejonowego decyzja pracodawcy była trafna. Skoro bowiem kwalifikacje zawodowe i poziom wykształcenia oraz ocena pracy powoda i Rafała M. były zbliżone (pracowników różnił tylko staż pracy, który u powoda wyniósł 35 lat, a u Rafała M. - 3 lata), to decydujące znaczenie należało przypisać sytuacji majątkowej i życiowej, jaka powstanie po zwolnieniu pracownika z pracy. Z tego punktu widzenia należało - zdaniem Sądu Rejonowego - zaakceptować wybór powoda do zwolnienia, gdyż miał on uprawnienia do nabycia zasiłku przedemerytalnego. Sąd pierwszej instancji nie podzielił twierdzenia powoda, że na jego miejsce został zatrudniony nowy pracownik. Po zwolnieniu powoda, naprawami silników i skrzyń biegów zajmował się bowiem tylko jeden pracownik. Natomiast zatrudniony nowy pracownik był absolwentem przyzakładowej szkoły zawodowej, zaś warunkiem jego zatrudnienia było podjęcie nauki w technikum samochodowym, gdyż "docelowo pracownik ten miał zająć stanowisko diagnosty", na którym jest wymagane co najmniej średnie wykształcenie samochodowe. W konkluzji Sąd pierwszej instancji uznał, że skoro nie budzi wątpliwości likwidacja jednego z dwóch stanowisk pracy, na których były dokonywane naprawy główne silników i skrzyń biegów, a pracodawca przy zachowaniu właściwych kryteriów wyboru pracowników do zwolnienia zadecydował, że będzie nim powód, to dokonanemu w tych warunkach wypowiedzeniu umowy o pracę nie można przypisać niezgodności z prawem.

Od powyższego wyroku powód złożył apelację, w której zarzucił, że Sąd Rejonowy błędnie przyjął, iż przyczyną wypowiedzenia umowy o pracę było zmniejszenie stanu zatrudnienia w grupie mechaników napraw pojazdów samochodowych. Świadczy o tym fakt zatrudnienia innego pracownika na stanowisku mechanika. Pracownik ten nie był uprzednio związany z pozwanym Przedsiębiorstwem umową o naukę zawodu, lecz odbywał jedynie praktykę, co po stronie pracownika nie stwarzało żadnych praw do zatrudnienia, a po stronie pracodawcy - obowiązku zatrudnienia. Skoro zatem było wolne inne stanowisko, na którym powód mógł być zatrudniony, powinnością pracodawcy było zaproponowanie powodowi pracy na tym stanowisku. Jednak pracodawca ze względów personalnych zaniechał tego. Tym samym wypowiedzenie umowy o pracę jest sprzeczne z art. 45 kp oraz z art. 10 ustawy z dnia 28 grudnia 1989 r. o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn dotyczących zakładu pracy.

Sąd Okręgowy-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Częstochowie wyrokiem z dnia 31 maja 2000 r. zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że przywrócił powoda do pracy w pozwanym Przedsiębiorstwie PKS na poprzednich warunkach. Uznał, że w świetle zebranego w sprawie materiału dowodowego nie była trafna ocena Sądu Rejonowego co do tego, że "redukcje były faktyczne, a kryteria wyboru pracowników prawidłowe". Zdaniem Sądu Okręgowego, "trudno bowiem przyjąć rzeczywistość redukcji zatrudnienia, gdy w miesiącu podjęcia decyzji o zwolnieniu powoda zatrudniono nowego pracownika, osobę młodą na bardzo podobne stanowisko". Poza tym ów pracownik nie miał wymaganych kwalifikacji, zaś perspektywa rozpoczęcia przez niego nauki w technikum samochodowym od września 1999 r. nie dawała żadnej gwarancji, że uzyska on wymagane wykształcenie. Sąd Okręgowy wyraził również zapatrywanie, że "kryteria doboru pracownika - podlegające kontroli Sądu zostały przez pozwanego naruszone", a "działania jego w tym zakresie zostały uznane przez Sąd II instancji za wątpliwe i nieuzasadnione, również ustalenia Sądu Rejonowego w tym przedmiocie nie były prawidłowe". Wreszcie Sąd Okręgowy przyjął, że pracownikowi młodemu wiekiem łatwiej jest znaleźć pracę. Ponadto powód "został niejako skazany na zasiłek przedemerytalny w sytuacji, gdy mógł pracować co najmniej do czasu uzyskania wymaganych kwalifikacji przez innego pracownika".

W kasacji od powyższego wyroku opartej na obu podstawach przewidzianych w art. 393[1] kpc strona pozwana zarzuciła niewłaściwe zastosowanie art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 28 grudnia 1989 r. o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn dotyczących zakładu pracy oraz o zmianie niektórych ustaw (Dz. U. 1990 r. Nr 4 poz. 19 ze zm.) w wyniku przyjęcia, że nie nastąpiło zmniejszenie stanu zatrudnienia, a także naruszenie przepisów postępowania, tj. art. 233 § 1, art. 231 i art. 328 § 2 kpc, wskutek dokonania odmiennych ustaleń faktycznych bez istnienia odpowiednich podstaw w zebranym materiale dowodowym. Wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku.

Zdaniem strony pozwanej, Sąd Okręgowy dokonał odmiennych ustaleń faktycznych od ustaleń przyjętych przez Sąd Rejonowy, bez przeprowadzenia jakichkolwiek dowodów i z naruszeniem przepisów postępowania, co miało wpływ na wynik sprawy. Z dowodów zebranych w sprawie, na podstawie których Sąd Rejonowy ustalił stan faktyczny, wynikało, że w dziale pozwanego Przedsiębiorstwa pod nazwą Stacja Napraw, Diagnostyki i Kontroli Pojazdów było zatrudnionych 45 pracowników, przy czym naprawami silników i skrzyń biegów zajmował się powód i drugi pracownik Rafał M. Jedno z tych stanowisk stało się zbędne ze względu na zmniejszenie się przewozów osobowych i towarowych oraz zwiększenie okresu bezawaryjnego w technicznie doskonalszych pojazdach. Ograniczenie zatrudnienia uzasadniał także proces prywatyzacji. W wyniku dokonanego powodowi wypowiedzenia nastąpiła likwidacja jednego z dwóch stanowisk mechaników zajmujących się naprawami głównymi silników i skrzyń biegów, a zatem ograniczenie zatrudnienia. Czynności wykonywane przedtem przez powoda i drugiego pracownika wykonuje obecnie tylko ten drugi pracownik. Mimo to Sąd Okręgowy z naruszeniem art. 233 § 1 kpc uznał, że redukcja zatrudnienia nie była rzeczywista i jako dodatkowy argument powołał to, że w miesiącu podjęcia decyzji o zwolnieniu powoda strona pozwana zatrudniła nowego pracownika "na podobne stanowisko". Ustalenia Sądu Okręgowego są sprzeczne z istniejącymi w sprawie dowodami, a ich ocena - rażąco dowolna. Ponadto, skoro Sąd Okręgowy dokonał odmiennych ustaleń, jego obowiązkiem było wskazanie dowodów, na których oparł swoje ustalenia. Postępowanie przeciwne stanowi uchybienie art. 328 § 2 kpc, które miało istotny wpływ na wynik sprawy. Ponadto Sąd Okręgowy naruszył art. 231 kpc przez przyjęcie nieuzasadnionego domniemania, że zatrudnienie w tym samym miesiącu innego pracownika świadczyło o istnieniu konfliktów między powodem a pracodawcą. Gdy chodzi o naruszenie prawa materialnego, to polegało ono na błędzie w subsumcji, tj. na niezastosowaniu art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 28 grudnia 1989 r.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Kasacja jest zasadna. Z art. 382 kpc wynika, że sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym. Z przepisu tego dla rozpoznawanej sprawy wynikają dwa wnioski. Pierwszy z nich to ten, że Sąd Okręgowy, jako sąd orzekający co do istoty sprawy, mógł zmienić ustalenia faktyczne stanowiące podstawę wydania wyroku przez Sąd Rejonowy, przy czym w myśl uchwały składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 23 marca 1999 r. III CZP 59/98 (OSNC 1999/7-8 poz. 124), mającej moc zasady prawnej, mógł to uczynić bez przeprowadzenia postępowania dowodowego uzasadniającego odmienne ustalenia. Drugi natomiast wniosek sprowadza się do tezy, że przyznanie sądowi drugiej instancji w ustawie z dnia 1 marca 1996 r. nowelizującej Kodeks postępowania cywilnego roli sądu merytorycznego zobowiązywało Sąd Okręgowy do stosowania między innymi art. 233 § 1 oraz art. 328 § 2 kpc. Pierwszy z wymienionych przepisów wymagał od Sądu Okręgowego wszechstronnego rozważenia zebranego w sprawie materiału i dopiero po dokonaniu takiego procesu intelektualnego pozwalał mu na ocenę mocy i wiarygodności dowodów "według własnego przekonania". Drugi natomiast przepis (w związku z art. 391 kpc) nakładał na Sąd Okręgowy obowiązek wskazania podstawy faktycznej rozstrzygnięcia i polegał na ustaleniu faktów, które Sąd ten uznał za udowodnione, dowodów, na których się oparł, oraz przyczyn, dla których innym dowodom odmówił wiarygodności i mocy dowodowej.

Strona pozwana słusznie zarzuciła w kasacji, że Sąd Okręgowy naruszył zarówno art. 233 § 1 kpc, jak i art. 328 § 2 kpc, zaś naruszenie to miało istotny wpływ na wynik sprawy. Naruszenie przepisu art. 328 § 2 kpc polegało na tym, że Sąd Okręgowy, ustalając, iż redukcja zatrudnienia nie była rzeczywista, nie wskazał, na jakich dowodach oparł powyższe ustalenie. Ponadto, przyjmując jako ustalony fakt zatrudnienia nowego pracownika "na bardzo podobne stanowisko", nie wypowiedział się w uzasadnieniu, o jakie dokładnie chodziło stanowisko, jakie były różnice i podobieństwa między tym stanowiskiem a dotychczasowym stanowiskiem powoda oraz nie wykazał, że kwalifikacje powoda były wystarczające do jego zajmowania. Inaczej mówiąc, Sąd drugiej instancji nie odniósł się do ważnych i spornych faktów między stronami. Jest to uchybienie istotne, które nie pozwalało Sądowi Najwyższemu skontrolować zasadności zaskarżonego wyroku. Gdy chodzi o naruszenie art. 233 § 1 kpc, to nie polegało ono na dokonaniu własnych, zupełnie odmiennych ustaleń faktycznych, lecz na niewskazaniu dowodów uprawniających do takich ustaleń, a ponadto na pominięciu oceny dowodów z punktu widzenia ich wiarygodności i mocy dowodowej, według własnego przekonania Sądu Okręgowego. Powyższe postępowanie, ignorujące zarówno proces oceny dowodów, jak i dokonywania ustaleń na podstawie takich dowodów, które zostały uznane za wiarygodne i miarodajne w sprawie, uzasadniało więc tezę kasacji o rażącym przekroczeniu przez Sąd Okręgowy granic swobodnej oceny dowodów.

Gdyby mimo to założyć, że niedokonanie przez Sąd Okręgowy oceny dowodów nie miało wpływu na rozstrzygnięcie sprawy, to nie można pominąć faktu, że Sąd Okręgowy dokonał nowych ustaleń, odmiennych od przyjętych przez Sąd pierwszej instancji, bez podstaw w zebranych dowodach. Przyjął bowiem, że redukcja zatrudnienia nie była rzeczywista, a to dlatego, że w miesiącu podjęcia przez pracodawcę decyzji o zwolnieniu powoda, został jakoby zatrudniony nowy młody pracownik "na bardzo podobne stanowisko". Jednak Sąd Okręgowy nie wyjaśnił, o jakie stanowisko chodzi i w czym wyrażało się jego podobieństwo do stanowiska mechanika napraw pojazdów samochodowych w Stacji Napraw, Diagnostyki i Kontroli Pojazdów zajmowanego przez powoda. Z drugiej wszakże strony Sąd Okręgowy przytoczył ustalenie Sądu Rejonowego, według którego nie doszło do zatrudnienia nowego pracownika na miejsce powoda, bowiem naprawami głównymi silników i skrzyń biegów zajął się wyłącznie jeden pracownik - Rafał M. Sam powód oświadczył zaś, że w warsztacie, w którym on pracował, pracuje tylko jedna osoba, natomiast nowy młody pracownik został przyjęty do warsztatu głównego (w hali głównej), z przeznaczeniem do wykonywania pracy diagnosty i zobowiązany do ukończenia technikum samochodowego. Sąd Okręgowy ustalił ponadto, że ów nowy pracownik "nie miał wymaganych kwalifikacji" oraz że "nie daje żadnej gwarancji co do tego, że uzyska wymagane wykształcenie", a poza tym o jego przydatności można będzie mówić "co najmniej za kilka lat", gdyż po ukończeniu szkoły jest jeszcze konieczna praktyka w warsztacie samochodowym.

Powyższe zapatrywanie Sądu Okręgowego nie ma oparcia w dowodach, gdyż w sprawie było niesporne, że wymieniony pracownik jest absolwentem przyzakładowej szkoły zawodowej, w której zdobywał nie tylko wiedzę teoretyczną, ale także umiejętności praktyczne. Innym natomiast problemem - i niewyjaśnionym przez Sąd Okręgowy - było to, jaki był poziom jego kwalifikacji. Stanowisko Sądu Okręgowego pomija również okoliczność, że kontynuowanie pracy przez czas pobierania nauki w technikum samochodowym przysparza umiejętności zawodowych i doświadczenia, dlatego zarówno niepomyślne rokowania dla uczącego się pracownika, jak i pesymistyczne przewidywania co do jego przydatności do pracy w przyszłości, były ze strony Sądu Okręgowego przedwczesne, a w każdym razie zbyt powierzchowne, by na ich podstawie można było skonstruować ocenę, według której na miejscu tego pracownika powinien być zatrudniony powód, a to dlatego, że jego "nienaganna praca oraz doświadczenie powodowały dużą przydatność na zajmowanym stanowisku...".

Przytoczona wyżej konstatacja Sądu drugiej instancji wzbudza zastrzeżenia także dlatego, że dowodzi braku konsekwencji w rozumowaniu tego Sądu. Skoro bowiem na stanowisku powoda nie został zatrudniony ów nowy pracownik, gdyż uległo ono likwidacji, to ocena przydatności powoda "na zajmowanym stanowisku" stała się bezprzedmiotowa. Ocena ta nie mogła być również przeniesiona na płaszczyznę porównywania powoda z tym nowym pracownikiem pod względem kwalifikacji w zakresie diagnostyki pojazdów samochodowych, gdyż powód nie posiadał takich kwalifikacji oraz nie zdobywał ich (urodzony w 1946 r.) przez uzupełnianie wykształcenia w technikum samochodowym.

Strona pozwana słusznie ponadto zarzuciła, że Sąd Okręgowy z naruszeniem art. 231 kpc przyjął domniemanie, w myśl którego skoro powód krytycznie wypowiadał się pod adresem kierownictwa zakładu pracy, to "wysoce prawdopodobne jest, że rozwiązanie z nim umowy o pracę było represją" za owe krytyczne wypowiedzi. Z art. 231 kpc wynika, że sąd może uznać za ustalone fakty mające istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy, jeżeli wniosek taki można wyprowadzić z innych ustalonych faktów. Ujmując rzecz teoretycznie, Sąd Okręgowy mógłby ustalić, że wypowiedzenie powodowi umowy o pracę było reakcją ze strony pracodawcy na określone zachowanie się powoda, jednak warunkiem takiego wnioskowania byłoby ustalenie - dające się skontrolować w zakresie jego podstawy faktycznej - że powód wypowiadał się negatywnie pod adresem kierownictwa swego pracodawcy. Tymczasem ani Sąd Okręgowy, ani Sąd Rejonowy nie dokonał takiego ustalenia. Tak więc należało zaaprobować krytyczną tezę strony skarżącej, według której Sąd Apelacyjny naruszył przepis art. 231 kpc, ponieważ z nieustalonych faktów wywiódł wniosek o przyczynie wypowiedzenia powodowi umowy o pracę.

Wreszcie gdy chodzi o zarzut naruszenia prawa materialnego, tj. art. 10 ust. 1 ustawy(1) z dnia 28 grudnia 1989 r. o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn dotyczących zakładu pracy oraz o zmianie niektórych ustaw (Dz. U. 1990 r. Nr 4 poz. 19 ze zm.), wskutek błędnej oceny ze strony Sądu Okręgowego, że likwidacja stanowiska powoda nie oznaczała zmniejszenia stanu zatrudnienia, to w istniejącym stanie sprawy, a zwłaszcza ze względu na trafność zarzutów dotyczących postępowania, nie można obecnie rozstrzygnąć tej kwestii.

Z przedstawionych zatem względów Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi drugiej instancji do ponownego rozpoznania (art. 393[13] § 1 kpc).

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 18 października 2001 r.

IV CKN 478/2000

Przepisy art. 286 i 290 kpc nie nakładają na sąd obowiązku dopuszczenia dowodu z opinii innego biegłego w każdym wypadku, gdy wydana opinia jest niekorzystna dla strony składającej wniosek o dopuszczenie dowodu z innego biegłego. W szczególności sąd nie ma takiego obowiązku, gdy powołany przez stronę dla uzasadnienia wniosku zarzut niekompetencji biegłego wywodzony jest jedynie z faktu, że stanowisko biegłego jest inne niż stanowisko eksperta, który wydał opinię pozasądową, zaś pozostałe zarzuty zgłaszane do opinii nie znajdują potwierdzenia lub dotyczą okoliczności nieistotnych.

Oddalenie wniosku o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego nie stanowi pozbawienia strony możliwości obrony jej praw w rozumieniu art. 379 pkt 5 kpc i nie uzasadnia zarzutu nieważności postępowania.

Uzasadnienie

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 19 maja 1998 r. Sąd Apelacyjny w G. oddalił apelację strony powodowej od wyroku Sądu Wojewódzkiego w G. z dnia 22 grudnia 1997 r., mocą którego zostało oddalone powództwo "C." spółki z o.o. w G. przeciwko Przedsiębiorstwu Przemysłowo-Usługowemu (...) SA w S. o zapłatę odszkodowania w kwocie 45.893,24 zł za szkodę powstałą na skutek niewłaściwego wykonania umowy przewozu bananów z G. do Moskwy.

Wyrok ten zapadł w oparciu o ustalenia faktyczne sądu pierwszej instancji, które sąd odwoławczy przyjął za własne stwierdzając, że strony łączyła umowa przewozu bananów gazowanych dostosowanymi do tego celu samochodami z naczepami chłodniczymi i przy zachowaniu zastrzeżonej przez nadawcę temperatury, którą przewoźnik utrzymywał przez cały okres przewozu. Transport z G. do Moskwy zajął planowany czas 5-6 dni, jednak odbiorca nie rozładował bananów niezwłocznie, jak przewidywała instrukcja w listach przewozowych i samochody oczekiwały na rozładunek od jednego do czterech dni. Po otwarciu naczep odbiorca dokonał pomiaru temperatury w ich wnętrzu ustalając, że odpowiada ona temperaturze zastrzeżonej dla przewozu, natomiast temperatura owoców umieszczonych w partiach środkowych była znacznie wyższa. Po rozładowaniu bananów odbiorca stwierdził, że uległy one zepsuciu na skutek zaparzenia i odmówił przyjęcia towaru.

Ustalając stan faktyczny sprawy Sąd Wojewódzki oparł się na zeznaniach świadków, które uznał za wiarygodne, na dokumentach, w tym dokumentach przewozowych oraz na opinii biegłego sądowego powołanego na wniosek strony powodowej. Materiał ten uznał za miarodajny i wystarczający również Sąd Apelacyjny, który nie podzielił zarzutu apelacyjnego strony powodowej sprzeczności ustaleń Sądu z materiałem dowodowym, jak również zarzutu sformułowanego jako nieważność postępowania lub inne uchybienia procesowe mające wpływ na wynik sprawy a wynikające z faktu oddalenia przez Sąd pierwszej instancji wniosku strony powodowej o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego oraz pominięcia zeznań świadka Pawła G. Sąd Apelacyjny stwierdził, iż strona powodowa nie została pozbawiona możności obrony swych praw oraz, że Sąd Wojewódzki ocenił prawidłowo materiał dowodowy, w tym zeznania świadków o utrzymywaniu w czasie przewozu w naczepach wymaganej przez nadawcę temperatury podkreślając, że zeznania te znajdują potwierdzenie w zapisach kart drogowych oraz w wynikach pomiarów temperatury w naczepach dokonanych przez odbiorcę a także w opinii biegłego, zaś pominięcie zeznań świadka P.G. nie ma wpływu na wynik sprawy, bowiem zeznania te dotyczyły warunków przewozu bananów z Ekwadoru do G., co nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, w której przedmiotem sporu są wyłącznie warunki przewozu na trasie z G. do Moskwy. Sąd Apelacyjny stwierdzając, że nie było podstaw do uwzględnienia wniosku strony powodowej o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego wskazał, iż nie można uznać za uzasadniony zarzutu niekompetencji biegłego postawionego przez stronę powodową, bowiem zarzut ten w istocie umotywowany został tylko stwierdzeniem, że strona powodowa nie zgadza się z opinią biegłego, gdyż jest ona inna, niż opinia pozasądowa wydana na zlecenie strony powodowej.

Sądy obu instancji uznały, iż brak podstaw do przyjęcia odpowiedzialności pozwanego przewoźnika za szkodę powstałą w czasie transportu przedmiotowej przesyłki. Wskazały, iż w sprawie mają zastosowanie przepisy Konwencji o Umowie Międzynarodowego Przewozu Drogowego Towarów (CMR) podpisanej w Genewie dnia 19 maja 1956 r. (Dz. U. 1962 r. Nr 49 poz. 238 ze zm.). W ocenie obu Sądów pozwany przewoźnik udowodnił, zgodnie z wymogami art. 18 ust. 4 Konwencji, iż zachował wszelkie obowiązujące go szczególne wymogi transportu wynikające z umowy i konieczności stosowania urządzeń specjalnych dla ochrony towaru przed wpływem ciepła. Okoliczności te w ocenie Sądów udowodnione zostały zeznaniami świadków, zapisami w kartach drogowych, pomiarami temperatury przez odbiorcę oraz poparte wnioskami opinii biegłego. Wbrew stanowisku strony powodowej Sądy obu instancji uznały, iż przepisy Konwencji nie wymagają, by okoliczności te przewoźnik udowodnił tylko ściśle określonym środkiem dowodowym, jakim byłoby wskazane przez stronę powodową, zainstalowane w naczepach urządzenie do stałego pomiaru temperatury.

W ocenie Sądu pierwszej i drugiej instancji pozwany przewoźnik udowodnił również, zgodnie z wymogami art. 17 ust. 4 Konwencji, iż szkoda w przesyłce powstała z przyczyn obciążających nadawcę i odbiorcę, to jest z powodu wadliwego załadowania bananów, uniemożliwiającego cyrkulację chłodzącego powietrza, zbyt późnego rozładowania ich przez odbiorcę oraz z powodu właściwości bananów gazowanych, które nie powinny być przez tak długi okres przewożone bez przewietrzania. Powyższą ocenę Sądy wywiodły z opinii biegłego sądowego, który podał takie właśnie przyczyny zepsucia się bananów w czasie transportu. Oddalając apelację strony powodowej Sąd Apelacyjny stwierdził ostatecznie, że w świetle regulacji art. 17 ust. 4 Konwencji CMR w związku z art. 18 ust. 5 Konwencji roszczenie strony powodowej jest nieuzasadnione.

W kasacji od powyższego wyroku opartej na obu podstawach kasacyjnych wskazanych w art. 393[1] kpc pełnomocnik strony powodowej zarzucił naruszenie prawa materialnego przez niewłaściwe zastosowanie przepisu art. 17 ust. 4 w zw. z art. 18 ust. 5 Konwencji CMR, który ma zastosowanie wyłącznie do przewozu żywych zwierząt a nie owoców. Zarzucił także błędną wykładnię art. 17 ust. 2 i ust. 4 oraz art. 18 ust. 4 Konwencji przez przyjęcie, że przewóz bananów gazowanych w kartonach ustawionych w naczepach bez palet stanowi okoliczność obciążającą nadawcę, oraz że sposób załadunku przesyłki przez nadawcę był wadliwy a pozwany przewoźnik udowodnił, iż przedsięwziął wszelkie możliwe środki co do utrzymania i użycia specjalistycznych środków transportu i dochował wskazówek udzielonych mu przez powoda.

W ramach podstawy kasacyjnej z art. 393[1] pkt 2 kpc strona pozwana zarzuciła naruszenie art. 286 kpc, 290 § 1 kpc w zw. z art. 383 kpc oraz art. 379 pkt 5 kpc poprzez nie przeprowadzenie dowodu z opinii innego biegłego sądowego lub instytutu naukowo-badawczego dla ustalenia przyczyn powstania szkody oraz poprzestanie na jednej opinii biegłego, która zawiera wewnętrzne sprzeczności, jest częściowo hipotetyczna i nie uwzględnia najnowszej wiedzy na temat bananów gazowanych.

W oparciu o powyższe zarzuty pełnomocnik strony powodowej wnosił o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu lub Sądowi Wojewódzkiemu albo o zmianę orzeczenia i zasądzenie dochodzonej pozwem należności, przy uwzględnieniu w obu przypadkach wniosku o zasądzenie kosztów postępowania kasacyjnego.

Sąd Najwyższy zważył:

Wobec oparcia kasacji na obu podstawach kasacyjnych wskazanych w art. 393[1](1) kpc a w ramach podstawy określonej w punkcie drugim tego przepisu zgłoszenie zarzutu nieważności postępowania z przyczyn określonych w art. 379 pkt 5 kpc, konieczne jest rozważenie przez sąd kasacyjny w pierwszej kolejności tego właśnie zarzutu, jako wywołującego skutki najdalej idące.

Strona powodowa jako podstawę zarzutu nieważności postępowania z powodu pozbawienia jej możności obrony swych praw wskazała bezpodstawne, jej zdaniem, oddalenie przez sąd drugiej instancji wniosku o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego sądowego lub instytutu naukowo-badawczego. Podstawa ta w żadnym wypadku nie może uzasadniać zarzutu nieważności postępowania. Jakkolwiek bowiem nie byłoby sporne w doktrynie i orzecznictwie to, kiedy można mówić o pozbawieniu strony możności obrony jej praw skutkującym nieważność postępowania oraz czy musi być ono całkowite czy może być tylko częściowe-niewątpliwe jest, że nieuwzględnienie przez sąd rozpoznawczy wniosków dowodowych strony nie stanowi pozbawienia możności obrony jej praw w rozumieniu art. 379 pkt 5 kpc i nie może uzasadniać zarzutu nieważności postępowania. W przepisie tym chodzi jedynie o takie sytuacje, w których na skutek wadliwości procesowych sądu lub strony przeciwnej, strona nie mogła brać i faktycznie nie brała udziału w całym postępowaniu lub jego istotnej części, nie zaś o, nawet bezpodstawne, nieuwzględnienie wniosków dowodowych strony. Z tych przyczyn zgłoszony w kasacji zarzut zmierzający do wykazania nieważności postępowania określonej w art. 379 pkt 5 kpc musi być uznany za bezzasadny.

Wobec tego, że strona skarżąca opisany wyżej fakt oddalenia przez sąd odwoławczy wniosku o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego sądowego lub instytutu naukowo-badawczego wskazała także jako podstawę zarzutu naruszenia art. 286 i 290 § 1 kpc w zw. z art. 382 kpc wywodząc, że miało to istotny wpływ na wynik sprawy - rozważenia z kolei wymaga zasadność tak postawionego zarzutu.

Przepis art. 382 kpc stwierdzający, iż sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym stanowi wyraz ogólnej zasady postępowania apelacyjnego jako kontynuacji postępowania przed sądem pierwszej instancji oraz daje podstawę sądowi odwoławczemu do przeprowadzania własnego, uzupełniającego postępowania dowodowego, zaś stronom prawo do zgłaszania w postępowaniu odwoławczym wniosków dowodowych, których skuteczność może być ograniczana jedynie ogólnymi zasadami określającymi zakres i sposób prowadzenia przez sąd rozpoznawczy postępowania dowodowego lub zasadami art. 381 kpc.

Z tych względów strona, zarzucając bezpodstawne jej zdaniem oddalenie przez sąd odwoławczy wniosku dowodowego, winna wskazać jaki konkretny przepis kodeksu postępowania cywilnego został naruszony w wyniku oddalenia przez sąd wniosku dowodowego i uzasadnić dlaczego sąd miał obowiązek dowód ten dopuścić.

Wskazane przez stronę powodową w kasacji jako naruszone przepisy art. 286 kpc i 290 § 1 kpc uprawniają sąd orzekający do dopuszczenia w razie potrzeby dowodu z opinii innego biegłego lub opinii instytutu naukowego i naukowo-badawczego. W świetle postanowień art. 217 § 2 kpc potrzeba taka nie zachodzi między innymi wtedy, gdy okoliczności sporne zostały już dostatecznie wyjaśnione.

Strona powodowa nie wykazała, że zachodziła potrzeba dopuszczenia dowodu z opinii innego biegłego, jak również, że w okolicznościach sprawy, oddalenie przez sąd drugiej instancji jej wniosku dowodowego było bezpodstawne. Sąd Apelacyjny uzasadnił dlaczego uznał opinię biegłego sądowego za miarodajną i wystarczającą dla wyjaśnienia istotnych okoliczności sprawy, odniósł się też do zarzutów strony pozwanej zgłoszonych do tej opinii oraz do jej wniosku o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego. Za uzasadnione należy uznać jego stanowisko, iż sąd nie jest obowiązany dopuścić dowodu z opinii kolejnego biegłego w każdym wypadku, gdy złożona opinia jest niekorzystna dla strony składającej wniosek. W szczególności nie ma takiego obowiązku, gdy powołany przez stronę dla uzasadnienia wniosku zarzut niekompetencji biegłego wywodzony jest z faktu, że stanowisko biegłego jest inne niż stanowisko eksperta powołanego przez stronę dla wydania opinii pozasądowej a pozostałe zarzuty nie znajdują potwierdzenia lub dotyczą okoliczności nieistotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, jak to ma miejsce w rozpoznawanej sprawie.

Wskazane w kasacji zarzuty dotyczące opinii biegłego były przedmiotem oceny Sądu Apelacyjnego w zakresie w jakim podniesiono je też w apelacji. Trafnie sąd drugiej instancji wskazał, że bez znaczenia są okoliczności w jakich odbywał się przewóz bananów na trasie z Ekwadoru do G. i zarzuty strony powodowej odnoszące się do tej części opinii biegłego są bezprzedmiotowe. Powtarzając powyższe zarzuty w kasacji strona powodowa pomija, że przedmiotem umowy stron był przewóz owoców jedynie na trasie z G. do Moskwy i że stan bananów w chwili załadunku, to jest już po transporcie z Ekwadoru, był obu stronom znany i nie budził zastrzeżeń a zatem dla rozstrzygnięcia sporu stron nie ma znaczenia w jaki sposób owoce były przewożone wcześniej, tym bardziej że dopiero w G. nastąpiła istotna zmiana stanu przesyłki jaką było poddanie owoców gazowaniu. Wbrew twierdzeniom skarżącego biegły nie prezentował poglądu, że przewóz bananów gazowanych jest eksperymentem, stwierdził jedynie, że gazowanie przyśpiesza dojrzewanie owoców, co wynika także z obu opinii pozasądowych (k. 56 opinia "P.", k. 96 opinia Jadwigi B.) i co jak się wydaje wiadome było także stronie powodowej, skoro zamieściła w liście przewozowym wzmiankę o przewozie bananów gazowanych oraz o konieczności ich niezwłocznego rozładowania. Nie jest także zgodny ze stanem sprawy zarzut, iż tylko biegły sądowy wyraził opinię, że sposób załadowania bananów na naczepy - bez palet, ściśle, bez pozostawiania wolnych przestrzeni umożliwiających cyrkulację zimnego powietrza - miał wpływ na przegrzanie się owoców i ich zepsucie. Taką samą opinię wyrazili także eksperci pozasądowi (k. 56 opinia "P.", k. 96 opinia Jadwigi B.), co pozwalało obu Sądom uznać ten fakt za udowodniony, bez potrzeby powoływania dalszych dowodów.

Z tych wszystkich względów za uzasadnione należy uznać stanowisko Sądu Apelacyjnego co do braku podstaw do uwzględnienia wniosku strony powodowej o dopuszczenie dowodu z opinii innego biegłego, co skutkuje uznaniem za bezzasadny kasacyjnego zarzutu naruszenia art. 286 kpc i art. 290 § 1 kpc w zw. z art. 382 kpc a w konsekwencji przesądza o bezzasadności przytoczonej podstawy kasacyjnej z art. 393[1] pkt 2 kpc.

W sytuacji, gdy podstawa kasacyjna z art. 393[1] pkt 2 kpc okazała się nieusprawiedliwiona, dla oceny przez Sąd Najwyższy trafności kasacyjnego zarzutu naruszenia prawa materialnego (art. 393[1] pkt 1 kpc) miarodajny jest stan faktyczny sprawy będący podstawą wydania zaskarżonego wyroku. W ustalonym przez Sąd Apelacyjny stanie faktycznym sprawy zarzut ten należy uznać za nieuzasadniony.

Pominąć trzeba zarzut naruszenia art. 17 ust. 4 w zw. z art. 18 ust. 5 Konwencji o umowie międzynarodowego przewozu drogowego towarów (CMR) podpisanej w Genewie dnia 19 maja 1956 r. (Dz. U. 1962 r. Nr 49 poz. 238), przez ich niewłaściwe zastosowanie, bowiem powołanie przez Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu art. 18 ust. 5 Konwencji stanowi oczywistą omyłkę pisarską, co wynika wprost z treści wywodów uzasadnienia odnoszących się do przedmiotu sprawy, jakim jest przewóz owoców a nie zwierząt i co bez wątpienia wiadome jest także stronie skarżącej.

Ocenie zatem podlega zarzut naruszenia art. 17 ust. 2 i ust. 4 w zw. z art. 18 ust. 4 Konwencji przez dokonanie ich błędnej wykładni, której skarżący upatruje w bezpodstawnym przyjęciu przez Sąd Apelacyjny, iż przewoźnik udowodnił zachowanie szczególnych wymogów przewozu, o jakich mowa w art. 18 ust. 4 Konwencji oraz okoliczności z art. 17 ust. 2 i ust. 4 Konwencji zwalniających go od odpowiedzialności za uszkodzenie przesyłki.

Zgodnie z treścią art. 17 ust. 1 oraz art. 18 ust. 1 cytowanej Konwencji, w razie zaistnienia szkody w przesyłce w czasie przewozu, istnieje domniemanie, że za szkodę tę ponosi odpowiedzialność przewoźnik. Może on zwolnić się od odpowiedzialności, jeśli udowodni, że szkoda powstała z przyczyn określonych w art. 17 ust. 2 i ust. 4. Jednak jeżeli przewóz wykonywany jest przy pomocy pojazdu urządzonego specjalnie dla ochrony przed wpływem ciepła, zimna, zmian temperatury lub wilgotności powietrza, przewoźnik musi najpierw udowodnić, że przedsięwziął wszelkie obowiązujące go w danych okolicznościach środki co do wyboru, utrzymania i użycia tych urządzeń, oraz że zastosował się do specjalnych instrukcji, które zostały mu udzielone.

Przepisy Konwencji nie zawierają żadnych szczególnych wymogów odnośnie do sposobu udowodnienia przez przewoźnika tych okoliczności ani rodzaju środków dowodowych, które mogą być przez niego użyte w tym celu. Przewoźnik może zatem udowodnić powyższe okoliczności przy pomocy wszelkich środków dowodowych a rzeczą sądu orzekającego jest dokonanie oceny wiarygodności i mocy dowodowej tych środków zgodnie z zasadami art. 233 § 1 kpc.

Nie jest zatem zasadne prezentowane przez stronę powodową w toku procesu i podtrzymane w kasacji stanowisko, iż dla wykazania przez przewoźnika spełnienia wymogów z art. 18 ust. 4 Konwencji nie jest wystarczające powołanie dowodów z zeznań świadków, a jedynym dowodem dla wykazania zachowania w czasie transportu wymaganej temperatury w naczepach winien być dowód ze stałych zapisów temperatury dokonywanych w naczepach przez specjalne urządzenie pomiarowe. Jak wskazano wyżej nie ma szczególnych wymogów ustawowych w przedmiocie dowodzenia tych okoliczności a zatem sąd orzekający mógł je ustalić przy pomocy wszelkich środków dowodowych, w tym także zeznań świadków, zapisów w kartach drogowych, pomiarów temperatury dokonanych przez odbiorcę oraz opinii biegłego. Przyjmując okoliczności te za uzasadnione na podstawie takich dowodów, Sąd Apelacyjny nie naruszył wskazanego wyżej przepisu.

Podobnie nie doszło do naruszenia art. 17 ust. 2 i ust. 4 Konwencji. W ustalonych okolicznościach faktycznych, które jak wskazano wyżej stanowią także dla Sądu Najwyższego podstawę oceny zarzutu naruszenia prawa materialnego, Sąd Apelacyjny miał podstawy do przyjęcia, że uszkodzenie przesyłki nastąpiło z powodu wadliwego zapakowania jej przez nadawcę ze względu na jej szczególne właściwości, nie zapewnienia możliwości wietrzenia oraz zbyt późnego rozładowania przesyłki przez odbiorcę. Mając zaś na uwadze treść postanowień art. 17 ust. 4 lit. b, c, d Konwencji należy uznać, iż Sąd dokonał właściwej wykładni tego przepisu i prawidłowo zastosował go do ustalonego stanu faktycznego.

W uzasadnieniu kasacji zarzucono również naruszenie art. 14 i 16 Konwencji. Z uwagi jednak na to, że naruszenia tych przepisów nie powołano w podstawie kasacyjnej ani nie wskazano w jaki sposób zdaniem skarżącego doszło do ich naruszenia, nie ma podstaw do poddania tego zarzutu kontroli kasacyjnej.

Biorąc wszystko to pod uwagę Sąd Najwyższy na podstawie art. 393[12] kpc oddalił kasację jako pozbawioną usprawiedliwionych podstaw.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Postanowienie Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 18 października 2001 r.

IV CKN 481/2000

Strona, która powołuje w postępowaniu apelacyjnym nowe fakty lub dowody powinna wykazać, że nie mogła ich powołać w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji lub że potrzeba powołania się na nie wynikła później a zatem powinna co najmniej uprawdopodobnić wystąpienie okoliczności, o których mowa w art. 381 kpc. Natomiast obowiązkiem sądu drugiej instancji jest dokonanie wszechstronnej oceny wykazanych przez stronę okoliczności z punktu widzenia zasad omawianego przepisu, podjęcie decyzji o dopuszczaniu, bądź pominięciu nowych faktów czy dowodów oraz uzasadnienie swojej decyzji w tym przedmiocie.

Uzasadnienie

Zaskarżonym postanowieniem z dnia 21 kwietnia 1998 r. Sąd Wojewódzki w G. oddalił apelację uczestniczki postępowania Danuty D. od postanowienia Sądu Rejonowego w G. z dnia 21 października 1997 r. stwierdzającego, że spadek po Jerzym B. zmarłym dnia 27 lutego 1997 r. w G., gdzie ostatnio stale mieszkał, nabyła w całości na podstawie testamentu z dnia 5 lutego 1997 r. jego żona Balbina B.

Sąd drugiej instancji przyjął za własne ustalenia faktyczne sądu pierwszej instancji, który stwierdził, iż spadkodawca sporządził w dniu 5 lutego 1997 r. testament własnoręczny, w którym powołał do dziedziczenia w całości swoją żonę Balbinę B., wnioskodawczynię w sprawie. Uczestniczki postępowania - córki spadkodawcy - nie kwestionowały ważności testamentu ani faktu sporządzenia go własnoręcznie przez spadkodawcę a obecne na rozprawie i przesłuchane - po pouczeniu o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań - uczestniczki: Jolanta K. i Ewa F. zgodnie zeznały, że testament z dnia 5 lutego 1997 r. napisał osobiście spadkodawca.

Sąd drugiej instancji podzielił także ocenę Sądu Rejonowego, iż nie zostało obalone domniemanie z art. 245 kpc, zgodnie z którym dokument prywatny stanowi dowód tego, że osoba, która go podpisała złożyła oświadczenie zawarte w dokumencie, wobec czego należy uznać ważność i skuteczność testamentu z dnia 5 lutego 1997 r. i w oparciu o przepisy art. 941 kc w zw. z art. 949 § 1 kc stwierdzić nabycie spadku zgodnie z jego treścią.

Sąd Wojewódzki nie znalazł podstaw do uwzględnienia apelacji uczestniczki postępowania, Danuty D., opartej na zgłoszeniu nowego dowodu z odnalezionego, według twierdzeń apelującej już po ogłoszeniu postanowienia sądu pierwszej instancji, pełnego podpisu spadkodawcy, którego uczestniczka nie pamiętała, a który w jej ocenie wskazuje, że podpis na testamencie z dnia 5 lutego 1997 r. nie był podpisem spadkodawcy, co uczestniczka chciałaby wykazać przy pomocy opinii biegłego.

Sąd drugiej instancji nie znalazł także podstaw do uwzględnienia zawartego w apelacji wniosku o dopuszczenie w postępowaniu apelacyjnym dowodu z zeznań świadka dla wykazania, że porównawcze podpisy spadkodawcy uczestnika znalazła dopiero przeglądając pamiątki rodzinne już po ogłoszeniu postanowienia przez Sąd pierwszej instancji, zaś wcześniej nie pamiętając podpisu ojca, nie miała podstaw kwestionować autentyczności testamentu. Sąd odwoławczy stwierdził, iż uczestniczka miała możliwość podważania przed Sądem pierwszej instancji autentyczności podpisu spadkodawcy i ważności testamentu, a okoliczności podnoszone w apelacji nie stanowią w ocenie Sądu wykazania, że istniały obiektywne przeszkody w uzyskaniu materiału porównawczego umożliwiającego zakwestionowanie testamentu. Nie ma więc zdaniem Sądu podstaw do uznania, że możliwość lub potrzeba powołania nowych dowodów powstała dopiero po wydaniu orzeczenia przez Sąd Rejonowy.

Z tych przyczyn Sąd Wojewódzki oddalił apelację.

Zaskarżając kasacją powyższe orzeczenie pełnomocnik uczestniczki postępowania, Danuty D., oparł ją na podstawie kasacyjnej wskazanej w art. 393[1] pkt 2 kpc i zarzucił naruszenie art. 381 kpc przez bezpodstawne przyjęcie, iż nowy dowód uczestniczka mogła powołać przed Sądem pierwszej instancji, mimo iż uczestniczka zgłaszając w postępowaniu apelacyjnym pominięty przez Sąd dowód z zeznań świadka chciała wykazać, że możliwość powołania nowego dowodu powstała dopiero później. Zarzucił nadto naruszenie art. 382 kpc przez wydanie orzeczenia z pominięciem materiału dowodowego zgłoszonego przez uczestniczkę w postępowaniu apelacyjnym.

W oparciu o powyższe zarzuty pełnomocnik uczestniczki wnosił o uchylenie zaskarżonego orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi drugiej instancji.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Zarzutom kasacji nie można odmówić słuszności.

Uregulowanie instytucji apelacji dokonane ustawą z dnia 1 marca 1996 r. o zmianie Kodeksu postępowania cywilnego rozporządzeń Prezydenta Rzeczypospolitej - Prawo upadłościowe i Prawo o postępowaniu układowym, Kodeksu postępowania administracyjnego, ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. 1996 r. Nr 43 poz. 189) wprowadziło co do zasady system tzw. apelacji pełnej, w którym postępowanie apelacyjne jest dalszym stadium postępowania przed sądem pierwszej instancji, a sąd apelacyjny ma prawo (a często obowiązek) ponownego badania sprawy, przeprowadzania w niezbędnym zakresie postępowania dowodowego oraz orzekania na podstawie materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji i w postępowaniu apelacyjnym (art. 382 kpc). Oznacza to, że dopuszczalne jest przytaczanie w postępowaniu apelacyjnym nowych okoliczności faktycznych i powoływanie nowych środków dowodowych a jedyne ograniczenia w tym zakresie przewiduje przepis art. 381 kpc, który jako wyjątek od omawianej wyżej zasady, nie może podlegać wykładni rozszerzającej.

Stwierdzić więc trzeba, że strona może w postępowaniu apelacyjnym w zasadzie bez ograniczeń powoływać nowe fakty i dowody, a sąd jedynie może je pominąć, jeżeli strona miała możliwość wskazania ich w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji, a potrzeba powołania się na nie nie wynikła później. Uprawnienie sądu drugiej instancji do pominięcia spóźnionych nowy faktów i dowodów wynika z konieczności dążenia do koncentracji dowodów i sprawności postępowania, nie może jednak ograniczać prawa stron do powoływania także w apelacji faktów i dowodów, których nie można było powołać wcześniej, jak również nie może stanowić przeszkody do wyjaśnienia okoliczności koniecznych do prawidłowego rozstrzygnięcia sprawy.

W świetle uregulowań art. 381 kpc strona, która powołuje w postępowaniu apelacyjnym nowe fakty lub dowody powinna wykazać, że nie mogła ich powołać w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji lub że potrzeba powołania się na nie wynikła później. Strona powinna zatem przynajmniej uprawdopodobnić wystąpienie okoliczności, o których mowa w art. 381 kpc. Natomiast obowiązkiem sądu drugiej instancji jest dokonanie wszechstronnej oceny wykazanych przez stronę okoliczności z punktu widzenia zasad omawianego przepisu, podjęcie decyzji o dopuszczaniu, bądź pominięciu nowych faktów czy dowodów oraz uzasadnienie swojej decyzji w tym przedmiocie.

Dla dokonania przez sąd prawidłowej oceny, o której mowa wyżej, konieczne jest umożliwienie stronie wykazania, że zachodzą przyczyny określone w art. 381 kpc usprawiedliwiające powołanie nowych faktów lub dowodów dopiero przed sądem drugiej instancji. Jeśli więc strona wnosi o dopuszczenie dowodu dla wykazania przesłanki "nowości", sąd drugiej instancji może ten dowód pominąć jedynie wówczas, gdy uzna, że okoliczności te zostały wykazane zgodnie z twierdzeniami strony zgłaszającej dowód, a zatem tylko wówczas, gdy podziela stanowisko strony co do istnienia okoliczności uzasadniających powołanie nowych faktów lub dowodów dopiero w apelacji. Natomiast pominięcie zgłoszonego dowodu i jednoczesne stwierdzenie, że strona nie wykazała niemożności powołania nowych faktów lub dowodów przed sądem pierwszej instancji stanowi naruszenie art. 381 kpc.

W rozpoznawanej sprawie doszło do takiego właśnie naruszenia przez sąd drugiej instancji omawianego przepisu.

Sąd ten pominął zgłoszony przez uczestniczkę postępowania w apelacji wniosek o dopuszczenie dowodu z zeznań świadka dla wykazania, że dopiero po wydaniu orzeczenia przez Sąd Rejonowy uczestniczka znalazła książki z podpisami spadkodawcy i dopiero wówczas mogła porównać te podpisy z podpisem na testamencie i stwierdzić, że występują różnice. Zgłoszony dowód miał zatem wykazać istnienie przesłanki "nowości" w rozumieniu art. 381 kpc. Sąd odwoławczy nie tylko pominął ten dowód nie przedstawiając uzasadnienia swojej decyzji w tym przedmiocie, lecz nadto bez jego przeprowadzenia stwierdził, iż brak podstaw do uznania, że możliwość lub potrzeba powołania nowych faktów i dowodów powstała dopiero po wydaniu orzeczenia przez Sąd Rejonowy.

W tych okolicznościach ocenę tę należy uznać za dowolną, co prowadzi do wniosku, iż sąd drugiej instancji faktycznie nie dokonał wymaganej prawem oceny przesłanek art. 381 kpc. W wyniku bowiem pozbawienia uczestniczki możliwości wykazania okoliczności, która - jej zdaniem - usprawiedliwiała zgłoszenie nowych faktów i dowodów dopiero w apelacji, sąd odwoławczy nie zgromadził żadnego materiału, który mógłby stanowić podstawę rozważań, czy zachodzą podstawy do zastosowania ograniczeń dowodowych przewidzianych w art. 381 kpc. Nie miał nawet możliwości oceny prawdopodobieństwa tego, że wskazane w apelacji nowe fakty i dowody są istotnie nowe a zatem nie miał podstaw do dokonania jakiejkolwiek weryfikowalnej oceny przesłanek omawianego przepisu.

Z tych przyczyn zawarty w kasacji zarzut naruszenia art. 381 kpc należy uznać za uzasadniony.

W konsekwencji za uzasadniony trzeba także uznać zarzut naruszenia art. 382 kpc. Przedwczesna bowiem była, a tym samym pozbawiona podstaw, decyzja sądu odwoławczego odmawiająca przeprowadzenia w postępowaniu apelacyjnym postępowania dowodowego oraz wydanie orzeczenia końcowego w oparciu jedynie o materiał zebrany w postępowaniu w pierwszej instancji.

Wobec tego, że kasacja okazała się usprawiedliwiona, Sąd Najwyższy na podstawie art. 393[13] § 1 kpc uchylił zaskarżone postanowienie i przekazał sprawę Sądowi Okręgowemu w G. do ponownego rozpoznania, pozostawiając temu Sądowi, zgodnie z art. 108 § 2 kpc w zw. z art. 393[19] kpc, rozstrzygnięcie o kosztach postępowania kasacyjnego.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Administracyjna, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

z dnia 21 września 2001 r.

I PKN 646/2000

Przepisy art. 233 § 1 i art. 382 kpc dotyczą dowodów przeprowadzonych przez sąd w postępowaniu w pierwszej instancji lub w postępowaniu apelacyjnym, a zatem zarzut naruszenia tych przepisów nie może być odniesiony do dowodów, których sąd nie przeprowadził.

Uzasadnienie

Sąd Rejonowy dla Krakowa - Nowej Huty - Sąd Pracy w Krakowie wyrokiem z 11 stycznia 2000 r. oddalił powództwo Marii P. przeciwko pozwanej Akademii Ekonomicznej w K. o ustalenie istnienia między stronami stosunku pracy na podstawie umowy o pracę zawartej na czas nie określony.

Sąd Rejonowy ustalił, że powódka była zatrudniona u strony pozwanej od 1 listopada 1961 r., przy czym 13 czerwca 1973 r. została mianowana na czas nie określony adiunktem w Zakładzie Chemii Instytutu Towaroznawstwa. Wobec nieuzyskania przez nią w ustalonym terminie stopnia doktora habilitowanego, pozwana Akademia wypowiedziała jej stosunek pracy ze skutkiem rozwiązującym na dzień 30 czerwca 1997 r. Powódka odwołała się od wypowiedzenia do Sądu Pracy, ale postępowanie w tej sprawie zostało zawieszone na zgodny wniosek stron postanowieniem z 10 grudnia 1997 r. Pismem z 19 lipca 1997 r. powódka zwróciła się do strony pozwanej o zatrudnienie jej na stanowisku starszego wykładowcy w Katedrze Chemii i Kinetyki Procesów. Prośba powódki została pozytywnie rozpatrzona, co znalazło potwierdzenie w adnotacji rektora dokonanej na jej piśmie. Rektor uczelni wyraził zgodę na zatrudnienie powódki w ramach umowy o pracę na okres dwóch lat. Pozytywną opinię co do zatrudnienia powódki i jego warunków (na dwa lata) wydała Rada Wydziału Towaroznawstwa. W piśmie z 25 lipca 1997 r. pozwana powiadomiła powódkę o zgodzie na zatrudnienie jej na czas określony. Nawet jeśli powódka nie otrzymała tego pisma - brak bowiem dowodu jego doręczenia - to treść pisma wyraźnie odzwierciedla zamiar pozwanej co do zatrudnienia powódki na czas określony. Pismem z 1 października 1997 r. zaangażowano powódkę na okres od 1 października 1997 r. do 30 września 1999 r. na stanowisku starszego wykładowcy w pełnym wymiarze czasu pracy. Powódka przyjęła warunki zatrudnienia zawarte w nowym angażu i podjęła obowiązki wynikające z tej umowy. W trakcie zatrudnienia w listopadzie 1998 r. powódka przystąpiła do umowy grupowego ubezpieczenia na życie, w ramach umowy emerytalnej pracowników strony pozwanej. Ponieważ pozwana uczelnia dopłaca do składki pobieranej z tytułu tego ubezpieczenia, była zainteresowana tym, aby do umowy przystąpiły osoby trwale związane z Akademią. W marcu 1999 r. powódka zwróciła się pisemnie do pracodawcy o wyjaśnienie warunków jej dalszego zatrudnienia po 30 września 1999 r. W odpowiedzi strona pozwana powiadomiła ją, że zgodnie z angażem z 1 października 1997 r. umowa łącząca strony ulegnie rozwiązaniu z upływem czasu, na jaki została zawarta, tj. z dniem 30 września 1999 r. Sąd Rejonowy uznał, że nie było żadnych ustnych uzgodnień między stronami, z których wynikałoby, iż powódka została zatrudniona przez stronę pozwaną na podstawie umowy o pracę zawartej na czas nie określony. Strona pozwana nie praktykuje zawierania ustnych umów o pracę z pracownikami naukowymi. Zawsze otrzymywali oni pisemne umowy. Istniała natomiast praktyka zatrudniania pracowników naukowych w ramach terminowych umów o pracę. Powódka otrzymała pisemną umowę o pracę i nie kwestionując jej treści podjęła obowiązki w niej przewidziane. Wynika z tego logiczny wniosek, że treść umowy odpowiadała uzgodnieniom dokonanym między stronami. Po raz pierwszy powódka zgłosiła zastrzeżenia co do treści (czasu trwania) stosunku pracy łączącego ją ze stroną pozwaną wówczas, gdy dowiedziała się, że nie planuje się powierzenia jej godzin dydaktycznych w nowym roku akademickim. W ocenie Sądu Rejonowego okoliczność, iż powódka przystąpiła do programu emerytalnego przewidzianego dla pracowników zatrudnionych na stałe, nie może przesądzać sama w sobie o rodzaju umowy o pracę łączącej strony. Umowa emerytalna przewidywała, co prawda, że jednym z warunków, jakie powinien spełniać pracownik w chwili przystąpienia do pracowniczego programu emerytalnego, jest zatrudnienie na podstawie umowy o pracę na czas nie określony, lecz obok tego warunku były jeszcze inne, a wśród nich najistotniejszy, aby pozwana Akademia stanowiła główne miejsce pracy i ten warunek decydował o możliwości przystąpienia pracownika do umowy emerytalnej. Zdaniem Sądu zebrany w sprawie materiał dowodowy nie wykazał, aby istniały jakiekolwiek ustalenia między stronami odnośnie do zatrudnienia powódki na czas nie określony. Jej zeznania, którym Sąd odmówił wiary, są gołosłowne, nie poparte żadnymi dowodami. Sąd uznał, że nie było podstaw do przeprowadzenia dowodu z przesłuchania w charakterze strony pozwanej rektora Akademii Ekonomicznej prof. Tadeusza G. Strona pozwana zrzekła się tego dowodu, powódka nie domagała się jego przeprowadzenia, a istotne okoliczności sprawy zostały dostatecznie wyjaśnione w oparciu o dokumenty dołączone do akt i zeznanie świadka. Oddalając powództwo Sąd Rejonowy uznał roszczenie powódki za nieuzasadnione, albowiem stosunek pracy łączący strony uległ rozwiązaniu wraz z upływem czasu, na jaki została zawarta umowa, tj. w dniu 30 września 1999 r.

Sąd Okręgowy - Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Krakowie wyrokiem z 23 maja 2000 r. oddalił apelację powódki. W apelacji skarżąca zarzuciła naruszenie prawa procesowego, ponieważ - jej zdaniem - Sąd pierwszej instancji nie dokonał należytej analizy zebranego w sprawie materiału dowodowego, bezpodstawnie odmawiając wiary zeznaniom powódki, nieprawidłowo zinterpretował postanowienia umowy emerytalnej pracowników Akademii Ekonomicznej, z których jednoznacznie wynika, iż umowa ta zawierana być mogła wyłącznie z pracownikami zatrudnionymi na czas nie określony, nie wyciągnął prawidłowych wniosków z faktu zrzeczenia się przez stronę pozwaną dowodu z zeznań rektora Akademii Ekonomicznej w charakterze strony.

Oddalając apelację Sąd Okręgowy stwierdził, że Sąd Rejonowy dokonał właściwej oceny zebranego materiału dowodowego, nie przekraczając granic swobodnej jego oceny, i na tej podstawie prawidłowo ustalił stan faktyczny. Sąd Rejonowy wskazał dowody, na podstawie których ustalił stan faktyczny. Wyjaśnił też, dlaczego odmówił wiary zeznaniom powódki i uznał, że przeprowadzenie dowodu z przesłuchania w charakterze strony pozwanej rektora Akademii Ekonomicznej prof. Tadeusza G. nie jest konieczne. Najbardziej istotne dla rozstrzygnięcia sprawy było to, że powódka otrzymała 1 października 1997 r. angaż, z którego jednoznacznie wynikało, że zostaje zatrudniona na okres do dnia 30 września 1999 r. Nie kwestionowała wówczas treści tej umowy i faktycznie w oparciu o jej postanowienia świadczyła pracę przez prawie półtora roku. Nie miała wówczas żadnych zastrzeżeń co do podstawy swojego zatrudnienia. Gdyby rzeczywiście istniały - jak twierdzi powódka - jakieś uzgodnienia ustne co do zmiany warunków jej zatrudnienia, to znalazłoby to odzwierciedlenie w nowej umowie pisemnej, która jednak nie została zawarta. U strony pozwanej nie było praktyki zatrudniania pracowników naukowych na podstawie ustnych umów o pracę. Powoływanie się przez powódkę na fakt, że 18 lipca 1997 r. w rozmowie z nią rektor zaproponował jej zatrudnienie na podstawie umowy o pracę na czas nie określony, nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Jeżeli nawet takie uzgodnienia miały miejsce, co nie zostało potwierdzone w ustalonych faktach, to następnie uległy one zmianie i strony uzgodniły ostatecznie inne warunki zatrudnienia, o czym świadczy treść angażu powódki z 1 października 1997 r., podjęcie przez powódkę na jego podstawie pracy i kontynuowanie jej przez ponad półtora roku. Objęcie powódki umową emerytalną samo w sobie nie przesądza o tym, że była ona zatrudniona na podstawie umowy o pracę na czas nie określony.

Kasację od wyroku Sądu Okręgowego wniosła powódka, zaskarżając wyrok ten w całości. Jako podstawę kasacji wskazała naruszenie przepisów prawa procesowego, które miało istotny wpływ na wynik sprawy, a mianowicie bezkrytyczną akceptację ustaleń poczynionych przez Sąd Rejonowy, który ocenił dowody z naruszeniem granic ich swobodnej oceny (art. 382 w związku z art. 233 § 1 kpc), przyjmując - wbrew jednoznacznym zeznaniom powódki i bez przeprowadzenia dowodu z zeznań strony pozwanej - że strony nie zawarły umowy na czas nie określony. Jako okoliczność uzasadniającą przyjęcie kasacji do rozpoznania wskazano to, że sąd odwoławczy nie uzupełnił postępowania dowodowego, nie przeprowadził dowodu z przesłuchania strony pozwanej, wydał orzeczenie korzystne dla niej wbrew twierdzeniom przedstawionym przez powódkę jako jedną z dwóch stron umowy, naruszając w ten sposób przepis art. 233 § 1 kpc. Skarżąca zakwestionowała to, że Sąd Okręgowy podzielił w całości stanowisko Sądu pierwszej instancji, który wbrew zgromadzonemu materiałowi dowodowemu, nie prowadząc innych dowodów, oddalił powództwo. Wskazując na powyższe skarżąca wniosła o uchylenie zaskarżonego orzeczenia w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Krakowie.

W odpowiedzi na kasację strona pozwana wniosła o "odmowę przyjęcia kasacji do rozpoznania".

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Kasacja nie ma usprawiedliwionych podstaw. Skarżąca zarzuca jedynie naruszenie art. 233 § 1 kpc i art. 382 kpc. Pierwszy z tych przepisów stanowi, że sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Drugi z kolei, że sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym. Już sama dosłowna treść przytoczonych przepisów jednoznacznie wskazuje na to, że dotyczą one dowodów przeprowadzonych przez sąd w postępowaniu w pierwszej instancji lub w postępowaniu apelacyjnym, nie dotyczą natomiast tych dowodów, których - z różnych względów - sąd nie przeprowadził. Tymczasem, jak wynika ze sposobu skonstruowania podstawy kasacyjnej, naruszenia wskazanych przepisów skarżąca upatruje głównie w tym, że Sąd Okręgowy nie przeprowadził dowodu z przesłuchania rektora pozwanej uczelni w charakterze strony i że w wyniku tego uchybienia jednostronnie ocenił dowód z przesłuchania powódki w charakterze strony. Skoro zatem art. 233 § 1 kpc oraz art. 382 kpc dotyczą oceny dowodów faktycznie przeprowadzonych, a nie tych, których sąd nie przeprowadził, zarzut naruszenia wskazanych przepisów jest nieadekwatny do istoty uchybienia podnoszonego przez skarżącą. Nieprzeprowadzenie zgłoszonych przez stronę dowodów dotyczących okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy mogłoby stanowić naruszenie art. 217 kpc lub art. 227 kpc, jednak uchybienia tym przepisom kasacja nie zarzuca.

Poczynając od 1 lipca 1996 r. wykładnia przepisów art. 382 kpc i art. 233 § 1 kpc musi uwzględniać zmiany wprowadzone ustawą z dnia 1 marca 1996 r. o zmianie Kodeksu postępowania cywilnego, rozporządzeń Prezydenta Rzeczypospolitej - Prawo upadłościowe i Prawo o postępowaniu układowym, Kodeksu postępowania administracyjnego, ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. 1996 r. Nr 43 poz. 189 ze zm.), w tym skreślenie § 2 w art. 3 kpc oraz zmianę treści art. 232 kpc i art. 316 kpc. Po tych zmianach ciężar dostarczania w postępowaniu cywilnym materiału dowodowego spoczywa zasadniczo na stronach, a sąd nie ma już obowiązku prowadzenia z urzędu postępowania dowodowego ani w pierwszej, ani w drugiej instancji. W wyniku dokonanych zmian istotnie zwiększono kontradyktoryjność postępowania cywilnego. To strony mają dążyć do wyjaśnienia wszystkich istotnych okoliczności sprawy, nie mogą być bierne i liczyć na skorzystanie w dalszym toku postępowania ze środka odwoławczego, w którym zarzucić mogłyby sądowi nieprzeprowadzenie z urzędu jakiegoś dowodu i niewyjaśnienie rzeczywistego stanu rzeczy. W rozpoznawanej sprawie strona pozwana zrzekła się dowodu z przesłuchania w charakterze strony rektora Akademii Ekonomicznej (pismo procesowe pozwanej z 21 września 1999 r., oświadczenie pełnomocnika pozwanej złożone na rozprawie 28 października 1999 r.). Wniosek o zaniechanie przeprowadzenia dowodu z przesłuchania rektora pozwanej uczelni został złożony w obecności pełnomocnika powódki, który nie domagał się przeprowadzenia tego dowodu, wnosząc jedynie o dopuszczenie dowodu z zeznań powódki w charakterze strony (protokoły rozpraw z 28 października 1999 r., z 16 grudnia 1999 r., z 30 grudnia 1999 r.). Oznacza to, że powódka faktycznie nie wnosiła o przeprowadzenie dowodu z przesłuchania rektora, godząc się na jego pominięcie. Dlatego też niesłusznie w kasacji zarzuca jego nieprzeprowadzenie. Nawet gdyby hipotetycznie przyjąć, że powódka wnosiła o przeprowadzenie dowodu z przesłuchania rektora pozwanej uczelni, a Sąd dowód ten bezpodstawnie pominął, wówczas jego nieprzeprowadzenie mogłoby stanowić - w zależności od przyjętej argumentacji prawnej - bądź to naruszenie art. 217 kpc lub art. 227 kpc, bądź art. 299 kpc i 302 kpc, bądź też art. 381 kpc. Kasacja nie zarzuca jednak naruszenia żadnego z wymienionych przepisów. Faktem jest, że Sąd Okręgowy nie uzupełnił postępowania dowodowego i nie przesłuchał rektora pozwanej uczelni. Pominięcie tego dowodu w postępowaniu apelacyjnym było możliwe na podstawie art. 381 kpc, skoro powódka o jego przeprowadzenie mogła wnosić w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji. Argumentacji prawnej zwalczającej stanowisko Sądu drugiej instancji w tej kwestii kasacja nie przedstawia.

Zarzut naruszenia art. 233 § 1 kpc odniesiony do oceny dowodu z zeznań powódki w charakterze strony jest również bezzasadny. Ocena ta spełnia wymagania przewidziane w powołanym przepisie, ponieważ w konfrontacji z treścią innych dowodów, zwłaszcza przedstawionych Sądowi dokumentów, mogła być tylko taka, jakiej Sąd dokonał. Ocena, o jakiej stanowi art. 233 § 1 kpc, dotyczy dowodów, a nie twierdzeń stron o dowodach, a zatem argumentacja kasacji, według której Sąd wydał rozstrzygnięcie korzystne dla strony pozwanej wbrew jednoznacznym twierdzeniom powódki na temat treści umowy łączącej strony, jest pozbawiona racji. Twierdzenia powódki nie były wystarczające do oceny treści łączącego strony stosunku prawnego. Ocena ta musiała być dokonana w odniesieniu do ustaleń faktycznych poczynionych w oparciu o przeprowadzone dowody. Sąd Okręgowy dysponując tymi dowodami - z jednej strony zeznaniami powódki, z drugiej dokumentami - musiał dokonać wyboru jednej z dwóch wersji treści stosunków faktycznych między stronami. Wybrał wersję przedstawioną przez stronę pozwaną, ponieważ przemawiało za nią więcej argumentów natury faktycznej i prawnej.

Sąd Okręgowy - akceptując w tym zakresie ustalenia Sądu Rejonowego - ustalił, że warunki zatrudnienia powódki zostały uzgodnione przez strony, co znalazło wyraz w treści "angażu" w postaci pisma rektora Akademii Ekonomicznej z 1 października 1997 r., z którego jednoznacznie wynika, że powódka została zatrudniona na stanowisku starszego wykładowcy w pełnym wymiarze czasu pracy w Katedrze Chemii i Kinetyki Procesów na okres od 1 października 1997 r. do 30 września 1999 r. Sąd Okręgowy nie dał wiary twierdzeniu powódki, że zawarła ze stroną pozwaną reprezentowaną przez rektora ustną umowę o pracę na czas nie określony, ponieważ twierdzenie to było sprzeczne z treścią dokumentów, przede wszystkim "angażu" z 1 października 1997 r. oraz adnotacji rektora pozwanej uczelni na piśmie powódki z 19 lipca 1997 r. zawierającym prośbę o jej dalsze zatrudnienie na stanowisku starszego wykładowcy. Intencja stron co do rodzaju umowy (na czas określony) i czasu jej trwania (dwa lata) została wyrażona w samej treści umowy. W kasacji nie zarzuca się naruszenia art. 65 kc, a według kryteriów wskazanych w tym przepisie dokonuje się wykładni oświadczeń woli stron zawartych w umowie. Sąd Okręgowy nie popełnił błędów co do interpretacji intencji stron przy zawieraniu umowy na czas określony. Dokumenty z lipca 1997 r. - adnotacja rektora na piśmie powódki z 19 lipca 1997 r. i pismo pozwanej do powódki z 25 lipca 1997 r. - jednoznacznie wskazują na to, że intencją pozwanej uczelni było zatrudnienie powódki na czas określony, a bez zgodnej woli obu stron nie może zostać zawarta umowa będąca realizacją zamiaru tylko jednej z nich. Nawet jeśli powódka nie otrzymała pisma z 25 lipca 1997 r., nie znaczy to, że dokument ten nie może podlegać ocenie. Stanowi on podstawę do oceny, jaki był zamiar strony pozwanej przy zatrudnianiu powódki poczynając od 1 października 1997 r. W związku z treścią wspomnianych dokumentów Sąd Okręgowy mógł dojść do przekonania, że przesłuchanie rektora pozwanej uczelni w charakterze strony jest niecelowe, a w następstwie tego zaakceptować wniosek pozwanej o zaniechanie przeprowadzenia tego dowodu, skoro dysponował jednoznacznymi dokumentami zawierającymi oświadczenia rektora co do rodzaju umowy o pracę, jaka ma być zawarta z powódką.

Sąd Okręgowy przedstawił również inne argumenty przemawiające za oceną twierdzeń powódki jako niewiarygodnych. Powołał się między innymi na brak reakcji powódki na pismo strony pozwanej informujące o zatrudnieniu jej na czas określony. W uzasadnieniu kasacji skarżąca zarzuca, że Sąd Okręgowy nie wziął pod uwagę zeznań powódki, która twierdziła, iż nie reagowała na treść pisma strony pozwanej informującego o zatrudnieniu jej na czas określony ze względu na znaną jej praktykę istniejącą na uczelni, zgodnie z którą już poprzednio w okresie zatrudnienia na stanowisku adiunkta była zatrudniana na czas określony, ale jej stosunek pracy był systematycznie odnawiany. Z okoliczności tych, dotyczących czasu przeszłego, powódka nie mogła wyprowadzać wniosku, iż również po upływie czasu, na jaki zawarta została umowa o pracę na okres od 1 października 1997 r. do 30 września 1999 r., z pewnością nastąpi zawarcie kolejnej umowy, ani tym bardziej, że została zawarta umowa na czas nie określony.

Słusznie Sąd Okręgowy stwierdził, że z faktu przystąpienia przez powódkę do grupowego ubezpieczenia na życie z funduszem inwestycyjnym przewidzianego w umowie emerytalnej pracowników Akademii Ekonomicznej w K. nie można wyciągać wniosków co do rodzaju (charakteru) zatrudnienia powódki. Umowa emerytalna została zawarta przez stronę pozwaną jako pracodawcę ze związkami zawodowymi działającymi w uczelni. Stroną tej umowy nie byli bezpośrednio pracownicy. Umowa przewidywała, że warunkiem, jaki powinien spełniać zatrudniony w chwili przystąpienia do pracowniczego programu emerytalnego, jest 12-miesięczny okres zatrudnienia w Akademii Ekonomicznej w K. oraz "umowa o pracę zawarta na czas nie określony (Akademia Ekonomiczna w K. stanowi główne miejsce pracy)". Sąd Okręgowy ustalił, że Akademia Ekonomiczna stanowiła dla powódki główne miejsce pracy i w tym znaczeniu powódka spełniała warunek przewidziany w umowie emerytalnej. Argument przystąpienia przez powódkę do grupowego ubezpieczenia nie ma decydującego znaczenia. Zawarcie przez powódkę umowy ubezpieczenia nie może przesądzać o rodzaju zawartej umowy o pracę, ponieważ umowa ubezpieczenia nie została zawarta ze stroną pozwaną, lecz z towarzystwem ubezpieczeniowym, czyli osobą trzecią w stosunku do relacji prawnych łączących strony jako pracownika i pracodawcę. Z umowy ubezpieczenia nie wynikają zatem żadne skutki dla treści umowy o pracę łączącej strony. Jeżeli nawet - co do zasady - z pracownikami zatrudnionymi na podstawie terminowych umów o pracę nie zawierano umów emerytalnych, a zawierano je wyłącznie z pracownikami zatrudnionymi na podstawie umów o pracę na czas nie określony, to zawarcie takiej umowy z powódką niekoniecznie jest argumentem przemawiającym za tym, że była zatrudniona na czas nie określony. Równie dobrze sytuacja ta może świadczyć o tym, że wobec powódki towarzystwo ubezpieczeniowe popełniło błąd akceptując jej przystąpienie do ubezpieczenia grupowego albo że w stosunku do niej uczyniło wyjątek w odniesieniu do warunków uzgodnionych z pracodawcą.

Biorąc powyższe pod rozwagę, Sąd Najwyższy orzekł jak w sentencji. O kosztach procesu rozstrzygnięto na podstawie art. 102 kpc.

Postanowienie Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 13 września 2001 r.

IV CKN 448/2000

Zasadą wynikającą z istoty postępowania kasacyjnego jest niedopuszczalność powoływania się przed Sądem Najwyższym na nowe okoliczności faktyczne.

Uzasadnienie

Sąd Rejonowy w B., po ponownym rozpoznaniu sprawy, postanowieniem z dnia 8 kwietnia 1998 r. stwierdził, że z dniem 1 stycznia 1985 r. Halina i Konstanty małżonkowie R. nabyli przez zasiedzenie na zasadzie wspólności majątkowej udział we współwłasności nieruchomości położonej w B., przy ul. B. 125, oznaczonej w ewidencji geodezyjnej nr 1303 i oddalił wniosek o zniesienie współwłasności tej nieruchomości.

Sąd ten ustalił, że przedmiotowa nieruchomość ma założona księgę wieczystą Kw Nr 48(...), w której w dziale II, jako współwłaścicielki w częściach równych, wpisane są wnioskodawczyni Regina P. i uczestniczka postępowania Halina R. Podstawą tego wpisu było postanowienie z dnia 6 marca 1964 r. o stwierdzeniu nabycia spadku po matce Annie J. wydane w sprawie (...). Od czasu śmierci w 1963 r. poprzedniej właścicielki nieruchomości - Anny J. Halina R. i jej mąż Konstanty R. władali całą przedmiotową nieruchomością jako posiadacze samoistni. Za taką oceną zdaniem Sądu przemawiają takie przejawy władztwa jak korzystanie przez nich z całej nieruchomości, przeprowadzenie remontu domu, postawienie bramy wjazdowej, ogrodzenie posesji, wybudowanie warsztatu i rampy, a także altany, jak też nasadzenie drzew i krzewów. Wszystkie te inwestycje uczestnicy podejmowali samodzielnie, nie pytali o zgodę wnioskodawczynię, która wyjechała z B. w 1954 r. i nie zgłaszała żadnych pretensji do tej nieruchomości. Uczestnicy opłacali też podatki, jak i ponosili wszelkie ciężary i opłaty związane z tą nieruchomością. Władanie uczestników miało cechy posiadania samoistnego, właścicielskiego w rozumieniu art. 172 kc. Również całe otoczenie uważało ich za właścicieli nieruchomości. Uczestnicy nie tylko wykonywali władztwo faktyczne w zewnętrznym zakresie, ale też mieli wolę władania, jak właściciel całą nieruchomością, o czym zwłaszcza świadczyło podejmowanie znaczących inwestycji. Wnioskodawczyni nie przejawiała woli posiadania nieruchomości, choć miała ku temu faktyczną możliwość.

Mając na uwadze powyższe oraz treść art. 172 kc, jak i art. XLI przepisów wprowadzających kodeks cywilny Sąd przyjął za początek biegu zasiedzenia datę wejścia w życie kodeksu cywilnego i uwzględniając, iż posiadanie było w złej wierze stwierdził, że zasiedzenie udziału we współwłasności nastąpiło z dniem 1 stycznia 1985 r. W konsekwencji przyjął, że wnioskodawczyni utraciła legitymację do żądania zniesienia współwłasności, co skutkowało oddalenie jej wniosku w tym przedmiocie.

W apelacji wnioskodawczyni zarzuciła naruszenie art. 172 kc oraz sprzeczność ustaleń faktycznych, iż wyłącznymi posiadaczami nieruchomości byli małżonkowie R., z treścią zebranego materiału dowodowego.

Sąd Wojewódzki w B. postanowieniem z dnia 10 lipca 1998 r. oddalił apelację. Sąd ten stwierdził, iż wbrew zarzutom skarżącej, sąd I instancji bardzo wnikliwie przeanalizował całość zebranego materiału dowodowego, dokonał jego oceny nie przekraczając granic sędziowskiej, swobodnej, oceny dowodów i trafnie ustalił, że poczynając od 1963 r. przedmiotowa nieruchomość znajdowała się w wyłącznym posiadaniu małżonków R. Ustalenia Sądu Rejonowego w tym zakresie, jako prawidłowe, uznał za własne. Podzielając ocenę charakteru tego posiadania jako posiadania samoistnego Sąd podkreślił, że za tą oceną przemawia też ustawowe domniemanie z art. 339 kc, którego wnioskodawczyni nie podważyła, ani w postępowaniu przed Sądem Rejonowym, ani w postępowaniu przed sądem II instancji, gdyż przedstawione przez skarżącą temu Sądowi dokumenty nie podważyły w niczym ustaleń Sądu Rejonowego, zaś złożone kserokopie listów i kopert nie mają znaczenia w sprawie. Mając na uwadze poczynione ustalenia Sąd Wojewódzki uznał, że zastosowanie przez sąd i instancji prawa materialnego nie budzi zastrzeżeń.

W kasacji wniesionej od powyższego postanowienia wnioskodawczyni powołując się na obie podstawy z art. 393[1] kpc domagała się uchylenia zaskarżonego postanowienia.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

W pierwszej kolejności rozważenia wymaga zarzut naruszenia prawa procesowego.

W ramach podstawy z art. 393[1] pkt 2(1) kpc wnioskodawczyni powołała się ogólnikowo na zarzut naruszenia przepisów postępowania przez nieuwzględnienie wniosków dowodowych pełnomocnika wnioskodawczyni złożonych na posiedzeniu poprzedzającym wydanie postanowienia oraz na naruszenie art. 382 kpc przez oparcie się na dowodach przeprowadzonych przez sąd I instancji.

W orzecznictwie Sądu Najwyższego wielokrotnie wyjaśniano, że oparcie skargi kasacyjnej na podstawie z art. 393[1] pkt 2 kpc winno polegać na wskazaniu konkretnych przepisów postępowania, które zdaniem skarżącego naruszył sąd II instancji, określeniu na czym to naruszenie polegało oraz wykazaniu, że powołane uchybienie mogło mieć wpływ na wynik sprawy (por. np. postanowienie z dnia 26 marca 1997 r. II CKN 63/97 OSNC 1997/9 poz. 129; czy postanowienie z dnia 2 kwietnia 1997 r. II CKN 98/96 OSNC 1997/10 poz. 144). W kasacji wnioskodawczyni w ramach drugiej podstawy kasacyjnej wskazała tylko na naruszenie jednego konkretnie wymienionego przepisu tj. art. 382 kpc a zatem ustosunkowania się w ramach tej podstawy wymaga tylko ten zarzut, bowiem Sąd Najwyższy rozpoznając kasację uwzględnia tylko te przepisy, które zostały wyraźnie wymienione w kasacji, jako naruszone (por. postanowienie z dnia 26 września 2000 r. IV CKN 1518/2000 OSNC 2001/3 poz. 39).

Powołany w kasacji art. 382 kc stanowi, że sąd drugiej instancji - rozpoznający apelację - orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym. Sąd Najwyższy wyjaśnił, że zarzut naruszenia art. 382 kpc w zasadzie nie może stanowić samodzielnej podstawy kasacyjnej z art. 393[1] pkt 2 kpc lecz konieczne jest wskazanie także tych przepisów normujących postępowanie rozpoznawcze, którym sąd drugiej instancji rozpatrując apelację uchybił (por. postanowienie z dnia 7 lipca 1999 r. I CKN 504/99 OSNC 2000/1 poz. 17). Tylko wyjątkowo, w sytuacji gdyby skarżący zdołał wykazać, że sąd drugiej instancji pominął część "zebranego materiału", przy tym uchybienie to mogło mieć wpływ na wynik sprawy, przepis art. 382 kpc mógłby stanowić samodzielną usprawiedliwioną podstawę kasacyjną z art. 393[1] pkt 2 kpc (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 6 stycznia 1999 r. II CKN 100/98 OSNC 1999/9 poz. 146). Zgłoszony w kasacji zarzut naruszenia art. 382 kpc polegający - zdaniem skarżącej - na oparciu orzeczenia na dowodach zgromadzonych przez sąd I instancji nie jest uzasadniony. Sąd II instancji odniósł się również do dowodów złożonych przez wnioskodawczynię w Sądzie Wojewódzkim i stwierdził, że nie podważają one w niczym ustaleń poczynionych przez sąd I instancji i przyjętych za własne przez sąd II instancji. Skarżąca zarzucając "dość swobodne" potraktowanie tych dowodów nie zgłosiła jednak zarzutu naruszenia art. 233 § 1 kpc w związku z art. 391 kpc (w brzmieniu sprzed 1 lipca 2000 r.).

W tym stanie należy stwierdzić, że podstawa kasacyjna z art. 393[1] pkt 2 kpc nie została w sprawie wykazana.

Konsekwencją uznania bezzasadności podstawy kasacyjnej naruszenia przepisów procesowych jest konieczność badania zarzutów w zakresie podstawy z art. 393[1] pkt 1 kpc w oparciu o stan faktyczny sprawy będący podstawą zaskarżonego postanowienia. Żadne zatem twierdzenia o błędach w ustaleniach faktycznych nie mogły być przedmiotem oceny Sądu Najwyższego, a ocena w zakresie zastosowania prawa materialnego musiała być przeprowadzona na gruncie stanu faktycznego ustalonego przez orzekające sądy (por. np. wyrok z dnia 7 marca 1997 r. II CKN 18/97 OSNC 1997/8 poz. 112).

W ramach podstawy z art. 393[1] pkt 1 kpc skarżąca zarzuciła błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie art. 172 kc w brzmieniu sprzed nowelizacji obowiązującej od 1 października 1990 r. oraz art. XLI § 2 przepisów wprowadzających kodeks cywilny zamiast zastosowania art. 172 kc w brzmieniu po nowelizacji oraz art. 10 ustawy z 28 lipca 1990 r. Nadto skarżąca podniosła nieuwzględnienie treści uchylonego art. 177 kc oraz poprzedzającego wejście w życie(2) kc zakazu nabywania przez zasiedzenie własności państwowych nieruchomości miejskich zawartego w art. 7(3) i art. 50(4) ustawy(5) z dnia 14 lipca 1961 r. o gospodarce terenami w miastach i osiedlach.

Sąd Najwyższy wielokrotnie wyjaśniał, iż zasadą - wynikającą z istoty postępowania kasacyjnego - jest niedopuszczalność powoływania się przed Sądem Najwyższym na nowe okoliczności (por. np. wyrok z dnia 10 czerwca 1997 r. II CKN 180/97 OSNC 1997/12 poz. 202). Zarzut więc błędu w subsumcji przez podważanie prawidłowości przyjętego stanu faktycznego i to z odwołaniem się do nowych twierdzeń, że przedmiotowa nieruchomość nie stanowiła własności ich matki, a następnie wbrew treści wpisu do księgi wieczystej nie stanowiła współwłasności wnioskodawczyni i uczestniczki postępowania, lecz była własnością Skarbu Państwa, nie może odnieść skutku.

Uwzględniając ustalenia faktyczne będące podstawą wydania zaskarżonego postanowienia, którymi Sąd kasacyjny jest związany, należy stwierdzić, że zarzut naruszenia art. 172 kc, jak i art. XLI § 2 przepisów wprowadzających kodeks cywilny jest nieuzasadniony. Sąd Najwyższy we wcześniejszych już orzeczeniach (por. np. uchwałę z 10 stycznia 1991 r. III CZP 73/90 OSNCP 1991/7 poz. 83 czy postanowienie z 2 września 1993 r. II CRN 89/93 nie publ.) wyjaśnił, że do zasiedzenia nieruchomości, którego termin 20 letni upłynął przed dniem 1 października 1990 r. nie ma zastosowania termin zasiedzenia przewidywany w art. 172 § 2 kc w brzmieniu nadanym ustawą z dnia 28 lipca 1990 r. o zmianie ustawy - Kodeks cywilny (Dz. U. 1990 r. Nr 55 poz. 321). W tym stanie wobec ustalenia, że w niniejszym przypadku 20 letni termin posiadania upłynął przed 1 października 1990 r. sądy trafnie przyjęły, że zastosowanie ma termin 20 letni przewidziany w art. 172 kc w brzmieniu obowiązującym przed tą datą.

Z tych wszystkich względów kasacja jako nie zawierająca usprawiedliwionych podstaw podlegała oddaleniu na mocy art. 393[12] kpc.

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Administracyjna, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

z dnia 5 września 2001 r.

II UKN 542/2000

Sąd drugiej instancji, który rozstrzyga sprawę po stwierdzeniu przez Trybunał Konstytucyjny niezgodności z Konstytucją RP art. 186 ust. 3 ustawy(1) z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz. U. 1998 r. Nr 162 poz. 1118 ze zm.) nie może pominąć tego stwierdzenia i oddalić apelacji od wyroku, który został wydany przez sąd pierwszej instancji na podstawie przepisu niezgodnego z Konstytucją.

Uzasadnienie

Wyrokiem z dnia 21 marca 2000 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku zmienił wyrok Sądu Okręgowego-Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Gdańsku z dnia 14 września 1999 r. i przyznał Magdalenie F. od 1 stycznia 1999 r. prawo do wcześniejszej emerytury z tytułu sprawowania opieki nad dzieckiem specjalnej troski.

Z treści uzasadnienia Sądu drugiej instancji wynika, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych-Oddział w G. odmówił wnioskodawczyni prawa do wcześniejszej emerytury na podstawie przepisów rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 15 maja 1989 r. w sprawie uprawnień do wcześniejszej emerytury pracowników opiekujących się dziećmi wymagającymi stałej opieki, albowiem wniosek o to świadczenie został złożony po 1 stycznia 1999 r., a więc po wejściu w życie ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz. U. 1998 r. Nr 162 poz. 1118 ze zm.).

Sąd Okręgowy oddalając odwołanie wnioskodawczyni powołał się na stan prawny istniejący od 1 stycznia 1999 r., zgodnie z którym ustawa o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w zasadzie nie przewiduje wcześniejszych emerytur dla pracowników opiekujących się dziećmi szczególnej troski. Wprawdzie według art. 186 ust. 3 tej ustawy do wniosków osób urodzonych przed 1 stycznia 1949 r., które do dnia wejścia w życie ustawy nie zgłosiły wniosku o emeryturę, mimo że spełniły warunki do nabycia tego świadczenia, stosuje się przepisy ustaw i dekretu wymienionych w art. 195, dotyczące warunków nabycia prawa do emerytury, chyba że przepisy ustawy są dla tych osób korzystniejsze, to według Sądu Okręgowego art. 186 ust. 3 ustawy nie ma zastosowania do wnioskodawczyni. Przepis ten bowiem przewiduje, że uprzednio obowiązujące przepisy stosuje się do wniosków osób urodzonych przed 1 stycznia 1949 r., które do dnia wejścia w życie ustawy nie zgłosiły wniosku o emeryturę, mimo że spełniały warunki nabycia prawa do tego świadczenia. Sąd Okręgowy zwrócił uwagę, że wnioskodawczyni nie ma również prawa do wcześniejszej emerytury na podstawie art. 31b ust. 7 ustawy z dnia 29 listopada 1990 r. o pomocy społecznej (w brzmieniu nadanym art. 157 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z FUS). Prawo do tej emerytury mają bowiem osoby opiekujące się dzieckiem wymagającym stałej opieki, pobierające zasiłek stały, za które ośrodek pomocy społecznej opłacał składkę na ubezpieczenie społeczne przed dniem 1 stycznia 1999 r. i które w dniu 1 stycznia 1999 r. ukończyły co najmniej 45 lat oraz mają okres ubezpieczenia wynoszący co najmniej 20 lat. W ocenie Sądu Okręgowego wnioskodawczyni tych warunków nie spełnia.

Sąd drugiej instancji rozpoznając apelację przeanalizował stanowisko Sądu Okręgowego i uznał, że apelacja zasługuje na uwzględnienie. W konsekwencji zmienił zaskarżony wyrok i przyznał Magdalenie F. prawo do wcześniejszej emerytury. Sąd Apelacyjny podkreślił, że od daty wejścia w życie ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych straciły moc przepisy ustawy z dnia 14 grudnia 1982 r. o zaopatrzeniu emerytalnym pracowników i ich rodzin, a tym samym również przepisy rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 15 maja 1989 r. w sprawie uprawnień do wcześniejszej emerytury pracowników opiekujących się dziećmi wymagającymi stałej opieki. W uzasadnieniu swego orzeczenia Sąd Apelacyjny powołał się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 4 stycznia 2000 r. K. 18/99 (OTK ZU 2000/1 poz. 1), w którym Trybunał orzekł, że przepis stanowiący podstawę prawną rozstrzygnięcia Sądu pierwszej instancji (art. 186 ust. 3 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych) jest niezgodny z art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, w zakresie w jakim uzależnia stosowanie przepisów rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 15 maja 1989 r. w sprawie uprawnień do wcześniejszej emerytury pracowników opiekujących się dziećmi wymagającymi stałej opieki od daty urodzenia wnioskodawcy w przypadku wniosku złożonego po dniu wejścia w życie tej ustawy, ponieważ narusza zasadę ochrony praw nabytych.

Sąd Apelacyjny stwierdził też, że wprawdzie art. 186 ust. 3 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z FUS w zakresie w jakim ograniczał prawo do emerytury dla osób opiekujących się dziećmi wymagającymi stałej opieki jedynie do tych, którzy urodzili się przed 1 stycznia 1949 r., formalnie utracił moc obowiązującą z dniem 17 stycznia 2000 r. (z datą opublikowania orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w Dz. U. 2000 r. Nr 2 poz. 26), to jednak, skoro został uznany za niezgodny z Konstytucją, nie może stanowić podstawy pozbawienia wnioskodawczyni prawa do żądanego świadczenia tylko dlatego, że złożyła o nie wniosek przed opublikowaniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który otworzył jej drogę do otrzymania tego świadczenia. Sąd Apelacyjny podkreślił, że wnioskodawczyni dysponuje okresem ubezpieczenia wymaganym do przyznania wcześniejszej emerytury oraz sprawuje opiekę nad córką, która orzeczeniem Obwodowej Komisji do Spraw Inwalidztwa i Zatrudnienia z dnia 8 września 1993 r., została uznana od dzieciństwa inwalidą I grupy (oznacza to całkowitą niezdolność do wykonywania jakiejkolwiek pracy połączoną z niezdolnością do samodzielnej egzystencji).

W kasacji pełnomocnik organu rentowego zaskarżył w całości wyrok Sądu Apelacyjnego zarzucając mu naruszenie art. 71 ust. 2 ustawy z dnia 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. 1997 r. Nr 102 poz. 643) oraz "brak oświadczenia wnioskodawczyni o nie przystąpieniu do otwartego funduszu emerytalnego". Wniósł "o uchylenie tego wyroku w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania".

W uzasadnieniu kasacji podano, iż organ rentowy nie może zgodzić się ze stanowiskiem zawartym w zaskarżonym wyroku w części dotyczącej przyznania wnioskodawczyni prawa do wcześniejszej emerytury od 1 stycznia 1999 r. do 16 stycznia 2000 r. W kasacji wywiedziono, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego został ogłoszony w Dzienniku Ustaw w dniu 17 stycznia 2000 r., a więc zgodnie z treścią art. 71 ust. 2 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym przepis art. 186 ust. 3 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z FUS, w części w jakiej pozbawia prawa do wcześniejszej emerytury z tytułu opieki nad dzieckiem wymagającym stałej opieki osoby urodzone po 31 grudnia 1948 r., które warunki do nabycia prawa do tego świadczenia spełniły do dnia 1 stycznia 1999 r., utracił moc obowiązującą dopiero od dnia ogłoszenia orzeczenia Trybunału w Dzienniku Ustaw. Dlatego też, zdaniem organu rentowego, brak jest podstaw do przyznania wnioskodawczyni świadczenia za okres poprzedzający 17 stycznia 2000 r. Ponadto wnoszący kasację uważa również, że brak jest podstaw do przyznania wnioskodawczyni świadczenia po 17 stycznia 2000 r. gdyż nie złożyła ona oświadczenia o nieprzystąpieniu do otwartego funduszu emerytalnego.

Sąd Najwyższy rozważył, co następuje:

Wbrew obowiązkowi wynikającemu z treści art. 393[1](1) kpc wnoszący kasację nie określił, czy - w jego ocenie - Sąd Apelacyjny naruszył przytoczony wyżej przepis ustawy o Trybunale Konstytucyjnym przez błędną jego wykładnię, czy też przez niewłaściwe zastosowanie. Sąd Najwyższy zauważa ponadto, że Sąd drugiej instancji w zaskarżonym wyroku nie powołał się w ogóle na podany jako podstawa kasacji art. 71 ust. 2 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Fakt, że "pozwany organ rentowy nie może się zgodzić ze stanowiskiem Sądu drugiej instancji w części dotyczącej przyznania prawa do wcześniejszej emerytury od 1 stycznia 1999 r. - 16 stycznia 2000 r.", nie może być uznany za wystarczający zarzut kasacyjny dotyczący rzekomego naruszenia przez Sąd drugiej instancji art. 71 ust. 2 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. W wyroku z dnia 4 stycznia 2000 r. K 18/99 (OTK ZU 2000/1 poz. 1), także Trybunał Konstytucyjny nie powołał się na art. 71 ust. 2 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, którego naruszenie kasacja zarzuca Sądowi Apelacyjnemu. Kasacja oparta na zarzucie naruszenia przez Sąd drugiej instancji art. 71 ust. 2 ustawy z dnia 1 sierpnia 1997 r. o Trybunale Konstytucyjnym nie zasługuje więc na uwzględnienie. Naruszenie tego przepisu kasacja upatruje zresztą jedynie w tym, iż w zaskarżonym wyroku Sąd Apelacyjny przyznał wnioskodawczyni prawo do wcześniejszej emerytury przewidzianej rozporządzeniem(2) Rady Ministrów z dnia 15 maja 1989 r. w sprawie uprawnień do wcześniejszej emerytury pracowników opiekujących się dziećmi wymagającymi stałej opieki za okres, w którym w ocenie organu rentowego obowiązywał przepis art. 186 ust. 3 ustawy(3) z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, pozbawiający prawa do tego świadczenia osoby urodzone po dniu 1 stycznia 1949 r.; przepis, który następnie został uznany przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodny z art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.

Sąd Najwyższy zauważa ponadto, że wprawdzie zgodnie z art. 190 ust. 1 i 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (nota bene niepowołanego w kasacji), orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego powoduje utratę mocy obowiązującej aktu normatywnego jedynie na przyszłość, to jednak nie może pozostawać bez wpływu na toczące się postępowanie sądowe oparte na takim samym stanie faktycznym, w którym zaskarżone orzeczenie Sądu pierwszej instancji zapadło na podstawie niezgodnego z Konstytucją przepisu. Sprzeczność art. 186 ust. 3 ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z Konstytucją istniała od momentu wejścia w życie(4) tego przepisu i trudno wymagać, aby Sąd Apelacyjny, który rozstrzygał sprawę po stwierdzeniu niezgodności z Konstytucją przepisu art. 186 ust. 3 ustawy z dnia 17 stycznia 1998 r., mógł nie uwzględnić stanowiska Trybunału Konstytucyjnego i wydać orzeczenie w oparciu o przepis ewidentnie naruszający Konstytucję.

Zarzut naruszenia prawa przez nieustalenie, czy wnioskodawczyni przystąpiła do otwartego Funduszu Emerytalnego, nie został w żaden sposób uzasadniony, nie powołano też przepisu, który zdaniem kasacji został przez Sąd Apelacyjny naruszony w tym zakresie. Sąd Najwyższy rozpoznając kasację nie jest zobowiązany "domyślać się" jakiego przepisu naruszenie kasacja zarzuca.

Kierując się powyższymi względami Sąd Najwyższy orzekł jak w sentencji.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Administracyjna, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

z dnia 24 lipca 2001 r.

I PKN 546/2000

Przepis art. 382 kpc nie stanowi podstawy zgłoszenia w kasacji zarzutów braku wszechstronnego rozważenia zebranego materiału i przekroczenia granic swobodnej oceny dowodów, nienależytego wyjaśnienia sprawy oraz nierozpoznania jej istoty.

Uzasadnienie

Powódka Bożena C. w pozwie przeciwko Domowi Pomocy Społecznej w O. żądała ustalenia, że w sposób skuteczny uchyliła się od skutków swego oświadczenia woli o rozwiązaniu umowy o pracę na mocy porozumienia stron, a ponadto żądała przywrócenia do pracy.

Sąd Rejonowy-Sąd Pracy w Olkuszu wyrokiem z dnia 16 grudnia 1999 r. oddalił powództwo. Ustalił, że powódka była zatrudniona u strony pozwanej od dnia 18 stycznia 1999 r. na stanowisku starszego instruktora do spraw kulturalno-oświatowych. W dniu 10 września 1999 r. dyrektor strony pozwanej w obecności dwu pracownic oświadczył powódce, że zostaje zwolniona z pracy na podstawie art. 52 § 1 kp i chciał jej wręczyć pismo o rozwiązaniu umowy o pracę. Powódka odmówiła przyjęcia pisma, wobec czego jego treść została jej odczytana. Z pisma tego wynikało, że przyczyną rozwiązania umowy o pracę był zabór mienia na szkodę mieszkańców Domu Pomocy Społecznej w O. w dniu 1 września 1999 r. Tego samego dnia powódka rozmawiała jeszcze z dyrektorem, który zasugerował jej, że może napisać podanie o zwolnienie z pracy na swój wniosek. Dyrektor dodał, że "ze zwolnieniem dyscyplinarnym nie ma przyszłości". Powódka złożyła takie podanie, wnosząc o rozwiązanie umowy o pracę na mocy porozumienia stron. Dyrektor strony pozwanej wyraził na to zgodę. Czyn powódki, który był przyczyną decyzji dyrektora o rozwiązaniu umowy o pracę bez wypowiedzenia, polegał na tym, że w dniu 1 września 1999 r. powódka odbierała ze sklepu wędlinę dla pensjonariuszy pozwanego Domu i dostarczyła jej mniej niż wynikało to z rachunków. Stwierdzał to protokół podpisany przez kierownika działu gospodarczego, magazynierkę i kierowniczkę kuchni.

W ocenie Sądu Rejonowego postępowanie dyrektora strony pozwanej nie zawierało znamion groźby bezprawnej. Postąpił on tak, jak powinien, to znaczy zasugerował powódce, że jeżeli złoży wniosek o rozwiązanie umowy na zasadzie porozumienia stron, to on go uwzględni, gdyż z uwagi na dobro powódki i jej rodziny jest to korzystniejszy sposób załatwienia sprawy. Sąd Rejonowy podkreślił, że nie jest groźbą bezprawną złożenie przez pracodawcę oświadczenia o rozwiązaniu umowy o pracę bez wypowiedzenia, z sugestią, że stosunek pracy może być rozwiązany w inny, korzystniejszy sposób, jeżeli tylko pracownik wystąpi z odpowiednim wnioskiem.

Sąd Okręgowy-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Katowicach wyrokiem z dnia 11 kwietnia 2000 r. oddalił apelację powódki opartą na zarzucie nierozważenia przez Sąd pierwszej instancji istotnych okoliczności sprawy, zwłaszcza zaś tego, że nie było w sprawie dowodów mogących potwierdzić zabór mienia przez powódkę oraz że dyrektor strony pozwanej, wiedząc o bezpodstawności i bezprawności swojej decyzji o niezwłocznym rozwiązaniu umowy o pracę, zmusił powódkę do złożenia wniosku o rozwiązanie umowy o pracę na zasadzie porozumienia stron.

Sąd Okręgowy podniósł, że oświadczenie powódki z dnia 10 września 1999 r. zawierające ofertę rozwiązania umowy o pracę na zasadzie porozumienia stron jest oświadczeniem woli, co do którego istnieje możliwość uchylenia się od jego skutków, jeżeli zostało złożone pod wpływem groźby bezprawnej. Groźba stanowi zapowiedź dokonania czynu zabronionego przez prawo lub sprzecznego z zasadami współżycia społecznego. Jej cechą istotną jest to, że wywołuje w osobie zagrożonej obawę, iż tej osobie jej lub komu innemu grozi poważne niebezpieczeństwo osobiste lub majątkowe. W świetle okoliczności faktycznych sprawy nie było podstaw do przyjęcia zapowiedzi dokonania czynności bezprawnej, gdyż dyrektor strony pozwanej poprosił powódkę do swojego gabinetu po to, by złożyć jej oświadczenie o rozwiązaniu umowy o pracę bez wypowiedzenia i wręczyć stosowne pismo. Gdyby więc nawet założyć, że rozwiązanie umowy o pracę w tym trybie było bezzasadne, to nie mogło stanowić groźby, gdyż nie było zapowiedzią dokonania rozwiązania umowy, lecz czynnością już dokonaną. Sąd Okręgowy podkreślił, że to powódka zwróciła się do dyrektora z prośbą o zmianę sposobu rozwiązania umowy o pracę, a nie odwrotnie. Dyrektor natomiast przystał tylko na propozycję powódki.

Od wyroku Sądu Okręgowego powódka złożyła kasację, w której wniosła o jego zmianę przez uwzględnienie powództwa w całości, ewentualnie o jego uchylenie i przekazanie sprawy Sądowi drugiej instancji do ponownego rozpoznania, z zasądzeniem na rzecz powódki w każdej sytuacji kosztów postępowania. Podstawę kasacji stanowił art. 382 kpc, którego naruszenie polegało - zdaniem powódki - na nieuwzględnieniu całości materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie, nierozpoznaniu istoty sprawy, niewyjaśnieniu wszystkich okoliczności faktycznych, ponadto na dokonaniu ustaleń faktycznych sprzecznych z materiałem dowodowym oraz na przekroczeniu granic swobodnej oceny dowodów. Uzasadniając powyższy zarzut powódka wskazała, że w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku brak jest "pełnego i merytorycznego odniesienia się do zarzutów apelacji", a także nie zostały rozstrzygnięte wątpliwości dotyczące stanu faktycznego, zwłaszcza przypisywanego powódce zaboru mienia na szkodę pracodawcy, co do którego nie ma - w ocenie skarżącej - jakichkolwiek dowodów. Sądy obu instancji pominęły też okoliczność, że dyrektor strony pozwanej uznał powódkę winną popełnienia kradzieży, do czego w żadnych okolicznościach nie miał prawa, a następnie "z pełną świadomością bezzasadności i bezprawności swoich działań zmusił ją do złożenia oświadczenia woli o rozwiązaniu stosunku pracy za porozumieniem stron, szantażując groźbą niezwłocznego rozwiązania umowy ze wszystkimi wynikającymi stąd negatywnymi dla pracownika konsekwencjami". Zdaniem powódki, Sąd Okręgowy wydał zaskarżony wyrok na podstawie "zawierającego liczne luki materiału dowodowego", wskutek czego naruszył zasady procesowe nakazujące między innymi dokonywanie przez sąd czynności dowodowych z urzędu. Również ocena dotychczas przeprowadzonych dowodów była dowolna. Stało się tak dlatego, że Sąd Okręgowy nie wyjaśnił, dlaczego uznał za niewiarygodne twierdzenia powódki, natomiast uznał pełną rzetelność dowodów przedstawionych przez stronę pozwaną.

Strona pozwana w odpowiedzi na kasację wniosła o jej oddalenie i zasądzenie od powódki zwrotu kosztów.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Kasacja powódki została sporządzona wadliwie, gdyż zawiera wiele różnych zarzutów bez wskazania ich podstawy prawnej. Tymczasem w myśl art. 393[3](1) kpc kasacja powinna zawierać - oprócz innych elementów wymienionych w tym przepisie - przytoczenie podstaw kasacyjnych i ich uzasadnienie, co oznacza, że strona skarżąca powinna wskazać konkretne przepisy prawa materialnego lub procesowego, a nie tylko opisać przewidzianą w nich regulację, a ponadto powinna wyjaśnić, na czym polegało ich naruszenie.

Gdy chodzi o kasację powódki, to został w niej podany jako naruszony tylko art. 382 kpc. Przepis ten stanowi, że sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym. Określa więc przede wszystkim rolę sądu drugiej instancji jako sądu orzekającego co do istoty sprawy, a nie wyłącznie jako sądu kontrolującego trafność orzeczenia wydanego przez sąd pierwszej instancji. Tak również zrozumiał swoje zadanie Sąd Okręgowy rozpoznający przedmiotową sprawę, gdyż już na wstępie rozważań powołał się na przepis art. 382 kpc i zaznaczył, że orzekał na podstawie całości materiału dowodowego zebranego w obu instancjach. Nie jest zatem trafny zarzut dotyczący naruszenia przez Sąd Okręgowy tego przepisu. Ponadto skarżąca nie wykazała, jakie dowody przeprowadzone w sprawie Sąd ten pominął przy wydawaniu wyroku i jaki to miało wpływ na wynik sprawy. Nie stanowi zaś naruszenia art. 382 kpc ograniczenie się Sądu do przyjęcia jako podstawy ustalenia stanu faktycznego i wyroku tych dowodów, które dotyczą istoty sprawy, i pominięcie dowodów odnoszących się do okoliczności nie mających znaczenia dla jej rozstrzygnięcia. Takimi zaś dowodami były te, które wiązały się z pierwotną decyzją pracodawcy o rozwiązaniu z powódką umowy o pracę bez wypowiedzenia.

Istotą sprawy - jak trafnie uznał Sąd Okręgowy - było to, czy oświadczenie o rozwiązaniu umowy o pracę złożyła powódka pod wpływem groźby, czyli w warunkach uniemożliwiających swobodne podjęcie decyzji i wyrażenie woli, i czy była to groźba uzasadniająca uchylenie się skarżącej od skutków złożonego oświadczenia woli. Co do tej zaś kwestii nie ma w kasacji zarzutu, jakoby Sąd Okręgowy (lub Sąd Rejonowy) wydał wyrok na podstawie pewnej części dowodów, a inną pominął, bądź też że oparł się na środkach, które nie mogą być uznane za dowody w rozumieniu art. 235 kpc.

Odnosząc się do zarzutów skarżącej, takich jak brak wszechstronnego rozważenia zebranego materiału i przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów, nienależyte wyjaśnienie sprawy oraz nierozpoznanie jej istoty, wady uzasadnienia wyroku itp., trzeba podkreślić, że w żadnej mierze nie mieszczą się one w płaszczyźnie wyznaczonej przepisem art. 382 kpc. Ich podstawę mogłyby stanowić np. przepisy art. 233 § 1, art. 378 § 2 czy też art. 328 § 2 w związku z art. 391 kpc bądź jeszcze inne - w zależności od koncepcji osoby wnoszącej kasację. Jednak do Sądu Najwyższego nie należy ich wskazywanie stronie ani też przedstawianie związanej z nimi argumentacji. Należy jeszcze tylko zwrócić uwagę na oczywiście błędny pogląd skarżącej, powtórzony kilkakrotnie w uzasadnieniu, ten mianowicie, że do Sądów orzekających w sprawie należał obowiązek przeprowadzenia z urzędu postępowania dowodowego. Jego ilustracją jest następujące stwierdzenie: "ciężar zgromadzenia prawidłowego i dostatecznie wystarczającego do rozstrzygnięcia sprawy materiału dowodowego spoczywa wyłącznie na sądzie, a pracownik nie może ponosić w wyniku zaniedbania tego obowiązku negatywnych konsekwencji". Wskazany pogląd nie uwzględnia bowiem ani faktu skreślenia § 2 w art. 3 kpc, ani zmiany redakcyjnej art. 232 kpc, ani wreszcie tego, że wprowadzenie obowiązku sporządzenia kasacji przez osoby posiadające należyte przygotowanie prawnicze (art. 393[2](2) kpc) miało na celu zapewnienie kasacji poziomu odpowiadającego wymaganiom określonym w art. 393[4](3) kpc.

Z przedstawionych przyczyn Sąd Najwyższy uznał kasację za bezpodstawną, wobec czego orzekł o jej oddaleniu (art. 393[12] kpc).

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Administracyjna, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

z dnia 19 lipca 2001 r.

II UKN 475/2000

Zarzut przedawnienia roszczenia majątkowego pozwany może zgłosić także w postępowaniu apelacyjnym.

Uzasadnienie

Powód Mieczysław L. domagał się zasądzenia na jego rzecz od Kopalni Węgla Kamiennego "H." w R.Ś. skapitalizowanej renty uzupełniającej w kwocie 21.600 zł za okres od 1 maja 1994 r. do 31 maja 1997 r. z ustawowymi odsetkami od 6 maja 1997 r. i renty bieżącej po 800 zł miesięcznie płatnej do dnia 15-go każdego kolejnego miesiąca, za utratę zdolności do pracy zarobkowej w następstwie obrażeń ciała doznanych w wypadku przy pracy z 15 czerwca 1982 r. Rentę uzupełniającą powód obliczył jako różnicę między wynagrodzeniem za pracę, które mógłby osiągnąć, gdyby nadal pracował u strony pozwanej na stanowisku sztygara górniczego pod ziemią, a otrzymywanym świadczeniem z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z tytułu częściowej niezdolności do pracy.

Strona pozwana wniosła o oddalenie powództwa w całości. Przede wszystkim podniosła zarzut przedawnienia roszczenia powoda z mocy art. 442 § 1 kc. Ponadto wskazywała, że poszkodowany w znacznym stopniu przyczynił się do powstania i skutków wypadku przy pracy z 15 czerwca 1982 r.

Sąd Wojewódzki-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Katowicach wyrokiem z dnia 17 czerwca 1998 r. oddalił powództwo uznając, że roszczenie powoda uległo przedawnieniu. Sąd ustalił, że powód pracował w pozwanej Kopalni w latach 1970-1984. W czasie zatrudnienia na stanowisku sztygara oddziałowego urządzeń maszynowych pod ziemią powód w dniu 15 czerwca 1982 r. uległ wypadkowi przy pracy. Przy wykonywaniu zwykłych czynności służbowych związanych z kontrolą pracy urządzeń powód uderzony został "biczującym łańcuchem" kombajnu górniczego w klatkę piersiową. Po uderzeniu przewrócił się doznając stłuczenia pleców w okolicy kręgosłupa, stłuczenia klatki piersiowej i złamania szóstego żebra. Powód sam wyjechał na powierzchnię. Zgłosił się do lekarza zakładowego, który udzielił mu pomocy w ambulatorium. Bezpośrednio po wypadku powód nie korzystał ze zwolnienia lekarskiego i nie wnosił o sporządzenie protokołu ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku przy pracy. Dopiero po dwóch latach dolegliwości bólowe kręgosłupa nasiliły się w takim stopniu, że powód stał się okresowo niezdolny do pracy. Na zwolnieniach lekarskich pozostawał przez okres sześciu miesięcy i po rozwiązaniu stosunku pracy przeszedł na rentę inwalidzką III grupy w związku ze skutkami wypadku. W protokole powypadkowym z czerwca 1984 r. stwierdzono, że przyczyną zaistnienia wypadku było nieprzestrzeganie przez stronę pozwaną przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy oraz bezpieczeństwa pożarowego w podziemnych zakładach górniczych. Ze względu na upływ czasu i brak świadków wypadku nie udało się ustalić, czy kombajn górniczy w chwili wypadku był uruchomiony, czy też doszło do samoczynnego zwolnienia łańcucha kombajnu.

W świetle powyższych ustaleń faktycznych Sąd pierwszej instancji przyjął, że podniesiony przez stronę pozwaną zarzut przedawnienia roszczenia powoda był zasadny. Zgodnie z art. 444 § 1 i 2 kc szkoda podlegająca wyrównaniu w formie renty, związana z utratą zdolności do pracy zarobkowej, powstała u powoda w chwili przejścia na rentę inwalidzką w roku 1984. Już wtedy dochody powoda uległy - jak sam przyznaje - znacznemu zmniejszeniu. Stan ten utrzymywał się w sposób niezmienny przez kilkanaście lat aż do wniesienia pozwu. Wprawdzie przed skreśleniem art. 40 ustawy z dnia 12 czerwca 1975 r. o świadczeniach z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (Tekst jednolity: Dz. U. 1983 r. Nr 30 poz. 144 ze zm.) powód nie mógł skutecznie dochodzić zasądzenia na jego rzecz od byłego pracodawcy renty uzupełniającej, ale zmieniło się to od 1 stycznia 1990 r. Skoro powód przez ponad sześć lat nie zdecydował się na wytoczenie powództwa, zarzut przedawnienia roszczenia nie mógł być uznany za nadużycie prawa przez stronę pozwaną, które nie korzystałoby z ochrony ze względu na sprzeczność z zasadami współżycia społecznego. Z tych motywów Sąd Wojewódzki oddalił powództwo.

W apelacji od powyższego wyroku powód zarzucił sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego przez pominięcie faktu, że prawo do renty z tytułu niezdolności do pracy przyznane mu zostało na stałe dopiero w 1994 r. i naruszenie prawa materialnego przez niewłaściwe zastosowanie art. 5 kc do oceny dopuszczalności zgłoszenia przez pracodawcę zarzutu przedawnienia roszczenia. Na tych zarzutach powód opierał wniosek o zmianę zaskarżonego wyroku przez uwzględnienie powództwa.

Sąd Apelacyjny-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Katowicach wyrokiem z dnia 20 listopada 1998 r. oddalił apelację, podzielając ustalenia faktyczne i rozważania Sądu pierwszej instancji. Sąd Apelacyjny zwrócił uwagę, że przyznanie poszkodowanemu renty inwalidzkiej z tytułu następstw wypadku przy pracy lub choroby zawodowej nie zawsze może być utożsamiane z powzięciem przez niego wiadomości o pełnym rozmiarze szkody uzasadniającej przyznanie renty uzupełniającej. Za datę powstania szkody podlegającej naprawieniu w formie renty uzupełniającej przyjmuje się bowiem dzień, w którym poszkodowany został pozbawiony w sposób obiektywny możności uzyskiwania zarobku (dochodu), jaki otrzymywałby, gdyby nie doznał uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia. Dlatego pracownik, który po przejściu na rentę inwalidzką z tytułu czasowej niezdolności do pracy kontynuował zatrudnienie u tego samego lub innego pracodawcy i otrzymywał łączne dochody zbliżone do tych, jakie osiągał przed wypadkiem, może wskazywać, że szkoda powstała u niego dopiero w chwili zakończenia zatrudnienia. W innej sytuacji był natomiast powód, ponieważ od daty przejścia na rentę inwalidzką z tytułu następstw wypadku przy pracy nie miał żadnych dochodów poza rentą, musiał nawet sprzedać samochód, by ponieść koszty utrzymania związane z leczeniem i zmianą miejsca zamieszkania.

Sąd drugiej instancji nie uznał poglądu skarżącego, że o szkodzie dowiedział się on w sposób pewny dopiero w chwili przyznania mu renty inwalidzkiej na stałe w roku 1994 i że od tej daty powinien być liczony termin początkowy biegu trzyletniego okresu przedawnienia z art. 442 § 1 kc. Przesłanki faktyczne w postaci utraty zdolności do pracy zarobkowej i zmniejszenie się wszystkich dochodów poszkodowanego występowały bowiem znacznie wcześniej i uzasadniały wystąpienie z żądaniem zasądzenia renty już w chwili skreślenia art. 40 ustawy z dnia 12 czerwca 1975 r. o świadczeniach z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych wyłączającego możliwość dochodzenia przez pracowników poszkodowanych wskutek następstw wypadków przy pracy i chorób zawodowych roszczeń uzupełniających na podstawie prawa cywilnego. Podniesienie przez stronę pozwaną zarzutu przedawnienia roszczenia w ocenie Sądu Apelacyjnego nie było sprzeczne z zasadami współżycia społecznego przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności faktycznych sprawy, a zwłaszcza braku przyczyn usprawiedliwiających znaczne opóźnienie w dochodzeniu roszczenia. Dlatego Sąd Apelacyjny orzekł o oddaleniu apelacji.

Wyrok Sądu drugiej instancji zaskarżył kasacją pełnomocnik powoda. Kasacja opiera się na obu podstawach wymienionych w art. 393[1] kpc. Skarżący zarzuca naruszenie przepisów prawa materialnego - w szczególności art. 2, 7 i 45 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, art. 6 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (Dz. U. 1993 r. Nr 61 poz. 284) oraz art. 5, art. 444 § 1 i 2 i art. 445 § 1 kc przez uwzględnienie podniesionego przez stronę pozwaną zarzutu przedawnienia i wadliwe ustalenie terminu początkowego okresu przedawnienia, a nadto odmowę zasądzenia na rzecz powoda renty uzupełniającej i zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Jako uchybienia procesowe w kasacji wskazuje się naruszenie art. 5 kpc, 160 kpc, 167 kpc, 207 § 1 kpc, 380 kpc, 381 kpc i 474 kpc - polegające na braku pouczenia powoda o konieczności zgłoszenia wniosków dowodowych dla wykazania, że o szkodzie dowiedział się dopiero w chwili przyznania mu na stałe renty z tytułu niezdolności do pracy związanej z wypadkiem przy pracy, oraz uwzględnieniu zarzutu przedawnienia zgłoszonego w odpowiedzi na pozew wniesionej przez stronę pozwaną z dwudniowym opóźnieniem w stosunku do terminu wyznaczonego przez przewodniczącego. Na tych podstawach skarżący wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi pierwszej instancji bądź o zmianę orzeczenia Sądu Apelacyjnego i poprzedzającego go wyroku Sądu Wojewódzkiego przez zasądzenie od strony pozwanej na rzecz powoda renty uzupełniającej oraz odszkodowania i zadośćuczynienia w łącznej wysokości 67.200 zł.

Strona pozwana wniosła o oddalenie kasacji i zasądzenie na jej rzecz od powoda kosztów postępowania kasacyjnego według norm.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Kasacja nie jest zasadna. Sposób jej napisania, odbiegający od powszechnie stosowanego wzorca zgodnego z treścią art. 393[3](1) kpc powoduje, że skonkretyzowanie granic wniosków kasacji (zgłoszonych alternatywnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania bądź zmianę wyroku i orzeczenie co do istoty sporu) zamiast w petitum kasacji znajduje się w punktach 10 i 11 uzasadnienia podstaw kasacyjnych. Wynika z nich, że skarżący po raz pierwszy w postępowaniu kasacyjnym występuje z nowymi roszczeniami o zasądzenie zadośćuczynienia pieniężnego w kwocie 10.000 zł i odszkodowania w wysokości 35.000 zł za wydatki poniesione w związku z leczeniem. Roszczenia te co do zasady nie mogły być uwzględnione. W postępowaniu kasacyjnym z mocy art. 393[19](2) kpc stosuje się odpowiednio przepisy o apelacji. Nie jest więc dopuszczalne rozszerzenie żądań pozwu lub wystąpienie z nowymi roszczeniami, skoro zakaz taki obowiązuje w postępowaniu apelacyjnym (art. 383 kpc). Dotyczy on również sytuacji, gdy Sąd pierwszej instancji nie jest związany granicami żądania (art. 321 § 2 kpc). Jeśli bowiem Sąd pierwszej instancji nie orzekł o roszczeniach, jakie wynikają z faktów przytoczonych przez powoda, gdy roszczenia nie były objęte żądaniem lub zgłoszono je w rozmiarze mniejszym niż usprawiedliwiony wynikiem postępowania, to powodowi służy prawo zgłoszenia wniosku o uzupełnienie wyroku, a nie apelacja (zob. wyrok SN z dnia 16 października 1974 r. II CR 529/74 Państwo i Prawo 1977/10 str. 165 z glosą A. Kuźniar-Wiśniewskiej dotyczącą uchylonego art. 386 kpc). Z tych względów wskazane w kasacji zarzuty naruszenia art. 444 § 1 kc i art. 445 § 1 kc nie były uzasadnione.

Pozostałe zarzuty kasacyjne odnoszą się do uwzględnionego przez Sąd, a podniesionego przez stronę pozwaną zarzutu przedawnienia roszczenia powoda o rentę uzupełniającą na podstawie art. 444 § 1 kc. Instytucja przedawnienia roszczenia służy stabilizacji obrotu prawnego. Jej celem jest ograniczenie w czasie możliwości realizacji roszczeń wynikających ze stosunków zobowiązaniowych, ustawy lub zdarzeń powodujących odpowiedzialność cywilnoprawną. Pozwala ona dłużnikowi na uchylenie się od zaspokojenia wierzyciela po upływie terminu przedawnienia (art. 117 § 2 kc). Skorzystanie z tego uprawnienia jest więc działaniem w granicach prawa, z reguły świadczącym o realizacji służącego dłużnikowi prawa podmiotowego. Zagadnienie sposobu liczenia terminów przedawnienia roszczeń pracowników poszkodowanych w następstwie wypadków przy pracy lub chorób zawodowych skomplikowało się w wyniku okresowego wyłączenia możliwości dochodzenia cywilnoprawnych roszczeń uzupełniających w ustawie(3) z dnia 23 stycznia 1968 r. o świadczeniach pieniężnych przysługujących w razie wypadków przy pracy (Dz. U. 1968 r. Nr 3 poz. 8 ze zm.) i ustawie(4) z dnia 12 czerwca 1975 r. o świadczeniach z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych oraz ustawie(5) z dnia 31 marca 1977 r. o dalszym zwiększeniu emerytur i rent oraz o zmianie niektórych przepisów o zaopatrzeniu emerytalnym (Dz. U. 1977 r. Nr 11 poz. 43). Problemy z tym związane wyjaśnione zostały w uchwale składu siedmiu sędziów SN z dnia 14 grudnia 1990 r. III PZP 20/90 (OSNCP 1991/7 poz. 79), w której przyjęto, że osoby poszkodowane w wyniku wypadków przy pracy zaistniałych przed dniem 1 stycznia 1990 r. mogą dochodzić od zakładów pracy (pracodawcy) na zasadach prawa cywilnego roszczeń uzupełniających powstałych po tym dniu. W uzasadnieniu uchwały Sąd Najwyższy uznał, że roszczenia uzupełniające, jako dotyczące naprawienia szkody na osobie wyrządzonej czynem niedozwolonym, podlegać będą przedawnieniu na zasadach określonych w art. 442(6) kc.

W przepisie tym wskazane są trzy terminy przedawnienia roszczeń wynikających z powstania szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym. Po pierwsze, roszczenie ulega przedawnieniu z upływem lat 3 od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie. Po drugie, roszczenie ulega przedawnieniu najpóźniej z upływem lat dziesięciu od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wyrządzające szkodę. Po trzecie, gdy szkoda wynika ze zbrodni lub występku roszczenie o naprawienie szkody przedawnia się zawsze z upływem lat dziesięciu od popełnienia przestępstwa, bez względu na to kiedy poszkodowany dowiedział się o szkodzie i osobie obowiązanej do jej naprawienia. Artykuł 442 kc jest więc przepisem szczególnym w stosunku do art. 120 kc, który początek biegu terminu przedawnienia łączy z powstaniem stanu wymagalności roszczenia.

W przeciwieństwie do art. 120 kc w art. 442 tego Kodeksu bieg przedawnienia rozpoczyna się w dniu zaistnienia wymienionych tam zdarzeń faktycznych. Powód, co jest w sprawie bezsporne, uległ wypadkowi przy pracy 15 czerwca 1982 r. Niezależnie zatem od tego kiedy dowiedział się o szkodzie i osobie obowiązanej do jej naprawienia, wszelkie jego roszczenia, w tym roszczenie o rentę uzupełniającą, uległy przedawnieniu z upływem dziesięcioletniego terminu liczonego od dnia wypadku (art. 120 kc, zob. uchwałę składu siedmiu sędziów SN z dnia 29 listopada 1996 r. II PZP 3/96 OSNAPiUS 1997/14 poz. 249). Pozew wniesiony został do Sądu po upływie 5 lat od zakończenia biegu okresu przedawnienia dziesięcioletniego z art. 442 § 1 kc. W tym stanie rzeczy przy braku wyjątkowych, szczególnych okoliczności sprawy, podniesienie przez pracodawcę zarzutu przedawnienia nie może być uznane za nadużycie prawa podmiotowego sprzeczne z jego społeczno-gospodarczym przeznaczeniem lub zasadami współżycia społecznego (art. 5 kc).

Sądy obu instancji nie przywiązywały należytej uwagi do oceny upływu terminu dziesięcioletniego z art. 442 § 1 kc, postępując zgodnie z sugestią powoda, że istotne jest tylko ustalenie, czy zachował on termin trzyletni od momentu dowiedzenia się o szkodzie i osobie zobowiązanej do jej naprawienia. Prawidłowo Sąd drugiej instancji przyjął, że powód o przesłankach uzasadniających wystąpienie z roszczeniem o zapłatę renty uzupełniającej dowiedział się w roku 1984 po rozwiązaniu z nim umowy o pracę w związku z przejściem na rentę inwalidzką, z czym wiązało się znaczne obniżenie jego bieżących dochodów. Zdawał sobie również wtedy sprawę z ujemnych następstw utraty zdolności do pracy i ograniczenia zdolności zarobkowych. Ta świadomość, w świetle ustalonego poglądu orzecznictwa (por. uchwałę składu siedmiu sędziów SN z dnia 11 lutego 1963 r. III PO 6/62 OSNCP 1964/5 poz. 87), decydowała o rozpoczęciu biegu terminu przedawnienia. Nie można zgodzić się z uzasadnieniem kasacji, iż o szkodzie polegającej na utracie zdolności do pracy zarobkowej powód dowiedział się dopiero w chwili przyznania mu prawa do renty inwalidzkiej na stałe, głównie zresztą z przyczyn związanych ze schorzeniami układu krążenia, niezależnych od następstw wypadku przy pracy.

Z tych motywów, podniesione w kasacji podstawy naruszenia prawa materialnego przez niewłaściwe zastosowanie art. 442 § 1 kc i art. 5 kc w ocenie Sądu Najwyższego nie usprawiedliwiają uwzględnienia kasacji. Skarżący bez bliższego uzasadnienia powołał się w kasacji na sprzeczność wyroku Sądu drugiej instancji z zasadami demokratycznego państwa prawnego i obywatelskiego prawa do rozstrzygnięcia sporu sprawiedliwie, jawnie, przez właściwy, niezależny i bezstronny sąd. Skarżący nie wyjaśnił jednak na czym polegać miałoby naruszenie wymienionych w kasacji przepisów Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. (Dz. U. 1997 r. Nr 78 poz. 483) i art. 6 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (Dz. U. 1993 r. Nr 61 poz. 284). Zgodnie z art. 117 § 2 kc po upływie terminu przedawnienia ten, przeciwko komu przysługuje roszczenie, może uchylić się od jego zaspokojenia. Powoduje to, że roszczenie przedawnione nie wygasa, lecz przekształca się w zobowiązanie naturalne, które nie może być zasądzone i przymusowo egzekwowane. Sąd obowiązany jest więc uwzględnić zarzut przedawnienia roszczenia. Tylko wyjątkowo może ocenić, że skorzystanie z niego narusza zasady współżycia społecznego. Oddalenie powództwa ze względu na przedawnienie roszczenia nie godzi w konstytucyjne gwarancje prawa do sądu i zasady demokratycznego państwa prawnego. Z tych względów, te podstawy naruszenia prawa materialnego nie są usprawiedliwione.

Osobnego potraktowania wymaga w sprawie zarzut naruszenia przepisów o postępowaniu. Skarżący wymienił łącznie osiem przepisów kodeksu postępowania cywilnego. W uzasadnieniu kasacji dał wyraz swojemu przekonaniu, że złożenie odpowiedzi na pozew przed pierwszą rozprawą (art. 207 § 1 kpc), ale po terminie zakreślonym przez przewodniczącego świadczy o niemożności zgłoszenia zarzutu przedawnienia, bo narusza to art. 160, 167, 207 § 1 i 2 kpc oraz art. 380 i 381 kpc. Tymczasem zarzut przedawnienia roszczenia majątkowego jest zarzutem opartym na przepisach prawa materialnego, który pozwany może zgłosić nie tylko w toku całego postępowania przed Sądem pierwszej instancji, ale również w postępowaniu apelacyjnym (orzeczenie SN z 13 lutego 1936 r. C II 2283/35 OSP 1936 r. poz. 727). Pozostałe przepisy, to jest art. 474 kpc i 5 kc - w sposób przedstawiony w uzasadnieniu kasacji - odnoszą się do postępowania przed Sądem pierwszej instancji i jako takie nie świadczyły o naruszeniu przepisów postępowania przed Sądem, którego wyrok zaskarżony został kasacją.

Z tych motywów Sąd Najwyższy oddalił kasację wobec nieistnienia podstaw usprawiedliwiających jej uwzględnienie (art. 393[12] kpc), przy czym o kosztach postępowania kasacyjnego orzeczono z mocy art. 102 kpc.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 11 lipca 2001 r.

V CKN 376/2000

Zgodnie z art. 382 kpc sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym. Z zebranego w sądzie I instancji materiału, sąd apelacyjny korzysta w ten sposób, że stosownie do swego uznania może podzielić ustalenia sądu I instancji lub ponowić przeprowadzone dowody w całości lub w części. Przy wyborze należy kierować się celowością i ekonomią postępowania. Sąd II instancji może zmienić ustalenia faktyczne stanowiące podstawę wydania wyroku sądu I instancji bez przeprowadzania postępowania dowodowego uzasadniającego odmienne ustalenia, chyba że szczególne okoliczności wymagają ponowienia lub uzupełnienia tego postępowania.

Uzasadnienie

Wyrokiem z dnia 29 stycznia 1998 r. Sąd Wojewódzki we W. zasądził od pozwanych Lucjana M. i Dariusza M. - wspólników spółki cywilnej "C." na rzecz powodowej spółki "B." z siedzibą we F. kwotę 44.660,28 zł z odsetkami, ustalając co następuje:

W lutym 1992 r. strony zawarły umowę dostawy określonych w załączniku towarów. Umowę zawarto na 2 lata, z możliwością przedłużenia o kolejny rok. Dostarczone przez powodową Spółkę towary miały być sprzedawane w Polsce w formie sprzedaży wysyłkowej lub bezpośredniej. Wcześniej, bo w styczniu 1992 r. strony uzgodniły podjęcie wspólnego przedsięwzięcia handlowego, którego elementem była umowa dostawy; w ramach zaś umowy nazwanej przez strony umową serwisową strony miały wspólnie zorganizować w Polsce sprzedaż wysyłkową towarów dostarczanych przez powodową Spółkę. Szczegóły współpracy ustalono w protokole, do którego pozwani nie wnieśli zastrzeżeń. W maju 1992 r. powodowa Spółka przekazała pozwanym 22.775 DM jako zaliczkę na pokrycie części kosztów transportu i cła pierwszej dostawy oraz wydatków na oprogramowanie. Teksty reklam i materiał fotograficzny opracowała powodowa Spółka, pozwani mieli je zamieszczać w uzgodnionych pismach. Pozwani mieli też zbierać zamówienia od klientów oraz ewidencjonować wpływy od klientów na specjalnym programie. Rozliczenie stron uzgodniono w ten sposób, że za czynności związane ze sprzedażą wysyłkową, po opłaceniu dostarczonych towarów wraz z cłem i kosztami reklamy, pozwanym przysługiwała prowizja w wysokości 17% nadwyżki; resztę nadwyżki pozwani mieli przekazywać powodowej Spółce. Zawarta umowa dostawy stanowiła formalną podstawę do wwozu towaru do Polski. Umowy serwisowej strony nie podpisały, jednak umowę realizowały według uzgodnionych wcześniej warunków, także co do sposobu rozliczeń. Przeprowadzona u pozwanych, na ich zlecenie, kontrola wykazała nadwyżkę przychodów ze sprzedaży nad łącznym obciążeniem. Pismem z 28 listopada 1992 r. pozwani wypowiedzieli umowę dostawy. Powodowa Spółka potraktowała to wypowiedzenie jako rezygnację z dalszej współpracy ze skutkiem na 31 grudnia 1992 r. i wezwała pozwanych do końcowego rozliczenia.

Na podstawie opinii biegłego ustalono, że przychód stron ze sprzedaży wynosił 5.201.781.000 zł (przed denominacją) w tym, że sprzedaży detalicznej - 91.949.000 zł i ze sprzedaży wysyłkowej - 5.201.781.000 zł (przed denominacją). Towary zwrócone stanowiły wartość 296.737.000 zł (przed denominacją), zaś koszty uzyskania przychodu wynosiły 3.614.303.983 zł (przed denominacją); do zapłaty pozostało 717.270.247 zł (przed denominacją). Opinii biegłego strony nie kwestionowały.

Sąd Wojewódzki uznając powództwo za słuszne co do zasady skorygował rozliczenie biegłego pomniejszając kwotę łącznego przychodu o przychód uzyskany ze sprzedaży detalicznej. Przyjął, że taka forma sprzedaży nie była wykluczona, a koszty funkcjonowania sklepu nie były uwzględnione w kosztach uzyskania przychodu, Sąd Wojewódzki nie uwzględnił też wartości towaru niesprzedanego o wartości 576.023.368 zł i kwotę tę odjął od różnicy między przychodami a kosztami ich uzyskania i należną pozwanym prowizję. Sąd uznał natomiast za uzasadnione żądanie zwrotu zaliczki, zaś nie uwzględnił zarzutu przedawnienia z art. 554 kc, który podnosili pozwani, gdyż strony łączyła umowa serwisowa, a nie umowa sprzedaży. W konsekwencji Sąd I instancji uwzględnił żądanie do kwoty 44.660,28 zł.

Rozpoznając apelacje wniesione przez obie strony Sąd Apelacyjny we W. wyrokiem z dnia 20 października 1998 r. zmienił zaskarżone orzeczenie w ten sposób, że zasądzoną kwotę 44.660,28 zł podwyższył do 104.332,37 zł i zobowiązał pozwanych solidarnie do jej uiszczenia. Sąd ten odrzucił zarzut pozwanych o przedawnieniu roszczenia na podstawie art. 751 kc przyjmując, że treść obowiązków stron i cel umowy pozwalają stwierdzić, iż wyczerpują one elementy (znamiona) umowy franchisingu. Nie uwzględnił też zarzutu pozwanych co do nieekwiwalentności świadczeń, natomiast uznał za zasadne, aby wydatki poniesione przez pozwanych z tytułu zobowiązań podatkowych uwzględnić w ostatecznym rozliczeniu. Zarzuty powodowej Spółki Sąd Apelacyjny uznał za uzasadnione wskazując na błędne założenia przyjęte przez Sąd I instancji odnośnie rozliczenia stron, a w szczególności co do odliczenia z przychodu wartości towaru, który nie został sprzedany (towar ten jest własnością pozwanych) oraz przychodu ze sprzedaży detalicznej. Rozliczenie ze sprzedaży detalicznej podlega tym samym regułom rozliczenia, co sprzedaż wysyłkowa.

Wyrok ten pozwani zaskarżyli kasacją. Jako podstawy kasacji wskazano: naruszenie przepisów postępowania tj. art. 382 i art. 233 § 1 kpc przez to, że sąd II instancji nie ocenił samodzielnie dowodów i nie poczynił własnych ustaleń faktycznych co miało wpływ na wynik sprawy oraz naruszenie prawa materialnego tj. art. 353 § 1 kc, 117 § 2 w związku z art. 730 i 731 § 1 kc. W konsekwencji żądali uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd Apelacyjny względnie o jego zmianę przez oddalenie powództwa.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Zgodnie z art. 5 ust. 2 ustawy z dnia 24 maja 2000 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego (...) (Dz. U. 2000 r. Nr 48 poz. 554), do złożenia i rozpoznania środków zaskarżenia od orzeczeń wydanym przed 1 lipca 2000, stosuje się przepisy dotychczasowe, co oznacza, iż do rozpoznania kasacji w niniejszej sprawie właściwe są przepisy art. 392-393[20] kpc w brzmieniu obowiązującym przed 1 lipca 2000 r. Według przepisu art. 393[11](1) kpc w tym brzmieniu, Sąd Najwyższy rozpoznaje sprawę w granicach kasacji, bierze jednak z urzędu po rozwagę nieważność postępowania. Ta kwestia ma podstawowe znaczenie, a konieczność jej podjęcia uzasadnia zarzut nieważności postępowania z powodu utraty zdolności sądowej przez powodową spółkę, zgłoszony przez pozwanych w piśmie z dnia 22 stycznia 2001 r., złożonym w toku postępowania kasacyjnego. Uzasadniając ten zarzut pozwani przedłożyli wyciąg z rejestru HRB (...) Sądu Grodzkiego Kolonii, z którego wynika, iż wspólnicy spółki "B." w dniu 25 lipca 1996 r. podjęli uchwałę o połączeniu ze spółką "M.", której wspólnicy także podjęli w tym dniu stosowną uchwałę, przy czym spółką przejmującą była spółka "M.". Stosowną datę wpisu oznaczono na 12 września 1996 r. Jeśli zważyć, iż spółka "B." nie tylko wytoczyła powództwo, lecz z jej udziałem toczyło się postępowanie tak przed sądem I instancji (wyrok z dnia 29 stycznia 1998 r.) jak i przed sądem II instancji (wyrok z dnia 20 października 1998 r.), a nadto to spółka wniosła odpowiedź na kasację pozwanych datowaną 1 marca 1999 r., to nie sposób nad tymi faktami przejść do porządku dziennego. Wątpliwości w tym zakresie potęgują sprzeczne wyjaśnienia pełnomocnika powodowej Spółki. W odpowiedzi na zarzut utraty zdolności sądowej przez powodową Spółkę z dniem 25 lipca 1996 r. (lub 12 września 1996 r.) pełnomocnik powodowej Spółki oświadcza, powołując się na pełnomocnictwo udzielone na 7 lutego 2001 r. przez Winfrieda H., że na podstawie cesji praw dokonanej w umowie sprzedaży udziałów sporządzonej w formie aktu notarialnego w dniu 12 października 1995 r., w miejscu powodowej Spółki wstępuje Winfried H. Istotnie z przedstawionego wypisu aktu notarialnego wynika, iż w dniu 12 października 1995 r. dotychczasowi wspólnicy powodowej Spółki tj. Winfried H. i spółka "D." zbyli udziały w spółce "B." na rzecz "M." w K. z tym, że Winfried H. zbył część udziałów, zaś spółka komandytowa "D." wszystkie udziały. W rezultacie po 12 października 1995 r. wspólnikami spółki "B." byli: spółka "M." w K. (udziały wartości 450.000 DM) i Winfried H. (udziały wartości 150.000 DM). W umowie tej odniesiono się także do toczących się procesów m.in. z powództwa spółki "B." przeciwko wspólnikom spółki cywilnej "C." (pozwanych w niniejszej sprawie). Postanowienia zawarte w tym przedmiocie w umowie są na tyle niejasne, a nawet wzajemnie sprzeczne, iż pełnomocnik powodowej Spółki prezentuje odnośnie określenia strony powodowej diametralnie sprzeczne stanowiska. W pismach z dnia 12 lutego 2001 r. i 30 marca 2001 wywodzi, że nastąpiła zmiana strony powodowej, gdyż w miejsce spółki "B." wszedł Winfried H. - jako nabywca wierzytelności wobec pozwanych, (tak interpretuje zapis w umowie z 12 października 1995 r., że Winfried H. - jako członek zarządu spółki "B." odstępuje wszystkie roszczenia z procesu przeciwko pozwanym Winfriedowi H. - jako osobie fizycznej), zaś w kolejnym piśmie z 31 maja 2001 r. stanowczo sobie zaprzecza twierdząc, że zapisy w umowie z dnia 12 października 1995 r. nie dają podstawy do przyjęcia stanowiska, jakoby nastąpił przelew wierzytelności wobec pozwanych przez powodową Spółkę na rzecz osoby fizycznej Winfrieda H. W konsekwencji tego wywodzi, że następcą prawnym powodowej Spółki, w wyniku połączenia, jest spółka "M.", po zmianie nazwy "B1." Rozstrzygnięcie tych podstawowych wątpliwości, na etapie postępowania kasacyjnego, niż jest ani możliwe, ani dopuszczalne, skoro niezbędne są dodatkowe wyjaśnienia i ustalenia. Godzi się tylko zauważyć, że jeśli postanowienie umowy z 12 października 1995 r. potraktować jako przelew wierzytelności, to przecież już w dacie wniesienia powództwa (23 października 1995 r. - jako, że pozew został zwrócony) spółka "B." nie była legitymowana do wytoczenia powództwa o zasądzenie należności z tytułu wierzytelności, które zostały objęte wcześniej sporządzonym przelewem (10 października 1995 r.). Z kolei treść spornych postanowień w umowie z 12 października 1995 r. nie pozwala jednoznacznie stwierdzić, czy wierzycielem pozwanych nadal pozostała spółka "B.", a tym samym, czy jej następcą pozwanym w tym zakresie jest spółka przejmująca "M.". Wątpliwości pogłębia fakt, że połączenie nastąpiło najpóźniej 12 września 1996 r., zaś postępowanie nadal toczyło się z udziałem spółki "B.", reprezentowanej przez radcę prawnego legitymującego się pełnomocnictwem tej Spółki. Wyjaśnienie tych okoliczności przez Sąd Apelacyjny ma dla sprawy podstawowe znaczenie.

Przechodząc do zarzutów sformułowanych w samej kasacji należy w pierwszym rzędzie odnieść się do zarzutu naruszenia art. 382 w związku z art. 233 § 1 kpc i art. 328 § 2 kpc. Przede wszystkim należy zauważyć, że zgodnie z art. 382 kpc sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym. Z zebranego w sądzie I instancji materiału, sąd apelacyjny korzysta w ten sposób, że stosownie do swego uznania może podzielić ustalenia sądu I instancji lub ponowić przeprowadzone dowody w całości lub w części. Przy wyborze należy kierować się celowością i ekonomią postępowania. Należy też przypomnieć, że zgodnie z uchwałą składu siedmiu sędziów SN z dnia 23 marca 1999 r. III CZP 59/98 (OSNC 1999/7-8 poz. 124), sąd II instancji może zmienić ustalenia faktyczne stanowiące podstawę wydania wyroku sądu I instancji bez przeprowadzania postępowania dowodowego uzasadniającego odmienne ustalenia, chyba że szczególne okoliczności wymagają ponowienia lub uzupełnienia tego postępowania.

W niniejszej sprawie Sąd Apelacyjny formalnie nie ponowił ani nie uzupełnił postępowania dowodowego, ani też nie stwierdził, iż przyjmuje za własne ustalenia faktyczne dokonane przez sąd I instancji. W rzeczywistości zaś, mimo nieuzupełnienia postępowania dowodowego poczynił dodatkowe ustalenia faktyczne, które rzutowały wprost na rozstrzygnięcie. Przykładowo ustalono, iż uzgodniony przez strony system rozliczeń zawiera w istocie postanowienie o jednorazowej opłacie za udzielenie zgody na prowadzenie działalności z wykorzystaniem know-how; że pozwani ponieśli zobowiązania podatkowe w kwocie 6.979,60 zł; że pozwani przyznali fakt posiadania oprogramowania i fakt honorowania podziału zysku w określonych sprawozdaniach itp.

Jeżeli takie postępowanie zweryfikować w świetle art. 328 § 2 kpc, który wymaga, aby oprócz ustalenia faktów uznanych za udowodnione, wskazać dowody na których sąd się oparł i przyczyn, dla których innym dowodom odmówił wiarygodności - czego brak w motywach zaskarżonego wyroku, to nie sposób odrzucić zarzutu naruszenia art. 382 kpc i art. 328 § 2 kpc.

Rozważając zarzut naruszenia art. 328 § 2 kpc należy też zauważyć, że przepis ten wymaga wskazania podstawy prawnej rozstrzygnięcia. Znamiennym jest, że wskazania tej podstawy nie zawiera ani uzasadnienie wyroku Sądu Wojewódzkiego, ani uzasadnia wyroku Sądu Apelacyjnego mimo, że chodzi o wyrok reformatoryjny. Brak wskazania podstawy prawnej rozstrzygnięcia wprawdzie utrudnił, ale nie stanowi przeszkody do wskazania prawidłowej podstawy kasacyjnej odnośnie naruszenia prawa materialnego. Wnoszący kasacje wskazał tu naruszenie przepisu art. 353 § 1 kc poprzez niewłaściwe jego zastosowanie oraz naruszenie art. 117 § 2 kc w związku z art. 750 i 751 § 1 kc przez ich niezastosowanie. Odnosząc się do tych zarzutów stwierdzić należy, że zarzut naruszenia art. 353 § 1 kc jest oczywiście chybiony. Przepis ten zawiera bowiem definicję zobowiązania stwierdzając, że polega ono na tym, że wierzyciel może żądać od dłużnika świadczenia, a dłużnik powinien świadczenia spełnić. Ta norma prawna oczywiście nie stanowi podstawy prawnej rozstrzygnięcia, skoro obejmuje ono w istocie żądanie zwrotu zaliczki udzielonej pozwanym w ramach łączącej strony umowy oraz rozliczenie przychodów z działalności gospodarczej prowadzonej w ramach tej umowy, i to niezależnie od charakteru prawnego tej umowy. Jeśli zatem strony łączyła umowa, to niezależnie od jej rodzaju, powstał między stronami umowny stosunek zobowiązaniowy. Zarzut więc naruszenia art. 353 § 1 kc przez przyjęcie, że strony łączył stosunek zobowiązaniowy jest oczywiście chybiony, skoro strony zgodnie przyznają, że zawarły umowę, spór zaś dotyczy tego, jak zakwalifikować tę umowę z prawnego punktu widzenia, a w istocie, czy strony - oprócz umowy nazwanej umową dostawy - łączyła inna umowa i jakiego rodzaju. Zarówno w niniejszej sprawie jak i w sprawie XGC 1108/94 Sądu Rejonowego ustalono, iż strony łączyły dwie umowy tj. zawarta na piśmie umowa dostawy i zawarta per facta concludentia - umowa serwisowa (tak przyjął sąd I instancji) lub umowa fronschisingu (tak przyjął sąd drugiej instancji), przy czym, pierwsza z nich była jednym z elementów objętych drugą umową. Jest poza sporem, iż strony łączyła umowa nazwana umową dostawy, zaś ustalenie iż druga umowa została zawarta w sposób dorozumiany, w istocie nie jest kwestionowane. Rzecz także nie w tym, jak zakwalifikować drugą umowę, której przejawem realizacji było m.in. zawarcie umowy dostawy. W istocie chodzi jedynie o to, czy z punktu widzenia przedawnienia druga umowa nie jest umową o świadczenie usług, do której stosuje się odpowiednie przepisy o zleceniu (art. 750 kc). Negatywna odpowiedź na to pytanie udzielona przez Sąd Apelacyjny jest przedwczesna zważywszy na to, że brak w tym względzie ustaleń, które zostały zastąpione rozważeniami prawnymi dotyczącymi umowy fronschisingu. Nie jest zatem możliwa weryfikacja stanowiska sądu II instancji w przedmiocie wyłączenia stosowania art. 751 kc.

Z tych względów na podstawie art. 393[13] kpc w brzmieniu sprzed 1 lipca 2000 r., orzeczono jak w sentencji.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 26 czerwca 2001 r.

III CKN 326/2000

Brak wszechstronnego rozważenia całego materiału zebranego w sprawie i pominięcie jego części przy ocenie zeznań strony dotyczących okoliczności faktycznej, istotnej dla rozstrzygnięcia sprawy, stanowi naruszenie przez sąd drugiej instancji art. 233 § 1 i art. 382 kpc.

Uzasadnienie

Wyrokiem z dnia 9 stycznia 1998 r. Sąd Wojewódzki w T. w uwzględnieniu powództwa wytoczonego przez Bogusława G. przeciwko Syndykowi Masy Upadłości Banku Spółdzielczego w B. ustalił, że stosunek prawny poręczenia - za kredyt zaciągnięty przez Krzysztofa K. - pomiędzy powodem a Bankiem, wynikający z umowy z dnia 9 lipca 1991 r., nie istnieje i umorzył postępowanie egzekucyjne prowadzone przeciwko powodowi przez Urząd Skarbowy w B. na podstawie tytułu wykonawczego stwierdzającego zobowiązanie powoda w stosunku do Banku z tytułu wymienionej umowy poręczenia. Podstawą tego rozstrzygnięcia było uznanie, że umowa kredytu poręczonego przez pozwanego zawarta została jednoosobowo przez dyrektora Banku Józefa B., co stanowi naruszenie art. 54 i 55 Prawa spółdzielczego i poręczenie udzielone przez powoda nie istnieje jako od początku nieważne ze względu na sprzeczność z art. 878 § 1 oraz art. 58 § 1 i 2 kc, a poza tym, że powód w dniu 11 sierpnia 1991 r., przed wypłaceniem K.K. przez Bank sumy udzielonego kredytu, w rozmowie telefonicznej z dyrektorem Banku skutecznie odwołał poręczenie.

Uwzględniając apelację pozwanego Sąd Apelacyjny w K. wyrokiem z dnia 15 maja 1998 r. zmienił wyrok sądu pierwszej instancji i oddalił powództwo. Sąd Apelacyjny ustalił, że dzień 11 sierpnia 1991 r. przypadał na niedzielę, wobec czego powód nie mógł w tym dniu telefonować do Banku, co uzasadnia odmowę dania wiary zeznaniom powoda i uznanie za wiarogodne zeznań świadka J.B. i oznacza, że powód nie odwołał poręczenia. Na marginesie Sąd Apelacyjny wyraził pogląd, iż skoro umowa poręczenia została zawarta na piśmie, to odwołanie poręczenia wymagało także formy pisemnej, ale tylko dla celów dowodowych, co powodowało ograniczenia dowodowe określone w art. 74 kc, wobec czego w zasadzie nie było dopuszczalne prowadzenie dowodów ze świadków lub z przesłuchania stron na fakt odwołania poręczenia. Wreszcie Sąd Apelacyjny uznał, że dyrektor J.B. był uprawniony do jednoosobowego zawarcia umowy kredytu z K.K., co wynika z § 31 ust. 3 i 4 statutu Banku i pełnomocnictwa udzielonego przez Radę i Zarząd Banku w dniu 30 listopada 1987 r.

Wyrok Sądu Apelacyjnego powód zaskarżył kasacją. Podstawę kasacji stanowią: naruszenie art. 54 i 55 Prawa spółdzielczego przez przyjęcie, że dyrektor banku spółdzielczego mógł jednoosobowo zawierać skuteczne umowy w imieniu banku, art. 878 i art. 74 kc przez przyjęcie, że powód poręczył za dług przyszły do wysokości z góry oznaczonej i że nie było w zasadzie dopuszczalne prowadzenie dowodów ze świadków i z przesłuchania stron na fakt dokonania czynności oraz art. 233 § 1 i art. 382 kpc przez przyjęcie, że powód nie mógł w dniu 11 sierpnia 1991 r., ze względu na to że była to niedziela, telefonować do dyrektora Banku i odwołać poręczenia, co stało się jedyną przyczyną odmówienia wiary twierdzeniom pozwu i zeznaniom powoda. Skarżący wniósł o uchylenie wyroku Sądu Apelacyjnego w K. i przekazanie sprawy temu Sądowi do ponownego rozpoznania ewentualnie o zmianę zaskarżonego wyroku i uwzględnienie powództwa.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

1. Kasacja zasadnie zarzuca wydanie zaskarżonego wyroku z naruszeniem art. 233 § 1 i art. 382 kpc przez brak wszechstronnego rozważenia całego materiału zebranego w sprawie i pominięcie jego części przy ocenie zeznań powoda dotyczących złożenia przez niego w dniu 11 sierpnia 1991 r. dyrektorowi Banku J.B. - przez telefon - oświadczenia o odwołaniu poręczenia. Wyłączną przyczyną odmowy wiarygodności zeznań powoda w powyższym zakresie jest ustalenie przez Sąd Apelacyjny, że dzień 11 sierpnia 1991 r. był niedzielą. Nie można jednakże wykluczyć - co twierdzi powód - że mimo iż była to niedziela, telefonował on do domu dyrektora J.B. Mogło to być prawdopodobne chociażby ze względu na zażyłe stosunki łączące go wówczas z J.B. Przy ocenie zeznań powoda w wymienionym zakresie Sąd Apelacyjny nie wziął pod uwagę tej, jak i innych okoliczności ani dowodów mogących wskazywać na prawdziwość zeznań powoda, np. wydruku dotyczącego rozmów telefonicznych znajdującego się na k. 109 akt sprawy (...).

Wskazane uchybienie mogło mieć istotny wpływ na wynik sprawy (art. 393[1] pkt 2(1) kpc), gdyż doprowadziło do ustalenia - odmiennego od poczynionego przez sąd pierwszej instancji - że powód skutecznie nie odwołał poręczenia i w konsekwencji do oddalenia powództwa w sytuacji, gdy podstawą faktyczną żądania pozwu był m.in. fakt odwołania poręczenia przez powoda.

2. Pomimo że sąd pierwszej instancji oddalił powództwo uznając m.in., że poręczenie udzielone przez powoda było nieważne ze względu na sprzeczność z art. 878 § 1 kc, zaskarżony wyrok nie zawiera jednoznacznych ustaleń pozwalających na stwierdzenie, czy poręczenie to było poręczeniem za dług przyszły, a jeżeli tak to czy umowa poręczenia określała wysokość długu objętego poręczeniem. Ta ostatnia okoliczność jest istotna dla oceny ważności umowy poręczenia za dług przyszły. Brak ustaleń w tym zakresie nie pozwala na skuteczne odparcie zarzutu kasacji naruszenia przez Sąd Apelacyjny art. 878 § 1 kc.

3. Aczkolwiek w doktrynie nie ma pełnej zgodności poglądów w tej kwestii, odwołanie poręczenia udzielonego na piśmie (art. 876 § 2 kc) powinno być stwierdzone pismem (art. 77 kc), ze skutkami określonymi w art. 74 kc. W zasadzie więc nie jest dopuszczalny dowód ze świadków ani dowód z przesłuchania stron na fakt dokonania odwołania poręczenia (art. 74 § 1 kc). Jednakże przeprowadzenie wymienionych dowodów jest dopuszczalne w okolicznościach wskazanych w art. 74 § 2 kc.

Zapatrywanie Sądu Apelacyjnego w kwestii zastosowania w rozpoznawanej sprawie art. 74 kc nie nasuwa zatem zastrzeżeń. Wyrażone ono zostało jedynie na marginesie rozważań i nie miało wpływu na treść rozstrzygnięcia sprawy zaskarżonym wyrokiem. Trudno więc uznać zasadność zarzutu kasacji naruszenia wymienionego przepisu.

4. Wbrew zarzutowi kasacji nie można dopatrzyć się naruszenia przez Sąd Apelacyjny przepisów art. 54 i 55 Prawa(2) spółdzielczego. Artykuł 55 § 1 Prawa spółdzielczego przewiduje możliwość udzielenia przez zarząd spółdzielni pełnomocnictwa jednemu z członków zarządu lub innej osobie m.in. do dokonywania czynności prawnych związanych z kierownictwem bieżącą działalnością gospodarczą spółdzielni a także do dokonywania czynności określonego rodzaju lub czynności szczególnych. Z powołaniem się właśnie na ten przepis Rada i Zarząd Banku uchwałą z dnia 30 listopada 1987 r. udzieliły dyrektorowi Banku J.B. pełnomocnictwa do kierowania bieżącą działalnością Banku i do podejmowania decyzji kredytowych w bliżej określonych granicach. Pełnomocnictwo to uprawniało zatem pełnomocnika do składania jednoosobowo oświadczeń woli za Bank w sprawach dotyczących udzielania kredytów i zawierania umów kredytowych. Z tego więc względu, że umowa o udzieleniu kredytu, poręczonego przez powoda, zawarta została w imieniu Banku jednoosobowo przez dyrektora J.B., umowa ta nie jest nieważna, co sprawia, że umowa poręczenia kredytu zawarta między powodem a Bankiem, jako umowa akcesoryjna w stosunku do umowy o udzielenie kredytu, jest ważna (chyba że jest ona nieważna z innej przyczyny).

5. Poruszona w uzasadnieniu kasacji kwestia braku zgody żony powoda na udzielenie przez niego poręczenia (art. 37 § 2 kro) nie mieści się w ramach podstaw, na których oparta została kasacja i uchyla się spod rozpoznania Sądu Najwyższego. Dotyczy to także polemiki skarżącego z poglądem wyrażonym w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku co do prawidłowości stanowiska sądu pierwszej instancji o nieistnieniu a równocześnie o nieważności umowy poręczenia zawartej przez pozwanego z Bankiem.

Ponieważ część podstaw, na których oparta została kasacja, okazała się - jak wskazano wyżej - usprawiedliwiona, Sąd Najwyższy stosownie do art. 393[13] § 1 kpc w brzmieniu sprzed zmiany dokonanej ustawą z dnia 24 maja 2000 r. (Dz. U. 2000 r. Nr 48 poz. 554) oraz art. 393[19] w związku z art. 108 § 2 kpc orzekł jak w sentencji.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 13 czerwca 2001 r.

II CKN 537/2000

Waloryzacja jest wyjątkiem od zasady nominalizmu i samo istnienie przesłanek do jej dokonania nie powoduje jeszcze zmiany wysokości świadczenia. Konieczna jest zatem inicjatywa wierzyciela, wyrażona możliwie szybko.

Uzasadnienie

Agnieszka L. wystąpiła przeciwko (...) S.A. Inspektorat w G.W. z pozwem o zasądzenie kwoty 5.233,12 zł tytułem zwaloryzowanego świadczenia wynikającego z umowy ubezpieczenia zaopatrzenia dzieci.

Pozwany wnosił o oddalenie powództwa.

Sąd Rejonowy wyrokiem z dnia 29 września 1998 r. oddalił powództwo. Z ustaleń przyjętych za podstawę wyroku wynika, że w dniu 16 kwietnia 1975 r. matka powódki zawarła na jej rzecz umowę ubezpieczenia zaopatrzenia dzieci. Okres ubezpieczenia ustalony na 20 lat upłynął w dniu 1 marca 1995 r. Zgodnie z umową matka powódki wpłacać miała na rzecz (...) kwotę 100 zł miesięcznie, pozwany zaś wypłacić miał po upływie okresu ubezpieczenia kwotę 30.300 zł, wzrastającą corocznie o 1,2%. W dniu 8 marca 1995 r. powódka odebrała w kasie pozwanego kwotę 29,86 zł. Pokwitowanie odbioru tej sumy zawierało informację o możliwości wystąpienia do sądu w razie uznania, że wypłacona suma nie stanowi wykonania zobowiązania określonego w polisie. Powódka nie zwracała się na piśmie do pozwanego o waloryzację świadczenia, natomiast w dniu 7 stycznia 1998 r. wniosła pozew do sądu. W ocenie Sądu przyjęcie świadczenia powoduje wygaśnięcie zobowiązania, a waloryzacja zobowiązania, które wygasło nie jest dopuszczalna. Skutek niweczący wygaśnięcie zobowiązania mogłoby wywołać oświadczenie powódki, że przyjmując zaoferowane jej świadczenie nie zgadza się z jego wysokością i żąda waloryzacji. Takiego oświadczenia jednak nie złożyła, a blisko trzyletni okres powstrzymywania się z wniesieniem powództwa oznacza, że uważała zobowiązanie za wykonane.

Sąd Okręgowy w G.W. wyrokiem z dnia 12 lutego 1999 r. oddalił apelację powódki, podzielając ustalenia i oceny Sądu Rejonowego.

Powódka zaskarżyła powyższy wyrok kasacją, opartą na obu podstawach kasacyjnych określonych w art. 393[1] kpc. W ramach pierwszej z nich zarzucała naruszenie prawa materialnego przez błędne niezastosowanie art. 358[1] § 3 kc w związku z art. 354 § 1 kc i art. 355 § 2 kc w wyniku uznania, że zobowiązanie pozwanego wygasło pomimo rażącej sprzeczności wysokości świadczenia z celem zobowiązania. W ramach drugiej podstawy kasacyjnej zarzucała naruszenie prawa procesowego, to jest art. 385 kpc w związku z art. 382 i art. 233 § 1 kpc przez błędne zastosowanie i oddalenie uzasadnionej apelacji, w wyniku błędnej oceny materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie. W konkluzji wnosiła o zmianę zaskarżonego wyroku przez uwzględnienie powództwa, ewentualnie o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi drugiej instancji.

Rozpoznając kasację na podstawie przepisów obowiązujących przed wejściem w życie ustawy z dnia 24 maja 2000 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego, ustawy o zastawie rejestrowym i rejestrze zastawów, ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych oraz ustawy o komornikach sądowych i egzekucji (Dz. U. 2000 r. Nr 48 poz. 554), Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

W przypadku powołania się przez skarżącą na obie podstawy kasacyjne zachodzi konieczność rozważenia w pierwszej kolejności podstawy przewidzianej w art. 393[1] pkt 2(1) kpc. Zarzuty i wywody kasacji w odniesieniu do naruszenia prawa materialnego, niezależnie od postaci zarzucanego naruszenia, mogą być bowiem właściwie ocenione tylko na tle prawidłowo ustalonego stanu faktycznego sprawy.

Zgłaszanych w kasacji zarzutów nie można podzielić. Z treści art. 382 kpc wynika, że sąd drugiej instancji rozpoznaje sprawę na podstawie materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji i w postępowaniu apelacyjnym. Przepis ten został zastosowany prawidłowo. Biorąc pod uwagę, że w postępowaniu apelacyjnym nie prowadzono postępowania dowodowego, nie powoływano bowiem w apelacji nowych faktów i dowodów, mógł Sąd Okręgowy rozpoznać sprawę na podstawie tego materiału dowodowego, jaki został zgromadzony przez Sąd Rejonowy. Skarżąca nie twierdzi nawet, że w postępowaniu odwoławczym z urzędu należało dopuścić dowody nie wskazane przez strony. Zarzut naruszenia art. 382 kpc należy zatem uznać za niezasadny, zwłaszcza, że skarżąca nie wskazała nawet, jaki wpływ na treść wyroku mogło mieć zarzucane uchybienie. Należy też zwrócić uwagę na to, że zarzut naruszenia art. 382 kpc w zasadzie nie może stanowić samodzielnego uzasadnienia podstawy kasacyjnej z art. 393[1] pkt 2 kpc, lecz konieczne jest wskazanie także tych przepisów normujących postępowanie rozpoznawcze, którym sąd drugiej instancji, rozpatrując apelację, uchybił (por. postanowienie SN z dnia 7 lipca 1999 r. I CKN 504/99 OSNC 2000/1 poz. 17). Skarżąca takich przepisów nie wskazała. Nie może być uzasadnieniem tego zarzutu lakoniczność uzasadnienia sądu drugiej instancji. W sytuacji, gdy sąd drugiej instancji podzielił ocenę dowodów i ustalenia faktyczne dokonane przez sąd pierwszej instancji i dał temu wyraz w uzasadnieniu, nie ma obowiązku szczegółowego powtarzania oceny materiału dowodowego.

W orzecznictwie Sądu Najwyższego utrwalone jest stanowisko, że zarzut naruszenia art. 233 § 1 kpc jest uzasadniony tylko wówczas, gdy sąd drugiej instancji rażąco naruszył ustanowione w tym przepisie zasady oceny wiarygodności i mocy dowodów i że naruszenie to mogło mieć wpływ na wynik sprawy. Skarżąca nie wykazała, aby ocena ta była nielogiczna czy rażąco wadliwa, a przy tym wpływająca na wynik sprawy. Brak więc podstaw do podważenia ustalenia, że skarżąca przyjęła wypłaconą jej kwotę bez zastrzeżeń. Nawet gdyby jednak przyjąć, że wyrażała ona swoje niezadowolenie odbierając w kasie świadczenie, to takie zachowanie nie byłoby wystarczające dla uznania, że zwróciła się do dłużnika z żądaniem waloryzacji. Skarżąca świadczenie odebrała, kwitując jego odbiór nie zastrzegła na piśmie, że nie uważa tego świadczenia za całkowite wykonanie zobowiązania. Kasjerka, wobec której, jak utrzymuje skarżąca, takie zastrzeżenie ustnie zgłosiła, nie była uprawniona do składania czy przyjmowania oświadczeń woli w imieniu dłużnika, będąc jedynie pracownikiem komórki finansowej. Skarżąca nie wykazała, by kompetencje kasjerki były szersze, niż tylko wypłacanie bądź przyjmowanie pieniędzy w kasie. Ewentualne oświadczenie woli wyrażone wobec kasjerki nie mogło być traktowane jako skierowane do dłużnika. Taki ustny protest, jeżeli był jedynym przejawem zachowania wierzyciela, świadczącym o tym, że nie traktuje zaoferowanej sumy jako wykonania zobowiązania, nie mógł być więc uznany za wystarczający. Akceptacja dokonanej przez Sąd pierwszej instancji oceny dowodów nie oznacza również naruszenia art. 385 kpc, skoro przy prawidłowo ustalonym stanie faktycznym przyjętym za podstawę rozstrzygnięcia istniały podstawy do oddalenia apelacji.

Nie są zasadne także pozostałe zarzuty. Sąd Okręgowy podzielając stanowisko Sądu Rejonowego o niedopuszczalności zastosowania w sprawie art. 358[1] § 3 kc nie naruszył tego przepisu, ani też art. 354 § 1 i art. 355 § 2 kc. Stanowisko, za jakim się opowiedział, jest zgodne z kierunkiem wykładni art. 358[1] § 3 kc wyrażonym w szeregu orzeczeń Sądu Najwyższego (por. w szczególności uchwałę składu siedmiu sędziów SN z dnia 10 kwietnia 1992 r. III CZP 126/91 OSNCP 1992/7-8 poz. 121). Zgodnie z tą wykładnią świadczenia z umów zaopatrzenia dzieci, tak jak inne świadczenia pieniężne, mogą podlegać waloryzacji, o ile spełnione są określone w tym przepisie przesłanki. Należy do nich istotna zmiana siły nabywczej pieniądza po powstaniu zobowiązania, konieczne jest przy tym rozważenie interesów obu stron, z uwzględnieniem zasad współżycia społecznego. Waloryzacja jest co do zasady możliwa wtedy, gdy wierzyciel nie otrzymał jeszcze świadczenia wyrażającego się sumą nominalną zobowiązania, zapłata tej sumy stanowi bowiem zasadniczo wykonanie zobowiązania. Utrwalony jest jednak pogląd, że zapłata nominalnej sumy nie zawsze stanowi o wykonaniu zobowiązania, a sytuacja taka ma miejsce wtedy, gdy wierzyciel otrzymując sumę nominalną oświadczył, że uiszczenia jej nie uważa za całkowite wypełnienie zobowiązania. W wyroku z dnia 29 września 1995 r. II CRN 111/95 (Prokuratura i Prawo - dodatek 1996/2-3 poz. 44) wskazano co prawda, że nie dochodzi do właściwego wykonania zobowiązania (art. 354 kc) zwłaszcza wtedy, gdy wierzyciel przyjmując od dłużnika świadczenie w wysokości nominalnej nie wyrazi, nawet w sposób dorozumiany, zgody, że rezygnuje z waloryzacji świadczenia. W szeregu innych orzeczeń przyjęto jednak, że dla wywołania skutku w postaci niewykonania zobowiązania potrzebne jest takie zachowanie wierzyciela, z którego wynika, że nie traktuje świadczenia jako wykonania zobowiązania. Wola wierzyciela może być przejawiana w różny sposób, na przykład przez zastrzeżenie, że żąda waloryzacji, lub że przyjmuje kwotę nominalną jako częściowe spełnienie świadczenia, a także przez niezwłoczne wniesienie pozwu (por. wyrok SN z dnia 22 maja 1997 r. II CKU 49/97 Prokuratura i Prawo - dodatek 1997/12 poz. 28; wyrok SN z dnia 14 listopada 1995 r. II CRN 142/95 Prokuratura i Prawo - dodatek 1996/2-3 poz. 45; uchwała SN z dnia 3 października 1990 r. III CZP 49/90 OSNCP 1991/4 poz. 46; uchwała SN z dnia 20 marca 1992 r. III CZP 14/92 OSNCP 1992/9 poz. 161; uchwała SN z dnia 3 kwietnia 1992 r. I PZP 19/92 OSNCP 1992/9 poz. 166; wyrok SN z dnia 28 września 1993 r. I CRN 52/96 nie publ. i inne). Sąd Najwyższy w obecnym składzie podziela to stanowisko. Waloryzacja jest bowiem wyjątkiem od zasady nominalizmu określonej w art. 358[1] § 1 kc, a samo istnienie przesłanek do dokonania waloryzacji nie powoduje jeszcze zmiany wysokości świadczenia. Konieczna jest zatem inicjatywa wierzyciela. Ta inicjatywa winna być przy tym wyrażona możliwie szybko. Skarżąca tymczasem wystąpiła z takim żądaniem po blisko trzech latach, wnosząc pozew. Wcześniej w żadnej formie takiego żądania nie zgłosiła. Skarżąca powoływała się na wyrok SN z dnia 14 listopada 1995 r. II CRN 142/95 (Prokuratura i Prawo - dodatek 1996/2-3 poz. 45), dopuszczający waloryzację. Zwrócić jednak trzeba uwagę, że stan faktyczny stanowiący podstawę rozstrzygnięcia tej sprawy był inny. W sprawie tej powódka co prawda przyjęła świadczenie bez zastrzeżeń, jednak po kilku tygodniach pisemnie wezwała zakład ubezpieczeń do waloryzacji tego świadczenia, a wkrótce potem wniosła pozew do sądu. W sprawie rozpoznawanej obecnie skarżąca wyraziła żądanie waloryzacji dopiero na kilka tygodni przed upływem terminu przedawnienia, po blisko trzech latach. Uwzględnienie takiego żądania oznaczałoby dopuszczenie stosowania art. 358[1] § 3 kc już po wykonaniu zobowiązania nieomal bez ograniczeń. Podważałoby to pewność obrotu, skoro dłużnik pozbawiony byłby pewności, czy uwolnił się od ciążącego na nim długu. Takiego stanowiska nie można zaaprobować, tym bardziej, że przepis art. 358[1] § 3 kc nakazuje rozważenie interesów obu stron. Należy zatem przyjąć, że w sytuacji, gdy wierzyciel przyjmując świadczenia nie uznaje zobowiązania za wykonane, powinien z żądaniem waloryzacji wystąpić do sądu jak najszybciej, to jest bez zbędnej zwłoki. Tego warunku nie spełnia prawie trzyletnie zwlekanie z wniesieniem powództwa. Okres tej zwłoki należy odnosić do terminu przedawnienia roszczenia. Zgodnie zaś z art. 819 § 1 kc roszczenia z umowy ubezpieczenia przedawniają się z upływem lat trzech. Zatem nawet w sytuacji, gdy wypłacona skarżącej kwota nie pozostaje w żadnym związku z treścią i celem zobowiązania (art. 354 kc), a dłużnikowi można zarzucać brak należytej staranności przy wykonaniu zobowiązania (art. 355 kc), nie ma podstaw do zastosowania w rozpoznawanej sprawie art. 358[1] § 3 kc, i to przy najbardziej liberalnej wykładni tego przepisu.

Wobec powyższego orzeczono jak w sentencji na podstawie art. 393[12] kpc.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 8 maja 2001 r.

IV CKN 290/2000

Sąd drugiej instancji, rozpoznając apelację, pomija dowód przeprowadzony przez sąd pierwszej instancji z naruszeniem art. 74 kc.

Uzasadnienie

Sąd Rejonowy w Łomży wyrokiem z dnia 9 lutego 1988 r. zasądził od pozwanej na rzecz powódki kwoty 8.500 zł i 1.864,70 zł z odsetkami, tytułem zwrotu udzielonej pożyczki. Sąd Rejonowy ustalił na podstawie dowodów z zeznań świadków i przesłuchania powódki, że powódka udzieliła pozwanej pożyczki w kwocie 10.000 zł. Pożyczka ta nie została stwierdzona pismem, Sąd jednak dopuścił i przeprowadził dowody z zeznań świadków i przesłuchania powódki uznając, że zawarcie tej umowy zostało uprawdopodobnione za pomocą wezwania do zwrotu pożyczonej kwoty.

Pozwana w apelacji od tego wyroku zarzuciła, że Sąd Rejonowy dopuścił i przeprowadził zakazany w art. 74 § 1 kc dowód z zeznań świadków i przesłuchania powódki z naruszeniem § 2 tego artykułu, wezwanie do zapłaty nie może bowiem uchodzić za pismo, o którym mowa w tym przepisie. W konkluzji wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa.

Zarówno ustalenia Sądu pierwszej instancji, jak i jego rozważania prawne zostały przez Sąd Wojewódzki w Łomży uznane za prawidłowe w zasadniczej części, toteż apelacja powódki - podnosząca przytoczony zarzut - została wyrokiem tego Sądu z dnia 10 czerwca 1998 r. oddalona. Sąd wskazał, że według ostatniego zdania art. 74 § 2 kc sąd może dopuścić zakazany w art. 74 § 1 kc dowód ze świadków lub przesłuchania stron także wówczas, jeżeli uzna to za konieczne ze względu na szczególne okoliczności sprawy.

Kasacja pozwanej zawiera zarzut naruszenia art. 233 § 1 kpc oraz art. 74 § 2 w związku z art. 720 § 2 kc.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje: (...)

Zgodnie z art. 720 § 2 kc umowa pożyczki, której wartość przenosi 500 zł, powinna być stwierdzona pismem. Wykładnia tego przepisu musi zatem uwzględniać jego powiązania z art. 74 kc oraz z art. 246 kpc.

Według art. 74 § 1 zdania pierwszego kc, zastrzeżenie formy pisemnej bez rygoru nieważności (ad probationem) ma ten skutek, że w razie niezachowania zastrzeżonej formy nie jest w sprawie dopuszczalny dowód ze świadków ani z przesłuchania stron na fakt dokonania czynności. Mimo niezachowania formy pisemnej przewidzianej dla celów dowodowych, art. 74 § 2 kc wyjątkowo dopuszcza dowód ze świadków lub dowód z przesłuchania stron na fakt dokonania czynności prawnej, jeżeli obie strony prowadzące spór wyrażą na to zgodę, jeżeli fakt dokonania czynności prawnej będzie uprawdopodobniony za pomocą pisma albo jeżeli sąd uzna za konieczne dopuszczenie wymienionych dowodów, ze względu na szczególne okoliczności sprawy.

Procesowe skutki niezachowania tej formy reguluje art. 246 kpc, stwierdzający, że gdy spór dotyczy czynności prawnej, dla której przewidziana była forma dla celów dowodowych, dopuszczalny jest dowód ze świadków lub przesłuchania stron na fakt dokonania czynności w wypadkach określonych w kodeksie cywilnym, a więc w wypadkach wymienionych w art. 74 § 2 kc. (...)

Nie da się pogodzić z powyższą regulacją powszechnie dotychczas aprobowane w literaturze przedmiotu i praktyce sądowej stanowisko, że przeprowadzenie dowodu jest nieodwracalne i zmierza do ujawnienia prawdy, a co za tym idzie, że należy wynik dowodu brać pod uwagę w dalszym postępowaniu - także apelacyjnym - chociażby przesłanki wyjątkowego dopuszczenia dowodu nie zostały spełnione.

Odstąpienie od tego stanowiska przez Sąd Najwyższy w składzie rozpoznającym tę sprawę oznacza, że sąd drugiej instancji w przypadku ustalenia, iż w pierwszej instancji pogwałcony został przepis o dopuszczalności dowodu z zeznań świadków lub przesłuchania stron, pominie wyniki niedopuszczalnego dowodu z zeznań świadków lub przesłuchania stron, tak jakby dowód ten nie był przeprowadzony, i orzeknie, w myśl art. 382 kpc, na podstawie pozostałego materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym. Oparcie przez sąd drugiej instancji orzeczenia na niedopuszczalnym (przeprowadzonym z naruszeniem art. 246 kpc w powiązaniu z art. 74 § 2 kc) dowodzie ze świadków lub przesłuchania stron stanowi naruszenie art. 382 kpc, które podlega kontroli kasacyjnej w ramach podstawy drugiej z art. 393 kpc.

W rezultacie nie można podzielić poglądu wyrażonego w literaturze przedmiotu i w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 25 stycznia 2000 r. I CKN 381/98 (Biuletyn Sądu Najwyższego 2000/5 str. 11), że postanowienie sądu o dopuszczeniu dowodów wymienionych w art. 74 § 2 kc uchyla się spod kontroli kasacyjnej z tej przyczyny, że nie jest objęta ani pierwszą ani drugą podstawą kasacyjną (art. 393 pkt 1 i 2 kpc; drugą dlatego, że sąd kasacyjny badając jej zasadność musiałby zająć się oceną przynajmniej części stanu faktycznego sprawy, a to nie mieści się w ramach jego kognicji).

Skarżąca zasadnie zarzuciła, że Sąd Apelacyjny nieprawidłowo uznał, iż jest dopuszczalny dowód ze świadków i przesłuchania powódki na okoliczność zawarcia przez strony umowy pożyczki, upatrując uprawdopodobnienia tej okoliczności w dowodzie z pisemnego wezwania do zwrotu pożyczonej kwoty. Sformułowanie zawarte w art. 74 § 2 kc nawiązuje do znanej kodeksowi(1) postępowania cywilnego z 1932 r. (powstałemu z połączenia rozporządzeń Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 29 listopada 1930 r. i z dnia 27 października 1932 r., ogłoszonemu jako tekst jednolity - Dz. U. 1932 r. Nr 112 poz. 934) instytucji początku dowodu na piśmie (por. art. XIX § 3 i 4 rozporządzenia(2) Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 29 listopada 1930 r. Przepisy wprowadzające Kodeks postępowania cywilnego - Dz. U. 1930 r. Nr 83 poz. 652). Porównanie jednak treści art. 74 § 2 kc z dawnym art. XIX § 3 i 4 p.w. kpc wskazuje na istnienie daleko idących różnic, zmierzających do złagodzenia ograniczeń dowodowych. Tendencja ta jest widoczna przede wszystkim w tym, że zrezygnowano z określenia jakichkolwiek wymogów co do pisma, mającego stanowić początek dowodu (poprzednio musiał to być akt pisemny, pochodzący od osoby, przeciwko której miał być skierowany dowód albo od przedstawiciela tej osoby). W ten sposób obecnie "początkiem dowodu na piśmie", czyli według sformułowania kodeksu cywilnego środkiem uprawdopodobnienia czynności prawnej, jest każde pismo, niezależnie od pochodzenia, z którego będzie wynikało prawdopodobieństwo dokonania czynności (podobnie Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 18 maja 1979 r. III CRN 287/78 OSNCP 1980/1 poz. 9). Punkt ciężkości w ocenie aktu pisemnego jako "początku dowodu na piśmie" przesunął się zatem z wymagań co do jego pochodzenia na jego zdolność uprawdopodobnienia faktu dokonania spornej czynności prawnej.

Artykuł 74 § 2 zdanie ostatnie kc pozwala sądowi - nawet bez takiego uprawdopodobnienia - dopuścić zakazany dowód z zeznań świadków lub z przesłuchania stron, jeżeli uzna to za konieczne ze względu na okoliczności sprawy. Powszechnie przyjmuje się takie rozwiązanie jako uzasadnione w przypadkach, gdy nie możliwe jest sporządzenie dokumentu stwierdzającego fakt dokonania czynności prawnej z przyczyn tkwiących w stosunkach rodzinnych lub gdy strony darzyły się wyjątkowym zaufaniem. Ta właśnie okoliczność, według wiążących Sąd Najwyższy ustaleń zaskarżonego wyroku, występowała w sprawie, co, wbrew odmiennemu zapatrywaniu skarżącej, uzasadniało przeprowadzenie kwestionowanych dowodów i oparcie na nich ustalenia, że strony zawarły ustną umowę pożyczki.

Z tych względów Sąd Najwyższy orzekł, na podstawie art. 393[12] kpc, jak w sentencji wyroku.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Administracyjna, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

z dnia 18 kwietnia 2001 r.

II UKN 339/2000

Przepis art. 382 kpc dopuszcza możliwość odmiennej oceny dowodów bez konieczności ponownego ich przeprowadzania przed sądem drugiej instancji, jednakże ocena ta powinna być oparta na całym, wszechstronnie rozważonym materiale dowodowym (art. 233 § 1 kpc).

Uzasadnienie

Decyzją z dnia 5 czerwca 1996 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych - Oddział w L. odmówił przyznania wnioskodawczyni Wandzie Marii K. prawa do renty rodzinnej po zmarłym mężu Zygmuncie K.

Po rozpoznaniu odwołania wnioskodawczyni od tej decyzji Sąd Okręgowy - Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych we Wrocławiu wyrokiem z dnia 18 listopada 1998 r. (...) zmienił zaskarżoną decyzję i przyznał wnioskodawczyni prawo do renty rodzinnej. Sąd ustalił, że wnioskodawczyni zawarła małżeństwo z Zygmuntem K. 1 sierpnia 1992 r. Po roku małżeństwa mąż wnioskodawczyni zamieszkał u Józefa M., z którym wspólnie spożywali alkohol, a do żony wracał, kiedy brakowało mu pieniędzy. Wnioskodawczyni wystąpiła przeciwko niemu z pozwem o alimenty i na podstawie ugody sądowej zawartej przed Sądem Rejonowym w Głogowie z dnia 22 kwietnia 1993 r. (...) zostały przyznane na jej rzecz alimenty w kwocie 1.000.000 starych złotych miesięcznie. Prawomocnym wyrokiem Sądu Rejonowego w Głogowie z dnia 29 grudnia 1993 r. (...) obowiązek alimentacyjny został uchylony. W 1995 r. wnioskodawczyni wniosła pozew o rozwód, który następnie cofnęła, gdyż uzgodnione zostało, że mąż wnioskodawczyni będzie łożył na utrzymanie rodziny. Ustawowa wspólność małżeńska między małżonkami nie była zniesiona. Mąż wnioskodawczyni w dalszym ciągu w pewnych okresach mieszkał poza domem ale odwiedzał wnioskodawczynię i pomagał jej w pracach domowych. Na dzień przed śmiercią nocował u wnioskodawczyni. W dniu 23 marca 1995 r. mąż wnioskodawczyni zmarł. Oceniając ten stan faktyczny, ustalony na podstawie zeznań świadków i wnioskodawczyni, Sąd uznał, że wnioskodawczyni spełnia warunki do renty rodzinnej na podstawie art. 41 ust. 1 ustawy z dnia 14 grudnia 1982 r. o zaopatrzeniu emerytalnym pracowników i ich rodzin (Dz. U. 1982 r. Nr 40 poz. 267 ze zm.). W chwili śmierci istniała między małżonkami ustawowa wspólność małżeńska. Wprawdzie małżeństwo nie zawsze było zgodne, jednak pozostawało ze sobą w łączności, istniała między nimi więź duchowa i gospodarcza.

Rozpoznając apelację organu rentowego Sąd Apelacyjny przeprowadził uzupełniające postępowanie dowodowe przez przesłuchanie dodatkowych świadków i po dokonaniu ponownej oceny materiału dowodowego wyrokiem z dnia 2 grudnia 1999 r. (...) zmienił zaskarżony wyrok i oddalił odwołanie. Sąd Apelacyjny ustalił, że wnioskodawczyni nie miała ustalonego prawa do alimentów ze strony męża, który pobierał świadczenie górnicze. Zgodnie z utrwaloną wykładnią art. 41 ust. 3 ustawy o zep małżonka nie pozostająca w chwili śmierci męża we wspólności małżeńskiej ma prawo do renty rodzinnej, o ile małżonkowie byli ze sobą w stałej łączności i istniała między nimi więź duchowa i gospodarcza. Musi więc istnieć wspólne zamieszkiwanie i prowadzenie gospodarstwa domowego, wspólne pożycie, wierność i wzajemna pomoc. Zeznania świadków, z których dowód przeprowadzono w postępowaniu apelacyjnym, nie potwierdziły trafności ustaleń Sądu pierwszej instancji, który poczynił je na podstawie zeznań świadków mieszkających w pobliżu i związanych z wnioskodawczynią. Zeznania te mogą być tendencyjne, zmierzające do wykazania, że wnioskodawczyni pozostawała w faktycznej więzi małżeńskiej. Zeznania świadków słuchanych przed Sądem Apelacyjnym, osób bezstronnych, obiektywnych i znających środowisko, nie korespondują z ustaleniami Sądu pierwszej instancji, natomiast potwierdzają prawdziwość faktów przedstawionych przez świadków Józefa M. i córkę zmarłego, którym Sąd pierwszej instancji odmówił wiarygodności. Postępowanie przed Sądem pierwszej instancji wykazało, że małżonkowie praktycznie od początku małżeństwa żyli w częstym konflikcie. Mieli własne źródła utrzymania i ich niezależność materialna przy braku możliwości pogodzenia się mogła spowodować to, że rozeszli się na stałe. Świadczy o tym zamieszkiwanie męża wnioskodawczyni od długiego czasu w wynajętym u kolegi mieszkaniu i zerwanie wspólności gospodarczej. Trudno też doszukiwać się w tym związku troski o wzajemną pomoc. Kontakty ograniczające się do sporadycznych odwiedzin przy zamieszkiwaniu w bliskim sąsiedztwie nie mogą świadczyć o łączności, jaka powinna istnieć w rzeczywistym związku małżeńskim. W takiej sytuacji powołany przepis wyłącza prawo wnioskodawczyni do renty rodzinnej po mężu.

Wyrok ten zaskarżyła kasacją wnioskodawczyni i wskazując, jako podstawę kasacji naruszenie prawa materialnego przez błędną wykładnię art. 41 ust. 3 ustawy z dnia 14 grudnia 1982 r. o zaopatrzeniu emerytalnym pracowników i ich rodzin oraz naruszenie prawa procesowego - art. 233 § 1 i 328 § 2 kpc - wniosła o jego zmianę i oddalenie apelacji ewentualnie o jego uchylenie i przekazanie sprawy Sądowi Apelacyjnemu we Wrocławiu do ponownego rozpoznania. W uzasadnieniu kasacji wnioskodawczyni zarzuciła, że dokonując odmiennych od przyjętych w wyroku Sądu pierwszej instancji ustaleń faktycznych, Sąd Apelacyjny przekroczył granicę swobodnej oceny dowodów. Ustalenia swoje oparł na zeznaniach świadków nieprzychylnie ustosunkowanych do wnioskodawczyni, którym Sąd pierwszej instancji odmówił wiarygodności. Natomiast zeznania świadków przesłuchanych przed Sądem Apelacyjnym na nieistotne okoliczności nic do sprawy nie wniosły. Sąd Apelacyjny nie wskazał przyczyn, dla których odmówił wiarygodności zeznaniom świadków potwierdzających okoliczności podnoszone przez wnioskodawczynię. Chodzi w szczególności o zeznania świadka K., potwierdzające okoliczność, że wieczór przed śmiercią mąż wnioskodawczyni spędził wspólnie z żoną i kładąc się spać poprosił żonę o świeżą bieliznę. Zawarte w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku stwierdzenie, że zeznania świadków mogą być tendencyjne, nie jest wystarczającym wyjaśnieniem. Naruszenie prawa materialnego polega na "nadinterpretacji" wskazanego przepisu. Zdaniem wnioskodawczyni przepis ten nie pozwala na wyłączenie prawa do renty rodzinnej w sytuacji, gdy chociaż jedna z więzi łączących małżonków została zachowana. W przypadku wnioskodawczyni i jej męża została zachowana więź gospodarcza i uczuciowa.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Zgodnie z art. 233 § 1 kpc sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału dowodowego. Zasada swobodnej oceny dowodów ma zastosowanie także w postępowaniu apelacyjnym. Przepis art. 382 kpc stanowi, że sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji i w postępowaniu apelacyjnym. Przepis ten dopuszcza możliwość odmiennej oceny dowodów przeprowadzonych przez sąd pierwszej instancji bez konieczności ponownego ich przeprowadzenia, jednakże ocena ta powinna być oparta na całym, wszechstronnie rozważonym materiale dowodowym. Z uzasadnienia zaskarżonego wyroku nie wynika, aby Sąd Apelacyjny dokonał takiego rozważenia. Stwierdzając, że zeznania świadków opisujące fakty wskazujące na istnienie więzi między wnioskodawczynią a jej mężem są tendencyjne, Sąd Apelacyjny nie wyjaśnił, czy jego zdaniem fakty te nie miały miejsca, czy też świadkowie, opisując rzeczywiste zdarzenia, tendencyjnie je interpretują. Jeżeli zadecydowała ta ostatnia okoliczność, Sąd miał obowiązek dokonać własnej interpretacji opisanych zdarzeń, gdyż ma to istotne znaczenie dla oceny czy istnieją okoliczności wyłączające prawo wdowy do renty rodzinnej określone w art. 41 ust. 3 ustawy(1) z dnia 14 grudnia 1982 r. o zaopatrzeniu emerytalnym pracowników i ich rodzin.

Zgodnie z tym przepisem nie ma prawa do renty rodzinnej wdowa, która w chwili śmierci męża nie pozostawała z nim we wspólności małżeńskiej, chyba, że miała w chwili śmierci męża prawo do alimentów z jego strony ustalone wyrokiem lub ugodą sądową. W utrwalonym na tle tego przepisu orzecznictwie za pozostawanie we wspólności małżeńskiej uważa się - niezupełnie zgodnie z literalnym brzmieniem tego określenia - pozostawanie małżonków we wspólnym pożyciu w rozumieniu art. 23 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Zgodnie z tym stanowiskiem wspólność małżeńska trwa wówczas, gdy więzi łączące małżonków nie zostały zerwane w stopniu pozwalającym na przyjęcie, że nastąpił rozkład pożycia. Powołany przepis wymaga dla przyznania prawa do renty rodzinnej istnienia takiego stanu rzeczy "w chwili śmierci męża". Nie musi to zatem być stan długotrwały i dla spełnienia warunku pozostawania we wspólności małżeńskiej w rozumieniu przepisu art. 41 ust. 3 (interpretowanego zgodnie z poglądami przyjętymi w orzecznictwie) wystarczy nawiązanie wspólnego pożycia bezpośrednio przed śmiercią męża. Dla rozstrzygnięcia, czy wnioskodawczyni zachowała prawo do renty rodzinnej, konieczne było dokonanie oceny stanu faktycznego istniejącego bezpośrednio przed śmiercią jej męża. Sąd Apelacyjny, przyjmując za Sądem pierwszej instancji ustalenie, że małżeństwo było od początku konfliktowe, nie kwestionuje (a przynajmniej nie ustosunkowuje się do tego), że istniały okresy zgody między małżonkami, na przykład okres po wniesieniu i następnie wycofaniu pozwu rozwodowego, kiedy małżonkowie uzgodnili wzajemne prawa i obowiązki. Sąd Apelacyjny nie wypowiedział się co do tego, jaki stan rzeczy istniał między małżonkami bezpośrednio przed śmiercią męża wnioskodawczyni, w szczególności czy nastąpiło pogodzenie się małżonków i nawiązanie pożycia, czy też pożycie było w rozkładzie. Zeznania świadków dotyczące tego konkretnego okresu nie zostały poddane ocenie. Dokonane z naruszeniem art. 233 § 1 kpc niepełne ustalenia faktyczne nie pozwalają na zajęcie stanowiska, czy przepis art. 41 ust. 3 ustawy o zep został zastosowany prawidłowo.

Z tych przyczyn Sąd Najwyższy, uznając kasację za uzasadnioną, na podstawie art. 393[13] § 1 kpc uchylił zaskarżony wyrok i sprawę przekazał Sądowi Apelacyjnemu we Wrocławiu do ponownego rozpoznania.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Postanowienie Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 20 grudnia 2000 r.

V CKN 1649/2000

Sąd powszechny nie może być uznany za osobę trzecią w rozumieniu art. 24 kh(1).


 

Uzasadnienie

Postanowieniem z dnia 11 kwietnia 2000 r. Sąd Apelacyjny we W. oddalił zażalenie powoda "D. - Poland" Spółki z o.o. na postanowienie Sądu Okręgowego we W. z dnia 20 stycznia 2000 r., o umorzeniu postępowania w zakresie pozwu głównego i wzajemnego w sprawie z powództwa "D. - Poland" Spółki z o.o. we W. przeciwko Przedsiębiorstwu Wielobranżowemu "F." Spółce z o.o. we W. o zapłatę oraz z powództwa wzajemnego Przedsiębiorstwa Wielobranżowego "F." Spółki z o.o. we W. przeciwko "D. - Poland" Spółce z o.o. we W. o zapłatę, na skutek cofnięcia pozwu głównego i wzajemnego.

Powodowa Spółka "D. - Poland" zaskarżyła postanowienie Sądu Apelacyjnego kasacją, opierając ją na następujących podstawach:

- naruszenia przepisów postępowania mających istotny wpływ na wynik sprawy (art. 393[1] pkt 2 kpc), "w szczególności" przepisów art. 382 kpc i art. 316 § 1 kpc w związku z art. 397 § 2 kpc przez nieuwzględnienie zmiany w stanie faktycznym i prawnym. Sąd Apelacyjny miał bowiem na uwadze, że Wolter P. w dniu 30 grudnia 1999 r. skutecznie cofnął pozew, podczas gdy 25 października 1999 r. został on odwołany z funkcji prezesa zarządu powodowej Spółki, a zmiana składu zarządu została następnie zarejestrowana w sądzie rejestrowym. Sąd Apelacyjny orzekł więc wyłącznie na podstawie materiału zgromadzonego przed Sądem I instancji, z którego, według oceny Sądu Apelacyjnego, nie wynikał brak uprawnień Woltera P. do cofnięcia pozwu;

- naruszenia prawa materialnego przez błędną jego wykładnię (art. 393[1] pkt 1 kpc), "w szczególności" przepisów art. 24 i 23 § 2 Kodeksu handlowego w związku z art. 228 § 2 kpc przez przyjęcie, że sąd powszechny jako osoba trzecia podlega ochronie wynikającej z wiary publicznej wpisów w rejestrze handlowym.

Z powyższych przyczyn powód wniósł o zmianę zaskarżonego postanowienia przez uchylenie postanowienia Sądu Okręgowego w części dotyczącej umorzenia postępowania w zakresie pozwu głównego oraz o zasądzenie od pozwanego (powoda wzajemnego) kosztów postępowania według norm przepisanych.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Kasację należy uznać za zasadną, a zarzuty w niej podniesione za trafne.

Sąd Apelacyjny obowiązany był - zgodnie z art. 397 § 2 kpc - do postępowania zażaleniowego zastosować odpowiednio przepisy o apelacji, w tym także przepis art. 382 kpc, który stanowi, że sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym. Sąd drugiej instancji bada merytorycznie sprawę i poddaje samodzielnej ocenie wyniki postępowania dowodowego. Postępowanie zażaleniowe jest przedłużeniem postępowania przeprowadzonego przez sąd pierwszej instancji, wobec czego Sąd drugiej instancji, rozpoznając zażalenie powoda, nie mógł ograniczyć się tylko do kontroli stanowiska sądu pierwszej instancji. Powinien ponownie zbadać cała sprawę, rozważyć wyniki postępowania i ocenić je we własnym zakresie.

Dlatego też Sąd Apelacyjny obowiązany był uwzględnić zmianę na stanowisku prezesa zarządu dokonaną w dniu 25 października 1999 r. Strona powodowa w piśmie z dnia 20 stycznia 2000 r. poinformowała, iż Wolter P. został odwołany z funkcji prezesa zarządu. Natomiast postanowieniem z dnia 14 lutego 2000 r. Sąd Rejonowy dla Wrocławia - Fabrycznej we Wrocławiu dokonał zmian w rejestrze handlowym i w miejsce wykreślonego prezesa zarządu Woltera P. został wpisany Philippus C. Zmiana ta była znana sądowi drugiej instancji.

Wpis w rejestrze handlowym dotyczący zmiany składu zarządu ma charakter deklaratoryjny, ale i charakter obowiązkowy. W przedmiotowej sprawie przepis art. 24 kh(1), stanowiący o tzw. wierze publicznej wpisu znajdującego się w rejestrze handlowym, nie ma zastosowania. Skutki tego przepisu dotyczą wyłącznie osób trzecich. Nie sposób zgodzić się z poglądem Sądu Apelacyjnego, że sąd powszechny może być uznany za osobę trzecią. Ustawodawca w omawianym przepisie posługuje się pojęciem dobrej wiary osoby trzeciej. Osobą trzecią jest zarówno bezpośredni kontrahent spółki wpisanej do rejestru, jak i każda dalsza osoba, opierająca swe prawa na stosunkach prawnych z bezpośrednimi kontrahentami. Osobami takimi nie są jednak organy państwa, takie jak np. sądy czy organy administracji. Należy bowiem odróżnić stosunki publicznoprawne od stosunków prywatnoprawnych. Przepis art. 24 kh dotyczy jedynie stosunków prywatnoprawnych i obowiązuje w relacji spółka - osoba trzecia. W tym stanie rzeczy dla oceny uprawnienia Woltera P. do reprezentowania powodowej spółki, w tym do cofnięcia pozwu, miarodajna była sama tylko uchwała zgromadzenia wspólników z dnia 25 października 1999 r., a nie ujawnienie jej w rejestrze handlowym.

Mając na uwadze powyższe należało na podstawie art. 393[13] § 1 kpc w związku z art. 397 § 2 kpc oraz art. 108 § 2 w związku z art. 393[19] kpc orzec, jak w sentencji postanowienia.

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Administracyjna, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

z dnia 19 grudnia 2000 r.

II UKN 152/2000

Pominięcie w uzasadnieniu wyroku sądu drugiej instancji, dokonującego zmiany ustaleń faktycznych poczynionych w postępowaniu pierwszoinstancyjnym, oceny części materiału dowodowego może stanowić uchybienie, które miało istotny wpływ na wynik sprawy i usprawiedliwia kasacyjny zarzut naruszenia art. 328 § 2 w związku z art. 233 § 1 i art. 382 kpc.

Uzasadnienie

Sąd Okręgowy-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Łodzi wyrokiem z dnia 21 czerwca 1999 r. (...) zasądził na rzecz Roberta K. od "I.-V." Spółki Akcyjnej Oddziału w K. - Grupy Opakowań - Zakładu Produkcyjnego w R.M. kwotę 25.000 zł z ustawowymi odsetkami od 17 lutego 1998 r. tytułem zadośćuczynienia w związku z wypadkiem przy pracy, jakiemu w dniu 4 czerwca 1997 r. powód uległ w pracy u strony pozwanej. Ponadto, Sąd zasądził kwotę 4.000 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa adwokackiego i oddalił powództwo w pozostałym zakresie.

Przyjęty za podstawę wyroku stan faktyczny przedstawiał się następująco:

Powód, urodzony w 1974 r., student Politechniki, pracował u strony pozwanej jako robotnik obsługujący rozdmuchiwarkę do butelek plastikowych. Dnia 4 czerwca 1997 r. o godzinie 21.00 maszyna, którą obsługiwał uległa awarii. Po jej wyłączeniu ręką poprawiał zaklinowany element. Po odblokowaniu zacięcia, maszyna włączyła się i zmiażdżyła powodowi prawą dłoń. W protokole powypadkowym za przyczynę wypadku uznano niedostateczne zabezpieczenie maszyny (brak osłony), nie stwierdzono natomiast okoliczności zawinionych przez powoda. Sąd uznał, że w świetle zebranych dowodów brak jest podstaw do przyjęcia przyczynienia się powoda do wypadku. Wskutek tego wypadku powód doznał częściowej amputacji prawej dłoni, w tym 4 palców, i z tytułu trwałego uszczerbku na zdrowiu ustalonego na 55% otrzymał jednorazowe odszkodowanie w kwocie 13.057 zł. Zdaniem Sądu, w tym stanie faktycznym odpowiednią kwotą zadośćuczynienia, przewidzianego w art. 445 § 1 kc, jest kwota 48.000 zł i - po odliczeniu wypłaconego powodowi jednorazowego odszkodowania - zasądził na jego rzecz od strony pozwanej kwotę 25.000 zł.

W apelacji od tego wyroku powód zarzucając naruszenie art. 445 § 1 kc domagał się jego zmiany "przez uwzględnienie powództwa do kwoty 34.943 zł" stanowiącej matematyczną różnicę pomiędzy kwotą zadośćuczynienia uznaną przez Sąd za stosowną a wypłaconym jednorazowym odszkodowaniem. Strona pozwana zarzucając wyrokowi sprzeczność ustaleń z treścią zebranego materiału dowodowego przez przyjęcie, że powód nie przyczynił się do powstania szkody, a także naruszenie art. 233 § 1 kpc - przez niewłaściwą ocenę zeznań świadków, zwłaszcza świadka S., wnosiła o zmianę wyroku i oddalenie powództwa ponad kwotę 10.000 zł. Obydwie strony wniosły też o ewentualne uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania.

Sąd Apelacyjny-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Łodzi wyrokiem z dnia 24 listopada 1999 r. (...) oddalił apelacje zarówno powoda, jak i strony pozwanej. Sąd ten uznał za prawidłowe zarówno ustalenia faktyczne dokonane przez Sąd pierwszej instancji, jak i wskazaną podstawę prawną, uznając jednakże, iż wnioskodawca w 30% przyczynił się do powstania wypadku.

W kasacji, pełnomocnik powoda zarzucił zaskarżonemu wyrokowi naruszenie art. 362 kc "przez przyjęcie 30% przyczynienia powoda mimo braku istnienia podstaw" oraz naruszenie art. 328 § 2 kpc - "przez ogólnikowe wskazanie na przyczynienie się powoda bez analizy zebranego w sprawie materiału co skutkuje brakiem rzetelnej oceny przesłanek w zakresie przyczynienia się i jego stopnia" i wniósł o uchylenie wyroku Sądu drugiej instancji oraz wyroku Sądu pierwszej instancji w części oddalającej powództwo i przekazanie w tym zakresie sprawy do ponownego rozpoznania.

Zgodnie z art. 393[11] kpc, rozpoznając sprawę w granicach kasacji Sąd Najwyższy wziął pod uwagę, co następuje:

Zasadny jest zarzut naruszenia zaskarżonym wyrokiem art. 328 § 2 kpc w zakresie, w jakim uzasadnienie wyroku powinno zawierać wskazanie podstawy faktycznej rozstrzygnięcia. Przepis ten ma zastosowanie również do wyroku Sądu drugiej instancji, jeśli dokonuje odmiennych ustaleń od tych, które stanowiły podstawę faktyczną zaskarżonego orzeczenia. W takiej sytuacji uzasadnienie powinno zawierać ustalenie faktów, które sąd uznał za udowodnione, dowodów na których się oparł i przyczyn, dla których innym dowodom odmówił wiarygodności i mocy dowodowej. Ustalając, że powód w 30 procentach przyczynił się do powstania wypadku Sąd ten jedynie ogólnikowo stwierdził, że: "Nie ma racji Sąd meriti, gdy przyjmuje, że powód nie przyczynił się do zaistniałego wypadku. Przeprowadzone dowody (w szczególności ustna opinia biegłego oraz zeznania świadka K.) jednoznacznie wskazują, że do wypadku nie doszłoby gdyby powód przed przystąpieniem do odblokowania maszyny wyłączył ją z sieci zasilania. Ponadto, przyczynienie powoda przejawia się w samym fakcie podjęcia się naprawy awarii, mimo braku uprawnień w tym zakresie i bez uprzedniego powiadomienia o awarii obecnego na hali brygadzisty. Z drugiej strony Sąd Apelacyjny uwzględnił okoliczność, podnoszoną także przez Sąd meriti, iż powód nie był pracownikiem doświadczonym, a działanie swe podjął niewątpliwie w interesie zakładu pracy. Z tych względów przyczynienie powoda uznać trzeba tylko za częściowe - w okolicznościach obecnej sprawy nie przekraczające 30% - i w takim właśnie zakresie, na podstawie art. 362 kc, obniżyć należało z tytułu wypadku sumę odszkodowania".

Sąd Apelacyjny pominął stanowisko Komisji sporządzającej protokół powypadkowy, która jako przyczynę wypadku przyjęła brak osłony maszyny oraz to, na co zwrócił uwagę Sąd pierwszej instancji, że u strony pozwanej zasadą było naprawianie drobnych awarii przez samych pracowników a "taką awarię usunąłby każdy inny pracownik". Wydając zaskarżony wyrok, Sąd Apelacyjny nie ustalił, że awaria, jaką powód usuwał, nie należała zwyczajowo do takiej kategorii. Słusznie podniesiono w uzasadnieniu kasacji, że Sąd Apelacyjny pominął też wyniki dochodzenia prowadzonego przez prokuraturę zwłaszcza opinię biegłego znajdującą w jej aktach, według której: "nastąpiło nagłe zablokowanie maszyny bez włączenia ostrzegawczego sygnału dźwiękowego i świetlnego (...) co świadczy o niesprawności maszyny w zakresie układów sterowniczych". Na taką przyczynę wypadku może też wskazywać - również pominięte w zaskarżonym wyroku - ustalenie Sądu pierwszej instancji, że nie powiodła się podjęta przez świadka Leszka S. próba wyłączenia maszyny (po usunięciu przez powoda blokującego elementu) przyciskiem awaryjnym, a: "zasadniczą przyczyną wypadku był brak osłon, nieprawdziwa informacja w instrukcji obsługi oraz zbyt intensywne eksploatowanie maszyny".

Wskazane mankamenty uzasadnienia zaskarżonego wyroku uniemożliwiają kasacyjną kontrolę prawidłowości ustaleń stanowiących podstawę faktyczną zaskarżonego wyroku i uzasadniają kasacyjny zarzut naruszenia przez Sąd Apelacyjny art. 328 § 2 kpc. Pominięcie w uzasadnieniu wyroku oceny części materiału dowodowego jest uchybieniem, które mogło mieć istotny wpływ na wynik sprawy. Zasadność tego zarzutu usprawiedliwia podstawę kasacyjną przewidzianą w art. 393[1] pkt 2(1) kpc mimo ujawnionej w kasacji nieporadności w jej przytoczeniu i uzasadnieniu. Nieporadnością lub nienależytą starannością jest bowiem ograniczenie kasacji do sformułowania tylko zarzutów naruszenia konkretnych przepisów bez odniesienia się do nich w uzasadnieniu. Sąd Najwyższy jednakże uwzględnił ten zarzut, ponieważ przytoczony w uzasadnieniu opis postępowania pozwala zarówno na jego powiązanie z ustawową podstawą kasacji, jak i na ocenę istotności wpływu zarzucanego naruszenia na wynik sprawy.

Sąd Najwyższy natomiast za bezprzedmiotowy uznaje zarzut naruszenia zaskarżonym wyrokiem art. 362 kc. Jest to bowiem zarzut wynikający z podstawy określonej w art. 393[1] pkt 1 kpc, czyli naruszenia prawa materialnego, lecz autor kasacji nie określił czy jest to naruszenie tego przepisu przez jego błędną wykładnię, czy też niewłaściwe zastosowanie, a w uzasadnieniu kasacji brak jest wywodu prawnego usprawiedliwiającego tę podstawę. Sąd Najwyższy w swym jednolitym, wielokrotnie publikowanym orzecznictwie wyjaśniał, że nie jest jego rolą poszukiwanie argumentów uzasadniających kasację, to osoba uprawniona do wniesienia tego ściśle prawnego środka zaskarżenia ma usprawiedliwić przytoczone podstawy kasacyjne. W kasacji, wniesionej na podstawie art. 393[1] pkt 1 kpc usprawiedliwieniem tym jest stosowny wywód prawny, którego w rozpatrywanej sprawie kasacja nie zawiera. Nieporadnością lub też przejawem niedbalstwa jest też to, że w sposób oczywisty autor kasacji, zarzucając naruszenie art. 362 kc, pozostawia domyślności Sądu Najwyższego do czego to powód się przyczynił (względnie się nie przyczynił) w 30%, natomiast ani jednym zdaniem nie nawiązuje w uzasadnieniu kasacji do prawnych pojęć "szkody" oraz "winy", o których ten przepis stanowi.

Mając powyższe na uwadze, na podstawie powołanych wyżej przepisów oraz art. 393[13] kpc, Sąd Najwyższy orzekł, jak w sentencji wyroku.

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 19 grudnia 2000 r.

V CKN 158/2000

Zgodnie z art. 393[17](1) kpc sąd, któremu sprawa została przekazana do rozpoznania jest związany wykładnią Sądu Najwyższego. Przepis ten - w obecnym brzmieniu - nie normuje natomiast związania tzw. wytycznymi.

Uzasadnienie

Spór w niniejszej sprawie dotyczy gwarancji bankowej, której powodowy Bank SA w K. udzielił w dniu 27 czerwca 1991 r. pozwanemu (...) Bankowi Rozwoju SA (obecnie (...) SA w W.) na zabezpieczenie umów kredytu.

Kredyt ten miały otrzymać cztery podmioty gospodarcze tj. "E." spółka z o.o. (1 mld zł przed denominacją), firma "M." (1,5 mld zł przed denominacją), firma "M." (1 mld zł przed denominacją) i firma "A." (1,5 mld przed denominacją). W czterech jednobrzmiących gwarancjach podpisanych przez powodowy Bank zamieszczono następujące sformułowanie: "zobowiązuje się niniejszym dokumentem, niezależnie od ważności i skutków prawnych zawartej umowy kredytowej, do zapłacenia bez stawiania warunków całej sumy kredytu, odsetek i kosztów postępowania w wysokości (...) na pierwsze żądanie (...) Banku Rozwoju, zawierające oświadczenie, iż kredytobiorca (...) nie spłacił kredytu w określonym terminie". Termin ważności gwarancji został ustalony na 27 lipca 1991 r. W dniu 27 czerwca 1991 r. pozwany Bank zamiast umów kredytowych zawarł ze wskazanymi wyżej przedsiębiorcami umowy pożyczki, obejmujące podane wyżej kwoty z obowiązkiem ich spłaty do 27 lipca 1991 r. W umowach tych zamieszczono stwierdzenie, iż "zabezpieczenie pożyczki stanowi gwarancja bankowa (...) Bank SA K.". Pismami z dnia 27 czerwca 1991 r. nazwanych "powiadomieniem o przyznaniu pożyczki" pozwany Bank powiadomił kontrahentów o przyznaniu pożyczki oraz iż wypłata nastąpi czekiem rozrachunkowym. Pozwany Bank wystawił te czeki, pozostawiając niewypełnione miejsce przeznaczone na wskazanie, komu ma być uiszczona zapłata i w dniu 27 czerwca 1991 r. wydał je do rąk Marka D. - prezesa zarządu spółki "E.".

Powodowy Bank - na podstawie deklaracji z dnia 27 czerwca 1991 r. i czeku z tej samej daty - ulokował w depozycie pozwanego Banku kwotę 5 mld zł przed denominacją na okres 1 miesiąca, a po upływie tego okresu pismem z dnia 27 lipca 1991 r. zadysponował dokonanie z niej "spłaty pożyczek z odsetkami" - wskazując kwoty i pożyczkobiorców ze wspomnianych wyżej umów pożyczek. Pozwany Bank wykonał tę dyspozycję, pobierając z niej zdeponowaną sumę na pokrycie należności z trzech pożyczek wraz z odsetkami. W dniu 9 kwietnia 1992 r. powodowy Bank zażądał jednak zwrotu całego depozytu, albowiem gwarancje zabezpieczające pożyczki dla firm "M.", "M.", i "A." zostały udzielone "pod tę lokatę", a skoro kwoty pożyczek nie zostały pobrane przez te firmy, to brak było podstaw do zrealizowania gwarancji. Ostatecznie przedmiotem sporu stała się kwota 521.400 zł (po denominacji) z odsetkami. Sąd Wojewódzki pierwotnie powództwo to uwzględnił, a po uchyleniu tego orzeczenia, wyrokiem z dnia 30 listopada 1993 r. powództwo oddalił, a rewizję powodowego Banku oddalił Sąd Apelacyjny wyrokiem z dnia 20 kwietnia 1994 r. Oba te wyroki uchylił Sąd Najwyższy wyrokiem z dnia 4 października 1995 r. (II CRN 123/95 OSNC 1996/2 poz. 29) - w wyniku rozpoznania rewizji nadzwyczajnej Ministra Sprawiedliwości - i sprawę przekazał Sądowi Wojewódzkiemu do ponownego rozpoznania. Sąd Najwyższy wskazał przy tym, iż umowy kredytu pomiędzy pozwanym Bankiem a wskazanymi wyżej przedsiębiorcami nigdy nie zostały zawarte, a zatem umowy gwarancji były pozbawione stosunku podstawowego. Postępowanie pozwanego Banku polegające na wykorzystaniu udzielonego mu zabezpieczenia gwarancyjnego do innych celów, niż wynikające z gwarancji zapłaty kredytu, należy ocenić jako naruszenie postanowień umów gwarancyjnych. W rezultacie powodowy Bank mimo iż zawarł umowy gwarancji, nie był materialnie zobowiązany do zapłaty sum gwarancji, skoro zabezpieczone gwarancją umowy kredytowe w ogóle nie zostały zawarte. Spełnione przez niego świadczenie jest zatem świadczeniem nienależnym. Ocena roszczenia powodowego Banku w płaszczyźnie art. 405 i n. w związku z art. 410 § 1 kc wymaga jednak ustalenia, czy pozwany Bank (nie będąc wzbogacony, bo wypłacił sumy czekowe) pobierając świadczenie gwarancyjne powodowego Banku powinien był się liczyć z obowiązkiem zwrotu. W szczególności Sąd Najwyższy polecił ustalić, czy firmy "M.", "M." i "A." otrzymały od spółki "E." pobrane przez nią sumy czekowe zaznaczając, iż samo wydanie przez pozwany Bank czeków, nie mogło być uważane za wykonanie umowy pożyczki, gdyż dopiero realizacja czeku ma walor zapłaty, a przecież realizacja ta nastąpiła na rzecz spółki "E."."

Rozpoznając sprawę po raz trzeci Sąd Wojewódzki w K. wyrokiem z dnia 10 marca 1997 r. ponownie oddalił powództwo, zaś Sąd Apelacyjny wyrokiem z dnia 7 maja 1998 r. oddalił apelację powodowego Banku. W sprawie tej ustalono, co następuje:

W dniu 27 czerwca 1991 r., tj. następnego dnia po uruchomieniu działalności, powodowy Bank zadeklarował ulokowanie kwoty 5 mld zł (przed denominacją) na rachunku pozwanego Banku przez okres 1 miesiąca i tego samego dnia wystawił czek na tę sumę. Również tego samego dnia 4 podmioty gospodarcze tj. "E." spółka z o.o., "M." spółka z o.o., Artur W. (firma "A.") i Maciej N. (firma "M.") złożyły w pozwanym Banku wnioski o udzielenie im pożyczek odpowiednio w kwotach: 1 mld, 1 mld, 1,5 mld oraz 1,5 mld zł (przed denominacją), zaś pozwany Bank zawarł z nimi umowy pożyczki. Strony tych umów były należycie reprezentowane. We wszystkich umowach zawarto stwierdzenie, iż zabezpieczeniem spłaty pożyczki jest udzielona przez powodowy Bank w dniu 27 czerwca 1991 r., gwarancja do kwot po 1.054.167.000 zł (przed denominacją) na rzecz spółek "E." i "M." oraz po 1.581.250.000 zł (przed denominacją) na rzecz A.W. i M.N. Należną dla pozwanego Banku prowizję zapłaciła spółka "E.". Ustalono, iż gwarancja powodowego Banku miała dotyczyć umów kredytowych, przy czym w gwarancji powodowy Bank zobowiązał się do zapłaty na pierwsze wezwanie benificjenta gwarancji w przypadku, gdy zleceniodawcy gwarancji nie uiszczą należności. Pozwany Bank zrealizował zawarte ze wskazanymi wyżej podmiotami gospodarczymi umowy pożyczki poprzez wystawienie czeków rozrachunkowych i wręczenie ich prezesowi spółki "E." - Markowi D., w obecności Kazimierza N. działającego w imieniu A.W. i M.N. oraz w obecności prezesa spółki "M." - Marka M. na grzbiecie książeczki czekowej wpisane zostały dane czterech podmiotów - pożyczkobiorców, przy czym remitenta wskazano tylko na jednym z czeków, przeznaczonym dla spółki "E.". Marek D. - prezes spółki "E." (będącej założycielem powodowego Banku), a zarazem prezes Rady powodowego Banku, wpisał na pozostałych czekach - jako osobę upoważnioną do odbioru należności - spółkę "E." i czeki te zrealizował na rzecz tej spółki. W dniu 27 lipca 1991 r. pozwany Bank zawiadomił powodowy Bank - jako gwaranta, iż udzielone ww podmiotom gospodarczym pożyczki, nie zostały zwrócone. Wówczas prezes i główna księgowa powodowego Banku udali się do siedziby pozwanego celem wyliczenia zadłużenia, a następnie główna księgowa zadysponowała na rzecz pozwanego Banku ulokowaną u niego kwotę 5 mld zł (przed denominacją). Z uwagi na to, iż lokata nie pokrywała zadłużenia z umów pożyczki, na różnicę w kwocie 62.601.900 zł (przed denominacją) wystawiono czek na rzecz pozwanego Banku.

Dokonując oceny prawnej tych faktów sąd I instancji uznał, iż strony sporu łączyły dwa stosunki prawne tj. umowa rachunku bankowego z dnia 27 czerwca 1991 r. oraz - z tej samej daty - umowa gwarancji bankowej dotycząca umów kredytowych. Z uwagi na to, iż pozwany Bank nie zawarł ze wskazanymi wyżej podmiotami gospodarczymi umów kredytowych, lecz umowy pożyczki, pozwany Bank nie mógł domagać się wykonania umowy gwarancyjnej. Czyniąc to naruszył postanowienie tej umowy. W rezultacie spełnione przez powodowy Bank świadczenie, miało charakter nienależny. Pozwany Bank nie jest jednak wzbogacony, skoro zrealizowano wystawione przez niego czeki. Realizując zaś umowę gwarancyjną, nie powinien się liczyć z obowiązkiem zwrotu pobranej należności, gdyż gwarantowaną należność pobrał po wydaniu przez kierownictwo powodowej spółki stosownej dyspozycji, w której stwierdzono jednoznacznie, iż lokatą w kwocie 5 mld zł (przed denominacją) spłaca się udzielone wskazanym wyżej 4 podmiotom gospodarczym - pożyczki. Ocenę tę podzielił sąd II instancji.

Wyrok Sądu Apelacyjnego zaskarżył kasacją powodowy Bank. Jako podstawy kasacyjne wskazał naruszenie prawa materialnego tj. art. 409 kc przez przyjęcie, że pozwany Bank spełniając świadczenie do rąk osoby nieuprawnionej tj. Marka D. nie musiał się liczyć z obowiązkiem jego zwrotu mimo ustalenia, iż osoba ta pobrała wszystkie należności pieniężne przeznaczone dla 3 innych podmiotów gospodarczych; art. 410 § 2 kc przez przyjęcie, iż w dacie spełnienia świadczenia powodowy Bank winien był wiedzieć, iż świadczenie jest nienależne; art. 411 pkt 1 kc przez błędne i niewłaściwe zastosowanie tego przepisu polegające na tym, iż powodowy Bank nie może żądać zwrotu świadczenia wiedząc, iż nie jest do tego zobowiązany, gdy tymczasem powodowy Bank pozostawał w przekonaniu, iż spełnia świadczenie z tytułu gwarancji udzielonej 4 przedsiębiorcom, którzy uzyskali świadczenie; art. 4 ust. 3 oraz art. 10 pkt 1 ustawy z dnia 6 lipca 1982 r. o radcach prawnych (Dz. U. 2002 r. Nr 123 poz. 1059) przez przyjęcie, iż udział radcy prawnego po stronie pozwanego Banku będącego małżonkiem sędziego Sądu Wojewódzkiego w K. przed którym toczyło się postępowanie jest zgodne z literą i duchem prawa; § 6 zarządzenia prezesa NBP z dnia 11 sierpnia 1989 r. w sprawie form i trybu przeprowadzania za pośrednictwem banków rozliczeń (...) przez przyjęcie, iż wystawienie czeków rozrachunkowych przez pozwany Bank było zgodne z prawem mimo wiedzy pozwanego, iż odbiorcy czeków nie mają rachunków bankowych.

Nadto powodowy Bank wskazał jako podstawę kasacyjną naruszenie przepisów postępowania, która miała istotny wpływ na wynik sprawy tj. art. 233 § 1 kpc przez błędną ocenę dowodów zebranych w sprawie, w szczególności co do oceny zeznań K.N., S.O., H.M., A.W.-Z.; art. 244 § 1 kpc przez pominięcie oceny dowodów w postaci dokumentów NBP z dnia 16 lipca 1996 r. i (...) Banku (...) z dnia 9 października 1996 r.; art. 328 § 2 kpc przez niewskazanie przyczyn odmowy zeznań ww świadków oraz pominięcie zarzutów powodowego Banku zgłoszonych w toku procesu; art. 393[14] § 2 kpc poprzez rażące naruszenie wiążących wskazań sądu II instancji co do stosowania uchwały Sądu Najwyższego z dnia 28 kwietnia 1995 r.; art. 393[17] kpc poprzez pogwałcenie wytycznych Sądu Najwyższego. Wskazując na powyższe powodowy Bank wniósł o zmianę wyroku poprzez uwzględnienie roszczenia względnie o uchylenie wyroku oraz poprzedzającego go wyroku Sądu Wojewódzkiego w K. i przekazanie sprawy innemu Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

W pierwszej kolejności rozważenia wymagają zarzuty związane z naruszeniem przepisów postępowania, co mogło mieć istotny wpływ na wynik sprawy. Wstępnie należy przy tym zwrócić uwagę, iż zgodnie z art. 5 ust. 2 ustawy z dnia 24 maja 2000 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego, ustawy o zastawie rejestrowym i rejestrze zastawów, ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych oraz ustawy o komornikach sądowych i egzekucji (Dz. U. 2000 r. Nr 48 poz. 554) do złożenia i rozpoznania środków zaskarżenia od orzeczeń wydanych przed 1 lipca 2000 r. stosuje się przepisy dotychczasowe. Powodowy Bank - w ramach podstawy kasacyjnej z art. 393[1] pkt 2(1) kpc - zarzucił naruszenie przepisów art. 233 § 1 kpc, art. 244 § 1 kpc, art. 328 § 2 kpc, art. 393[14] § 2(2) i art. 393[17](3) kpc. Podejmując rozważania dotyczące tych zarzutów należy przede wszystkim zwrócić uwagę na to, iż skoro zgodnie z art. 392 § 1(4) kpc kasacja przysługuje od wyroku lub postanowienia wydanych przez sąd drugiej instancji, to w ramach podstawy kasacyjnej z art. 393[1] pkt 2 kpc należy wskazać naruszenie tych przepisów postępowania, które stosuje sąd drugiej instancji. Jest oczywiste, iż oceny dowodów dokonuje sąd, przed którym lub na zlecenie którego dowody te zostały przeprowadzone (art. 233 w zw. z art. 235 kpc). Skoro Sąd Apelacyjny - przeprowadził jedynie dowód z wyciągu z księgi akcjonariuszy powodowego Banku (k. 735), to tylko w tym zakresie bezpośrednio zastosował art. 233 kpc. Ocena zaś tego dowodu nie jest w kasacji podważana. Zgodnie z ustalonym już orzecznictwem Sądu Najwyższego (por. np. postanowienie SN z dnia 17 kwietnia 1998 r. II CKN 704/97 OSNC 1998/12 poz. 214) wytoczony w ramach podstawy z art. 393[1] pkt 2 kpc zarzut wadliwej oceny dowodów musi być postawiony sądowi drugiej instancji także wtedy, gdy nie prowadził on dowodów we własnym zakresie, jednakże Sąd Najwyższy władny jest podważyć ocenę dowodów tylko wówczas, gdyby - w świetle dyrektyw płynących z art. 233 § 1 kpc w zw. z art. 393[1] pkt 2 kpc - okazała się ona rażąco wadliwa lub w sposób oczywisty błędna (np. postanowienie SN z dnia 16 października 1997 r. II CKN 393/97). Odnosząc te stwierdzenia do zarzutu naruszenia art. 233 § 1 i art. 244 kpc przez sąd II instancji w niniejszej sprawie należy zwrócić uwagę na dwie okoliczności: po pierwsze, zarzut naruszenia tych przepisów nie został powiązany z naruszeniem art. 382 kpc który stanowi, iż sąd II instancji orzeka na podstawie materiału zebranego w sprawie w I instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym; po wtóre, w kasacji nie zarzucono, a co ważniejsze nie wykazano, aby ocena zeznań św. M.N., S.O., H.M., A.W.-Z. i M.N. była rażąco wadliwa lub oczywiście błędna.

Jeśli sąd II instancji stwierdza w uzasadnieniu (k. 748), iż ustalenia faktyczne dokonane przez sąd I instancji są prawidłowe i przyjmuje je za własne, to tym samym podzielił ocenę dowodów dokonaną przez ten sąd. Konsekwentnie zatem - w ramach art. 382 kpc - orzeka na podstawie dowodów zebranych przed sądem I instancji, uzupełniając go jedynie o dowód z jednego dokumentu. Wnoszący kasację - jeśli kwestionuje tę ocenę sądu II instancji - winien zarzucić naruszenie art. 233 § 1 i art. 382 kpc oraz wykazać, iż ocena ta jest rażąco wadliwa lub oczywiście błędna. Tego wymogu nie spełnia przedstawienie własnej oceny dowodów i wysnucie z niej wniosków korzystnych dla wnoszącego kasację.

Jest także poza sporem, że jeśli naruszenie art. 244 § 1 kpc określającego moc dowodową dokumentu urzędowego ma polegać na tym, iż sąd II instancji uznał te dokumenty za nieistotne, to nie wchodzi w rachubę naruszenie art. 244 § 1 kpc, lecz art. 382 w związku z art. 233 § 1 i art. 244 § 1 kpc. Nie jest jednak rzeczą Sądu Najwyższego zastępowanie strony w prawidłowym formułowaniu podstawy kasacyjnej, która - na podstawie art. 393[11](5) kpc - wiąże sąd kasacyjny.

Kolejny zarzut naruszenia przepisów postępowania dotyczy art. 328 § 2 kpc, który z mocy art. 391 kpc obowiązuje wprost w postępowaniu apelacyjnym. Naruszenia tego przepisu wnoszący kasację dopatruje się w tym, iż sąd II instancji nie wskazał przyczyn odmowy wiarygodności zeznań wskazanych świadków; dlaczego uznał, iż dopuszczalne jest wydanie świadczenia do rąk nieuprawnionego posłańca oraz dlaczego nie ustosunkował się do zarzutów podniesionych w załączniku do protokołu. Tak uzasadnione naruszenie przepisu art. 328 § 2 kpc wskazuje, że zachodzi tu pewne nieporozumienie. Naruszenie art. 328 § 2 kpc może polegać na tym, iż uzasadnienie orzeczenia sądowego nie zawiera wszystkich lub niektórych elementów wymienionych w tym przepisie, a brak ten mógł mieć istotny wpływ na wynik sprawy. Jest przy tym oczywiste, iż treść uzasadnienia sądu II instancji jest inna niż sądu I instancji. Jeśli bowiem sąd II instancji przyjmuje za prawidłowe ustalenia faktyczne dokonane przez sąd I instancji, podzielając tym samym ocenę dowodów, to nie musi oceniać każdego dowodu i wskazywać, dlaczego określonym dowodom odmówił wiarygodności. Uczynił to w uzasadnieniu sąd I instancji, zaś podzielił to stanowisko sąd II instancji. Jeżeli ta ocena jest kwestionowana w postępowaniu apelacyjnym, to sąd II instancji obowiązany jest ustosunkować się do tego zarzutu. To zaś nastąpiło w uzasadnieniu Sądu Apelacyjnego.

Jako chybiony należy natomiast uznać zarzut naruszenia w niniejszej sprawie przez sąd II instancji art. 393[14] § 2(6) kpc. Zgodnie z tym przepisem uchwała powiększonego składu Sądu Najwyższego jest w danej sprawie wiążąca. Istotnie w niniejszej sprawie Sąd Najwyższy w pełnym składzie Izby Cywilnej podjął w dniu 28 kwietnia 1995 r. uchwałę o tym, aby nie odstępować od zasady prawnej zawartej w uchwale 7 sędziów z dnia 16 kwietnia 1993 r. o treści następującej: "bank udzielający gwarancji opatrzonej klauzulami "nieodwołalnie i bezwarunkowo" oraz "na ponowne żądanie" nie może skutecznie powoływać się - w celu wyłączenia lub ograniczenia przyjętego na siebie obowiązku zapłaty - na zarzuty wynikającego ze stosunku podstawowego, w związku z którym gwarancja została wystawiona".

Formalnie uchwała Pełnego Składu Izby Cywilnej została podjęta w ramach rozpoznania tej sprawy, wszakże nie ulega wątpliwości, iż w istocie zawierała jedynie rozstrzygnięcie zagadnienia prawnego, które wyłoniło się niejako na marginesie (przy okazji) rozpoznania sprawy, uchwała ta ma zatem charakter autonomiczny. Uzasadnienie tej uchwały w żaden sposób nie nawiązywało do stanu faktycznego sprawy, a zatem nie sposób uznać aby w tej sprawie miała moc wiążącą. Niezależnie wszakże od tego należy zauważyć, że jeśli naruszenie art. 393[14] § 2 kpc ma - według twierdzeń kasacji - polegać na tym, że w sprawie niniejszej dokonano ustaleń faktycznych sprzecznych z treścią powołanej uchwały, to bezzasadność takiego zarzutu nie wymaga szerszej argumentacji.

Nie jest też uzasadniony zarzut naruszenia art. 393[17](7) kpc. Zgodnie z tym przepisem sąd jest związany wykładnią prawa dokonaną przez Sąd Najwyższy, natomiast w przepisie tym nie normuje się związania wytycznymi. Sąd II instancji w niczym temu przepisowi nie uchybił, a w szczególności nie dokonał odmiennej oceny prawnej.

Reasumując, nie sposób uznać, aby przedstawione w kasacji zarzuty naruszenia przepisów postępowania, stanowić mogły w niniejszej sprawie usprawiedliwioną podstawę kasacyjną.

Przechodząc do zarzutów naruszenia prawa materialnego, to w istocie - pomijając zarzut dotyczący naruszenia przepisów ustawy o radcach prawnych - koncentrują się one na przepisach regulujących konstrukcję nienależnego świadczenia (art. 409, art. 410 § 2 i art. 411 pkt 1 kc). Jest to konsekwencją stanowiska Sądu Najwyższego zawartego w wyroku z dnia 4 października 1995 r. II CRN 123/95 OSNC 1996/2 poz. 29. W orzeczeniu tym przesądzono, iż sporne umowy gwarancji były pozbawione stosunku podstawowego, gdyż umowy gwarancyjne opiewały na "umowy kredytowe", a bezspornie takich umów nie zawarto. Przesądzono też, że postępowanie pozwanego Banku polegające na wykorzystaniu udzielonego mu zabezpieczenia do innych celów, niż wynikające z gwarancji zapłaty kredytu, trzeba ocenić jako naruszenie postanowień umów gwarancyjnych. W rezultacie - co także przesądzono - spełnienie przez powodowy Bank świadczeń z gwarancji uznać należy za świadczenie nienależne. Spór w niniejszej sprawie na obecnym etapie jej rozpoznania sprowadza się do tego, czy roszczenie powodowego Banku o zwrot nienależnego świadczenia jest uzasadnione w świetle przepisów art. 405 i nast. w związku z art. 410 § 1 kc. Podstawowe znaczenie ma przy tym ustalenie - co podkreślił Sąd Najwyższy w powołanym wyżej wyroku - czy pozwany Bank pobierając nienależne świadczenie powinien był liczyć się z obowiązkiem zwrotu. Koncentrując postępowanie dowodowe na okolicznościach, które zezwalałyby dokonać tej oceny sąd II instancji zwrócił uwagę na następujące fakty: po pierwsze, powodowy Bank sporną kwotę 5 mld zł przed denominacją złożył w pozwanym Banku na lokatę terminową na okres 1 miesiąca; po wtóre, tego samego dnia pozwany Bank zawarł umowy pożyczki z 4 podmiotami gospodarczymi, w których zawarto stwierdzenie, że zabezpieczeniem spłaty jest udzielona przez powodowy Bank w dniu 27 czerwca 1991 r. gwarancja, przy czym gwarancje dotyczyły umów kredytu; po trzecie, pozwany Bank zrealizował umowy pożyczki przez wystawienie czeków rozrachunkowych i wręczenie ich prezesowi spółki "E." Markowi D. w obecności Kazimierza N. działającego w imieniu Artura W. (firma "A.") i w imieniu Macieja N. (firma "M.") oraz w obecności prezesa zarządu spółki "M." - Marka M.; po czwarte, należność z tytułu pożyczki przyjęła w całości spółka "E."; po piąte, po zawiadomieniu powodowego Banku o tym, iż pożyczkobiorcy nie zwrócili należności w terminie, prezes powodowego Banku i główna księgowa udali się do pozwanego Banku celem ustalenia zadłużenia, a następnie powodowy Bank sporządził w dniu 27 lipca 1991 r. tzw. dyspozycję, w którym prosi o rozdysponowanie środków pieniężnych (5 mld) złożonych na lokacie na poczet spłaty pożyczek udzielonych 4 podmiotom gospodarczym, dodatkowo wystawiając czek potwierdzony na kwotę 62.602.900 zł (przed denominacją). Analizując te fakty w świetle art. 411 pkt 1 kc - sąd II instancji podzielił pogląd sądu I instancji, iż w tych okolicznościach treść dyspozycji powodowego Banku z dnia 27 lipca 1991 r. (k. 16) potwierdza, iż powodowy Bank świadomie zrealizował świadczenie gwarancyjne w związku z udzielonymi pożyczkami, a nie kredytami. W tym kontekście uzasadniony jest pogląd, iż pozwany Bank - w związku z takim zachowaniem się powodowego Banku - nie musiał liczyć się z obowiązkiem zwrotu nienależnego mu świadczenia. Spełnione są zatem przesłanki z art. 411 pkt 1 kc. Jeżeli zatem do takiej oceny i wniosków odnieść zarzuty naruszenia przepisów art. 409 i art. 410 § 2 kc z przytoczoną w kasacji motywacją sprowadzającą się do tego, iż kwestionuje się ocenę stanu faktycznego, to zarzuty te trudno uznać za usprawiedliwione. Zgodnie bowiem z art. 393[1] pkt 1(8) kpc naruszenie prawa materialnego może polegać bądź to na błędnej wykładni bądź to na niewłaściwym zastosowaniu. Wnoszący kasację nie wskazuje na żadną z tych postaci naruszenia prawa materialnego, natomiast kwestionuje ocenę stanu faktycznego. Podważenie zaś tej oceny nie mieści się w zarzucie naruszenia prawa materialnego. Uzasadniając zarzut naruszenia art. 411 pkt 1 kpc powodowy Bank zarzuca błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie polegające na tym, iż strona powodowa nie może żądać zwrotu świadczenia, gdyż wiedziała, iż spełniając świadczenie nie była do tego zobowiązana; tymczasem strona powodowa pozostawała w przekonaniu, iż spełnia świadczenie z tytułu gwarancji udzielonej czterem podmiotom gospodarczym i podmioty te uzyskały świadczenie z tytułu kredytu, a zatem działano w dobrej wierze. Trafność tego zarzutu podważa bezsporny fakt, iż po zawiadomieniu przez pozwany Bank strony powodowej, iż pożyczki nie zostały zwrócone, prezes zarządu i główna księgowa strony powodowej ustalili w pozwanym Banku stan zadłużenia i następnie wydano pisemną dyspozycję o rozdysponowaniu lokaty na poczet zadłużenia z tytułu pożyczki. Przecież minimalna staranność profesjonalisty wymagała, aby nie tylko ustalić stan zadłużenia, lecz także tytuły prawne zadłużenia. Nie może też ujść uwadze, iż to w gestii powodowego Banku leżało podjęcie decyzji o realizacji gwarancji. Taka decyzja została jednoznacznie podjęta. W dyspozycji zwrócono się do pozwanego Banku, aby rozdysponować środki pieniężne złożone na lokacie na poczet spłaty udzielonych pożyczek. Z punktu widzenia pozwanego Banku, a ten punkt odniesienia jest istotny dla zastosowania art. 409 kc, takie zachowanie powodowego Banku dawało stronie pozwanej uzasadnioną podstawę do przeświadczenia, iż uzyskując świadczenie w wyniku realizacji dyspozycji powodowego Banku, nie musi się liczyć z obowiązkiem jego zarzutu. Tej oceny w niczym nie zmieni fakt, iż wydane M.D. czeki, zrealizował on - poza wiedzą pozwanego Banku - wyłącznie na rzecz spółki "E.".

Zarzut naruszenia przepisów ustawy o radcach prawnych nie został podtrzymany w postępowaniu kasacyjnym, co zwalnia Sąd Najwyższy od potrzeby jego rozważania.

Z tych wszystkich względów, skoro kasacja nie zawiera usprawiedliwionych podstaw, to podlega oddaleniu na podstawie art. 393[12] kpc w brzmieniu obowiązującym przed 1 lipca 2000 r.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Postanowienie Sądu Najwyższego - Izba Administracyjna, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

z dnia 12 grudnia 2000 r.

II UKN 121/2000

Pominięcie wniosku dowodowego strony może uzasadniać kwestionowanie przez nią ustaleń sądu, nie jest natomiast pozbawieniem strony możności obrony swych praw i nie uzasadnia zarzutu nieważności postępowania (art. 379 pkt 5 kpc).

Uzasadnienie

Wyrokiem z dnia 30 listopada 1999 r. (...) Sąd Apelacyjny w Łodzi oddalił apelację wnioskodawcy Henryka C. od wyroku Sądu Okręgowego-Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Łodzi z dnia 13 lipca 1999 r. (...). Wyrokiem tym oddalono odwołanie wnioskodawcy od decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych-Oddziału w T.M., odmawiającej przyznania prawa do renty z tytułu pobytu w więzieniu z przyczyn politycznych, po ustaleniu, na podstawie zebranego materiału dowodowego, w tym z opinii biegłych sądowych, lekarzy: kardiologa, neurologa, reumatologa i psychiatry, że schorzenia wnioskodawcy nie pozostają w związku przyczynowym z pobytem w więzieniu z przyczyn politycznych. Należy zauważyć, że wnioskodawca ubiegał się o świadczenie rentowe w związku z działalnością niepodległościową i uwięzieniem z przyczyn politycznych po raz pierwszy w 1995 r. Prawomocnym wyrokiem z dnia 2 lipca 1996 r. (...) jego odwołanie zostało wówczas oddalone, po ustaleniu, że kwalifikuje się on do pierwszej grupy inwalidów, ale bez związku z uwięzieniem z przyczyn politycznych. W związku z zarzutami apelacji w uzasadnieniu swego wyroku, Sąd Apelacyjny wskazał, że opinia biegłego sądowego jest bardziej miarodajna niż opinia lekarza - prof. A.B. - wydana na prośbę wnioskodawcy, po jednorazowym badaniu.

Powyższy wyrok zaskarżył kasacją wnioskodawca i zarzucając naruszenie przepisów postępowania mające istotny wpływ na wynik sprawy - art. 379 pkt 5, 382 i 391 kpc, wniósł o jego uchylenie i przekazanie sprawy Sądowi pierwszej instancji, po uchyleniu również jego wyroku, do ponownego rozpoznania. W ocenie skarżącego, nie można było pominąć pozasądowej opinii przedłożonej przez wnioskodawcę, bez przesłuchania biegłego, który ją wydał, a który jest "autorytetem w swojej dziedzinie". Zarzut ten zawarty został także w apelacji, a jego nieuwzględnienie, narusza art. 382 kpc.

Sąd Najwyższy zważył co następuje:

Zgodnie z art. 393[11](1) kpc, Sąd Najwyższy rozpoznaje sprawę w granicach kasacji, które wyznaczają jej podstawy oraz kierunek wniosków. Działanie z urzędu dotyczy jedynie oceny czy nie doszło do nieważności postępowania. Jeden z zarzutów kasacji dotyczy nieważności postępowania, wobec pozbawienia strony możności obrony swych praw. W kasacji brak uzasadnienia tego zarzutu zaś skarżący - jak się wydaje - uważa, że pominięcie wniosku dowodowego może być oceniane jako prowadzące do pozbawienia strony możności obrony swych praw. Zarzut ten jest oczywiście niezasadny. Ze względu na brak jego umotywowania, tylko ogólnie należy zauważyć, że w przypadku nieuzasadnionego, w ocenie strony, pominięcia jej wniosków dowodowych, może ona kwestionować poczynione ustalenia faktyczne jako błędne czy też przedwczesne, ze względu na istotne braki w postępowaniu dowodowym, ale posiłkowanie się, w takim przypadku zarzutem nieważności postępowania jest oczywiście błędne.

Jedynym zarzutem, który może podlegać ocenie, jest zarzut naruszenia przez Sąd Apelacyjny art. 382 kpc. Przepis ten stanowi, że sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym. Nie można wywodzić z niego obowiązku sądu rozpoznającego apelację do powtarzania czy też uzupełniania postępowania dowodowego niezależnie od istniejącej w tym zakresie potrzeby procesowej. Uzupełnianie postępowania dowodowego może okazać się konieczne przy niewyjaśnieniu wszystkich istotnych dla sprawy okoliczności w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji, która to sytuacja w tej sprawie nie zachodzi. Postępowanie dowodowe zostało przeprowadzone należycie, zaś w uzasadnieniu wyroku Sąd wyjaśnił dlaczego oparł swoje ustalenia na opinii biegłego lekarza psychiatry D.P., nie uwzględniając stanowiska lekarza A.B., zawartego w historii choroby wnioskodawcy z dnia 8 marca 1999 r. Ocena Sądu, nie została zresztą w kasacji zakwestionowana w sposób zgodny z prawem, skoro brak w niej zarzutu przekroczenia przez Sąd zasady swobodnej oceny dowodów.

Z tych wszystkich względów, dla braku usprawiedliwionych podstaw kasacji, należało orzec jak w sentencji, w myśl art. 393[12] kpc.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 10 listopada 2000 r.

IV CKN 1788/2000

Potrącenie dokonywane na podstawie art. 498- 508(1) kc jest jedną z dopuszczalnych form potrącenia w działalności bankowej, poza potrąceniem umownym i tzw. potrąceniem bankowym wierzytelności niewymagalnych przewidzianym w art. 52 Prawa(2) bankowego z 1989 r.

Uzasadnienie

Wyrokiem z dnia 6 listopada 1997 r. Sąd Apelacyjny w G. zmienił wyrok Sądu Wojewódzkiego w E. z dnia 15 maja 1997 r. i oddalił powództwo Eugeniusza J. przeciwko Bankowi Gospodarki Żywnościowej SA o umorzenie egzekucji. Powództwo dotyczyło egzekucji prowadzonej na podstawie bankowego tytułu wykonawczego nr (...) z dnia 4 września 1996 r. i oparte było na art. 53 ust. 3 ustawy z dnia 31 stycznia 1989 r. Prawo bankowe (Dz. U. 1992 r. Nr 72 poz. 359 ze zm.), powód twierdził bowiem, że egzekwowana wierzytelność nie istnieje, gdyż pozwany Bank nie wypłacił mu kwoty kredytu, którego udzielenie i niespłacenie stanowiło podstawę wystawienia bankowego tytułu wykonawczego.

Bankowy tytuł wykonawczy nr (...) obejmował zadłużenie powoda m.in. z dwóch umów kredytowych nr (...), zawartych w dniu 12 maja 1994 r., obejmujących kredyt długoterminowy w wysokości 520.000 zł i krótkoterminowy w wysokości 160.000 zł. Z wymienionych kwot kredytu bank wypłacił powodowi odpowiednio sumy 32.941,93 zł i 60.495,86 zł plus 14.720 zł, w pozostałej części przeznaczając przyznaną kwotę na spłatę wcześniejszych, wymagalnych długów powoda w tym samym banku. Wysokość zobowiązań, ani fakt zlikwidowania w ten sposób wcześniejszego, wysoko oprocentowanego i znacznie przeterminowanego zadłużenia powoda, nie były sporne. Powód twierdził natomiast, że wymieniona operacja nie była z nim uzgodniona, ani w formie ustnej, ani pisemnej. Nadto powód zarzucał, że w jej wyniku pozbawiony został możliwości skorzystania z preferencyjnych warunków spłaty kredytu długoterminowego, Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wycofała się bowiem z pokrywania części odsetek (ustalonego umownie pomiędzy nią a bankiem), wobec niewykorzystania kredytu na cele inwestycyjne. W konsekwencji powód twierdził, że wierzytelność banku z tytułu wymienionych kredytów nie istnieje, gdyż kwoty kredytu (poza wymienionymi) nie zostały mu faktycznie wypłacone.

Sąd Apelacyjny, odmiennie niż Sąd pierwszej instancji, ustalił, że potrącenie z należności kredytowej nastąpiło za zgodą powoda. Dał w tym zakresie wiarę zeznaniom pracownicy banku, św. I., jako pozostającym w zgodzie z innymi okolicznościami sprawy, w tym zwłaszcza z faktem, że powód otrzymał noty memoriałowe pochodzące z dnia 13 maja 1994 r., potwierdzające dokonanie opisanych operacji i określające tytuły poszczególnych przeksięgowań; od tego momentu, aż do wszczęcia egzekucji powód nie kwestionował dokonanej operacji, ani nie domagał się wypłacenia mu sum objętych tym kredytem. Także odmiennie niż Sąd pierwszej instancji, Sąd Apelacyjny przyjął, że brak pisemnej dyspozycji powoda co opisanego sposobu wykorzystania kredytu (na spłatę wcześniejszych, przeterminowanych zadłużeń), nie wyłączał dopuszczalności dokonanego przez bank potrącenia.

Tak bowiem, to znaczy jako dokonane stosownie do art. 498 § 1 kc potrącenie swych wymagalnych wierzytelności (z wcześniejszych kredytów) z wierzytelnością powoda (tytułu kredytu obecnie spornego) zakwalifikował Sąd Apelacyjny, czynność dokonaną przez bank. Potrącenie takie jest czynnością prawną jednostronną, nie wymagającą zgody dłużnika i dokonywaną poprzez oświadczenie złożone przez wierzyciela dłużnikowi. Te warunki potrącenia zostały zachowane. Potrącenie to nie było objęte zakazem wynikającym z art. 505 kc, nie było także sprzeczne z prawem bankowym (przewidującym szczególne warunki potrącania wierzytelności niewymagalnych, nie zawierającym zakazu potrącania wierzytelności wymagalnych). Wreszcie, według Sądu Apelacyjnego, oddanie kwot udzielonego kredytu do dyspozycji powoda nie w formie wypłaty gotówkowej, ale poprzez przelanie ich na inny rachunek na dobro kredytobiorcy, nie pozbawiało świadczenia banku charakteru kredytu.

Przy przedstawionej ocenie czynności banku i ich skutków, jako bezzasadne ocenił Sąd Apelacyjny twierdzenie powoda, że wierzytelność powoda nie istnieje i nie może być egzekwowana.

Kasację od wyroku Sądu Apelacyjnego powód oparł:

1. na podstawie naruszenia prawa materialnego - przez błędną wykładnię art. 27 i 53 ust. 3 Prawa bankowego z 1989 r. oraz § 22 i 23 regulaminu bankowego, polegającą na przyjęciu, że pozwany był uprawniony do przeksięgowania udzielonych kredytów na konto wcześniejszych zadłużeń oraz przez niezastosowanie art. 58 kc "w sytuacji przyjęcia ewidentnej pozorności umowy kredytowej zawartej z pokrzywdzeniem Agencji Restrukturyzacji Rolnictwa" oraz

2. na podstawie naruszenia przepisów postępowania "mających bezpośredni i decydujący wpływ na wynik sprawy", polegającego na obrazie art. 233 § 1, art. 235 w zw. z art. 316 § 1 i 323 kpc oraz na obrazie art. 328 § 2 i 382 kpc poprzez dokonanie przez Sąd Apelacyjny oceny dowodów, do której jako sąd odwoławczy nie był uprawniony oraz przez sporządzenie wadliwego uzasadnienia.

W konkluzji skarżący wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu, ewentualnie o "orzeczenie co do istoty sprawy i utrzymanie w mocy wyroku Sądu Wojewódzkiego."

Sąd Najwyższy, rozpoznawszy kasację po wstąpieniu w miejsce zmarłego powoda jego następców prawnych, zważył, co następuje.

Zasadniczy zarzut eksponowany w ramach drugiej podstawy kasacyjnej opiera się na twierdzeniu, że sąd odwoławczy nie jest uprawniony do samodzielnej, odmiennej w stosunku do sądu pierwszej instancji, oceny dowodu z zeznań świadka. Całkowicie chybione jest twierdzenie, jakoby w treści art. 235, art. 316 § 1 i art. 323 kpc można było odczytać zasadę, że "do oceny wiarygodności zeznania świadka właściwy jest wyłącznie sąd orzekający, przed którym świadka słuchano". Zasada taka nie wynika także, wbrew odmiennemu poglądowi skarżącego, z dyspozycji art. 382 kpc. Sąd Apelacyjny może bowiem odmiennie ocenić dowody, w tym także dowody z zeznań świadków, oraz zmienić ustalenia faktyczne stanowiące podstawę wydania wyroku sądu pierwszej instancji, bez przeprowadzenia postępowania dowodowego uzasadniającego odmienne ustalenia (por. mającą moc zasady prawnej uchwałę składu siedmiu sędziów z dnia 23 marca 1999 r. III CZP 59/98 OSNC 1999/7-8 poz. 124). Postulat zachowania szczególnej ostrożności w sferze dokonywania przez sąd odwoławczy oceny dowodu z zeznań świadków, który wynika z doniosłości bezpośredniego przeprowadzania tych dowodów, został przez Sąd Apelacyjny zrealizowany. Wbrew zarzutom skarżącego, Sąd ten poddał zeznania św. I. szczegółowej analizie, w kontekście innych dowodów i szczegółowo uzasadnił przyczyny, dla których wszechstronne rozważenie materiału dowodowego sprawy doprowadziło go do przyjętej, odmiennej w stosunku do Sądu pierwszej instancji, oceny tego dowodu. Zarzut naruszenia art. 233 § 1 i art. 328 § 2 kpc nie może w tej sytuacji być uznany za trafny.

W istocie jednak podstawa naruszenia przepisów postępowania nie może być uznana za usprawiedliwioną z innej, mającej zasadnicze znaczenie przyczyny, którą stanowi brak wykazania, aby zarzucane uchybienie mogło mieć istotny wpływ na wynik sprawy. Kwestionowane ustalenie faktyczne, przyjęte przez Sąd Apelacyjny w wyniku odmiennej oceny zeznań św. I., dotyczy okoliczności zgody powoda na wykonanie kwestionowanej w niniejszym procesie operacji bankowej. Kwestia ta jednak traci na znaczeniu przy przyjętej przez Sąd drugiej instancji kwalifikacji tej czynności jako potrącenia o charakterze cywilnoprawnym (art. 498 § 1 kc); skuteczność takiego potrącenia nie jest uzależniona od zgody drugiej strony (art. 499 kc).

Taka kwalifikacja prawna spornej czynności ma przesądzające znaczenie dla oceny trafności powołanej w kasacji podstawy pierwszej, z art. 393[1] pkt 1(1) kpc. Powód, opierając powództwo na art. 53 ust. 3 Prawa(2) bankowego z 1989 r., twierdził, iż egzekwowana wierzytelność nie istnieje, bowiem określonej kwoty kredytu nie wypłacono mu w gotówce. W kasacji nie podniesiono jednak zarzutu naruszenia art. 498 kc, a ten właśnie przepis został przyjęty przez Sąd za podstawę wyroku. Przy takiej podstawie nie może się ostać twierdzenie skarżącego, że nie uzyskał kredytu, bowiem kredyt ten został udzielony, lecz jego wierzytelność z tego tytułu uległa potrąceniu z wierzytelnością pozwanego z tytułu wcześniejszych, wymagalnych kredytów, i w konsekwencji obie wierzytelności uległy umorzeniu. Niezakwestionowanie zastosowania przez Sąd art. 498 kc przesądza o bezpodstawności podważania przez skarżącego istnienia po stronie banku wierzytelności objętej spornym tytułem wykonawczym, a tym samym oznacza brak podstawy do umorzenia egzekucji, o której mowa w art. 53 ust. 3 Prawa bankowego z 1989 r. Naruszenie tego przepisu - a taka jest podstawa powołana w kasacji - można byłoby skutecznie zarzucić tylko wówczas, gdyby sąd nie zastosował go, pomimo spełnienia wymienionej w nim przesłanki; z tego, co powiedziano, jasno wynika, że taki stan rzeczy w sprawie nie został wykazany. Skarżący zresztą zarzuca naruszenie tego przepisu w innej formie, a mianowicie w formie błędnej jego wykładni, jednakże nie wskazuje w czym wyrażać się miało wadliwe zrozumienie przez Sąd treści lub znaczenia tej normy prawnej. W każdym razie, naruszenie tego przepisu w formie błędnej wykładni nie może nastąpić "przez przyjęcie, że pozwany był uprawniony do przeksięgowania udzielonych powodowi kredytów inwestycyjnego i obrotowego na konto wcześniejszych zadłużeń powoda w tymże banku". Owo "przeksięgowanie", a więc potrącenie nastąpiło - jak wynika z wiążących ustaleń Sądu - w sytuacji, gdy obie strony były jednocześnie względem siebie dłużnikami i wierzycielami, przedmiotem wierzytelności były pieniądze, a obie wierzytelności były wymagalne i mogły być dochodzone przed sądem. Potrącenie dokonywane na podstawie art. 498 - 505(3) kc jest jedną z dopuszczalnych form potrącenia w działalności bankowej (poza potrąceniem umownym i tzw. potrąceniem "bankowym" wierzytelności niewymagalnych, przewidzianym w art. 52 Prawa bankowego z 1989 r.). Brak kasacyjnego zarzutu naruszenia art. 498 kc czyni zbędnym, a nawet niedopuszczalnym, szersze ustosunkowanie się do tej kwestii, bowiem Sąd Najwyższy rozpoznaje kasację jedynie w jej granicach, wyznaczonych przez wnioski i podstawy (art. 393[11](4) kpc w brzmieniu obowiązującym do dnia 1 lipca 2000 r.).

Zarzucając Sądowi naruszenie art. 27 w związku z art. 53 ust. 3 Prawa bankowego z 1989 r. skarżący nie zawarł w kasacji żadnej nawet wzmianki, na czym polegać miała błędna wykładnia przez Sąd Apelacyjny pierwszego z wymienionych przepisów, czy to samodzielnie, czy to "w związku" z drugim przepisem. Wymienione w kasacji postanowienia regulaminu bankowego, nie będące zresztą normami prawa materialnego w rozumieniu art. 393[1] pkt 1(5) kpc, dotyczą treści i formy umowy kredytowej. W kasacji brak jest wywodu zmierzającego do wykazania konkretnych błędów, jakie miałby popełnić Sąd przy wykładaniu wymienionych przepisów prawa i postanowień umownych (w tym ostatnim przypadku, konieczne byłoby także powołanie i wykazanie naruszenia normy prawnej określającej zasady wykładni umów, czego nie uczyniono). Skarżący nie zakwestionował prawidłowości stanowiska Sądu, że brak wydania kwoty kredytu w gotówce, lecz przelanie jej na dobro kredytobiorcy (w ramach potrącenia) na inny jego rachunek, nie pozbawia świadczenia charakteru kredytu, o ile spełnione zostały inne warunki umowy kredytowej. W rezultacie, skarżący nie wykazał, by zaskarżone orzeczenie zostało wydane z naruszeniem wymienionych przepisów.

Bezpodstawny jest zarzut naruszenia art. 58 kc, który wyartykułowano bez wskazania, której części normy dotyczy. Gdyby, kierując się fragmentem uzasadnienia mówiącym o sprzeczności czynności z prawem, przyjąć, że zarzut dotyczy art. 58 § 1 kc, to w pierwszej kolejności skarżący musiałby wskazać konkretny przepis ustawy, z którym umowa miałaby pozostawać w sprzeczności, czego skarżący w kasacji nie uczynił. Posługując się pojęciem "ewidentnej pozorności umowy kredytowej", skarżący odwołał się do stwierdzenia pozostającego w sprzeczności z własną jego tezą, prezentowaną w toku całego procesu, o braku porozumienia pomiędzy nim, a bankiem co do sposobu wykorzystania kredytu; o pozorności umowy można mówić wyłącznie w sytuacji, gdy z intencją taką działały obie strony umowy. Kwestia natomiast "pokrzywdzenia" Agencji Restrukturyzacji Rolnictwa nie ma znaczenia prawnego z punktu widzenia istnienia wierzytelności pozwanego Banku w stosunku do powoda, a więc nie wywiera wpływu na ocenę jego żądania, o ile oparte ono zostało na art. 53 ust. 3 Prawa bankowego z 1989 r.

Ostatecznie, wobec braku usprawiedliwionych podstaw, kasacja podlegała oddaleniu, stosownie do art. 393[12] kpc.

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Cywilna

z dnia 26 października 2000 r.

II CKN 310/2000

Sąd drugiej instancji może zmienić ustalenia stanowiące podstawę wydania wyroku sądu pierwszej instancji bez przeprowadzenia postępowania dowodowego uzasadniającego odmienne ustalenia, chyba że szczególne okoliczności wymagają ponowienia lub uszczegółowienia tego postępowania.

Uzasadnienie

Powódki domagały się zasądzenia 55.000 zł odszkodowania, na które składają się: cena nowych płytek, koszty ich położenia w miejsce wadliwych i straty z tytułu zamknięcia hotelu na czas remontu (co najmniej 2 miesiące).

Pozwana spółka ostatecznie uznała powództwo do 15.000 zł bez odsetek.

Sąd Wojewódzki w P. wyrokiem z 28 listopada 1997 r. zasądził od pozwanej na rzecz powódek 40.603 zł z ustawowymi odsetkami od 20 kwietnia 1995 r., oddalił powództwo w pozostałej części i orzekł o kosztach procesu.

Z motywów rozstrzygnięcia wynika, że powódki budując hotel I klasy kupiły u pozwanej dnia 26 kwietnia 1994 r. 800 m2 płytek włoskich, białych, I gatunku, za które zapłaciły 20.800 zł. Po ich założeniu okazało się, że posiadają one wadę polegającą na braku jednolitego koloru. Na skutek reklamacji pozwana uznała, że płytki nie spełniają wymagań I gatunku (zakwalifikowała je do III klasy) i obniżyła cenę. Powódki nie zaakceptowały jednak takiego sposobu załatwienia reklamacji. Powołując się na prywatną opinię rzeczoznawcy - Alfreda K. twierdziły, że płytki należy uznać za pozagatunkowe ponieważ polska norma budowlana nie przewiduje III gatunku.

Biegły sądowy Marian R. zakwalifikował płytki do II gatunku i stwierdził, że do usunięcia wady "wystarczy wymienić około 20 pojedynczych płytek i obniżyć wartość glazury do 15.000 zł".

Sąd I instancji nie podzielił opinii biegłego Mariana R. i uznał, że z powodu wady płytek powódki mają prawo żądać kosztów ich wymiany w całości. Sąd ustalił je na podstawie art. 322 kpc na 40.603 zł i - wobec wygaśnięcia roszczeń powódek z tytułu rękojmii - przyjął odpowiedzialność pozwanej na zasadzie art. 471 kc, zasądzając odszkodowanie odpowiadające tej kwocie.

Na skutek apelacji pozwanej spółki kwestionującej uwzględnienie powództwa powyżej 20.000 zł Sąd Apelacyjny zaskarżonym wyrokiem zmienił orzeczenie Sądu I instancji w części zasądzającej sumę wyższą niż 20.000 zł z odsetkami i w tym zakresie powództwo oddalił oraz zniósł wzajemne koszty procesu stron, a nadto zasądził od powódek na rzecz pozwanego koszty instancji odwoławczej.

Sąd odwoławczy uznał, że nie ma podstaw do przyjęcia odpowiedzialności pozwanej na podstawie art. 471 kc z powodu braku szkody. Jest bowiem bezsporne, że powódki nie kupiły nowych płytek, nie poniosły wydatków z tytułu ich wymiany i strat na skutek zamknięcia hotelu. Szkoda więc nie istnieje i jest mało prawdopodobne, aby nastąpiła. Hotel funkcjonuje od ponad trzech lat i powódki nie zdecydowały się na jego remont z powodu wady płytek. Sąd też podkreślił, że na skutek uprawomocnienia się wyroku zasądzającego 20.000 zł, powódki praktycznie otrzymały zwrot równowartości zakupionych płytek, które kosztowały 20.800 zł.

W kasacji, opartej na obu podstawach z art. 393[1] kpc, pełnomocnik powódek zarzucił naruszenie art. 471 kc przez niewłaściwe jego zastosowanie oraz obrazę art. 382 i art. 235 kpc. Powołując się na te podstawy wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Autor kasacji obrazy art. 382 kpc dopatrzył się w "podważeniu przez Sąd Apelacyjny ustaleń faktycznych Sądu Wojewódzkiego bez przeprowadzenia postępowania dowodowego i naruszeniu w ten sposób zasady bezpośredniości wyrażonej w art. 235 kpc". Zarzut jest bezskuteczny. Jak bowiem wyjaśnił już Sąd Najwyższy w uchwale składu siedmiu sędziów z dnia 23 marca 1999 r. III CZP 59/98 (OSNC 1999/7-8 poz. 124) Sąd drugiej instancji może zmienić ustalenia faktyczne stanowiące podstawę wydania wyroku Sądu pierwszej instancji bez przeprowadzania postępowania dowodowego uzasadniającego odmienne ustalenie, chyba że szczególne okoliczności wymagają ponowienia lub uzupełnienia tego postępowania. W kasacji jej autor nie wykazał, aby takie okoliczności zaistniały w sprawie. To oznacza, że w świetle wykładni art. 382 kpc dokonanej w cytowanej uchwale, którą Sąd Najwyższy rozpoznający niniejszą sprawę podziela, drugą podstawę kasacyjną należało uznać za nieuzasadnioną. W rezultacie ustalenia faktyczne, których skarżące nie zdołały podważyć zarzutami podniesionymi w ramach podstawy kasacyjnej z art. 393[1] pkt 2(1) kpc, wiążą Sąd Najwyższy i stanowią podstawę oceny zasadności zarzutu naruszenia prawa materialnego. W świetle tych ustaleń, z których wynika jednoznacznie, że powódki nie wykazały, aby poniosły szkodę, również nie może odnieść skutku zarzut, że Sąd naruszył art. 471 kc przez jego niewłaściwe zastosowanie, skoro niezbędną przesłanką odpowiedzialności opartej na tym przepisie jest powstanie szkody.

Kasacja jako pozbawiona usprawiedliwionych podstaw ulega zatem oddaleniu (art. 393[12] kpc w wersji sprzed 1 lipca 2000 r.).

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Administracyjna, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

z dnia 10 października 2000 r.

I PKN 66/2000

Ocena roszczenia pracownika o przywrócenie do pracy z punktu widzenia kryterium "możliwości" i "celowości" jego dalszego zatrudniania powinna uwzględniać takie okoliczności, jak: rodzaj przyczyny rozwiązania stosunku pracy ("ciężkie" czy "zwykłe" naruszenie obowiązków pracowniczych, przyczyny nie związane z osobą pracownika itp.), podstawa orzeczenia o przywróceniu do pracy (bezzasadność zarzutów, czy też naruszenie przez pracodawcę wymagań formalnych obowiązujących przy rozwiązywaniu umów o pracę), skutki mogące wyniknąć dla jednej lub drugiej strony z przywrócenia pracownika do pracy lub z zasądzenia na jego rzecz odszkodowania (konieczność ponownego rozwiązania przez pracodawcę stosunku pracy, zwolnienia dobrze pracujących pracowników, możliwość odrodzenia się sytuacji konfliktowej w zakładzie pracy, pozbawienie pracownika okresu zatrudnienia wymaganego do nabycia pewnych uprawnień itp.).

Uzasadnienie

Powód Ryszard Z. wystąpił przeciwko Fundacji Inwalidów i Osób Niepełnosprawnych "M." w K. z żądaniem przywrócenia do pracy w związku z rozwiązaniem z nim umowy o pracę bez wypowiedzenia na podstawie art. 52 § 1 kp.

Strona pozwana wniosła o oddalenie powództwa, twierdząc, że ciężkie naruszenie przez powoda obowiązków pracowniczych polegało na zorganizowaniu bez zgody prezesa Fundacji konferencji prasowej i uniemożliwieniu przedstawicielom Fundacji brania udziału w tej konferencji.

Sąd Rejonowy-Sąd Pracy w Ostrowie Wielkopolskim wyrokiem z dnia 12 kwietnia 1999 r. zasądził na rzecz powoda od strony pozwanej odszkodowanie z tytułu rozwiązania umowy o pracę sprzecznie z przepisami prawa pracy i oddalił jego żądanie o przywrócenie do pracy. Ustalił, że powód Ryszard Z. pracował na stanowisku kierownika Warsztatów Terapii Zajęciowej w O. od dnia 1 grudnia 1994 r. Jego pracodawcą była Fundacja "M.". W dniu 11 bądź 12 sierpnia 1998 r. otrzymał pismo pracodawcy zawierające oświadczenie o rozwiązaniu w trybie natychmiastowym, tj. z dniem 13 sierpnia 1998 r. umowy o pracę. Przyczyną podjęcia powyższej decyzji było "wyrzucenie" prezesa Fundacji, członka jej zarządu i sekretarza rady nadzorczej z samowolnie zorganizowanej przez powoda konferencji prasowej. Wcześniej, w dniu 17 lipca 1998 r., w lokalu WTZ odbyło się spotkanie z przedstawicielami prasy zorganizowane przez radę rodziców. Powód korzystał w tym czasie ze zwolnienia lekarskiego, ale uczestniczył w konferencji. On także sformułował zarzuty pod adresem prezesa Fundacji, które następnie zostały opublikowane w "G.O.". W wymienionym spotkaniu brali udział członkowie organów kierowniczych Fundacji z jej prezesem Stanisławem B., którzy opuścili salę przed zakończeniem spotkania.

Sąd Rejonowy ustalił również, że w dniu 31 grudnia 1998 r. Prokurator Rejonowy w K. wystąpił przeciwko Stanisławowi B. z aktem oskarżenia. Zarzucił mu między innymi poświadczenie nieprawdy w dokumentacji Fundacji "M.", a wszystko w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Wobec tego faktu Sąd Rejonowy uznał, że zastrzeżenia sformułowane w piśmie o rozwiązaniu z powodem stosunku pracy nie są prawdziwe. Ustalił przy tym, że przedstawiciele Fundacji opuścili konferencję sami, bez wzywania do opuszczenia sali. Nie miało więc miejsca "wyrzucenie" ich z sali WTZ. Zdaniem sądu pierwszej instancji, nie potwierdził się również zarzut, jakoby powód był organizatorem spotkania z przedstawicielami mediów. Okazało się bowiem, że inspiratorem tego spotkania była rada rodziców. Gdy zaś chodzi o postępowanie powoda polegające na sformułowaniu pod adresem prezesa Fundacji zarzutów o charakterze przestępczym, to nie może być ono uznane za ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych, gdyż część zarzutów została objęta aktem oskarżenia, a postępowanie karne jest w toku.

W konsekwencji Sąd Rejonowy uznał, że rozwiązanie z powodem umowy o pracę bez wypowiedzenia było nieuzasadnione. Zamiast jednak żądanego przez powoda przywrócenia do pracy, zasądził na jego rzecz odszkodowanie z uwagi na konflikt istniejący między nim a prezesem Fundacji. Konflikt ten sprawił, że przywrócenie powoda do pracy byłoby niecelowe. Jako podstawę prawną rozstrzygnięcia Sąd Rejonowy wskazał art. 45 § 2 w związku z art. 56 § 2 kp.

Od powyższego wyroku złożyły apelacje obie strony. Powód żądał zmiany zaskarżonego wyroku przez przywrócenie go do pracy, natomiast strona pozwana wniosła o zmianę tego wyroku przez oddalenie powództwa.

Sąd Okręgowy-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Kaliszu wyrokiem z dnia 2 września 1999 r. oddalił apelację strony pozwanej, a na skutek apelacji powoda zmienił w ten sposób zaskarżony wyrok, że przywrócił go do pracy na dotychczasowych warunkach. Uznał, że Sąd Rejonowy dokonał odpowiadających dowodom ustaleń faktycznych i wyciągnął z nich trafne wnioski. W ich świetle nie znalazł potwierdzenia zarzut sformułowany pod adresem powoda, jakoby zorganizował on konferencję prasową bez wiedzy przełożonego. Zresztą, jak przyznał prezes Fundacji, zarzut ten pojawił się w treści pisma o rozwiązaniu umowy o pracę wyłącznie wskutek jego przypuszczeń. Ponadto również w apelacji napisał, że jest to zarzut jedynie według jego "rozeznania" uzasadniony. Tymczasem Sąd pierwszej instancji na podstawie przeprowadzonych dowodów (zeznań świadków) ustalił, że to rada rodziców uczestników Warsztatów była inicjatorem spotkania z przedstawicielami prasy. Zdaniem Sądu Okręgowego, postępowanie dowodowe nie potwierdziło też zarzutu podniesionego przez pozwaną Fundację, jakoby powód wyrzucił jej przedstawicieli z konferencji. Nie doszło bowiem do użycia wobec nich siły fizycznej w celu zmuszenia do opuszczenia sali. Opuścili oni salę dobrowolnie, chociaż w atmosferze braku akceptacji dla ich obecności ze strony powoda i innych uczestników spotkania. Wreszcie gdy chodzi o zarzut "nagminnego szkalowania zakładu pracy i jego kierownictwa", to jego siłę osłabia fakt, że część pomówień wobec prezesa Fundacji znalazła swoje odbicie w akcie oskarżenia, z którym wystąpił przeciwko Stanisławowi B. Prokurator Rejonowy. Tak więc o ile zasada domniemania niewinności nie pozwala przed prawomocnym zakończeniem postępowania karnego uważać osoby, przeciwko której postępowanie się toczy, za sprawcę zarzucanych jej czynów przestępczych, o tyle sam fakt wystąpienia z takim oskarżeniem przeciwko Stanisławowi B. nakazuje oceniać zachowanie się powoda bardziej w kategoriach uprawnionej krytyki władz Fundacji niż ich szkalowania, co przyjęła strona pozwana w decyzji o rozwiązaniu umowy o pracę.

Sąd Okręgowy podniósł, że nie mógł podzielić stanowiska Sądu Rejonowego co do tego, że dokonane w sprawie ustalenia uprawniały do zastosowania art. 45 § 2 w związku z art. 56 § 2 kp. Mimo bowiem istnienia konfliktu między powodem a prezesem Fundacji Stanisławem B., przy ocenie żądania przywrócenia do pracy nie bez znaczenia są przyczyny tego konfliktu. Chociaż więc w chwili obecnej konflikt ma charakter osobisty, to jednak nie wyrósł on na gruncie osobistych wzajemnych animozji. Krytyczne uwagi powoda pod adresem prezesa zarządu Fundacji mają swoje faktyczne uzasadnienie również w akcie oskarżenia, w którym pod adresem prezesa Fundacji zostały sformułowane konkretne zarzuty. Jeśli zarzuty te znajdą potwierdzenie w postępowaniu karnym, prezes Stanisław B. "straci chociażby moralne prawo do kierowania Fundacją". Bez względu jednak na wynik procesu karnego zachowanie pracodawcy w stosunku do powoda należy oceniać "w kategoriach odwetu za podjęcie działań zmierzających do uzdrowienia działalności Fundacji "M." na rzecz inwalidów i osób niepełnosprawnych, co dostrzegł również Sąd Rejonowy i czemu dał wyraz" w uzasadnieniu swojego wyroku.

W kasacji od powyższego wyroku strona pozwana zarzuciła naruszenie art. 45 § 2 w związku z art. 56 § 2 kp wskutek jego niewłaściwego zastosowania, polegającego na wadliwym "podciągnięciu stanu faktycznego ustalonego w sprawie" pod wymienione przepisy, co doprowadziło do przywrócenia powoda do pracy, podczas gdy prawidłowe rozumienie tych przepisów oraz orzecznictwo Sądu Najwyższego jednoznacznie wykluczają przywrócenie pracownika do pracy w razie istnienia poważnego konfliktu między pracownikiem i pracodawcą. Jako drugą podstawę kasacji strona pozwana podała naruszenie art. 382 kpc, wyrażające się "w bezpodstawnym nieuzupełnieniu postępowania dowodowego" przez Sąd drugiej instancji, w sytuacji gdy sąd pierwszej instancji oddalił wniosek dowodowy o przesłuchanie 15 świadków, nie bacząc na art. 258 kpc, a także nie włączył do materiału dowodowego regulaminu rady rodziców i protokołów z jej zebrań, co umożliwiłoby wyjaśnienie sprawy kompetencji rady rodziców do zwoływania konferencji prasowych w WTZ.

Zdaniem strony pozwanej, ustalony stan faktyczny sprawy pozwalał przyjąć, że inspiratorem konfliktu był powód, który złożył do Prokuratury Rejonowej w Kaliszu doniesienie o rzekomym popełnieniu przestępstwa przez prezesa Fundacji Stanisława B. Fakt ten spowodował negatywną ocenę osoby prezesa przez Sądy obu instancji i jednoczesną akceptację zachowania powoda jako osoby "jedynie sprawiedliwej" i w ocenie Sądu Okręgowego "podejmującej działania zmierzające do uzdrowienia działalności Fundacji". Tymczasem w sprawie karnej Sąd Rejonowy w Kaliszu nieprawomocnym wyrokiem z dnia 8 września 1999 r. (...) uniewinnił Stanisława B. od popełnienia zarzucanych mu czynów. Zgodnie zaś ze stanowiskiem Sądu Najwyższego zawartym w wyroku z dnia 3 kwietnia 1997 r. I PKN 63/97 (OSNAPiUS 1998/3 poz. 74) sąd pracy może nie uwzględnić żądania przywrócenia do pracy i zasądzić odszkodowanie, gdy przywrócenie pracownika do pracy jest niecelowe lub nieuzasadnione ze względu na istniejący w zakładzie pracy poważny konflikt między pracownikiem a jego przełożonym.

W ocenie strony pozwanej wyrok przywracający powoda do pracy "wyłącza w ogóle możliwość pracodawcy budowania w swoim zakładzie pracy, z uwzględnieniem potrzeb, możliwości i przydatności poszczególnych pracowników", a przede wszystkim "art. 56 kp pozwalający pracownikowi domagać się przywrócenia do pracy na poprzednich warunkach nie posiada charakteru roszczeniowego".

W konkluzji strona pozwana wniosła o zmianę wyroku Sądu Okręgowego przez oddalenie powództwa Ryszarda Z. o przywrócenie do pracy albo o uchylenie tego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Obie podstawy kasacji okazały się niezasadne. Strona pozwana upatruje naruszenia art. 382 kpc w tym, że Sąd Okręgowy, jako sąd odwoławczy, a zarazem merytoryczny, uprawniony według tego przepisu do przeprowadzenia postępowania dowodowego, nie przesłuchał świadków zgłoszonych przez stronę pozwaną w postępowaniu pierwszoinstancyjnym, choć było to celowe i mogło doprowadzić do zupełnie odmiennego rozstrzygnięcia. Strona pozwana przyznała, że nie zgłosiła w apelacji żadnych wniosków dowodowych, zaś w postępowaniu przed Sądem Rejonowym, we wniosku o dopuszczenie dowodu z zeznań świadków, nie podała okoliczności, co do których mieliby oni składać zeznania, lecz zdaniem skarżącej ten błąd mógł być naprawiony z urzędu przez Sąd Okręgowy.

Stanowisko strony pozwanej jest z punktu widzenia prawa niesłuszne. Z art. 258 kpc wynika, że strona powołująca się na dowód ze świadków jest obowiązana dokładnie oznaczyć fakty, które mają być zeznaniami poszczególnych świadków stwierdzone i wskazać świadków tak, by wezwanie ich do sądu było możliwe. W piśmie z dnia 21 września 1998 r. strona pozwana wskazała świadków, lecz nie wyjaśniła, jakie okoliczności mają być nimi stwierdzone, zaś na rozprawie dnia 12 kwietnia 1999 r. oświadczyła, że swoje wnioski dowodowe ogranicza do podanych w piśmie z dnia 30 marca 1999 r., w którym powołała się jedynie na różne pisma i oświadczenia. Zatem ani Sąd Rejonowy nie popełnił błędu nie wydając postanowienia o przeprowadzeniu dowodu z zeznań świadków (art. 236 kpc), ani Sąd Okręgowy nie naruszył jakichkolwiek przepisów postępowania wydając zaskarżone orzeczenie. W wyniku nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego z 1996 r. przestał bowiem obowiązywać art. 381(1) tego Kodeksu, w brzmieniu sprzed nowelizacji przewidujący, że sąd drugiej instancji jest obowiązany wziąć z urzędu pod rozwagę niewyjaśnienie przez sąd pierwszej instancji wszystkich okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy. Tak więc konsekwencje tego, że "zebrany w sprawie materiał dowodowy był skąpy i ustalał fakty jednostronnie", obciążają obecnie stronę pozwaną, która z jednej strony nie zadbała o przeprowadzenie dowodów w postępowaniu pierwszoinstancyjnym i apelacyjnym, a z drugiej strony nie wskazała jako podstawy kasacji przepisów pozwalających na ocenę prawidłowości postępowania przeprowadzonego przez Sąd Okręgowy. Stwierdzenie przez Sąd Najwyższy tego uchybienia zwolniło go zarazem od odniesienia się do zarzutu, w myśl którego błędem ze strony Sądu Okręgowego było nieuzupełnienie postępowania dowodowego w kwestii statusu rady rodziców Fundacji i tym samym niewyjaśnienie jej uprawnień do zwoływania konferencji prasowych. Pomijając bowiem kwestię braku znaczenia wymienionej okoliczności dla rozstrzygnięcia sprawy, zarzucane przez stronę pozwaną naruszenie art. 382 kpc, wskutek "bezpodstawnego nieuzupełnienia postępowania dowodowego, które miało wpływ na wynik sprawy", w ogóle nie nastąpiło.

Nieprzedstawienie w kasacji zarzutu kwestionującego dokonane ustalenia - w sposób odpowiadający wymaganiom określonym w art. 393[3](2) kpc - sprawiło, że Sąd Najwyższy przy rozpoznawaniu zarzutu naruszenia prawa materialnego był związany ustalonym w sprawie stanem faktycznym. Ten zaś sprowadza się do następujących stwierdzeń. Rozwiązanie z powodem umowy o pracę nastąpiło z powodu wyrzucenia prezesa zarządu Fundacji, członka zarządu i sekretarza rady nadzorczej z konferencji prasowej zorganizowanej przez powoda w dniu 17 lipca 1998 r. bez wiedzy i zgody przełożonego, oraz ze względu na "nagminne szkalowanie zakładu pracy i jego kierownika do różnych organów państwowych i prasy". Przyczyny te okazały się jednak niezasadne. Spotkanie z przedstawicielami prasy zorganizowała bowiem rada rodziców, a nie powód, który korzystał wówczas ze zwolnienia lekarskiego. Powód, obecny na spotkaniu, nie wyrzucił prezesa Stanisława B. i towarzyszących mu osób. Sami opuścili salę dobrowolnie, w chwili gdy przybyli przedstawiciele mediów. Sformułowanie przez powoda pod adresem prezesa Fundacji zarzutów o charakterze przestępczym nie może być uznane za ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych, skoro część tych zarzutów została objęta aktem oskarżenia. Konflikt między powodem i prezesem Fundacji, chociaż ma obecnie charakter osobisty, wyrósł na gruncie spraw związanych z wykonywaniem obowiązków przez tego ostatniego. Zatem, bez względu na wynik postępowania karnego, działania prezesa Fundacji wobec powoda "należało oceniać w kategoriach odwetu za podjęcie działań zmierzających do uzdrowienia działalności Fundacji "M." na rzecz inwalidów i osób niepełnosprawnych". Podsumowując powyższe ustalenia Sąd Okręgowy uznał, że skoro nie można wykluczyć, że powód działał w interesie osób przebywających w WTZ, a nie dla zaspokojenia własnych ambicji, to pozbawienie go możliwości dalszej współpracy z nimi, nawet przy rekompensacie finansowej, jaką jest odszkodowanie, kłóci się z zasadami współżycia społecznego i byłoby dla powoda krzywdzące. W świetle powyższego stanowiska i przytoczonych na jego rzecz argumentów brak jest usprawiedliwionych podstaw do przyjęcia, że zaskarżony wyrok naruszył art. 45 § 2 w związku z art. 56 § 2 kp.

Z art. 45 § 2 kp wynika, że jeżeli sąd pracy ustali, iż uwzględnienie wybranego przez pracownika żądania przywrócenia do pracy jest niemożliwe lub niecelowe, ma prawo orzec o odszkodowaniu. W przepisie tym ustawodawca przyznał więc sądowi pracy uprawnienie do oceny roszczenia pracownika o przywrócenie do pracy z punktu widzenia kryterium "możliwości" i "celowości" jego dalszego zatrudniania. Oczywiście, ocena ta nie może być oceną dowolną. Musi bowiem uwzględniać takie okoliczności jak: rodzaj przyczyny rozwiązania stosunku pracy ("ciężkie" czy "zwykłe" naruszenie obowiązków pracowniczych czy też przyczyny nie związane z osobą pracownika), podstawa wydania orzeczenia o przywróceniu do pracy (bezzasadność zarzutów czy też naruszenie przez pracodawcę wymagań formalnych obowiązujących przy rozwiązywaniu umów o pracę), skutki mogące wyniknąć dla jednej lub drugiej strony z przywrócenia pracownika do pracy lub z zasądzenia na rzecz pracownika odszkodowania (np. konieczność ponownego rozwiązania przez pracodawcę stosunku pracy, dokonania zmian organizacyjnych lub zwolnienia dobrze pracujących pracowników, możliwość odrodzenia się poważnej sytuacji konfliktowej w zakładzie pracy, pozbawienie pracownika okresu zatrudnienia niezbędnego do nabycia pewnych uprawnień itp.).

W przedmiotowej sprawie Sąd Okręgowy podkreślił, że przyjęta przez pracodawcę przyczyna rozwiązania umowy o pracę nie potwierdziła się, co oznacza, że zwolnienie powoda z pracy w trybie art. 52 § 1 kp nastąpiło z naruszeniem przepisów o rozwiązywaniu umów. Strona pozwana - w istocie rzeczy - nie zakwestionowała tej oceny, gdyż w kasacji wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku przez oddalenie roszczenia o przywrócenie do pracy i zasądzenie na rzecz powoda odszkodowania. Pozostała więc do rozważenia kwestia, jakie okoliczności ustalone w postępowaniu przedkasacyjnym przemawiałyby przeciwko przywróceniu powoda do pracy. Normę zawartą w art. 45 § 2 kp należy bowiem rozumieć w ten sposób, że z przepisu tego nie wynika dla sądu pracy swoboda przyznania pracownikowi - według własnego uznania - jednego z dwóch świadczeń, to znaczy albo przywrócenia do pracy albo odszkodowania, lecz wynika to, że sąd pracy jest związany wyborem roszczenia przez pracownika i tylko wtedy, gdy ustali, że uwzględnienie roszczenia o przywrócenie do pracy jest niemożliwe lub niecelowe - orzeka o odszkodowaniu. Powyższa regulacja oznacza zarazem, że ocenie sądu pracy - a nie stron - pozostawił ustawodawca kwestię celowości i możliwości przywrócenia pracownika do pracy, w związku z czym należy też stwierdzić, że podważenie tej oceny w wyniku kasacji byłoby możliwe wtedy, gdyby była rażąco nieprawidłowa. Sąd Najwyższy nie podziela jednak poglądu strony pozwanej w tym przedmiocie. Sąd Okręgowy ustalił bowiem, poza bezzasadnością przyczyny rozwiązania umowy, że źródłem konfliktu między powodem a prezesem zarządu była postawa powoda, który zarzucał prezesowi działania sprzeczne z prawem i dążył do "uzdrowienia" stosunków panujących w pozwanej Fundacji. Sąd pierwszej instancji przyjął także, iż zwolnienie powoda z pracy było odwetem ze strony prezesa Fundacji. Ustalenia te nie zostały zakwestionowane w sposób wymagany przepisami o kasacji, były więc dla Sądu Najwyższego wiążące. W tej sytuacji należało uznać, że zarzut naruszenia art. 45 § 2 w związku z art. 56 § 2 kp okazał się niezasadny. W tym miejscu trzeba również zaznaczyć, że na rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego nie mogły mieć wpływu okoliczności i zdarzenia wynikające z pism złożonych przez strony po wydaniu przez Sąd zaskarżonego wyroku ani fakty przytaczane przez strony w postępowaniu przedkasacyjnym, nieustalone przez Sąd Okręgowy, w tym także wynik postępowania karnego, które toczyło się przeciwko prezesowi pozwanej Fundacji Stanisławowi B. Zaskarżeniu kasacją podlega bowiem wyrok sądu drugiej instancji oparty na faktach, które zaistniały przed jego wydaniem. Stąd też okoliczności powstałe później nie mogły być brane pod uwagę przez Sąd Najwyższy.

Jako niezasadny należało również ocenić pogląd strony pozwanej, według którego art. 56 kp nie stwarza dla pracownika roszczenia o przywrócenie do pracy, gdyż przepis ten jakoby "nie posiada charakteru roszczeniowego". Stanowisko strony pozwanej jest oczywiście sprzeczne z treścią wymienionego przepisu, który jednoznacznie stanowi, że w sytuacjach nim objętych pracownikowi "przysługuje roszczenie". Jest ono także sprzeczne z wykształconymi na podstawie art. 56 § 1 kp poglądami orzecznictwa i doktryny.

Z przytoczonych zatem względów Sąd Najwyższy oddalił kasację (art. 393[12] kpc).

KANCELARIE PRAWNE

Adwokat + Radca Prawny + Notariusz + Doradca Podatkowy

tel. 503-300-503

www.matysiak-kancelaria.pl


 

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Administracyjna, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

z dnia 10 października 2000 r.

I PKN 67/2000

Okoliczność, że czyn pracownika nie kwalifikuje się jako ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych, lecz stanowi "zwykłe" wykroczenie przeciwko jego obowiązkom, nie przesądza o niecelowości przywrócenia go do pracy (art. 45 § 2 w związku z art. 56 § 2 kp).



Uzasadnienie

Powódka Janina Z. wniosła o przywrócenie jej do pracy w pozwanej Fundacji Inwalidów i Osób Niepełnosprawnych "M." w K. oraz o zasądzenie odszkodowania w kwocie 5.000 zł z tytułu poniesionych strat moralnych i zdrowotnych, a ponadto w kwocie 1.270 zł z tytułu niewydania przez pracodawcę w terminie świadectwa pracy.

Pozwana Fundacja Inwalidów i Osób Niepełnosprawnych "M." w K. wniosła o oddalenie powództwa.

Sąd Rejonowy-Sąd Pracy w Ostrowie Wielkopolskim wyrokiem z dnia 12 kwietnia 1999 r. zasądził od strony pozwanej na rzecz powódki kwotę 2.976 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 1 września 1998 r. tytułem odszkodowania, oddalił powództwo o przywrócenie do pracy i umorzył postępowanie w części dotyczącej żądania zapłaty odszkodowania za niewydanie świadectwa pracy, gdyż powódka to żądanie cofnęła. Wcześniejszym postanowieniem z dnia 25 marca 1999 r. Sąd Rejonowy przekazał Sądowi Okręgowemu w Kaliszu do rozpoznania żądanie o odszkodowanie z tytułu strat moralnych i zdrowotnych.

Podstawę powyższego rozstrzygnięcia stanowiły następujące ustalenia. Powódka Janina Z. była zatrudniona w Warsztatach Terapii Zajęciowej w O.W. na stanowisku starszego instruktora do spraw krawiectwa na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony, a jej średnie wynagrodzenie miesięczne wynosiło 992 zł. Obecnie na miejscu powódki pracuje nowa instruktorka Anna N. Zgodnie z umową z dnia 20 września 1994 r. o utworzeniu Warsztatów Terapii Zajęciowej dla Osób Niepełnosprawnych, zawartą między Wojewódzkim Ośrodkiem do spraw Zatrudnienia i Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w K. a pozwaną Fundacją "M." w K., pracodawcą dla pracowników Warsztatów Terapii Zajęciowej (WTZ) stała się Fundacja. Z dniem 31 sierpnia 1998 r. strona pozwana rozwiązała z powódką umowę o pracę bez wypowiedzenia z jej winy, zarzucając, że w dniu 12 sierpnia 1998 r. nie dopuściła do pracy nowego kierownika WTZ Janusza P. i zaangażowała do konfliktu między byłym kierownikiem WTZ Ryszardem Z. a Fundacją "M." uczestników Warsztatów, chociaż zdawała sobie sprawę z tego, że doprowadzi to do rozstroju ich zdrowia. W dniu 12 sierpnia 1998 r., w godzinach rannych, do Warsztatów Terapii Zajęciowej w O.W. przybyli: nowy ich kierownik Janusz P., przewodniczący rady nadzorczej Fundacji "M." Jan S. oraz przedstawiciel Wojewódzkiego Ośrodka do spraw Zatrudnienia i Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w K. Alina D. W tym czasie dotychczasowy kierownik Warsztatów i jednocześnie mąż powódki Ryszard Z. przebywał na zwolnieniu lekarskim. W dniu 4 sierpnia 1998 r. strona pozwana zawarła z Januszem P. umowę o pracę na czas określony od 4 do 31 sierpnia 1998 r. na stanowisku kierownika WTZ w O. W. W dniu 12 sierpnia 1998 r., po przybyciu do Warsztatów, Jan S. przedstawił instruktorom Janusza P. jako nowego kierownika. Zwrócił się także do nich z prośbą o złożenie podpisów na piśmie informującym o jego powołaniu. Wcześniej, Janusz P. opublikował w prasie dwa artykuły dotyczące konfliktu między Ryszardem Z. a Fundacją "M.", w których krytykował dotychczasowego kierownika WTZ. Zarówno powódka, jak i pozostali instruktorzy odmówili podpisania przedłożonego im pisma i wyrazili swoje niezadowolenie z decyzji, że nowym kierownikiem Warsztatów ma być Janusz P. Rozmowy toczyły się w gabinecie kierownika, a ponieważ drzwi od tego pomieszczenia były otwarte, rozmowom przysłuchiwali się uczestnicy WTZ, którzy wyszli na korytarz. Uczestnikami WTZ są dorosłe osoby niepełnosprawne, przeważnie z upośledzeniem umysłowym. Następnie zjawiło się kilkoro rodziców uczestników. Zarówno uczestnicy, jak ich rodzice wykrzykiwali, że nie chcą, aby kierownikiem był Janusz P. Ten zaś próbował przekonać obecnych, że jest to decyzja pracodawcy i że gdyby Ryszard Z. został przywrócony do pracy, to on ustąpi. Janusz P. nie zwracał się do nikogo o umożliwienie mu normalnej pracy, na przykład przez opuszczenie gabinetu. Jedna z uczestniczek, dowiedziawszy się o pojawieniu się nowego kierownika, dostała ataku nerwicowego wymagającego udzielenia jej pomocy ze strony lekarza pogotowia ratunkowego. Jan S. i Janusz P. opuścili Warsztaty po upływie półtorej godziny, gdy pojawili się pracownicy telewizji kablowej z kamerą, a nieco wcześniej wyszła stamtąd Alina D.

Sąd Rejonowy ustalił ponadto, że prezes Fundacji "M." Stanisław B. wydał polecenie Januszowi R., by udał się w dniu 12 sierpnia 1998 r. do WTZ w O.W. i "zaistniał" jako nowy kierownik, mimo że nie wiedział, czy oświadczenie o rozwiązaniu umowy o pracę dotarło do dotychczasowego kierownika Ryszarda Z. Decyzję o rozwiązaniu z powódką umowy o pracę bez wypowiedzenia podjął na podstawie informacji uzyskanych od osób, które były w WTZ w dniu 12 sierpnia 1998 r. Przyczyną rozwiązania umowy o pracę była również nienormalna, zdaniem Stanisława B., sytuacja w WTZ w O.W., gdzie przez pół roku nie były respektowane jego polecenia. W podsumowaniu powyższych ustaleń Sąd pierwszej instancji uznał, że postawiony powódce zarzut ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych, polegającego na niedopuszczeniu do pracy nowego kierownika WTZ Janusza P. i angażowaniu do konfliktu uczestników WTZ, nie był uzasadniony. Tym samym rozwiązanie z powódką umowy o pracę z jej winy nastąpiło z naruszeniem przepisów o rozwiązywaniu umów o pracę w tym trybie. Jednak w ocenie Sądu Rejonowego przywrócenie powódki do pracy nie byłoby celowe z uwagi na głęboki konflikt istniejący między stronami oraz między stroną pozwaną i mężem powódki Ryszardom Z. Konflikt ten wyklucza zgodną współpracę i nie rokuje tego, że powódka podporządkuje się poleceniom nowego przełożonego. Dlatego też Sąd Rejonowy na podstawie art. 45 § 2 kp zasądził na rzecz powódki odszkodowanie w wysokości określonej w art. 58 kp, odpowiadające kwocie 2.976 zł.

Od powyższego wyroku obie strony wniosły apelacje. W wyniku apelacji powódki Sąd Okręgowy-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Kaliszu zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że przywrócił powódkę do pracy na poprzednich warunkach, natomiast apelację strony pozwanej oddalił.

W uzasadnieniu wyroku z dnia 28 października 1999 r. Sąd drugiej instancji stwierdził, że postawiony powódce zarzut wiązał się przede wszystkim z konfliktem istniejącym między jej mężem a prezesem Fundacji, zatem wniosek Sądu Rejonowego, iż dalsza współpraca między powódką a stroną pozwaną jest niemożliwa, nie mógł być uznany za zasadny. Gdy zaś chodzi o konflikt między powódką i stroną pozwaną, to należało mieć na uwadze to, że powódka go nie wywołała. Wprawdzie w ostatnim czasie współpraca między stronami nie układała się dobrze, gdyż powódka popierała męża, lecz okoliczność ta nie ma istotnego znaczenia, gdyż powódka jako pracownik Warsztatów Terapii Zajęciowej będzie nadal podlegać kierownikowi tych Warsztatów, a nie prezesowi pozwanej Fundacji Stanisławowi B., z którym nie będzie nawet miała bezpośredniej styczności. Zatem wskazana przez stronę pozwaną w piśmie z dnia 28 sierpnia 1998 r. przyczyna w ogóle nie uzasadniała rozwiązania z powódką umowy o pracę bez wypowiedzenia z jej winy, zaś obawy Sądu Rejonowego co do tego, że współpraca między stronami nie ułoży się z uwagi na brak zaufania do powódki, mogłyby być wskazane jako przyczyna wypowiedzenia umowy o pracę. Nie były zaś wystarczającym argumentem na rzecz nieuwzględnienia żądania przywrócenia do pracy w związku z rozwiązaniem umowy o pracę na podstawie art. 52 § 1 kp.

W kasacji od wyroku Sądu Okręgowego strona pozwana zarzuciła naruszenie art. 45 § 2 w związku z art. 56 § 1 i 2 kp, polegające na "wadliwym podciągnięciu stanu faktycznego... pod dyspozycje tych artykułów", co spowodowało przywrócenie powódki do pracy, podczas gdy przytoczone przepisy w połączeniu z ustalonym stanem faktycznym i orzecznictwem Sądu Najwyższego "jednoznacznie wykluczają przywrócenie pracownika do pracy w sytuacji istnienia tak poważnego konfliktu z pracodawcą, który uniemożliwia wręcz dalszą współpracę". Ponadto pozwana Fundacja zarzuciła naruszenie przepisów prawa procesowego mające istotny wpływ na wynik sprawy, tj. art. 382 kpc, polegające na odmiennej ocenie materiału dowodowego tylko na podstawie dowodów przeprowadzonych przez Sąd pierwszej instancji, co naruszyło także zasadę bezpośredniości i łącznego, całościowego traktowania materiału dowodowego. Strona pozwana zwróciła uwagę na to, że konflikt w Fundacji nie ograniczał się tylko do konfliktu między mężem powódki a prezesem zarządu Stanisławom B., lecz byli i są w niego włączeni wszyscy pracownicy Fundacji, w tym także pracownicy Warsztatów Terapii Zajęciowej oraz uczestnicy Warsztatów i ich rodzice. Powódka jest również zaangażowana w spór, "i to po stronie byłego kierownika WTZ Ryszarda Z., co jest oczywiste i zrozumiałe, gdyż jest on jej mężem". Powódka, ze względu na zatrudnienie w charakterze instruktorki, miała duży wpływ na swoich podopiecznych - osoby niepełnosprawne "podatne na indoktrynację", z których strony brak "trzeźwego osądu... udzielał się ich rodzicom". Tak więc powódka, mając duży wpływ na zachowanie się uczestników Warsztatów, instruowała ich rodziców i wypowiadała się przeciwko temu, by kierownikiem WTZ był Janusz P. Wprawdzie powódka nie wywołała konfliktu między swoim mężem a Stanisławom B., lecz była jego "nader aktywnym uczestnikiem", poza tym "wiodła prym" w czasie zdarzenia w dniu 12 sierpnia 1998 r. Zdaniem strony pozwanej, błędna jest ocena Sądu Okręgowego, według której niezajmowanie przez powódkę stanowiska kierowniczego stwarza samo przez się warunki do dalszej prawidłowej współpracy między nią i pracodawcą. Ocena ta abstrahuje bowiem od istnienia konfliktu między powódką a Stanisławem B., który reprezentuje pracodawcę. Fakt ten uzasadniał więc zastosowanie przepisu art. 45 § 2 kp, który dotyczy wszystkich pracowników, a nie tylko osób na stanowiskach kierowniczych. Zastosowanie go było tym bardziej uzasadnione, że już po zwolnieniu z pracy powódka przychodziła do Warsztatów i wraz z mężem wpływała na decyzje Haliny M. - pełniącej obowiązki kierownika WTZ. Powrót powódki do pracy wywoła więc "kolejne zamieszanie w Warsztatach", w których brak powódki nie wpłynął negatywnie na ich działalność, zaś nowa pracownica na dotychczasowym stanowisku powódki jest oceniana bardzo dobrze, ma dobry kontakt z młodzieżą i fachowo prowadzi zajęcia.

Gdy chodzi o naruszenie art. 382 kpc, to wyraża się ono w tym, że Sąd Okręgowy dokonał odmiennej oceny dowodów przeprowadzonych w postępowaniu pierwszonstancyjnym i wbrew temu przepisowi nie uzupełnił materiału dowodowego, zwłaszcza o informacje o wyniku postępowania karnego prowadzonego przeciwko prezesowi Fundacji Stanisławowi B. Tymczasem w postępowaniu karnym Stanisław B. został uniewinniony od popełnienia zarzucanych mu czynów, a stało się to przed wydaniem zaskarżonego wyroku. Zatem uzupełnienie materiału dowodowego było możliwe. Poza tym Sąd Okręgowy nie wziął pod uwagę faktu, że powódka była przesłuchiwana w postępowaniu karnym w charakterze świadka, wobec czego niezbędna była konfrontacja jej zeznań złożonych w sprawie karnej z zeznaniami w przedmiotowej sprawie. W konkluzji strona pozwana wyraziła przekonanie, że gdyby Sąd drugiej instancji uzupełnił częściowo postępowanie dowodowe i ponowił częściowo dotychczasowe dowody, to doszłoby do uwzględnienia apelacji strony pozwanej i oddalenia apelacji powódki.

Przytaczając powyższe zarzuty i argumenty strona pozwana wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku przez oddalenie apelacji powódki albo o uchylenie tego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu w Kaliszu do ponownego rozpoznania.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Żadna z wskazanych przez stronę pozwaną podstaw kasacji nie mogła być uznana za usprawiedliwioną. Gdy chodzi o naruszenia przepisów postępowania, to strona skarżąca, mimo że zarzuciła Sądowi Okręgowemu zasadniczo dwa uchybienia, tylko co do jednego z nich wskazała przepis, który - jej zdaniem - został zaskarżonym wyrokiem naruszony. Chodzi mianowicie o art. 382 kpc. Jednak strona pozwana błędnie zrozumiała jego znaczenie, jako polegające na niedopuszczalności zmiany przez sąd drugiej instancji wyroku sądu pierwszej instancji bez ponowienia chociażby niektórych dowodów lub bez przeprowadzenia nowych dowodów. Przepis art. 382 kpc stanowi, że sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym. Przytoczona treść ma taki sens, że sąd drugiej instancji jest obowiązany uwzględnić całość materiału zebranego w sprawie w obu instancjach i na tej podstawie wydać wyrok, a ponadto, że postępowanie apelacyjne nie ogranicza się do kontroli sądu pierwszej instancji, lecz jest postępowaniem merytorycznym, polegającym na badaniu całej sprawy i dokonaniu oceny wyników całego postępowania, niezależnie od tego, jak postąpił sąd pierwszej instancji. Z powyższego przepisu nie wynika dla sądu drugiej instancji obowiązek przeprowadzenia własnego (innego lub uzupełniającego) postępowania dowodowego, a to prowadzi do dalszego wniosku, że sąd ten może inaczej niż sąd pierwszej instancji ocenić wyniki postępowania dowodowego. W tej kwestii warto przytoczyć uchwałę składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 23 marca 1999 r. III CZP 59/98 (mającą moc zasady prawnej), w której Sąd Najwyższy przyjął, że sąd drugiej instancji może zmienić ustalenia faktyczne stanowiące podstawę wydania wyroku sądu pierwszej instancji bez przeprowadzenia postępowania dowodowego uzasadniającego odmienne ustalenia, chyba że szczególne okoliczności wymagają ponowienia lub uzupełnienia tego postępowania (OSNC 1999/7-8 poz. 124). Tak więc z punktu widzenia art. 382 kpc Sąd Okręgowy mógł inaczej niż Sąd Rejonowy ocenić zebrane dowody i nie przeprowadziwszy postępowania dowodowego, orzec co do istoty sprawy.

Drugim zarzutem dotyczącym postępowania jest ten, że Sąd Okręgowy nie uzupełnił z urzędu postępowania dowodowego o informacje dotyczące postępowania karnego prowadzonego przeciwko prezesowi pozwanej Fundacji Stanisławowi B. oraz zaniechał konfrontacji zeznań powódki złożonych w postępowaniu karnym z jej zeznaniami w przedmiotowej sprawie. Powyższy zarzut nie mógł odnieść skutku dlatego, że strona pozwana nie wskazała przepisu (przepisów), który - jej zdaniem - takim postępowaniem Sądu Okręgowego został naruszony. Tymczasem jednym z warunków formalnych skargi kasacyjnej jest nie tylko uzasadnienie przedstawionego zarzutu, ale także podanie przepisu, na którym opiera się ów zarzut (art. 393[3](1) kpc). Poza tym strona pozwana pominęła to, że w wyniku nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego z 1996 r. został skreślony § 2 art. 3 tego Kodeksu, przewidujący obowiązek podejmowania przez sąd z urzędu czynności potrzebnych do zbadania wszystkich istotnych okoliczności sprawy i wyjaśnienia rzeczywistej treści stosunków faktycznych i prawnych. Nie zwróciła również uwagi na to, że przestał też obowiązywać art. 381 kpc w brzmieniu ustalającym, że niewyjaśnienie wszystkich okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy sąd drugiej instancji jest obowiązany wziąć z urzędu pod rozwagę.

Nieuwzględnienie zawartych w kasacji zarzutów natury procesowej, jak również brak zarzutu kwestionującego dokonane ustalenia powoduje, że Sąd Najwyższy przy rozpoznawaniu zarzutu naruszenia prawa materialnego był związany ustalonym w sprawie stanem faktycznym. Ten zaś sprowadza się do następujących stwierdzeń. Między powódką i prezesem zarządu oraz między mężem powódki a tymże prezesem istniał konflikt, lecz powódka go nie wywołała. Miejscem pracy powódki zatrudnionej w charakterze instruktora krawiectwa, były Warsztaty Terapii Zajęciowej w O.W., zaś miejscem pracy prezesa - siedziba zarządu w K., ponadto praca powódki nie wymagała bezpośredniej styczności z prezesem. Przyczyna rozwiązania z powódką umowy o pracę z jej winy na podstawie art. 52 § 1 kp okazała się niezasadna. Postępowanie dowodowe nie potwierdziło bowiem, że w dniu 12 sierpnia 1998 r. powódka nie dopuściła do pracy nowego kierownika WZT i zaangażowała uczestników Warsztatów do konfliktu między dotychczasowym ich kierownikiem (mężem powódki) Ryszardem Z. a pozwaną Fundacją. Konflikt ten wiązał się bowiem ze zwolnieniem dyscyplinarnym męża powódki, który wysuwał pod adresem prezesa Fundacji wiele zarzutów "dotyczących nieprawidłowości, za które odpowiedzialny byt prezes Fundacji". W świetle powyższych ustaleń istniały podstawy do przyjęcia przez Sąd Okręgowy, że skoro przyczyna rozwiązania umowy o pracę okazała się nieuzasadniona, to rezultatem zastosowanego przez pracodawcę bezprawnego trybu zwolnienia powódki z pracy nie mogło być zasądzenie na jej rzecz odszkodowania. Przyczyną rozwiązania z powódką umowy o pracę bez wypowiedzenia było tylko zdarzenie z dnia 12 sierpnia 1998 r. Nie były nią natomiast i nie mogły być - ze względu na treść art. 30 § 4 kp - inne okoliczności lub cechy osobowości powódki, które strona pozwana przytoczyła dopiero w toku procesu. Niezwłoczne rozwiązanie umowy o pracę bez przewidzianej prawem przyczyny stwarza zaś po stronie pracownika, i do jego wyboru, dwa roszczenia: o przywrócenie do pracy lub o odszkodowanie. Jeżeli zatem Sąd Okręgowy uwzględnił roszczenie wybrane przez powódkę, to przede wszystkim postąpił zgodnie z art. 56 § 1 kp. Poza tym nie naruszył art. 45 § 2 w związku z art. 56 § 2 kp, gdyż pierwszy z wymienionych przepisów ustanowił dla sądu pracy - a nie dla strony - prawo decydowania o tym, czy przywrócenie pracownika do pracy jest celowe lub możliwe. Oczywiście, wpływ na tę ocenę mają okoliczności sprawy, a sama ocena jest kontrolowana w postępowaniu kasacyjnym na skutek odpowiednich zarzutów strony skarżącej, jednak podważenie jej przez Sąd Najwyższy mogłoby nastąpić wówczas, gdyby była rażąco nieprawidłowa. Postępowanie przed Sądem Najwyższym nie jest bowiem kontynuacją postępowania merytorycznego, które odbywa się przed sądami pierwszej i drugiej instancji, w związku z czym, jeżeli określony przepis - w rozpoznawanej sprawie art. 45 § 2 kp - przewiduje dla sądów meriti swobodę orzekania w ramach ustanowionej w tym przepisie klauzuli generalnej ("możliwości" i "celowości" przywrócenia do pracy), to ingerencja Sądu Najwyższego w przyjętą ocenę mogłaby nastąpić wtedy, gdyby ocena ta była sprzeczna z dokonanymi ustaleniami i ich wymową.

W przedmiotowej sprawie nie można wszakże dojść do takiego wniosku. Przede wszystkim bowiem nie można przyjąć jako reguły, że gdy czyn (postępowanie) pracownika nie kwalifikuje się jako ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych, lecz stanowi wykroczenie przeciwko jego obowiązkom, to czyn ten należy oceniać z punktu widzenia możliwości wypowiedzenia pracownikowi umowy o pracę, a następnie - w razie ustalenia takiej możliwości - zastosować art. 45 § 2 kp. Dopuszczalność tego rodzaju wykładni i praktyki nie wynika bowiem z unormowania zawartego w art. 56 kp. Poza tym wydanie przez Sąd Okręgowy orzeczenia o przywróceniu powódki do pracy poprzedziły ustalenia, z których wynikało, że chociaż powódka z racji konfliktu zaistniałego między jej mężem a prezesem Fundacji Stanisławom B. również pozostawała w konflikcie z prezesem, to jednak nie wywołała tego konfliktu. Sąd Okręgowy trafnie uznał, że ów konflikt - gdyby utrzymywał się dalej - nie musi być też czynnikiem przeszkadzającym w pracy, skoro bezpośrednim przełożonym powódki pozostanie nadal kierownik Warsztatów, a z prezesem zarządu Fundacji, mającym siedzibę w innej miejscowości, powódka nie będzie miała codziennej styczności w pracy. Twierdzenia strony pozwanej, jakoby powódka wskutek wykorzystywania stanu umysłowego i psychicznego uczestników Warsztatów wpływała na nich niekorzystnie, gdyż angażowała ich w konflikt i powodowała, że po każdym jej przyjściu do Warsztatów (już po zwolnieniu z pracy) byli oni "szczególnie zbuntowani i niechętni nowemu kierownictwu, co później ulegało pozytywnej zmianie", nie znalazły odzwierciedlenia w ustaleniach Sądu Okręgowego. Tym samym nie mogą być obecnie powoływane na rzecz zasadności kasacji, a przeciwko zaskarżonemu orzeczeniu.

Skoro więc żadna z podstaw kasacji nie okazała się zasadna, Sąd Najwyższy orzekł o oddaleniu kasacji stosownie do art. 393[12] kpc.